Rozdział 58: Jesteś za to odpowiedzialny


Ruda wstała na nogi bez problemu. Jeśli będzie próbowała jakieś sztuczki, nie ruszy się, nawet o krok. Rozglądała się po kryjówce. To było podejrzane. Czego ona szuka? Podeszłam do niej, by nie odkryła przypadkowo składzika z bronią. Nie wiem, co może jej wpaść do głowy.

-Spróbuj, tylko coś kombinować, a przykuję cię do czegoś- ostrzegłam

-Nic nie planuję. Po prostu znowu czuję, że żyję. Ocaliłaś mnie

-Bez przesady. Jesteś mi potrzebna, dlatego dałam ci odtrutkę. Nie wiedziałam, czy zadziała, bo to była mieszanina różnych czynników, więc nie licz, że zrobiłam to dla ciebie- wyjaśniłam

-Ale mimo to, dziękuję- uśmiechnęła się lekko

To dziwne. Pomimo tego, że ją porwałam, o mało nie zabiłam, a Maggia mogłaby też coś jej zrobić przeze nie, jest w stanie mi dziękować.

-Jednak ci nie ufam i muszę to zrobić- ogłuszyłam ją obuchem i przywiązałam do krzesła

Dość szybko się ocknęła. Dobroduszność się skończyła. Przestała się mnie bać i cały plan runie. Stark wie, co ma robić, by ją ocalić. Musi podejść do tego.

-Po co to zrobiłaś? Przecież ci nie ucieknę

-Nieważne. Nie ufam ci i to wystarczy

-I myślisz, że Tony posunie się do zbrodni?

-Już ci mówiłam, że nie ma wyboru. Twój los leży w jego rękach. Wiem, że ci obiecałam wolność, ale coś za coś- przypomniałam jej

Nagle usłyszałam, jak dzwoni telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i numer był zastrzeżony. Pewnie Nefaria. No bo, kto by inny, jak nie on? Czego może chcieć? Tylko od kogo? Od Katariny czy Katrine? Postanowiłam odebrać.

-Nefaria, zgadza się?- próbowałam zgadnąć

-Moi ludzie nie wrócili. Zabiłaś ich, co? Nie będę tego tolerował

-Chcesz po mnie przyjść? Proszę bardzo. Nigdzie nie uciekam. Znajdziesz mnie

-Nawet, jak spróbujesz, to cię własnoręcznie zabiję!- krzyknął tak głośno, że ruda odwróciła głowę w moją stronę

Hrabia myślał, że mnie przestraszy takim gadaniem, ale ja nie bałam się jego. Przecież bez wielkiego wysiłku pokonałam dwudziestu jego ludzi i on chce, żebym poczuła strach? To śmieszne, a wręcz żałosne.

-To tak, jak już mówiłam. Czekam- rozłączyłam się, nie czekając na jego kolejny odzew

Nie mogłam walczyć, mając rudą na upilnowaniu. Musiałam coś z nią zrobić. Chyba nie mam innego wyboru i to był ten moment. Podeszłam do niej i wyjęłam sztylet. Dziewczyna się przestraszyła na jego widok.

-Tylko mi nie krzycz. Sama tego chciałaś- rozcięłam liny na rękach i nogach, uwalniając ją z uwięzi






Po raz kolejny musiałem stawić się u Fury'ego. Pożegnałem się z Robertą i Rhodey'm, jakbym miał już tu nie wrócić. Teraz to on musi dopilnować wszystkiego.

-Rhodey, proszę. Zajmij się szukaniem Pep. Wiesz, że mój powrót jest znikomy i wybacz mi, że znowu przesadziłem- odpuściłem dalszą sprzeczkę i poprosiłem go

-Wybaczam ci i zajmę się tym. Znajdziemy ją. Powodzenia- przytulił mnie po przyjacielsku i pozwolił mi odejść

Na chwilę się odwróciłem, by zobaczyć ich ostatni raz. Nie wiedziałem, co się ze mną stanie po tym przesłuchaniu. Na pewno nie złagodniał po ataku. Cóż, trzeba wierzyć, że będzie dobrze.
Wszedłem na helikarier nadal spięty. Agentka Hill zaprowadziła mnie do sali przesłuchań. Generał już tam czekał na rozpoczęcie procesu. Stanąłem przed drzwiami, wahając się, czy tam wejść.

-Niczego się nie bój. Jak nie masz nic do ukrycia, to będzie dla ciebie zwykła formalność

-Problem w tym, że może mnie zamknąć na długie lata, ale to naprawdę nie byłem ja. To była...- próbowałem wyjaśnić, ale przerwała

-Mi się nie tłumacz.To od niego zależy, co z tobą się stanie, ale na pewno cię nie zabije. Powodzenia

Wziąłem się w garść i wszedłem do sali. Raz kozie śmierć. Jakoś to będzie. Rhodey zajmie się wszystkim.

-Chcę mieć to z głowy. Mów, co trzeba i niech to, jak najszybciej się skończy- usiadłem zrezygnowany

-Na twoim miejscu już bym przygotowywał się do odsiadki. Zacznijmy od tego, że Centurion należy do ciebie, zgadza się?

