Była lekcja historii. Rhodey, jak zwykle wypowiadał więcej od nauczyciela. Wyglądało tak, jakby on sam miał prowadzić lekcję. Po tej akcji z porwaniem, Pepper uświadomiła sobie, że musi być pewna swoich uczuć. Tylko w jeden sposób mogła to sprawdzić. Prawdziwa randka. Posłała kartkę dla Tony'ego z prośbą o spotkanie: Dzisiaj, park, 18:00, spotkanie, tylko MY". Chłopak zastanawiał się, o co jej może chodzić. Widział, że cała ich trójka się zmieniła, a blondyna nie potrafiła znieść jego widoku. Tony zgodził się na spotkanie, a ruda uśmiechnęła się do siebie.
Po dłuższym referacie Rhodey'go o Pearl Harbor, uczniowie mogli wyjść na przerwę.Tradycyjnie poszli na dach.
Tony: Powiem wam, że brakowało mi szkoły. To ciągłe leżenie...
Pepper: Chciałeś powiedzieć, opierdalanie się. Hahaha!
Tony: Jak zwał, tak zwał. Teraz chociaż mamy go z głowy
Rhodey: A czego się dowiedziałeś?
Tony: Prawdy. To on spowodował wypadek. Wszystko dla projektów z wojskiem
Pepper: Powiedział ci to, czy znowu twoje wymysły?
Tony: Powiedział, że nie przewidział, że przeżyję. Mnie też chciał pozbawić życia
Pepper: No to ma słuszny wyrok. Należało się temu szympansowi
Tony: Ale ona przeze mnie nie ma nikogo. Podobno musi wyjechać do Europy
Pepper: Jupi! Znaczy, o nie! I kogo będę męczyć?! To był jedyny, niezdegradowany plastik
Rhodey: Niech wyjeżdża. Mi to nie przeszkadza
Tony: Współczuję, że tak się to skończyło dla niej. Ona w niczym nie zawiniła
Gdy Pepper już chciała coś wtrącić, zadzwonił dzwonek na kolejną lekcję.Teraz to był angielski. W końcu mogła ich uczyć.
Pepper: No nie! Wróciła! Niee! Znowu to samo! Nienawidzę tego cholernego, beznadziejnego do kitu angielskiego!
Rhodey: Lepiej się ucisz, bo cię usłyszy
Pepper: Trele frele, Rhodey. Mam to gdzieś
Rzuciła papierkiem w Whitney z napisem żmija. Później poleciała do Happy'ego jesteś głupi . W ten sposób rozpętała wojnę w klasie. Domyślili się, kto mógł tak napisać.
Happy: To, że słucham klasyków, nie znaczy, że jestem głupi!
Whitney: A ja nie jestem żmiją!
Zaczęli się ze sobą szarpać i tym razem Whitney potrafiła walczyć rękoma dość zręcznie. Pepper zadowolona patrzyła na bójkę.
Pepper: Hahaha! Teraz mogę siedzieć
Tony: Jesteś pokręcona
Rhodey: Tony, my to już wiemy od początku pierwszej klasy
Tony: Ile to potrwa?
Pepper: Hahaha! Aż się opamiętają! Ohoho! Trochę im to zajmie
Nauczycielka próbowała ich rozdzielić. Była przy nich zbyt blisko i oberwała torebką w nos. Happy stłukł jej twarzyczkę, aż cała poczerwieniała. Natomiast Whitney wolała go atakować i uderzyć tam, gdzie chłopaki się chronią najczęściej. To naprawdę bolało. Oberwać obcasem w jaja.
Rhodey: Auć! To musiało boleć. Gra nie fair
Pepper: Udała się do rodzinki
Nagle w klasie i całym mieście padło zasilanie, a bez tego nie mogli prowadzić lekcji. Walka trwała w egipskich ciemnościach.
Happy: Starczy! To nie fair!
Whitney: Wymiękasz?
Happy: To nie ma sensu. Ja spadam. Na razie
Whitney: Ej! Jeszcze nie skończyłam
Podbiegła za nim, aż uderzyła się drzwiami.
Happy: A ja tak. Dzięki, Pepper. Mogłem w końcu ją stłuc na kwaśne jabłko
Pepper: Skąd ty...?
Happy: Chęć bójek rozwalania całej lekcji? Hmm... To nie pierwszy raz, ale dzięki
Uczniowie wrócili do domu. Na szczęście na zewnątrz nie było zbyt ciemno, ale szykował się deszcz. Tony wyszedł do laboratorium z Rhodey'm i Pepper, która zniknęła z oczu nauczycielki.
