AKT IV: Kłopoty


Pepper szła przez miasto, myśląc nad poznanym jej chłopakiem. Polubiła go od razu, gdy zaczęli sobie doskakiwać do gardeł. Wyjątkowo była bardzo rozbawiona, wspominając, co mogła zrobić Tony'emu na dachu.
Spojrzała na zegarek i była już 22. Wiedziała, że ojciec jej zrobi za to awanturę, bo o tej późnej godzinie nie może chodzić sama. Po rozwodzie, Virgil próbował jej zapewnić bezpieczeństwo.

Pepper: Będę martwa, jak wrócę do domu
Terrorysta: Raczej teraz spotka cię ten zaszczyt
Pepper: No nie! Maggia!
Terrorysta: Bystra dziewczynka tatusia

Pech chciał, że w domu zostawiła broń. To był, tylko gaz pieprzowy, ale skuteczny do obrony. Umiejętności walki wręcz były słabe, jednak improwizacja w tarapatach wychodziła jej najlepiej. Biegła przez uliczki, by go zgubić. Niestety nie był sam. Z czarnej furgonetki wyszli kolejni faceci w białych maskach, uzbrojonych w broń palną. Strzelali do dziewczyny, a ona próbowała jakoś ich zgubić. Trafiła do zaułka, skąd nie było dalszej drogi do ucieczki.

Pepper: Oj! Głupia ja! Głupia, głupia, głupia! Naprawdę zginę! Ja zginę!

Zaczęła mówić do siebie, by się uspokoić, ale to ją bardziej zdenerwowało. Terroryści otoczyli ją z każdej strony. Padła na kolana.

Pepper: Dobra, dobra! Poddaję się! Słyszycie?! Poddaję...

Nie dokończyła, bo z impetem wleciał Tony w zbroi. Strzelił do nich z repulsorów.

Tony: Uciekaj!
Pepper: Już się czuję pewniejsza, jak latająca konserwa na baterię mnie ratuje
Tony: Nie gadaj, tylko biegnij!

Nawet w obliczu zagrożenia była w stanie mówić swoje mądrości.

Terrorysta: Kim ty jesteś?
Tony: Jej obrońcą

Wystrzelił z unibeamu, a mężczyźni w maskach nie wiedzieli, z kim mieli do czynienia. Od razu uciekli i zostawili rudą w spokoju.

Tony: Jesteś cała?
Pepper: Leć już. Kotami też zajmujesz się, gdy siedzą na drzewie?
Tony: Zabiorę cię do domu. Tam będziesz bezpieczna. Powiedz mi, czego od ciebie chcieli?
Pepper: Nie twój interes

Zbroja chwyciła ją i poleciała wysoko w powietrze. Pepper była wkurzona i uderzała pięściami w pancerz.

Pepper: Puszczaj mnie, ty latająca puszko złomu
Tony: Naprawdę kocha kłopoty
Pepper: Słyszałam to, Stark

Chłopak był zmieszany, że otwarcie powiedziała jego nazwisko. Nie mówił jej, że zbudował zbroję. Tylko Rhodey o tym wiedział.

Tony: Nie jestem nim
Pepper: Taa... Akurat. To też mi będziesz wmawiać? Ile bajeczek wymyśliłeś dla bajerowania ludzi? A poza tym, taki jesteś mądry, a twój głos łatwo rozpoznałam. Nie ma w dzisiejszych czasach czegoś takiego, jak modulator głosu?
Tony: Gdzie mieszkasz?
Pepper: Odwal się i mnie postaw na ziemię! Taki ciekawski jesteś, a może byś chciał wiedzieć, kto maczał palce w twojej tragedii?

Tony zaczął się zastanawiać, czy faktycznie córka agenta FBI może mu pomóc w tej sprawie, ale najpierw, to chciał pomóc niej. Mimo tego, jak się do niego odzywała.

Tony: Chcę ci pomóc
Pepper: Odczep się ode mnie, a nikomu nie powiem, co zrobiłeś
Tony: Uratowałem ci życie. To coś złego?
Pepper: Oni nie przestaną
Tony: A jednak się wplątałaś w niezłe bagno, Pepper

Zaśmiał się, aż ją to podirytowało.

Pepper: Milcz, głupolu! Po prostu oni chcą pozbyć się mojego taty, a poza tym, nikogo nie słuchasz. Halo? Mówię do ciebie! Nie ignoruj mnie, bo....
Tony; Będziesz mówić więcej, Ja cię doskonale słyszę

Chłopak zdecydował się, by znaleźć jej adres zamieszkania przez poszukiwanie bazy danych. Gdy udało mu się zlokalizować, poleciał w tamtym kierunku, a ruda zaczęła go ściskać za kark, bo nie ufała mu. Jego serce zabiło mocniej, gdy popatrzył w jej oczy.

Tony: Ładny masz kolor oczu
Pepper: Podrywasz mnie?! A w dziób chcesz zarobić?! Aaa raczej w gębę!
Tony: Niee.... Tak tylko powiedziałem. Chciałem być miły. Możesz mnie nie dusić?
Pepper: Przyznasz się, że to ty jesteś, Tony?
Tony: No dobra. No i masz mnie, ale nic nikomu nie mów

Wciąż wahał się, czy jej zaufać, bo miał wątpliwości, gdy ta ciągle pakowała się w najgorsze kłopoty świata, a zadzieranie z Maggią, to była poważna sprawa. Raczej przewinienie.

Pepper: Nikomu nie powiem. Dziękuję

Już nie trzymała go tak silnie przy szyi. Była spokojna i nie obrażała się na niego. Podziwiała widok miasta z góry. Uśmiechnęła się, patrząc na Tony'ego, który odważył się ujawnić twarz.

