Część 2: Tajemnica


Pepper: Co z nim jest nie tak?
Rhodey: Chyba za długo biegał
Pepper: Oj! Słaby z ciebie kłamca. No nieważne. Miło było was poznać. Ja już uciekam, bo mój tata nie lubi, jak wracam za późno
Rhodey: Gdzie pracuje?
Pepper: A! Ciekawski? No jest agentem FBI, więc dowiem się wszystkiego. Nic przede mną nie ukryjecie. Haha! Dobra, zajmij się tym umarlakiem
Rhodey: On żyje
Pepper: Ma szczęście. To ja spadam. Pobiegamy jutro?
Rhodey: Możemy, ale dopiero po szkole
Pepper: Ty też? Boże, co za świat. A do jakiej chodzisz?
Rhodey: Akademia Jutra
Pepper: To jakieś żarty! Ja też tam chodzę. Do klasy profesora Kleina
Rhodey: Żartujesz? Jesteśmy w tej samej klasie
Pepper: A Tony?
Rhodey: Ech, ciężko go wyciągnąć z łóżka, ale musi chodzić do szkoły. Dobra, ja też uciekam. Nie chcę mieć przesłuchania. Do zobaczenia
Pepper: Papa


To ci dopiero przypadek. Ledwo się poznaliśmy i będziemy chodzić do tej samej klasy. Poprawka. Ja już dawno się uczę, ale oni będą mieli jutro swój pierwszy raz w nowym otoczeniu. Okej, nie myślmy o tym. Trzeba zająć się Tony’m. Wiedziałem, że nie da rady, a przecież w ogóle nie powinien się przemęczać. Mam powody, by tak sądzić. 
Wziąłem go na ręce i zabrałem do laboratorium. Położyłem na kanapie, sprawdzając, gdzie zapodział ładowarkę. 
Niespodziewanie weszła mama. Będą kłopoty.
Roberta: Rhodey, co się stało? Pobił was ktoś? Czemu tak późno wróciliście?

No i tego chciałem uniknąć.

Rhodey: Za dużo pytań na raz! Nic nam się nie stało i nikt nas nie pobił! Biegaliśmy!
Roberta: Biegaliście?! Ty możesz, ale wy wyglądacie, jak po jakimś maratonie
Rhodey: Można tak powiedzieć. To był jeden wyścig

Skłamałem. Niestety…

Roberta: Mi nie wciśniesz takiej ciemnoty. Gadaj, co jest grane?

… nie dała się nabrać.


Rhodey: Możesz odpuścić?
Roberta: Jak się skończy ładowanie, macie przyjść do domu
Rhodey: Wiem o tym
Roberta: Pogadamy jeszcze dziś. Ja nie skończyłam
Rhodey: Czego? Przesłuchania? No wiem
Roberta; Nie śmiej się. Doprowadź Tony’ego do porządku
I wyszła. Nareszcie. Czasem się dziwię, jak mój ojciec, co jest pilotem wojskowym ją pokochał?
Chyba nigdy nie odważę się o to spytać. 
Znalazłem poszukiwaną rzecz, lecz najpierw musiałem sprawdzić, ile było zasilania.

Rhodey: Cholera. 10%. I ty chciałeś potem biegać? Jutro ci na to nie pozwolę, chłopie

Podniosłem koszulkę lekko do góry i podpiąłem urządzenie do implantu. Tak, to coś, co znajdowało się na klatce piersiowej było potrzebne, by żył. Można powiedzieć, że to jego drugie serce. Teraz musiałem zaczekać, aż się obudzi. Od kilku miesięcy po pewnym wypadku, jego życie nigdy nie będzie takie samo.

KONIEC CZĘŚCI DRUGIEJ

3 komentarze:

  1. Heh teraz będą tak biegać ? Heh no co on widział w Robercie xD Super notka czekam na dlszy ciąg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, ale to był jedyny wyścig. Zobaczysz, co będzie potem

      Usuń
  2. Nieno genieniusz jeszcze będzie jeszcze na przesłuchaniu...Rhoney=mamusia Tonego
    I jak tu się nieśmiać?

    OdpowiedzUsuń

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X