AKT XIII: Puls


Sanitariusz w karetce podpiął go do kardiomonitora, by sprawdzić jego funkcje życiowe. On również nie znał tej technologii. Rhodey trzymał Tony'ego za rękę, by dać mu poczucie spokoju, gdy w szoku się zbudzi. Sanitariusz dopytywał się, co dokładnie się wydarzyło.

Sanitariusz: Powiecie mi, jak to się stało, że został postrzelony?
Rhodey: Próbował uciec
Sanitariusz: Był więziony?
Pepper: Co to za pytanie?! Ratujcie go!

Po jej policzku spłynęła łza, którą szybko wytarła.

Rhodey: Nie wstydź się uczuć. Wszyscy czujemy ten strach
Pepper: To nie to. Po prostu coś mi wpadło do oka
Rhodey: Mów, jak chcesz
Sanitariusz: Nie wygląda zbyt dobrze. Jego serce bije zbyt słabo. Czy ten metal już miał?
Rhodey: Tak. To pomaga mu z sercem

Nagle Tony otworzył oczy. Widział rozmazany obraz i był przerażony. Nie wiedział, co się z nim dzieje. Czuł, że umiera.

Sanitariusz: Halo, słyszysz mnie? Wiesz, gdzie jesteś?
Tony: Ach... nie czuję... serca
Rhodey: Tony, spokojnie

Jego twarz znowu nabrała zdziwienia. Dość gwałtownie jego serce zatrzymało się, a on nie oddychał i znowu był nieprzytomny. Chcieli uderzać z defibrylatora, ale Rhodey powstrzymał ich. Na kardiomonitorze pojawiła się ciągła linia. Pepper znowu chciała się rozpłakać. Coś w niej pękło. Czuła jakąś więź, której nie mogła dłużej zaprzeczać. Kochała go.

Rhodey: To go zabije! Podajcie mu coś!
Sanitariusz: Trzeba coś zrobić. On umiera
Rhodey: Adrenalina!
Sanitariusz: No to spróbujmy

Wyjął strzykawkę z apteczki i wbił mu ją prosto w serce. Rezultat był zerowy. Dodatkowo musiał intubować chłopaka, bo dalej był niewydolny oddechowo. Rhodey zadzwonił do Roberty. Musiał jej powiedzieć o całym zajściu, by skontaktowała się ze specjalistą.

Rhodey: Mamo! Tony jest w ciężkim stanie! Musisz zadzwonić do dr Yinsena!
Roberta: Powoli, Rhodey. Co się stało?
Rhodey: Był  u Stane'a, bo chciał coś wiedzieć o wypadku. Przetrzymywał go i postrzelił w nogę
Roberta: Oszalał?! Czy w waszym wieku wszyscy muszą szaleć?! Jesteście w szpitalu?
Rhodey: Właśnie jedziemy, ale proszę cię. Wezwij go!
Roberta: Spokojnie. Zadzwonię i przyjadę do was. Będzie dobrze, Rhodey. Musisz być spokojny
Rhodey: Nie da się, gdy widzę, jak umiera!

Roberta rozłączyła się. Gdy ona wzywała wsparcie, sanitariusz robił masaż serca. Stan dalej nie ulegał poprawie, a ruda miała ochotę krzyczeć. Obwiniała się, że to przez nią poszedł do łysielca i stała się tragedia.
5 minut później dojechali do szpitala. Sanitariusz nie przestawał uciskać i z pomocą drugiej osoby zabrali Tony'ego na salę operacyjną. Liczył się czas. Wciąż nie zaprzestawał masażu serca. Roberta w porę zjawiła się w szpitalu.

Roberta: Aż tak źle? Rhodey, to wszystko wina Stane'a?! Czy on zwariował?! Jak on mógł?!
Rhodey: Tak, to on. Kiedy się pojawi lekarz?
Roberta: Nie wiem. Trzeba czekać. Ja tego tak nie zostawię i go pozwę za to!
Rhodey: Dobrze, że zawsze noszę przy sobie apteczkę. Dzięki temu mogłem jakoś zatrzymać krwawienie, ale jego serce wciąż nie pracuje

Sanitariusze dojechali pod blok operacyjny, uciskając dalej klatkę piersiową. Na korytarzu spotkali dyrektora.

Dyrektor: W jakim jest stanie? Trzeba operować?
Sanitariusz: Rana postrzałowa przy kolanie, a serce przestało bić. Nie oddycha. Nie mogłem użyć defibrylatora ze względu na to coś, co ma na klatce piersiowej
Dyrektor: Fatalnie. Natychmiast na blok! Nie mamy innego wyjścia, ale ja nie znam się na tej technologii
Roberta: Specjalista będzie lada moment
Pepper: On musi żyć!
Dyrektor: Myślę, że ma dla kogo walczyć. Będzie żyć, jeśli będzie tego chciał

Lekarz otworzył drzwi i w biegu pojechali z nim na blok. Dalej próbowali przywrócić krążenie. Wstrzyknęli mu kardiofrynę raz dożylnie. Na chwilę był stabilny. Serce znów pracowało, ale zbyt słabo, że znowu mogło się zatrzymać. Zdecydowali się wyjąć implant. Nie wiedzieli, jak to pogorszy jego stan. Kardiomonitor zaczął piszczeć i puls był nierówny.

Dyrektor: Cholera! To nie tak miało być! Adrenalina! Na raz... dwa... trzy!

Wbił mu strzykawkę prosto w serce.  Niespodziewanie w sali pojawił się odpowiedni lekarz. Ho Yinsen.

