AKT XXV: Sny


Roberta wróciła do domu. Poszła sprawdzić, czy zasnęli. Rhodey leżał obrócony do ściany, wtulony w poduszkę. Gdy dotarła pod pokój Tony'ego, poczuła coś mokrego na podłodze. W nocy było ciężko rozpoznać, co to było. Dopiero, wchodząc do pokoju, wiedziała, że są to ślady krwi. Chłopak leżał sztywno, krzywiąc się przez koszmar. Kobieta lekko nim potrząsnęła.

Roberta: Tony, obudź się

Widział, jak leżał prawie martwy, a Stane podnosi zbroję. Wkłada nią na siebie i odlatuje.

Stane: To twój koniec, Tony. A teraz pora na twoich przyjaciół
Tony: Nie! Niee!

Whiplash uderzył z biczy, powodując ból, który spowodował, że implant przestał działać. Umarł. Stał się duchem i w tej postaci mógł widzieć działania szaleńca. Najpierw poleciał do domu Rhodey'go. Po prostu go porwał po cichu, by nie zbudzić Roberty. W razie, gdyby chłopak się obudził, ogłuszył go wazonem, uciekając z nim przez okno. Kolejne uderzenie miało być na Pepper.

Tony: Stane, dlaczego to robisz? Oni w niczym nie zawinili
Stane: Może już go nie ma, ale oni też mogli pokrzyżować mi plany. Będą cierpieć przez niego
Whiplash: Zwycięstwo

Chwycił dziewczynę i porwał do opuszczonego magazynu, gdzie miała się odbyć egzekucja. By ból objął też rodzinę uprowadzonych nastolatków, nagrał moment śmierci. Stane naładował broń, stawiając na ziemi, celując w głowy.

Stane: Tak kończą wszyscy, którzy pomagali Iron Manowi

Nastąpił strzał. Tony jako duch poczuł, jak jego pozostałość ludzka rozwarstwia się boleśnie. Najgorzej odczuli to Roberta i Virgil. Udostępnione nagranie było ciosem dla nich.

Stane: I kto teraz musi ucierpieć?
Whiplash: Hahaha! Wszyscy!

Biczownik chwycił za martwe ciała i poraził prądem, rzucając nimi o ścianę. Gdy duch zobaczył twarz swojej ukochanej, jak z jej oka wypływa pojedyncza łza, z krzykiem wraca do rzeczywistości.

Roberta: Tony, spokojnie. Musiałeś mieć bardzo realistyczny sen
Tony: Roberto, gdzie oni są? Rhodey...
Roberta: Śpi
Tony: Na pewno?!
Roberta: Nie krzycz. Na pewno śpi. Niedawno sprawdzałam
Tony: A Pepper?
Roberta: Wróciła do domu. Nie martw się. Nic nikomu się nie stało
Tony: To było okropne. Patrzeć, jak umierają
Roberta: To tylko zły sen, Tony. Wszystko jest dobrze. Oprócz tych ran. Wiem, że uciekłeś ze szkoły, ale ci to wybaczę. Ostatni raz, Tony. To miało być ostatni raz
Tony: Wiem i przepraszam, a najgorsze w tym wszystkim jest to, że Stane... uciekł. A jeszcze mi się przyznał, że to on spowodował wypadek!
Roberta: Cii... już spokojnie. Spróbuj zasnąć i nie myśl o tym
Tony:  Ale on uciekł. Będzie chciał wrócić do firmy albo się zemścić
Roberta: Nie wiem, skąd taki pomysł, ale dobra. Zostaw to w spokoju. Dowiem się, co jest grane, a ty śpij i odpoczywaj

Roberta opuściła jego pokój. Tony wybrał numer do Pepper. Chciał upewnić się, że żyje. Bał się o nią. Niestety nie odbierała. Ona również pogrążyła się we śnie. Tak realnym, że strach odczuwała na całym ciele. Leżała obok swojego chłopaka, którego serce biło wolno. Miała wrażenie, że zakochała się w nieboszczyku. Była wtulona w niego i głowę miała przyłożoną do jego klatki piersiowej.

Tony: Co cię smuci?
Pepper: Twoje serce. Bije, ale zbyt wolno. Proszę cię, nie zostawiaj mnie
Tony: Pepper, zawsze... będę... z tobą
Pepper: Tony! Nie! Proszę! Zostań!

Krzyczała przerażona. Implant przygasł, a on umierał na jej oczach. To ją bolało. Chciała go jakoś uratować. Szybko wbiegła do kuchni i znalazła strzykawkę z adrenaliną. Od razu wbiła mu ją prosto w serce.

Pepper; Tony, proszę. Obudź się! Proszę! Obudź się! Potrzebuję cię! Tony!

Nagle poczuła, że ktoś za nią stał i wbił jej nóż w plecy. Zaśmiała się. To była Whitney.

