Rozdział 89: W niebezpieczeństwie


Pepper musiała w końcu poznać prawdę. Jakakolwiek, by nie była, nie mogę przed nią wszystkiego ukrywać. Moja żona ma prawo wiedzieć, co się może stać. Tylko niech nie płacze.

-Musisz znać prawdę? Naprawdę chcesz?

-Nie wymiguj się. To nie może być takie złe. Specjalnie do mnie dzwoniłeś, żeby się spotkać, więc mów. Nie czekajmy na Rhodey'go. Co się dzieje?

-No dobra. Powiem. Ja...- chciałem już wydusić to najgorsze słowo, ale powstrzymał mnie komunikat z telewizji

-Po raz kolejny nasz świat jest zagrożony. Nie jaki Centurion 2.0 chce zniszczyć Ziemię. Postawił warunki. Oszczędzi planetę, jeśli SHIELD się podda i wycofa dobrowolnie swoich agentów z terenu, gdzie jacyś naukowcy nad czymś muszą pracować. Nie wiemy, czy można im ufać, ale siły wojskowe są w gotowości

Za szybko się to dzieje. Już zbudowali broń? Nie wierzę, że SHIELD skapituluje dla dobra ludzi. Na pewno nie z Fury'm. Pewnie oni szykują się do ataku. Muszę zająć się Centurionem. by ich powstrzymać. Nie wiem, czemu chcą zniszczyć Ziemię. AIM to szaleni naukowcy, a Android pogubił się w swoich działaniach po śmierci Katrine. Muszę chyba znowu uaktywnić drużynę.

-Tony, coś się stało? Chyba odleciałeś, bo pytałam się o coś i dalej mi nie odpowiedziałeś

-A tak. Pamiętam, ale to powinno poczekać. Musimy zmierzyć się z AIM, by ocalić świat. Pora się zjednoczyć

-Ja tak nie mogę! Powiedz mi, co jest grane?! Nie ufasz własnej żonie?! Co z tobą?!- wyrzuciła z siebie niecierpliwość

-Dobra, spokojnie. Skoro tak nalegasz, powiem. Umieram, rozumiesz? Nie wiem, jak długo pożyję, ale to nie ma znaczenia, jak nie powstrzymamy pszczelarzy

Ruda przestała krzyczeć i zakryła usta, a później się odwróciła. Szlochała. Płakała? No i tego nie chciałem.

-Czyli, jak ty wtedy w tej kuchni... To przez serce?- spytała łamliwym głosem

-Pepper, nie płacz. Będzie dobrze. Proszę, podejdź bliżej- mówiłem spokojnie, by się uspokoiła

Podeszła małymi kroczkami, aż rzuciła mi się na szyję, roniąc łzy. Tego potrzebowała. Musiała dać upust emocjom. Przytuliłem ją do siebie bardziej, czując bijące od niej ciepło. Jej serce było takie żywe, a moja stało się tylko zużytym organem, które pobudza implant. Przy Pepper czułem się lepiej i mimo krzyku, nie było mi źle. Jeśli będę wszystkim się przejmować, sam wykorkuję. Nie potrzebni mi do tego wrogowie.

-Już lepiej?- spytałem, odgarniając jej włosy

-Tak, ale czemu mi wcześniej o tym nie mówiłeś?

-Bałem się twojej reakcji, a Rhodey też się o tym dowie, ale najpierw trzeba wziąć się w garść i być na nowo bohaterami- wytłumaczyłem



Clint z pozoru wyglądał na opanowanego. Nie był przejęty tym, że przez duchy przeszłości, ten wypadek mógł skończyć się tragedią. I dla mnie i dla kierowcy.
Noga przestawała mi dokuczać i to pewnie zasługa morfiny. Później przestanie znieczulać, że ból stanie się nie do zniesienia.

-Ty mnie rozumiesz? Nie uważasz za szaloną?- spytałam dociekliwie

-Daj spokój, Barbaro. Ja też tak kiedyś miałem, ale pogodziłem się z tym, co się stało i nie było to łatwe- wyraził swoją wyrozumiałość

-Opowiedz mi o tym- poprosiłam go, a on zaczął wspominać, co mu się przytrafiło

-Jeszcze zanim byłem agentem SHIELD na posyłki Fury'ego, miałem styczność z niemiłymi przyjemniaczkami. Przy nich Katrine była aniołem. Jako, że byłem w trudnej sytuacji i potrzebowałem kasy, zacząłem kraść na zlecenie. Z początku, to były zwykłe przedmioty, ale później, coraz droższe eksponaty, aż doszło do napadu na zbrojownię wojskową. I to był najgorszy dzień w moim życiu...- przerwał, zamyślając się, jak to dokończyć

