Rozdział 59: Prawo wynalazców


Informacja o masce zbudziła trzeźwość generała, ale nie trwało to długo. Nadal chciał mnie wkopać, jak najbardziej się da.

-To, na co czekasz, Hill? Szukajcie jej! Jeśli ma maskę, trzeba ją znaleźć i nie przeszkadzajcie mi w przesłuchaniu. Jeszcze z nim nie skończyłem!- rozkazał generał, a agentka od razu wróciła do wykonywania zadania

W końcu coś robią. Jedna agentka wychwyciła, że coś nie gra, a reszta po prostu chodziła, jak w zegarku Fury'ego. Podporządkowuje się jego rozkazom i nic nie mają do gadania. Gdyby nie chodziło o maskę, Hill nie mogłaby nic zrobić poza jego wiedzą, a bardzo był cięty na posłuszeństwo.

-Dobra, pora to skończyć. Dzięki tobie mam kolejne kłopoty na głowie- wyjął pistolet z szafki i podał mi go

-Co to ma znaczyć?!- przestraszyłem się

-Udowodnij, że jesteś niewinny. Jeśli w siebie strzelisz, to...

-Będę martwy. Zwariowałeś?!

-Jeśli jesteś niewinny, nic się nie stanie- zapewnił

-Zgoda- chwyciłem za broń i wymierzyłem w siebie, celując w brzuch, aż strzeliłem bez wahania

To było głupie, co mi kazał zrobić, ale nie miałem wyboru. Strzeliłem. Nic się nie stało. Wciąż byłem żywy, a w dodatku nie odniosłem żadnych ran. Atrapa? Fury skuł mnie w kajdanki, jak przestępcę, wyprowadzając z sali. Na korytarzu natrafiliśmy na Victorię.

-Co się dzieje? Czemu go zabierasz?

-Nie twój interes, Bernes. Zajmij się swoją pracą- warknął

Nie odezwałem się ani jednym słowem. Tego było za wiele.

-Tony, wszystko gra?- spytała, widząc bladą twarz, która była powodem strachu

-Victorio, tak musi być. Jestem odpowiedzialny za Centuriona i muszę za to odpokutować- odparłem zmęczony oskarżeniami

Przed wejściem do celi zostawiłem bransoletkę i telefon. Musiałem pozbyć się wszelkiej technologii i narzędzi, ale implant utrzymywał mnie przy życiu. Nie mogłem go tak po prostu "oddać". Dla upewnienia się wziął do ręki wykrywacz metalu, którym przejechał z góry na dół. Urządzenie pisnęło, lokalizując mechanizm.

-Zdejmij koszulkę!- rozkazał Nick

-Nie mogę tego oddać

On nie rozumiał tego i ścisnął mnie mocno za implant, że nie potrafiłem oddychać. Przecież mu mówiłem, a on sobie na to nie pozwala. Poczułem silny ból, jakby ktoś chciał wyrwać mi serce. Tak, jak wtedy Duch mnie ścisnął. To samo uczucie.





Komputer dalej skanował chip w poszukiwaniu Katrine i Pepper. Boję się o nią. Została porwana prawie tydzień temu, a nadal była niedostępna do namierzenia. To trwało za długo.

-Rhodey, będzie dobrze. Znajdziemy Pepper i Tony wróci do nas

-Tylko zdajesz sobie z tego sprawę, mamo. Ma pogadankę z Fury'm i to nie brzmi super!- walnąłem w panel

Nagle ktoś zadzwonił na moją komórkę. Nie mogłem uwierzyć, kogo słyszałem.

-Rhodey, jesteś w zbrojowni? Jeśli tak, to wyślij mi Rescue. Polecę do was

-Pepper, czy to ty? Jesteś cała?- nie wierzyłem, że słyszę głos gaduły

-Tak, wszystko gra. Mam kilka małych ran, ale to nic takiego. Opatrzę się w bazie. A co z wami?- była bardzo rozgadana, że na chwilę się zaśmiałem

-Dobrze cię znów słyszeć. Już ci ją wysyłam. I tak, jesteśmy w zbrojowni

Jedna dobra wieść. Wolałem jej nie zmuszać do niczego. Skoro ma małe rany, to może nie będzie potrzebny szpital? Mama też usłyszała jej głos i od razu wyjęła telefon, by zadzwonić do jej ojca. Dalej kontynuowałem rozmowę.

-A co się z tobą działo? Katrine cię porwała?

-Nie pamiętam, ale uciekłam. Dobrze, że wam nic nie jest. Mogę rozmawiać z Tony'm?

-Jest... zajęty- skłamałem i ona to już wyczuła w moim przerwanym głosie

-Nieudolni kłamcy. Zaraz do was przylecę- poczułem, że uśmiecha się

Gdy minęła niecała godzina, pojawiła się Rescue. Po zdjęciu pancerza zauważyłem jej "małe rany". Ładnie to tak kłamać? Wszyscy musimy kłamać i mamy swoje powody. Żeby nikogo nie zmartwić, czy samemu się nie zadręczać. Od razu Pepper mi się rzuciła na szyję.