Dr Yinsen: Co wyście zrobili?! Chcecie go zabić?!
Dyrektor: Brak krążenia. Serce zatrzymane i nie oddycha. Co mieliśmy robić?
Dr Yinsen: Zajmę się tym, a wy weźmiecie za kulę w nodze
Dyrektor: Dobrze. Mam nadzieję, że znasz się na tym?
Dr Yinsen: To ja stworzyłem mechanizm, dlatego tylko ja mogę coś z nim zrobić, bo wiem, jak on działa

Lekarz wziął sprawy swoje ręce. Gwałtownie znowu nie było pulsu. Dr Yinsen wiedział, co musiał zrobić. Dał większą dawkę kardofryny, która bardzo szybko zadziałała. Włożył implant ostrożnie i ustawił jego napięcie potrzebne do pobudzenia zniszczonego organu. Chirurgom udało się wyjąć pocisk, a raczej jego odłamki bez naruszana nerwów i ścięgien. Sytuacja była opanowana.

Dr Yinsen: Za kilka godzin powinien się wybudzić. Potrzebuje maski tlenowej, bo jego organizm się zbuntuje po przebudzeniu. Wszystko przez to, że robiliście na nim eksperymenty
Dyrektor: Jego kolega mówił, że zabije go defibrylator. To co mieliśmy za wybór? Ratujemy ludzi, a nie pozwalamy im umierać
Dr Yinsen: Wiem o tym. Na szczęście powinno być dobrze. Już więcej tego nie róbcie!
Dyrektor: A nie lepiej napisać na kartce, co możemy zrobić w takiej sytuacji?
Dr Yinsen: Bez obeznania się z jego budową i całym schematem działania, nic nie zrobicie

Dr Yinsen zabrał go na salę pooperacyjną, gdzie miał dojść do siebie. Cała trójka już tam czekała na niego. Lekarz pozbył się rurki, która miała mieć na celu sztuczne oddychanie. Podał mu maskę tlenową. Roberta chciała wiedzieć, jak poszło.

Roberta: Jest już dobrze? Będzie mógł szybko wrócić do domu?
Dr Yinsen: To nie takie proste. Operacja z nogą się udała, ale z sercem była skomplikowana. Narazili go na utratę życia i teraz będą decydujące godziny
Pepper: Dziękuję

Odetchnęła z ulgą i razem z Rhodey'm czekała, aż Tony się wybudzi z narkozy.

KONIEC AKTU XIII

-----**---

Witajcie po krótkiej przerwie tzw zawieszeniu. Myślałam, że potrwa to dłużej, ale kryzys twórczy i zapału do pracy może się pojawić znowu. Na szczęście wróciłam i notki znowu się będą pojawiać.
PS: Będzie specjalny one shot z okazji urodzin pewnej czytelniczki :)

7 komentarzy:

  1. Jestem pod wielkim wrażeniem Pepper po raz pierwszy okazała aż takie przejęcie, że aż chciało jej się płakać. Mam nadzieje że Stan za to zapłaci. Masz taki sposób pisana, że ja czuję co się dzieje i mam wiele emocji trzymaj tak dalej :). Cieszę się, że tak szybko wróciłaś. Życzę żeby wena zawsze była :). Piszesz genialnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju, jaki miód dla serduszka. Dziękuję. Fajnie, że potrafisz się wczuć, bo właśnie o to mi chodziło w scenariuszach. Powiem, że Stane'a czeka kara, ale nie będę ci więcej mówić. Cieszę się, że nadal czytasz,a notki są prawie gotowe do dodania, Wena przydalaby się do innego bloga, ale tobie też jej życzę :)

      Usuń
  2. Zaczęłaś nowe opowiadanie. Nie zawsze komentuje ale zawsze czytam i czekam z niecierpliwością na nowe rozdziały.
    Jestem w szoku. Twarda, nieposkromiona i pyskata Pepper, która nigdy nie okazywała uczuć przyznała, że kocha Tony'ego Starka. Co teraz? Tony z tego wyjdzie, ale co będzie dalej z nim i z Pepper?
    Mam nadzieję, że dowiem się szybko. Zapraszam na nowy, 23 rozdział:
    http://pots-stark.blogspot.com/2015/10/rozdzia-23-kazdy-na-tym-ucierpi.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam, że już porzuciłaś tego bloga, a jednak czytasz. To dobrze, tylko nie wiem, czemu nie odpisałaś ma maila. Nevermind. Czytałam u ciebie notkę a jutro skomentuję. Dobrze, że wytrwałaś, ale mogłaś się wypowiedzieć na temat zakończenia pierwszego opo :)

      Usuń
  3. Co za notka! Heartmonitory i te inne hihi. Rhodey trzyma Tonego za ręke - wyczuwam romans xd.
    Ci sanitariusze to straszni debile, defibrylatorem chcieli go zabić normalnie polska służba zdrowia.
    A pyskata ruda kocha sianogłowego geniusza z ciałem patyczka od lodów algida, to takie słodkie. I ruda go kocha ruda go kocha sialala.
    Rhodey przewyższa inteligencja lekarza O.O. Jestem ciekawa co on ma jeszcze w kieszenie może którąś z zabawek Starka (If you know what I mean)?
    Włożył...a wyjął xddd ?!
    Łysy murzyn (xd) aka Stane powinien zapłacić za to. Do klatki z tygrysami go, albo lepiej spalić go na stosie. Wdowa pożyczy podpałkę heh.
    Ps. Jest obiecany komentarz. Ech noc robi swoje. Mam nadzieję, że się podoba :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha jesteś genialna Wdowa. Już ja tam wiem co myślisz. dzięki że czytasz :D

      Usuń

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X