Gdy już byli na terenie fabryki, zaczął padać deszcz. Szybko wbiegli do środka, wystukując kod. Tony często go zmieniał, by nikt niepożądany nie wszedł do jego "sanktuarium".
Rhodey: Co robimy? W nic nie pogramy, bo prąd siadł w całym mieście
Tony: Niekoniecznie. Mogę sprawdzić, co się stało. Ktoś musiał wyłączyć elektryczność w elektrowni. Polecę tam
Rhodey: Ej! Niedawno wyszedłeś ze szpitala. Zły pomysł. Może lepiej zostawić to służbom?
Pepper: Nie słuchaj go. Leć tam, Iron Manie!
Tony założył zbroję i wyleciał z laboratorium. Nie wiedział, w jakie piekło się pakuje, gdy zobaczy, z kim ma do czynienia. Dopiero, dolatując do pierwszych linii wysokiego napięcia, zobaczył jego. Robota z elektrycznymi biczami.
Tony: Kim jesteś?
Whiplash: Mów mi Whiplash. A ty... zdaje się, ten Iron Man, o którym tak mówiły media?
Tony: Nie inaczej
Whiplash: Lepiej zejdź mi z drogi, bo w przeciwnym razie... poczujesz spięcie na swoim ciele
Tony: Zaryzykuję
Tony nie wiedział zbytnio jeszcze, jak walczyć w zbroi. Jednak pierwszy atak zrobił biczownik. Od razu poczuł, jak przez jego ciało przechodzą małe iskierki, które w większej ilości powodowały ból. Uderzył w niego z repulsorów i wyminął go, lecąc do elektrowni. Chciał przywrócić zasilanie, ale wróg nie dawał za wygraną.
Whiplash: Nie uda ci się mnie powstrzymać!
Tony: Założysz się?
Oplótł biczami, aż poraziła potężna dawka elektryczności. W porę się uwolnił i strzelił z repulsorów. To dalej nie skutkowało, a ból był nie do zniesienia.
Whiplash: Mogę cię smażyć godzinami. Nic nie szkodzi, że to będzie bolało
Tony: Nie poddam się
Chwycił za jego bicze i rzucił nim o ziemię. Wykorzystując czas, gdy Whiplash zbierał siły, dotarł do kontroli, gdzie załączył dźwignię, co spowodowało, że prąd wrócił w całym mieście. Nauczyciele znowu mogli wrócić na lekcje, a żaden z uczniów nie został. Whiplash był wściekły, że przeszkodził mu w planie.
Od razu, kiedy Tony wyszedł z budynku, ruszył ponownie do ataku i tym razem, to Iron Man był przygnieciony do ziemi.
Whiplash: Teraz ci nie odpuszczę za to
Tony: Przegrałeś, Whiplash. Odpuść sobie
Whiplash: O nie! Ja tak nie robię
Chwycił go za głowę i poraził cały pancerz.
<<Uwaga. Zbyt wysoki przyrost energii>>
Tony: Muszę... się... go... pozbyć. Teraz!
Strzelił z unibeamu i uwolnił się. Miał niską energię i szybko poleciał do laboratorium. Po tej walce musiał się podładować. Pepper od razu wiedziała, co musiał zrobić. Od razu go szarpnęła za rękę i podpięła implant do ładowarki.
Rhodey: Pepper... Taka ekspertka. Hahaha! Już wszystko wie
Tony: Dzięki
Pepper: Pamiętasz o kartce?
Szepnęła mu do ucha o przypomnieniu ich tajnego spotkania. Rhodey tylko na nich patrzył podejrzanie, że czegoś mu nie mówią.
Rhodey: Dobra, gołąbeczki...
Pepper: Ty! Strzelę ci w mordę!
Rhodey: Mówcie, co tam chcecie, ale powiedz mi, co się stało, że długo nie wracałeś?
Tony: Mam wroga. Whiplasha. To on odciął zasilanie
Pepper: Hahaha! Kocham go! Dzięki niemu nie było później lekcji!
KONIEC AKTU XVIII
---***----
"You greedy little bastard you will get what you deserve" Haha. Mamy nowego wroga w scenariuszach, czyli Whiplasha. Czeka was jeszcze wiele niespodzianek, a jeśli myślicie, że Stane już nie stanowi zagrożenia, to źle myślicie. CDN...
Wspaniały. Czemu Stane wróci? Powinien wylądować na krzesłu elektrycznym bądź porąbany przez siekiere Michaela Mayersa chyba tak sie pisze. Whiplas brakowało go.
OdpowiedzUsuń