Nagle znowu niebo zmieniło kolor na jeszcze mroczniejszy. Czerwień wymieszana z czernią. Pojawiały się portale, wyrzucające dziwne istoty z innych wymiarów, a ich celem stali się zwykli ludzie. Ja tylko obserwowałam i nie mogłam nic zrobić. Stworzenia niszczyły ludzkie życia po jednym strzale z jakiejś broni. Nie potrafiłam się ruszyć, by uciec. Ciało zamieniło się w kamień, co szybko rozpadło się na kawałki.
Obudziłam się i wiedziałam, że to był sen, ale krzyknęłam ze strachu. Sprawdziłam zegarek. Druga nad ranem? Nawet tata się zerwał. Wtargnął do pokoju z bronią.
Virgil: Łapy precz od mojej córki!
Pepper: Odłóż to!
Virgil: Pepper, co się stało?
Pepper: Miałam zły sen
Usiadł na łóżku i mnie przytulił. Bałam się, że ten sen również się spełni. Miałam dość przeżywania najgorszych myśli. Nie chciałabym, żeby Tony umarł. Gdy się uspokoiłam, zamknął drzwi i ponownie zasnęłam. Wiedziałam, że to moje błędy doprowadziły do tragedii, ale próbowałam wszystko naprawić.
Znowu proroczy sen...uuu będzie się działo...hehehe
OdpowiedzUsuń