Rozdział 61: Dowód



Obudziłam się w całkowicie białym pomieszczeniu. Leżałam na łóżku, gdzie przy nim był powieszony worek z krwią. Nie bardzo wiedziałam, czemu się tu znalazłam, ale blisko szyi miałam duży plaster, a pod nim czułam jakieś żyłki do zszywania ran. Czułam, jak ktoś wyssał ze mnie całą energię. Nie byłam w stanie wstać. Na szczęście do sali wbiegł mój ojciec. Może on mi wyjaśni, jakim cudem tu leżę? Wyglądał na przerażonego. Pewnie przez to, że miałam przetaczaną krew. Ścisnął moją dłoń, jakby nie wierzył, że żyję.

-Co się stało? Tatku, możesz mi powiedzieć?

-Będziesz zdrowa. Już nic ci nie będzie grozić. Przepraszam, że o tym nie wiedziałem, ale nie mogłem zbytnio wychodzić z domu

-Ale... co się stało?

-Podobno ktoś cię porwał i zatruwał, ale uciekłaś. Rhodey z Robertą cię tu zabrali

-Chcę z nim porozmawiać. Gdzie on jest?

-Nie wiem, bo wybiegł wściekły i nie wrócił

Co się z nim dzieje? Tony ma kłopoty z SHIELD, a Rhodey tak po prostu się wściekł i wybiegł? I jakie porwanie? Chwila, coś mi świta. Katrine Ghost, ale ona zniknęła. Tylko na jak długo?

-Kiedy będę mogła opuścić szpital?

-Za dwa dni. Naprawdę nie wiesz, jakie miałaś szczęście, bo zostałaś otruta trzema różnymi specyfikami. To cud, że żyjesz

-Cuda się zdarzają- uśmiechnęłam się i przypomniałam sobie, jak Tony musiał walczyć o życie

-Roberta chce z tobą porozmawiać, więc zostawię cię z nią. Trzymaj się- ucałował mnie w czoło i wyszedł

Widać, że kolano się zagoiło, bo chodził bez problemu. Cieszę się, że wrócił do zdrowia. Może zmieni nastawienie do ciągłego kontrolowania mnie, skoro zna sekret i wie, że przy Tony'm nic mi nie grozi? Jednak go tam nie było, bo sam miał problemy ze zdrowiem. Im szybciej stąd wyjdę, tym szybciej się z nim zobaczę.
Do sali weszła Roberta i to bez biegania. Widocznie zachowywała większy spokój. Po kimś Rhodey to ma.

-Witaj, Pepper. Już lepiej się czujesz?- spytała

- Trochę tak. A gdzie Rhodey'go wywiało?

-Jesteś bardzo małomówna. Chyba nie czujesz się dobrze, co? Może lepiej cię zostawię, żebyś odpoczęła- już chciała wyjść, ale ją powstrzymałam

-Niech pani zostanie. Tylko pani może mi powiedzieć prawdę, co się stało i gdzie oni są?

Roberta usiadła obok łóżka i długo myślała, co mi powiedzieć. Martwię się o nich. Po długiej chwili milczenia, odezwała się.

-Nie martw się. Lekarze mówią, że szybko wrócisz do domu, a Rhodey się wściekł, że będziesz miała transfuzję. Nawet nie wiesz, jak bardzo się zmartwił, gdy zemdlałaś, ale to już było dla niego za wiele. Tony siedzi w celi SHIELD i jest bezradny

-Biedny, Rhodey. Nie powinien się tym zadręczać- wzięłam telefon do ręki i wybrałam do niego numer






Wyleciałem ze zbrojowni, a Bobbie wskoczyła na swój motor. Dzięki Pepper mieliśmy ułatwione szukanie. Skalibrowała program, by szybciej znaleźć trop. Namierzyliśmy ślad daleko za miastem. Może znajdziemy też coś, co pomoże uniewinnić Tony'ego? Ryzykuje życie wielokrotnie, poświęca się, a mimo to, jedna osoba zniszczyła mu życie. Musimy mu pomóc.
Gdy trafiliśmy na opuszczony budynek, rozejrzeliśmy się po jego ruinach. Włączyłem reflektor w napierśniku, a Bobbie wyjęła tradycyjną latarkę.

-Mam nadzieję, że nie skrzywdziła bardzo Pepper, bo mnie popamięta- załadowała broń

-Okaże się. Znajdziemy ją i znikamy stąd, bo aż mam ciarki na plecach

-Boisz się opuszczonych budynków?- zaśmiała się

-Chyba przesadzam z oglądaniem horrorów- przyznałem i poszedłem dalej, świecąc reflektorem przed siebie

Nagle natrafiliśmy na jakiś hologram, rozcięte liny oraz plamy krwi na podłodze. Jak z horroru.

-Może tu będzie jakiś dowód na jej winę?- pomyślałem

-Na pewno tu była. Znam jej metody działania i wszystko pasuje. Tylko ona uciekła gdzieś dalej. Chcesz jej szukać?

-Jest winna i powinna trafić za kratki

Przeskanowałem cały budynek w poszukiwaniu Katrine, ale ślad po niej zaginął. Jednak natrafiliśmy na komputer, który był włączony. Wygląda na to, że musiała uciekać przed kimś. Na ekranie widniała nazwa programu. Bobbie przyjrzała się temu bliżej.

