AKT IX: Prawda



Rhodey po skończonym wykładzie zerwał się z sali, jak najszybciej się da. W czasie mówienia profesora nie był w stanie poskładać myśli, więc w jego głowie nie było żadnych trosk, ale uaktywniły się, kiedy przypomniał sobie rozmowę z Pepper. Natychmiast wybiegł ze szkoły, kierując się do laboratorium. Był w połowie drogi.
Tymczasem Pepper poczuła, jak pierwszy raz przejęła się czyimś życiem, bo po rozwodzie użalała się jedynie nad sobą. Była bardzo ciekawska i chciała zadać setki pytań, choć po dłuższym namyśle, odsunęła się nieco od niego i zadała jedno zasadnicze pytanie.

Pepper: Jak to było z tym wypadkiem?
Tony; Sam do końca nie wiem, dlatego chciałem czegoś się od ciebie dowiedzieć
Pepper: Nie przeglądałam tych plików, więc jako jedyny się dokopiesz sedna tajemnicy. No to przez tydzień byłeś zaginiony. Jak ty przeżyłeś? We wraku samolotu znaleźli twojego ojca, który ee... no poszedł na tamten świat

Tony w jednej chwili poczuł, że znowu siedzi w tym przeklętym samolocie i na nowo poczuł, jak jego serce zostaje uszkodzone na zawsze. Szybko się otrząsnął, ale bardzo się zdenerwował. Biło, jak młot. Gdy odpiął ładowarkę, Pepper zauważyła migoczące światełko na klatce piersiowej.

Pepper: Dobrze się czujesz?
Tony: Eee... To nic. Po prostu coś sobie przypomniałem
Pepper: Wypadek?

Jego twarz nabrała zdziwienia. Ruda czytała, jakby w jego myślach. To był drugi znak, ale on nie widział w nim głębszego znaczenia, by coś znaczył.

Tony: Tak. Rhodey mnie ocalił, ale...
Pepper: Ale co?
Tony; Zbroja uchroniła jakoś przed śmiercią, ale on zrobił coś więcej. Zabrał mnie do szpitala. No i w takim "prezencie" dostałem implant. Można powiedzieć, że to moje drugie serce

Ruda się wzruszyła i miała ochotę się popłakać, ale nie chciała pokazywać tego po sobie, więc trzymała to w środku. Jednak chciała poczuć, jak mechanizm działa.

Pepper: Mogę dotknąć?
Tony: Nie krępuj się, tylko mi tego nie zniszcz
Pepper: A nie mogę?!

Znów na jej twarzy zagościł uśmiech diablicy.

Tony: Jeśli chcesz mnie zabić, zrób to teraz
Pepper: Hahaha! Innym razem. I jak to działa? Musisz to ładować, ale czemu? To coś na baterię? Po co ci to?

No i zaczął się stos pytań. Chłopak był zdumiony jej wielką zmianą zachowania. Również musiała pożartować, lecz nie zachowywała się, jak cięta osa. Martwiła się o niego. Gdy dotknęła ręką implantu, poczuła to słabe bicie serca. W głębi duszy dusiła współczucie i żal.

Tony: Mówiłem ci, że to moje drugie serce, a implant utrzymuje mnie przy życiu. Wysyła impuls, by pobudzić te prawdziwe serce do działania. Jeśli nie będę go ładować, padnę, jak zużyta bateria i już nie wstanę
Pepper: I pomyśleć, że już na samym początku chciałam cię zrzucić z dachu
Tony: Serio?!
Pepper: Ale już mi się odechciało. Jesteś bezpieczny, a poza tym jesteś Iron Manem i świat cię potrzebuje
Tony: Czyli już wiesz wszystko?
Pepper: Nie, nie, nie! Nie powiedziałeś mi jeszcze, dlaczego przez tydzień nikt nie wiedział, gdzie byłeś?
Tony: Byłem w szpitalu dość długo i wtedy też dowiedziałem się o rodzinie zastępczej
Pepper: Przynajmniej masz ich oboje, choć David Rhodes pilotuje w wojsku i mało, kiedy przyjeżdża, ale to służba dla kraju. Normalne. Ja mam ojca, który się mną nie interesuje, a matka jest po rozwodzie, więc ciekawie nie jest
Tony: Jesteś w szkole taka wygadana i nie pomyślałbym...
Pepper: Że nie jest u mnie tak słodko? No widzisz, życie. Cholerne, powalone i niesprawiedliwe

Tony poczuł się odrobinę głupio, gdy usłyszał, że Pepper miała własne problemy, których do siebie nie chciała przyciągnąć, ale niestety jej nie ominęły. Założył koszulkę i wstał z ziemi. Nadal był
słaby i nie musiał prosić rudej, bo sama chciała mu pomóc. Wspólnie usiedli na kanapie i rozmawiali. Czuli się dobrze w swoim towarzystwie.

Tony: Przepraszam
Pepper: Za co?
Tony: Że cię w to wplątałem. Masz kłopoty z mafią, rozwód rodziców, a do tego jeszcze przeze mnie narazisz się na niebezpieczeństwo
Pepper: Nie wiem, czy pamiętasz, ale jestem córką agenta FBI, więc i tak mnie to nie minie

Uśmiechnęła się i lekko go szturchnęła, że ten oddał jej za to tym samym. Zaśmiali się, ale sytuacja nie trwała tak przyjemnie zbyt długo, bo nagłe wejście Rhodey'go zniszczyło czar.

Rhodey: Już jestem. Wszystko gra?
Tony: Pepper mnie uratowała, gdy ty siedziałeś na wykładzie. Jakby dom się palił, też byś nie uciekł?