-Tak, ale musi mi pan uwierzyć, generale, że doszło do sabotażu. Znalazłem chip, który to potwierdza. Jednak nie mogłem go ze sobą wziąć, bo potrzebuję, żeby znaleźć Pepper. Katrine ją porwała i jestem przekonany, że to ją powinno się osądzać za te zbrodnie- próbowałem skłonić go do słuchania i udało się

Fury wyraźnie przysłuchiwał się, co mam do powiedzenia. Było widać, że to nim poruszyło. Tylko, czy on w ogóle ma pojęcie o istnieniu córki Ducha? Przecież sam znalazłem o niej dane w spisie SHIELD. Czy nie zdaje sobie sprawy, jakim ona jest zagrożeniem?

-Masz na myśli Katrine Ghost?- spytał

-Zgadza się

-Jedak wiesz, że jesteś odpowiedzialny za swoje wynalazki i sabotaż tego nie usprawiedliwia. Pójdziesz za to siedzieć

-To nie fair!- krzyknąłem ze złością

-Powinieneś był przewidzieć takie sytuacje i to ty sam zlekceważyłeś, dlatego jako współwinny będziesz w celi SHIELD- wywnioskował Fury

"Tortury" przerwała agentka Hill. Facet nie był tym zadowolony. Dalej miał groźną minę.

-Generale Fury. Szukamy dalej agenta Mallena, ale widocznie zapadł się pod ziemię. Jednak on nie jest zagrożeniem, tylko Katrine Ghost- przekazała

-Hill, czy to jakaś zmowa? Ty mu wierzysz?!

-Na helikarierze była osoba, która podawała się za agentkę i sprawdziłam na nagraniu, że nie jest z SHIELD i ma przy sobie maskę







Gdy rozwiązałam jej kończyny, rozcięłam bluzkę, by wyglądało na to, że dobrze się nie miała. Pozwoliłam na ucieczkę. Niech mi zniknie z oczu, a Stark pewnie ma większe kłopoty. Coś czuję, że ona nie będzie tym faktem zachwycona.

-Gdyby ktoś pytał. to nie ja cię więziłam. Uciekaj, zanim jeszcze zmienię zdanie!- rozkazałam

-Dlaczego?- była zdziwiona moim postępowaniem

-Mam pewne sprawy do załatwienia i dłużej nie będę się z tobą użerać. Twoi przyjaciele cię namierzą dzięki komórce- podałam jej gadżet

-Ty mi go zabrałaś? Kiedy?

-Jak próbowałaś coś kombinować. O nic więcej mnie nie pytaj. Uciekaj!- nalegałam, strzelając w sufit

Natychmiast wybiegła, ile miała sił w nogach. Przez chwilę spojrzała w tył, ale później odwróciła wzrok i nie odwracała się już wcale. Kiedy była już daleko od mojej kryjówki, przygotowałam się na "spotkanie" z Hrabią Nefarią. Przygotowałam sztylety i naładowałam pistolety. Sprawdziłam, jak działają i przetestowałam kaptur z opcją niewidzialności. Poszłam w ślady ojca i tak pozostanie.
Gdy byłam już gotowa, włożyłam maskę na twarz, skacząc z dachu. Resztę drogi przemierzałam po każdym dachu budynków. Będąc niewidzialną przemykałam bez czyjejś obserwacji. Docierając do punktu docelowego, zmieniłam twarz na Katariny. Musi być odrobinę zabawy.

-A ty, co tutaj robisz? Wykonałaś zlecenie? Naprawdę zabiłaś Iron Mana?- był w szoku

-Wszyscy o tym marzymy, Hrabio, ale nie po to tu przyszłam. Powiedzmy, że nie jestem tą osobą, za którą mnie uważasz- uśmiechnęłam się chytrze, zmieniając różne twarze

-Kim ty u diabła jesteś?- potknął się z wrażenia na widok zmian

-Mogę być, kim zechcę, ale zajmę się tobą we własnej postaci. Pamiętasz mnie?- pokazałam swoją tożsamość, aż go zamurowało

-Mogłem się domyślić, że to ty, Katrine Ghost. Nie spłaciłaś swoich długów. to chciałaś zarobić w innej postaci. Sprytne- klasnął dłońmi

Rzuciłam w niego jednym sztyletem, ale strategicznie go uniknął. To był znak, by zaczął walczyć. I tak też zrobił. Zaczął strzelać z blastera. próbując mnie zranić, ale byłam szybsza od niego. Wykorzystałam maskę, by zmienić się w kogoś, kogo trudno będzie pokonać. A miałam na myśli...

-Iron Man? Możesz wybrać każdego, a wybrałaś niego? Jaki masz w tym cel?! Walcz sprawiedliwie

-Przykro mi, ale nie mogę cię posłuchać- wystrzeliłam z unibeamu

Nefaria zaczął się chwiać i wciąż próbował trafić najbardziej boleśnie. Był wściekły, bo nadal nie udawało mu się. Gdy już chciałam go znowu trafić, jego broń zmieniła się w potężne działo.

-Myślałaś, że nie będę przygotowany? Dołącz do swojego ojca!- wystrzelił promień, który spowodował, że zbroja nie działała

Pochylał się nad moim ciałem i zdecydowanym ruchem wbiłam mu sztylet.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X