-Rhodey, to jest to. Mamy dowód na jej winę- wyjęła pendrive i zaczęła zgrywać dane

-Myślisz, że to wystarczy?

-Dowód na sabotaż. Myślę, że Fury będzie musiał na to spojrzeć

Jednak coś mi tu nie grało. System zlokalizował dziwne urządzenie w kolejnym pokoju. To nie było nic dobrego. Chyba spodziewała się nas tutaj. Gdy przestawało brzęczeć, zauważyłem na nim zegar, odliczający czas do...

-Cholera! Bobbie, pospiesz się! Tu jest bomba!

-Prawie gotowe. Jeszcze tylko chwila

Na ekranie był wyświetlony proces. Do końca pobierania pozostało 20 %, a bomba tykała coraz szybciej i czasu było coraz mniej do ucieczki. Zaczęło się ostatnie odliczanie. Pozostało 10 sekund.
9...8...7...6...

-Bobbie!

-Jeszcze trochę

-Nie ma czasu!- byłem przerażony, a ona dalej zachowywała stoicki spokój

5...4...3...2...1...0

W ostatniej chwili otoczyłem nas polem siłowym, ale fala wybuchu wyrzuciła mnie na ścianę.

-Au! Mój kręgosłup! Moja głowa! Moje wszystko!-  poczułem, jak całe ciało doznało mocnego wstrząsu

-Wybacz, ale musiałam to dokończyć. To uratuje Tony'ego- odpięła pendrive





Rhodey nie odbierał. Co on teraz robi? Nie wydaje mi się, żeby z kimś walczył. On się martwi o nas, a ja o nich. To chyba będzie taka nasza codzienność.

-Pani Rhodes, Rhodey nie odbiera. Co się z nim dzieje?

-Nie martw się. Na pewno nic złego . Jedynie, co może robić, to szukać tej Katrine, która cię skrzywdziła- pomyślała

-Nie! Niech jej nie szuka!- spanikowałam, bojąc się o przyjaciela

-Pepper, uspokój się. On nie jest głupi i nie będzie chciał walczyć

-Katrine jest bezlitosna. Niech zostawi ją w spokoju. To wyjdzie wszystkim na dobre- próbowałam ponownie nawiązać z nim kontakt

Nabijałam się mu na linię, a on nic. Jak mają nas unikać kłopoty, skoro sami ich szukamy? Czy Rhodey też nie może usiedzieć w miejscu i zostawić to wszystko? Chociaż przez chwilę, bo sam mówił o tym Tony'emu.

-No dalej nie odbiera!- rzuciłam telefonem o podłogę i roztrzaskał się ekran

-Może jest czymś zajęty? Na pewno rozwalanie wszystkiego, co ci wpadnie w ręce, nic nie da- zwróciła uwagę na moją złość

-Przepraszam, ale ja tak nie mogę leżeć i nic nie robić. Najgorsza jest ta niewiedza, co się z nimi dzieje, a to pewnie moja wina. Gdybym go nie zabiła- do oczu napłynęły mi łzy przez przywrócone wspomnienia o walce z Duchem

-To, by było bardzo źle. Ucierpielibyście tak mocno, że wasze życia byłyby trudne do uratowania- dokończyła Roberta i pozostawiła mnie samą w pustej sali

Nie potrafiłam znieść tej bezradności i zaczęłam płakać. To przeze mnie cała ta sprawa się skomplikowała. Chociaż, gdyby Duch żył, Katrine nie wrabiałaby Tony'ego w morderstwa. Nie siedziałby w celi u Fury'ego, a ja nie leżałabym w szpitalu. Próbowałam myśleć o czymś pozytywnym. W jednej chwili w mojej głowie pojawił się obraz Tony'ego. Uśmiechał się, a ja tańczyłam z nim w świetle nocnego nieba. To był ten sam moment, który przypominał wspomnienie ze ślubu. Gdy Rhodey włączył muzykę do powolnego tańca, Tony próbował pokazać, że potrafi być tancerzem, ale deptał mnie, co chwilę.

-Wybacz, nie umiem tańczyć- było wstyd mu się przyznać

-Nie szkodzi. I tak jest cudownie- położyłam głowę na jego ramieniu

Czułam, jak bije mu serce, Kołysaliśmy się lekko, a on był zdenerwowany. Uspokoiłam go i wyluzował. Dał ponieść się melodii. Ten dzień zmienił nasze życie. Jednak całe te wspomnienie zaczęło się niszczyć. 
Obraz popękał, jakby był ze szkła. Tony zmienił się w piasek i jego ciało znikło rozwiane w powietrzu. Gdzieś w oddali było słychać czyjś śmiech, a my zostaliśmy straceni. Rhodey próbował przeżyć, ale zbroja strzeliła go rakietą i jego spotkał ten sam los.

-Święta trójca musi umrzeć. To wasze przeznaczenie

I te słowa były jako ostatnie, gdy wybudziłam się z tego koszmaru. Strach przejął kontrolę nad ciałem. Co to miało znaczyć? Kto chce naszej śmierci? Jedno jest pewne, że długo nie pożyjemy.

---***---

Wróciłam po przerwie, ale rozdziały będą dodawane, jak szybko uda mi się je zedytować. Jednak bez czytelników, moja praca idzie na marne. Czy ktoś tu czyta? Naprawdę komentarze motywuję, bo się widzi, że ktoś jednak zagląda na posty i jest ciekawy. To ile was zostało? Czekam na waszą odpowiedź.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X