Part 11: Vortex cz.1



**Pepper**


Szybko wróciłam do domu, by zając się odtwarzaniem wspomnień. Siedziałam w pokoju, przeglądając album. Zaczęłam od pierwszych chwil życia, czyli stawianie samodzielnych kroków, wspólne zabawy z rodziną, aż do tego czasu, kiedy poszłam do pierwszej klasy. I wtedy byliśmy ostatni raz razem. Wtedy widziałam matkę po raz ostatni. Dopiero po latach, odkryłam, dlaczego zostaliśmy rozdzieleni.


Pepper: Teraz cię rozumiem. Uratowałeś nas. Chroniłeś


Każde zdjęcie dawało powód do wylewania łez. To był, jak cios przeszłości sprzed lat, który dotkliwie wpłynął na obecną teraźniejszość. Płakałam, bo przypomniałam sobie, ile czasu straciłam i ani razu nie próbowałam odnaleźć matki. Dlaczego akurat teraz pomyślałam o rodzinie, kiedy ją bezpowrotnie straciłam? Teraz żałuję, że spędzałam z nim tak mało czasu. Gdybym mogła jakoś zapobiec tej tragedii, zrobiłabym to. Za wszelką cenę.


**Tony**


Whiplash znowu się pojawił. Tym razem, Rhodey obserwował przez komputer, co jest grane. Czego ten drań szuka? A raczej pytanie powinno brzmieć, kogo? Ojciec Pepper by agentem FBI. Czyżby Mr. Fix chciał jakiejś zemsty? Cholera. Pepper! Ona jest w niebezpieczeństwie. Powinienem ją chronić, dlatego muszę pozbyć się Whiplasha. Dobrze, że otworzyliśmy się na siebie. Będę ją wspierać. Na dobre i na złe.


Rhodey: Jesteś w stanie walczyć?
Tony: Rhodey, nie przesadzaj. Będzie dobrze. Poza tym, czuję się w znakomitej formie
Rhodey: Mam nadzieję, że nie kłamiesz
Tony: Nie kłamię. W razie czego, znasz procedury?
Rhodey: Autopilot,a w gorszym wypadku…
Tony: Nie będzie gorszych wypadków
Rhodey: Tony, to jest Whiplash
Tony: Tak, wiem o tym. Nie martw się. Poradzę sobie
Rhodey: Powodzenia
Tony: Dzięki. Przyda się


Wzbiłem się wyżej w powietrze, szukając zbira na terenie miasta. Na szczęście było jasno, wiec łatwo go zauważę na słynnej pile tarczowej. Dość szybko się znalazł. Wyprzedził mnie ignorując moją obecność. Zupełnie jakby nie widział. Leciał w stronę… O nie! Nie! Muszę zatrzymać drania, jak najszybciej.


Tony: Rhodey, widzisz go? Leci w kierunku osiedla. Niemożliwe, żeby wiedział, że jestem Iron Manem, ale…
Rhodey: Ale co?
Tony: Obawiam się, że on poluje na Pepper
Rhodey: Niby czemu? Ej! No odpowiedz!


Ignorowałem to, co do mnie mówił. Od razu przyspieszyłem, doganiając biczownika na zakręcie. Zdołałem zaatakować go z repulsorów, ścierając się z nim natarczywie, aż wlecieliśmy w budynek.


Whiplash: Musisz mi przeszkadzać, Iron Manie?! Zapłacisz mi za to!  Akurat Mr. Fix przygotował coś dla ciebie
Tony: Ciekaw jestem, co to może być
Whiplash: Wkrótce odczujesz na własnej skórze


Uderzałem z repulsorów, jednak zaskoczył mnie, odpalając niewielki pocisk z tyłu piły tarczowej, który nie zrobił żadnych uszkodzeń. Chyba nie chciał mnie zranić, tylko odwrócić uwagę. Musiałem się skupić na nim.
Próbowałem jakoś zatrzymać Whiplasha, by nie zrobił krzywdy Pepper. Jeśli coś jej się stanie, nie wybaczę sobie tego, że przybyłem za późno.
Maksymalnie przyspieszyłem szybkość lotu. Dzięki temu, udało mi się zaatakować drania, wypuszczając na niego rakiety z wyrzutni, co miałem na lewym barku.


Whiplash: Mam już ciebie dość, Iron Manie, Czas z tobą skończyć


Nie zauważyłem, jak bardzo szybko znalazł się blisko mojej zbroi. Myślałem, że zacznie coś robić biczami, ale nie. Coś zrobił, tylko nie wiedziałem, co.


<<Wykryto obcą technologię>>


Tony: Co?
Whiplash: Teraz mi nie przeszkodzisz
Tony: Aaa!


Poczułem piekielny ból, który rozrywał od środka. Co to jest za ustrojstwo?!


**Pepper**


Po moich policzkach spłynęła kolejna fala łez. W jednej chwili, poczułam strach. Bałam się o kogoś. I tym kimś był…


Pepper: Tony!


Czy to możliwe? Tak bardzo przeżywać lęk przed stratą kogoś, kogo się zna tak krótko? Tony nie był mi nikim bliskim, ale traktuję go, jak przyjaciela. Traktuję, choć czuję do niego coś więcej. Naprawdę go kocham i teraz chciałabym być blisko niego.
Kiedy dotarłam do ostatniej strony albumu, zauważyłam z tyłu białą kopertę. Nigdy jej tu nie widziałam. Ciekawość kazała zajrzeć do jej wnętrza. Być może znajdę w niej coś ciekawego.
Chwyciłam za nóż, przejeżdżając poziomo po zamknięciu. I koperta została otwarta bez problemu. W środku był jakiś list. Od mojego taty?


Wiedziałem, że kiedyś nadejdzie ten czas, żeby ci coś przekazać. Pewnie zachciałaś powspominać dawne czasy. I właśnie o to chodzi w tym liście. Będziesz na tyle duża, by zrozumieć, co musiałem zrobić. Może mnie na początku znienawidzisz, ale nie będzie to dla mnie dziwne, skoro byliśmy wspaniałą rodziną, a rozpadła się. Prosiłem twoją mamę, by wyjechała, bo byliście w niebezpieczeństwie przez moją pracę agenta, dlatego zrozum, Patricio. Nigdy nie przestałem kochać twojej matki. Może kiedyś się spotkacie. Pamiętaj, że zrobiłem to dla waszego dobra. Nic innego się nie liczyło, tylko wy jako moje najwspanialsze kobiety życia, czyli ty i twoja mama Miranda.
PS: W kopercie znajdziesz adres, który może być jeszcze aktualny.

~ Twój tata Virgil



Odezwała się nadzieja po latach. Moja mama może wciąż żyć. Czy się zobaczymy?

2 komentarze:

  1. O Bosz mama Pep, żyje mam nadzieję, że ją odnajdzie i będzie wszystko dobrze. Głupi Whiplash musi tak krzywdzić Tonusia ? Co on mu zrobił ? Jak on w ogóle może traktować go Vorteksem, on nie może umrzeć musi żyć dla Pepper, mają się ożenić mieć dziecko ( chłopca ! ) I co tu jeszcze mówić part super i czekam co dalej. Oraz zapraszam do siebie
    http://imaa-z-mojego-pokrenconego-zycia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo how sweet... nadzieja hope Pepper i nadzieja może być ciekawie

    OdpowiedzUsuń

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X