Zamknęłam laptop służbowy od taty, kasując dane wyszukiwania. Z dalszym wyrazem zszokowania myślałam nad tym, co pisało w aktach Tony’ego. Jaki wypadek? Stracił ojca, a matka? Pewnie, gdyby żyła, mieszkałby z nią. Widzę, że nie jestem jedyną osobą, której los podłożył kłody pod nogi. Moja mama nie wróciła już od 6 lat. Po prostu przyszła, spakowała swoje rzeczy i wyszła bez mówienia powodu.
Poszłam do swojego pokoju, gdzie chciałam zadzwonić do Tony’ego. Jednak pewnie mieli pogadankę z Robertą, więc to był zły moment na rozmowę.
Pepper: Zadzwonię innym razem, albo…
Przeszło mi przez myśl szpiegowanie. To jeden ze sposobów, by odkryć, jaką skrywa tajemnicę. Położyłam się w łóżku i zasnęłam.
**Tony**
Musiała nam wszystko popsuć. Mogliśmy spędzić fajnie czas z nową kumpelą, a ona tak po prostu pisze SMS-a, by wrócić do domu. Jeszcze tylko 3 lata. Aż trzy! Do tego czasu zwariuję z dwoma niańkami pod jednym dachem.
Zamiast pójść na przesłuchanie, poszedłem do laboratorium. Chciałem dokończyć zbroję. Rhodey od razu dołączył. Chyba nigdy nie zostawi mnie samego, a czasem tego potrzebuję. Do przemyśleń i cichego spokoju.
Zamiast pójść na przesłuchanie, poszedłem do laboratorium. Chciałem dokończyć zbroję. Rhodey od razu dołączył. Chyba nigdy nie zostawi mnie samego, a czasem tego potrzebuję. Do przemyśleń i cichego spokoju.
Tony: Zbroja prawie gotowa. Jeszcze tylko kilka usprawnień i będzie działać, jak marzenie
Rhodey: Chyba o czymś zapomniałeś
Tony: O czym?
Rhodey: Mieliśmy gadać z mamą
Tony: No właśnie. Mieliśmy, ale mam ważniejsze rzeczy na głowie. Pepper nas wyprzedziła i zdobyła nasze numery bez pytania. Jest niezła
Rhodey: Bo ma ojca jako agenta FBI
Tony: Fakt, ale zaimponowała mi. O rany! Powiedziałem to?
Rhodey: Haha! Tak, powiedziałeś. Oj, Tony, Tony…
Tony: Rhodey, nie kończ
Rhodey: Chyba się zakochałeś
Tony: Odwołaj to
Zaczęliśmy się ze sobą droczyć, siłując na ręce. Był silniejszy. To fakt, ale musiałem się wygadać. Czasem moje usta mówią, co chcą i nie mam nad tym kontroli. Lekko się poszarpaliśmy, czego efektem było wylądowanie na podłodze. Śmialiśmy się.
Tony: Przyznaję
Rhodey: No powiedz to
Tony: Zakochałem się
Rhodey: Chłopie, to nie koniec świata
Tony: Nie uważasz, że to dziwne? Znamy się ledwo 2 dni. 2 dni!
Rhodey: Miłość przychodzi i odchodzi
Tony: Ciekawe, kiedy ty porzucisz swoją kochankę? Haha!
Rhodey: Nigdy! Będę jej wierny, aż do końca
Znowu się zaśmialiśmy. Niestety gadanina z Robertą nas nie uniknęła. Przyszła specjalnie do laboratorium.
Roberta: Chyba coś do was mówiłam! Mieliście przyjść do domu! Po cholerę tu siedzicie?!
Tony: Muszę się naładować
Roberta: Jakoś nie widzę ładowarki na wierzchu. Oj! Nagrabicie sobie
Rhodey: Kiedy tata wraca?
Roberta: Będzie leciał do Europy. Rhodey, jak wróci, to wróci. Macie na głowie szkołę i lepiej zajmijcie się tym i nie siedźcie tu. Kolacja gotowa
Już więcej nic nie mówiła i poszła. Całe szczęście, że nie zauważyła zbroi na wierzchu. To kilka elementów, ale miałbym przerąbane. Cholerny przypał.
Tony: Muszę, jak najszybciej skończyć zbroję
Rhodey: Najpierw trzeba udobruchać mamę, bo będzie bardziej spięta, że coś robimy bez jej wiedzy
Tony: Nie przejmuj się Robertą. Każdy ma lepsze i gorsze dni
Rhodey: Kobiety
Tony: No ba. Pomożesz mi?
Rhodey: Dobra, ale w razie czego, to twój pomysł
Tony: Zgoda
Siedzieliśmy z kilka godzin nad projektem. W pewnej chwili pomyślałem, by miała inne zastosowanie. Ocaliła moje życie, więc może taki będzie miała cel? Z chodzeniem do szkoły jakoś się pomęczę. Dla Pepper warto. Cholera! Ja myślę o niej!
KONIEC CZĘŚCI SZÓŚTEJ
KONIEC CZĘŚCI SZÓŚTEJ
Nieno Roberta niedała im szlabanu? Coś mi tu niegra...Przypał hahaha cudo troche dziwne bo jest za spokojnie jak na nich...oj chora głowa u geniusza hahaha
OdpowiedzUsuń