Rozdział 72: Zniknij, przepadnij


To wszystko działo się bardzo szybko. Ktoś prawie mi wyrwał implant. Jakaś Katrine? Chwila... Że kto? Dobra. Nic z tego nie rozumiem, ale ktoś mnie uratował. Tego jestem pewny.
Zacząłem otwierać powieki, czując potężny paraliż ciała.

-Witaj wśród żywych, Tony. Nie możesz się ruszać, bo jesteś świeżo po małej interwencji chirurgicznej. Ktoś chciał ci wyrwać mechanizm, ale umiejscowiłam go z powrotem tam, gdzie należy do niego miejsce. Czy czujesz coś oprócz paraliżu? Musiałam cię znieczulić

Próbowałem skupić się na osobie, która do mnie mówiła. Dziwnie się czułem. Niewiele pamiętam, ale ten ból. Jakby ktoś wpakował mi coś ostrego do klatki piersiowej. I to sporo. Nie potrafiłem tego ukryć. To bolało, jak cholera.

-To chyba... normalne. Tu mnie boli i to... bardzo- wskazałem na implant

-Podam ci leki przeciwbólowe. To może być spowodowane defibrylatorem no i urządzeniem, które miało jej pozwolić na zabicie ciebie. Na szczęście twoja Rescue cię uratowała- wstrzyknęła coś dożylnie, co miało pomóc w zniwelowaniu bólu

-A mogę wiedzieć... kim jesteś?- miałem coraz większą trudność z mówieniem i musiałem nabrać powietrza

-Victoria Bernes. Przyznam, że nie wygląda to dobrze. Sprawdzę twoje wyniki. by ustalić przyczynę amnezji. To naprawdę nie jest do ciebie podobne- odparła z powagą

Mimo podania leków, ból dalej był silny. Rozrywający. Ledwo go zniosłem i ciągle krzyczałem przez to. Pierwszy raz nie mogłem niczego ukryć. Jak to się stało, że jej nie pamiętam? Jednak wiem, kim jestem.
Lekarka wyszła z sali i rozmawiała z jakimiś osobami. Kojarzyłem, kim są, ale nie znałem ich imion. Co się ze mną dzieje? Dlaczego ich nie pamiętam? Do sali wszedł czarnoskóry.

-Cześć, Tony. Jestem Rhodey. Pamiętasz, że się przyjaźnimy od dzieciństwa? Wiem, że masz kłopoty z pamięcią, ale wszystko wróci do normy. Katrine zapłaci za to

-Rhodey... to ty. Pamiętam cię- przypomniałem sobie, kto stoi obok mnie

-Jeszcze trochę i przypomnisz sobie wszystko. Mamy do omówienia ważną sprawę- usiadł obok

-O rezygnacji?- próbowałem zgadnąć

-Tak. Zgadza się. I to pamiętasz doskonale. Nie będę cię męczył, bo musisz nabrać sił. Żadnych ucieczek- wstał, uśmiechając się głupkowato i wyszedł

Wielki mi geniusz, który nie pamięta nic i nikogo. Zupełnie, jakby ktoś wyżarł mój mózg. Bez rozumu. On też mówił o Katrine. Wygląda na to, że wszystkim zalazła za skórę. Mówiliśmy o rezygnacji z bycia herosami. Oni się nie zgodzili. Wtedy się trochę pokłóciliśmy. Mam nadzieję, że wszystko sobie przypomnę.
Victoria wpuściła kolejną osobę, a to była ruda dziewczyna z piegami. Serce zabiło mocniej. Na palcu miała obrączkę. Gdy przyjrzałem się mojej dłoni, też ją miałem. Dobra, po kolei.

-Jesteś moją żonę?- odważyłem się zapytać



Przeszukiwałam cały szpital w poszukiwaniu tej psychopatki. Miała przy sobie maskę i mogła zmienić się w każdego. Próbowałam namierzyć sygnaturę maski, by dojść do niej. Na pewno nie wyszła z obrębu szpitala, skoro Pepper pokrzyżowała jej "cudowny" plan uśmiercenia Tony'ego. Na szczęście zdolności lekarki pozwolą na ponowne ożywienie.
Pomyślałam, by przejrzeć monitoring. Musiała gdzieś ujawnić swoją przemianę. Podszywała się pod fałszywą lekarkę, która... No właśnie. Co zrobiła z prawdziwą postacią? Zadzwoniłam do Clinta. Dość szybko odebrał.

-Hej, skarbie. Mam dalej problem z naszą "cudowną" Katrine. Zdołasz namierzyć maskę?

-Dobrze, już się robi. A nic nikomu się nie stało?

-Ciężko powiedzieć, ale Pepper ją zaatakowała i kilka draśnięć ma. Jednak Tony ucierpiał. Wyobrażasz to sobie, że chciała mu wyrwać mechanizm z piersi?- odparłam z oburzeniem

-Jest nieobliczalna. Dobrze o tym wiesz. Posunie się do każdej z możliwych metod. Uważaj na siebie, Barbaro- prosił o ostrożność z przejętym głosem

-Ty również, Clint- prosiłam o to samo, rozłączając się

Zaczęłam ponownie szukać zabójczyni. Szybko odezwał się sygnał, który ją namierzył. Jednak musiałam przejrzeć kamery, by wiedzieć, czy posunęła się do czegoś bardzo złego. Skręciłam w lewą stronę, gdzie mieścił się monitoring. Miałam małą pogawędkę z strażnikiem.