Whitney: A teraz dołączysz do niego, papryczko
Pepper: Nie! Niee!

Poczuła, jak dygocze z zimna. Zbladła i upadła. Nim zamknęła oczy dostrzegła jedną łzę, jak spływa po policzku Tony'ego. Obudziła się z krzykiem. Virgil od razu wbiegł do pokoju, by uspokoić swoją córkę. Była roztrzęsiona.

Virgil: Pepper, jestem tu. To był tylko zły sen. Nie bój się
Pepper: Tatku, to było straszne
Virgil: Już spokojnie. Nie płacz. Jest dobrze. Powiedz mi, co ci się śniło? Może wtedy zaśniesz?
Pepper: Widziałam, jak... Tony umiera, a ja... od razu po nim

Mówiła drżącym głosem. Ojciec przytulił ją, pozwalając się jej wypłakać. Wiedział, że teraz go bardzo potrzebowała.

Virgil: Będę tu tak długo, aż będziesz spokojna, dobrze?
Pepper: Tak
Virgil: Jeśli chcesz być pewna, czy wszystko z nim gra, zadzwoń do niego
Pepper: To dobrze tak dzwonić w środku nocy?
Virgil: Jakoś o tym nie myślałaś, gdy tak mnie męczyłaś
Pepper: Wybacz, tatku

Uśmiechnęła się, ocierając łzy z twarzy. Wybrała numer do Tony'ego. Czekała, aż odbierze. Próbowała opanować swoje emocje. Wziąć się w garść.
5 minut później udało się nawiązać kontakt.

Pepper: Tony, słyszysz mnie? Wszystko gra?
Tony: Dobrze cię słyszeć. Nic ci nie jest?
Pepper: Jak widzisz, pytam o to samo
Tony: Żyję, jeśli taka miała być odpowiedź. Dobrze, że z tobą jest dobrze
Pepper: Jestem zdrowa. Martwiłam się o ciebie, bo miałam...
Tony: Koszmar? Ja też
Pepper: Chyba nie muszę ci wszystkiego mówić, bo mi czytasz w myślach

Zaśmiała się i odetchnęła z ulgą, że Tony żył. Oboje wrócili do rzeczywistości bez myślenia o tym, co się śniło. Jednak on martwił się.

Tony: Zobaczymy się jutro? Przyjadę do ciebie
Pepper: A jesteś w stanie?
Tony: Dam radę. O to się nie martw
Pepper: Ale chyba muszę. To wszystko moja wina. Gdybym wtedy...
Tony: Przestań. To ja zawiniłem. Mogłem w ogóle nie iść do tego łysola i zostawić to w spokoju. Niczym się nie martw. Dobranoc i nie płacz
Pepper: Skąd wiedziałeś, że płakałam?
Tony: Słyszę po twoim głosie
Pepper: To dobranoc
Tony: Dobranoc. Spotkamy się jutro
Pepper: Wiem. I będę pamiętać

Dziewczyna chciała się ułożyć ponownie do snu. Virgil ucałował ją w czoło i wyszedł. Widział, że rozmowa z chłopakiem dała jej spokój ducha. Tony również odczuł ulgę. Też był w stanie zasnąć bez zmartwień. Jednak wciąż w jego głowie siedziała ta myśl, co zrobi Stane z Whiplashem. Czy Pepper z Rhodey'm są zagrożeni?
Kiedy zamknął oczy, widział Pepper, jak anioła w białych skrzydłach i szacie. Obok niej stała inna postać oblana czernią. Walczyły ze sobą. Gdy przyjrzał się mrocznej istocie, to była Whitney. Tymczasem Stane wrócił do domu, a z nim był Whiplash. Zdziwił się na brak obecności córki.

Stane: To dziwne. Nie ma jej. Nawet nie zostawiła kartki z jakąś informacją, gdzie poszła
Whiplash: Nie obserwowałem jej, ale coś mi się zdaje, ze Iron Man będzie wiedział
Stane: Ech. Nie możesz po prostu powiedzieć, że Tony Stark?
Whiplash: Wolę mówić jego pseudonim. Nie potrzebuję znać czyjejś tożsamości, by kogoś zabić. Tylko w skrajnych przypadkach jest to potrzebne. Jaki masz plan?
Stane: Odzyskać to, co należy do mnie
Whiplash: Czyli?
Stane: Stark International

KONIEC AKTU XXV

---**--

Pozostało 5 aktów. Jak skończy się ta historia? Rozwiązanie tej zagadki niebawem.

1 komentarz:

  1. Koszmary hm ciekawe... nadal upieram się że Stane powinien skończyć na krześle bądź roztrzaskany siekierrą lub piłą mechaniczną...wiem powtarzam wyrok... uwielbiam to <3

    OdpowiedzUsuń

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X