Ruda wybuchła śmiechem i odsunęła się od Tony'ego, by przyjaciel nie pomyślał, że sytuacja była złagodzona. Nadal grała ciętą na wszystko i zgryźliwą.

Rhodey: To był ważny wykład, ale poza tym, trzeba mieć kulturę i słuchać, co ma do powiedzenia. Naprawdę było ciekawe. Szkoda, że nie byliście. Na pewno, by was to zainteresowało
Pepper: Ten zjazd oszołomów? Hahaha!
Tony: Pepper, odpuść mu. Wie, co dla niego się liczy i tyle. A jaki był temat?
Rhodey: Naprawdę mi wybacz, ale Pepper się tobą zajęła, tylko chyba przesadziła z rękoczynami
Tony: Cóż, zrobiła, co musiała

Oboje patrzyli na niego, jak na kosmitę, który pożarł mu mózg. Tak szybko wybaczył nieobliczalność Pepper, że to było dziwne. Rhodey wyczuł, że atmosfera stała się napięta. Tony wstał i po prostu wyszedł.

Rhodey: Tony, a ty dokąd?
Tony: Muszę się przewietrzyć
Rhodey: Nie kłam. Mów prawdę
Tony: Ale ci mówię prawdę

Wybiegł z laboratorium i zostali sami. Rhodey nie chciał już mówić o wykładzie. Wiedział, że źle wybrał, a czasu nie mógł cofnąć. Cieszył się, że Tony nadal żył, ale wyglądał na zmienionego.

Rhodey: Dzięki, Pepper
Pepper: Nie dziękuj. Wszystko zepsułeś!
Rhodey: Niby co?
Pepper: Ech... nieważne

Na jej policzkach pojawiły się rumieńce i również zostawiła Rhodey'go. Poczuła jakąś iskierkę, która lekko zatliła się w jej umyśle na temat geniusza. Wciąż nie mogła uwierzyć, ile on musiał znieść i to, że jego serce stanowiło poważny problem w życiu z codziennością. Miała nadzieję, że ze zdobytych dokumentów czegoś się dowie o śmierci Howarda.
Gdy Pepper wróciła do domu, Tony przejrzał pendrive na swoim laptopie. Przejrzał pliki edytowane tydzień przed wypadkiem i również po tym samym czasie, gdy było już po wszystkim. Były tam dokumenty, które przed katastrofą były propozycją zmiany przeznaczenia glebożerów. Po śmierci Howarda widniał na nich podpis wojska.

Tony: Nie wierzę. Stane. To musiał być Stane!

Uderzył pięściami w klawiaturę, ale miała go jeszcze zszokować reszta materiałów. Znalazł nawet wiadomość w sprawie umowy na produkcję broni. Jednak największe zdziwienie było w pliku z listą kupionych produktów Wśród nich znalazł ładunki wybuchowe.

Tony: Stane! Ty idioto! Nienawidzę cię!

Był wściekły, że podszedł do okna i w oczach zaszkliły mu się łzy. Gdy już zachodziło słońce, znowu zobaczył obraz swojego ojca.

Howard: Jestem z ciebie dumny, Tony. Nie idź śladami zemsty, tylko spróbuj żyć z balansem. Może mnie już nie ma, ale to ty jesteś kluczem do lepszej przyszłości
Tony: Tato... Ja... tęsknię

Obraz zniknął, rozmywając się. Chłopak uwolnił łzy wraz ze swoją wściekłością i bezradnością. Po pięciu minutach zdołał się uspokoić i sprawdził pozostałe dokumenty. Wszystkie projekty, które wcześniej zostały odrzucone, były zaakceptowane po jego śmierci.

Tony: Czy już mogę spać spokojnie, kiedy wiem, że to Obadiah Stane zabrał mi ojca? Nie... nie potrafię tak żyć. On musi za to zapłacić. Musi zostać wylany z firmy. Zniszczę go zgodnie z prawem. I Roberta mi w tym pomoże.


KONIEC AKTU IX


---**---

Ok. Pojawiają się wyjaśnienia w sprawie wypadku, ale to nie koniec. Możecie się zaskoczyć, do czego dojdzie. W końcu, Stane też coś knuje. Nie zdradzam. Czekajcie do kolejnej nn :)

3 komentarze:

  1. Ohoho co tu się dzieje? Ruda okazuje emocje i współczucie. A Rhodey nie mógł usiedzieć na wykładzie, ale co tam po co iść i sprawdzić co z umierającym kumplem lepiej siedzieć na dupie i nic nie robić. Pepper zachowuję się jak małe dziecko
    - Mogę pomacać?
    - Tak, tylko nie zniszcz.
    A Tony taki słodki wybaczył diablicy wszystkie numery, które mu wywinęła. I skumał, że nie u każdego jest tak kolorowo jak myślał. Uuu Stane robi demolke i potrzebne mu tnt? I jedno zasadnicze pytanie, które chodzi mi po głowie. Czy Tony nażarł się psychotropów i dlatego widzi swojego ojca? Czy może ćpał coś mocniejszego? Heh , Wdówka życzy dużo weny :) i kotów xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty to potrafisz rozbroić człowieka. Naprawdę tu są inne zachowania, niż normalnie, bo przecież Rhodey rzuciłby wszystko, by pomoc Tony'emu. Tak. Pepper ma coś z dziecka. Ale psychotropy? No Wdowa weź :D Jeszcze z nim nie jest tak źle. Dzięki za komentarz. Przy tobie nie da się być normalnym, ale gdyby nie twoja motywacja, nie byłoby więcej IMAA :)

      Usuń

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X