-Tu nie można wchodzić! Masz upoważnienie?- zaczął krzyczeć, gdy tylko uchyliłam lekko drzwi

-Ty chyba sobie żartujesz?! Po szpitalu biega bardzo niebezpieczna zabójczyni, a ty pytasz o upoważnienie?! - czułam się podirytowana jego zachowaniem

-Kim jesteś?- nieco zniżył ton

-Mockingbird. Dawna agentka SHIELD. Chcę, żebyś mi pokazał nagrania z ostatnich godzin. Chcę wiedzieć, w jakim wcieleniu teraz lata?

Strażnik patrzył na mnie, jak na mocno rąbniętą piorunem z postradanymi zmysłami. Wyjaśniłam mu, kim jest poszukiwana. Dopiero wtedy zgodził się na moją prośbę. Już nie byłam oburzona. Na sześciu ekranach było pokazane każde piętro i mogłam ją dostrzec w łazience, jak godzinę temu udusiła jakąś kobietę. Teraz wiem, co się stało z prawdziwą lekarką. Sztylety wyrzuciła do kosza. Niezbyt mądrze.

-Czy to wszystko?- spytał niezbyt zachwycony, gdy mój wzrok świdrował przez ekrany

-Tak, dziękuję- odeszłam od monitorów i wyszłam, bo już było blisko, by znowu się z nim pokłócić

Pobiegłam na dach, gdzie o dziwo ją znalazłam. Chciałam sprawdzić teorię z ucieczką. To prawda. Zmieniła plany. Katrine stała odwrócona w przeciwną stronę w swoim białym kapturze.

-Nie ruszaj się!- krzyknęłam, celując z broni palnej

-Trochę ci to zajęło, Morse- odwróciła się, rzucając sztyletami

Zrobiłam unik, a ona była nieugięta. Nasza walka dopiero się rozpoczęła.



Po dłuższym namyśle przyznaję, że to pytanie było błędne. Co ona sobie pomyśli? Nie cofnę czasu. Dobra, skup się. Musisz ją pamiętać, skoro twoje serce bije, jak szalone na sam jej widok.

-Tony, chyba odpłynąłeś. Stoję tu już 5 minut. Wiesz może, kim jestem?

-Wiem, ale nie pamiętam... twojego imienia- zmieszałem się

-Jestem Pepper. Twoja żona, która zgodziła się wziąć nietypowy ślub w zbrojowni. Cieszę się, że żyjesz. Pamiętasz o czym rozmawialiśmy na osobności?- uśmiechnęła się szczerze

-O wspólnych... planach- przełknąłem przez gardło

-Spokojnie, Tony. To nic złego. Gdy Katrine zniknie z naszego życia, zamieszkamy razem. Zobaczysz, że wszystko będzie dobrze- cmoknęła mnie w policzek, ale czułem, że chciała bardziej zbliżyć swoje usta

Wyglądała na trochę skrępowaną. Może to dlatego, że nie zachowuję się normalnie? Skoro jest moją żoną, to widok klatki piersiowej bez koszulki nie powinien jej przeszkadzać.

-Cieszę się, że znowu jesteś z nami- przytuliła mnie czule, ale w obecnej sytuacji sprawiło mi to większy ból

-Pepper...- wziąłem głęboki wdech, bo znów krzywiłem się z bólu

-Przepraszam. Ja nie wiedziałam. Wybacz mi- miała łzy w oczach

-W porządku. To... nic. Nie płacz

Nie posłuchała mnie i musiała uronić kilka łez. Bardzo się martwi, a nie powinna. Niepotrzebnie dałem się złamać. Dobre było to, że przypomniałem sobie, kim jest dla mnie. Chwyciłem ją za rękę, wymuszając uśmiech na twarzy. Chciałem, by zaprzestała niepotrzebnie się martwić. Widziałem, że ktoś ją czymś zranił, bo bluzka była poszarpana.

-Nic ci nie jest?- spytałem zaniepokojony tym widokiem ran

-To nic. Powinnam już pójść. Odpoczywaj- wstała i skierowała się ku wyjściu

-Pepper... zostań ze mną. Proszę

-Potrzebujesz odpoczynku. Nie wyglądasz najlepiej. Jeszcze się zobaczymy- pomachała mi na pożegnanie i wyszła

Ruda była na korytarzu wraz z Rhodey'm. Do sali ponownie przyszła lekarka. Miała przy sobie wyniki badań. Leki w niczym nie pomagały. Jak narywało, tak dalej trwało. Victoria sprawdziła wszelkie odczyty, czy mieściły się w granicach normy.

-Wciąż cię boli?- spytała, patrząc na skrzywioną minę

-Tak- nie chciałem kłamać, by mi pomogła znieść tak piekielny ból

-To naprawdę musi być przez porażenie prądem. Stąd też zapewne amnezja. Czy coś już pamiętasz?- wyjaśniła przyczynę takiego stanu, który był nienormalny

-Tak... Przypomniałem sobie... że mam przyjaciół

---**--

Dziś skończymy sezon piąty i rozpoczniemy szósty. Nie wiem, czy mam liczyć na jakiś czytelników, ale fajnie byłoby, żeby się ujawnił choć jeden. Bo dla kogo staram się z notkami? Dla was.

6 komentarzy:

  1. Wiesz że ja zawsze czytam
    ~paulson

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się. A jak będzie z grupą o IMAA? Dołączysz?

      Usuń
    2. Teraz niestety nie mogę mam dużo spraw na głowie i nie mam czasu :(
      ~paulson

      Usuń
    3. Rozumiem, ale i tak zapraszam. Jak znajdziesz czas, napisz na Hangout , a się skontaktujemy :) Ja mam w tym roku matury ale zawsze znajduje czas na grupe i IMAA.

      Usuń
  2. Ja też czytam
    ~czika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah, Witam. Akurat ciebie pierwszy raz widzę, ale miło, że czytasz :)

      Usuń

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X