-Rhodey, cieszę się, że żyjesz. A Tony, gdzie?

-Nie pytaj- nalegałem, poważniejąc

-Rhodey, nie okłamuj jej. W końcu to jego żona, więc ma prawo wiedzieć- wtrąciła się mama

-Mallen wrócił? Walczyliście z nim i on...?- zadrżał jej głos ze strachu

-Nie, nie myśl tak. Tony żyje, ale...- przerwałem, bo nie potrafiłem tego powiedzieć

Podszedłem do zbroi Centuriona i chciałem zapomnieć, co się wydarzyło. Jednak moja mama nie umiała siedzieć cicho i jej powiedziała całą prawdę.

-Tony został wezwany do generała na powtórne przesłuchanie. Nie wiemy, czy wróci, bo obciążają go mocne zarzuty

-Jakim prawem?! Przecież on nie rozumie, że Tony nie byłby w stanie nikogo skrzywdzić?! Już ja sobie z nim pogadam!- wściekła się ruda i chwyciłem ją za ramię, aż odczuła ból, co wskazywało, że rany ma poważne





Victoria zareagowała na jego porywczość.

-Generale, proszę go zostawić. Pan go zabije!- zwróciła mu uwagę

-Powiedziałem ci już, żebyś się nie wtrącała!- nadal kontynuował swoje działanie

-Przestań! On nic nie ukrywa! To jego serce!- krzyknęła mu prosto w twarz, żeby w końcu się uspokoił

Jej słowa zadziałały i natychmiast mnie puścił. Poczułem ulgę. odkaszlnąłem i znowu mogłem oddychać. Jednak zasłabłem przez przemęczenie, ale to nie był powód do rezygnacji z osadzenia w celi SHIELD. Z pomocą Victorii wstałem i udałem się do więzienia. Już nikt nie może na to poradzić.

-Zadowolony? Teraz resztę swojego życia spędzisz w zamknięciu. To koniec Iron Mana

-Każesz mnie... za Katrine. Prawie... zabiłeś. Zostaw mnie- odkaszlnął i położyłem się na więziennym łóżku

-Roberta rozmawiała ze mną i chciała, żebyś miał najłagodniejszy wyrok, ale przez ciebie wiele ludzi zginęło. Gdybym to zrobił, złamałbym wszystkie możliwe prawa- przekazał już to spokojniej

Zanim zamknęły się drzwi, po raz kolejny ujrzałem Victorię. Fury niechętnie ją wpuścił.

-Jak się czujesz?

-Bywało lepiej. To moja wina i nie powinnaś się wtrącać

-Wiem, ale musiałem coś zrobić. Naprawdę mógł cię zabić. Nadal rany się goją i to, co dzisiaj zrobił, przeszło wszelkie pojęcie. Przyniosłam ci przenośną ładowarkę, bo mimo wszystko musisz uważać na implant- podała mi sprzęt

-Dziękuję- byłem jej wdzięczny za pomoc

-Wyjaśnię Fury'emu, czego nie powinien robić. Śpij dobrze- uśmiechnęła się i wyszła

Drzwi celi zostały zablokowane. Zostałem sam. Zrobiłem, o co mnie poprosiła. Musiałem zasnąć. Od razu, kiedy zamknąłem oczy, pojawiły się straszne obrazy w mojej głowie.
Centurion był w zbrojowni. Zaatakował Rhodey'go. Zrobił skan. Stwierdził zgon. Później pojawiła się Pepper, która błagała o śmierć. Zbroja strzałem z unibeamu spowodowała, że rozpłynęła się w powietrzu.  Gdy uchylił się hełm, to ja byłem wewnątrz zbroi. Śmiałem się, jakbym chciał coś zrobić. Gwałtownie ten koszmar mnie zbudził.

-Co się z wami dzieje?!- krzyknąłem, aż niechcący zbudziłem współwięźnia

-Zamknij się! Niektórzy próbują tu spać!

Uciszyłem się na jego żądanie, ale poczułem ból w klatce piersiowej. Oznaczał, że musiałem naładować implant. Przez brak bransolety, tylko ból da mi sygnał. kiedy mam to zrobić. Wziąłem ładowarkę od lekarki i podłączyłem się do tego. Usiadłem, opierając się ściany. myśląc nad znaczeniem snu. Czy to znaczy, że komuś stanie się krzywda? Nie mogę na to pozwolić, ale siedząc tutaj, zostali sami, a to wszystko przez zagranie Katrine.
Po skończonym ładowaniu odpiąłem urządzenie i zasnąłem. Koszmar zniknął z mojej podświadomości, ale to nie oznaczało końca kłopotów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X