Tony: Za 5 minut będziesz w domu. Powiedz swojemu tacie, że masz przez niego przerąbane. Skoro się o ciebie martwi, niech wie o tym
Pepper: Nie ma na to czasu. Ciągle, tylko pracuje i nic

Tony współczuł Pepper i wiedział, w jakiej była sytuacji. Howard po śmierci Marii zajmował się pracą, by zapomnieć. Chłopak tak nie potrafił, a w obecnej sytuacji również poczuł, że ma z nią  coś wspólnego.

Tony: Znam to. Mój ojciec też taki był, jak żył
Pepper: Pewnie chciałbyś wiedzieć, kto zawinił?
Tony: W sumie, to tak
Pepper: Hahaha! A to mam dla ciebie pewien interes. Powiem ci wszystko co wiem... Pod jednym warunkiem
Tony: Jakim?
Pepper: Musisz poudawać mojego chłopaka. Założyłam się z taką blondi i potrzebuję cię

Tony się zaśmiał. Nie wiedział, czy traktować jej słowa na serio, czy jako żart. Pomyślał o korzyściach z tego i przemyślał to.

Tony: Jeden dzień?
Pepper: Jeden! O! Dzięki, że się zgodziłeś
Tony: Jeszcze nic nie powiedziałem
Pepper: Powiedziałeś, że jeden dzień. Hahaha!
Tony: Jesteś okropna, Pepper
Pepper: Cóż. Trzeba się jakoś wyróżniać

Tony odstawił ją do domu i poleciał do laboratorium. Nie potrafił znowu myśleć o nikim innych, jak o Pepper. To był znak, którego nie potrafił odczytać. Po odłożeniu zbroi, poszedł do pokoju i zasnął, a raczej próbował. Zastanawiał się, co ruda mu powie o wypadku. Był ciekaw, czy ten, tak zwany interes wyjdzie na dobre.
Kolejnego dnia budzi się. Był to dzień wolny od szkoły. Sobota. Na telefonie miał ponad 20 nieprzeczytanych wiadomości.

Tony: Chyba jakiś SPAM
Rhodey:  Bez jaj! Pepper ci zatruwa życie! To jedna, długa wiadomość
Tony: Aż 20?
Rhodey: Hehe. Ruda potrafi o wiele więcej. Ona bez telefonu jest, jak żołnierz bez karabinu

Zaśmiał się, a Tony się lekko uśmiechnął. Gdy już miał się zarumienić, udawał, że jest mu gorąco i wietrzył się ręką. Przyjaciel nie dał się nabrać.

Rhodey: Oj, Tony. Wszedłeś w niezłe bagno
Tony: A to niby czemu?
Rhodey: Podając jej numer, skazałeś się na męczeństwo

Znowu głupio się zaśmiał, a Tony wyszedł do łazienki, gdzie doprowadził się do porządku. Pepper ciągle mu pisała wiadomości. Pamiętał, że nie podawał jej numeru i musiała się włamać, by go znaleźć. Trochę go to drażniło, że ciągle musiał sprawdzać jej przypominajki o udawanej randce.
Nadszedł wieczór. Spotkali się w parku. Mieli udawać parę.

Pepper: Wyluzuj, Żeby to wyglądało naturalnie
Tony: Przecież nikt tu nie chodzi
Pepper: Ona tu jest
Tony: Gdzie?

Wskazała na pustą ławkę. Chłopak nie wiedział, co ma o tym myśleć. Czy nie postradała ona rozumów? Jednak serce podpowiadało mu coś innego. Zrobili sobie kilka zdjęć i czule się obejmowali. Tony się rumienił i ruda również się speszyła, że nie chciała dochodzić do pocałunku. Chłopak sam się do tego posunął bez namysłu, bo mało, kiedy myśli. Najpierw robi, a potem się zastanawia.
Ich usta były niebezpiecznie blisko. Pepper poczuła się zagrożona i w jednej chwili potraktowała go gazem pieprzowym.

Tony: Pepper. Ekhm.... Czemu? Przecież mieliśmy udawać
Pepper: Temu

Sama przejęła inicjatywę i go pocałowała.

Pepper: Już... Jesteś wolny

KONIEC AKTU IV


---**---

Nasza Pepper ma tutaj bardzo trudny charakter, ale zobaczycie,  że się zmieni. Cieszę się, że ktoś poprzednią notkę skomentował. To daje motywacje. Przez drugiego bloga nie wiem, kiedy będę tu wstawiać akty. Postaram się, jak najszybciej. Pytania? A może macie swoje własne pomysły, co się wydarzy potem. Czekam na komentarze :)
 Na http://dance-with-daredevil.blogspot.com/2015/10/rozdzia-1-w-sieci-sekretow.html Jest rozdział. Zapraszam

10 komentarzy:

  1. No i jest jejku cudne jeszcze pocałunek no nmg jestem ciekawa co będzie dalej ♥ ♥ ♥ mam nadzieje że wstawisz notke 6 października na moje urodziny XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję,Specjalnie dla ciebie wstawię notkę akurat w twoje urodziny. Fajnie, ze nadal czytasz, ale też zajmuję się innym blogiem. Czy zerknęłabyś na niego?
      dance-with-daredevil.blogspot.com

      Usuń
  2. To znowu ja anonimek cudne nie moge doczekać się dalszej części pozdrawiam serdecznie <3 Kocham tego bloga <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i też pozdrawiam, Zapraszam na grupę o IMAA, gdzie o tym mówimy :)

      Usuń
  3. Właśnie dodalam cię do hangout

    OdpowiedzUsuń

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X