-Czemu? Co się wtedy wydarzyło? Spotkałeś kogoś?- próbowałam zgadnąć, a Clint kiwnął głową, że udało mi się

-Spotkałam moich dawnych towarzyszy, którzy zostali zamienieni w sługusy AIM. Mieli chipy kontroli i mogli zrobić wszystko. Tego dnia zauważyłem, że AIM współpracowała z Hydrą, więc specyfik serum trafił w ręce naukowców. I tak narodziły się potwory. Pamiętam, jak dla własnego ocalenia, musiałem wbić mu nóż blisko serca- dokończył i znowu zaczął się zajmować męczeniem mojej nogi

Znowu odruchowo odpychałam jego ręce, by mnie tam nie dotykał. Jego przyjaciele stali się wrogami i dla własnego ocalenia zabił jednego z nich. I jak on to znosił? Jak pogodził się z brutalną przeszłością?

-Jak ty z tym żyjesz? Musiałeś zabić swojego przyjaciela, by przeżyć

-Trochę musiało minąć czasu, a często go widywałem na co dzień. Chodzący koszmar, powtarzając tę samą kwestię. Dlaczego to zrobiłeś? Nie miałeś innego wyboru? Zawsze jest jakiś wybór. I tak mi mówił każdego dnia, gdy się budziłem

-Clint, to okropne, bo ja czuję to samo. Tylko, że ja musiałam zabić ojca małej dziewczynki, ulepszonego przez serum

-Musisz z tym walczyć. Nie możesz żyć ciągle tym samym wspomnieniem- doradził

-Masz rację, ale to jest...- chciałam powiedzieć, że niemożliwe, ale dźwięk strzałów mi przerwał

Próbowałam wstać o własnych siłach, ale ból znowu wrócił. Clint zerwał się z łóżka i skamieniał przy oknie.

-Clint, co się dzieje?

-AIM walczy z wojskiem i SHIELD

-Czego oni chcą?

-Może media już o tym mówią? Jednak coś mi tu nie pasuje. Nie ma nikogo z "trójcy"

-Pewnie są zajęci. Musimy coś zrobić, Clint. Nie możemy siedzieć i nic nie robić

-Ty tak. Twoje rany muszą się zagoić i na pewno masz złamaną nogę



Akurat, gdy pomyślałem o ucieczce, pojawia się Victoria wraz z chirurgiem. To był zły moment. Nie powiedziałem Pepper wszystkiego, ale zaraz dowie się reszty. Zresztą, już dawno powinienem jej o tym powiedzieć, ale obawy nie pozwalały mi działać.

-Podjąłeś już decyzję? Nie możemy długo z tym zwlekać- spytała Victoria

-Jeszcze jej o tym... nie powiedziałem

-Tony?

Myśl, że miałem być operowany, znowu mnie osłabiła. Chciałem zasnąć. Czułem, jak serce zaczęło zwalniać. Pepper była bardziej zmartwiona, bo nie wiedziała, co miałem jej jeszcze do powiedzenia.

-Tony, nie zasypiaj. Patrz na mnie. Nie zamykaj oczu- lekko potrząsnęła mną lekarka

-Victorio, co się dzieje?- ruda wyglądała, jakby chciała krzyczeć, ale hamowała się

-Miał ci powiedzieć, że czeka go operacja

-Chciałem... ale przerwałaś... mi to- zaczęły zamykać się oczy, ale próbowałem mrugać, by do tego nie doszło

-Jaka operacja?- była znowu zmieszana, a ilość sekretów z minuty na minutę przybywało

Nie chciałem już nic mówić i zasnąć. Byłem zmęczony tym wszystkim, a serce dawało mi znaki, by odpocząć. Świat był zagrożony, a ja tylko leżę, czekając na zgon? To nieprawda. Będę działać nawet, jeśli to będzie nie wiele kosztować.
Ostatnie siły chciałem wykorzystać, by chwycić za komórkę i zadzwonić do Rhodey'go. Sprawa planety była najważniejsza.

-Pepper... podasz mi telefon? Muszę zadzwonić do Rhodey'go

-Nie jesteś w stanie z nim gadać- zabrała mi komórkę i schowała do swojej torebki

Nagle poczułem, że ktoś mi coś wstrzyknął i nie wiem, co miało to na celu, ale zrobiłem się odrobinę żywszy. To trwało krótko, bo ciało się zbuntowało i zasnąłem.  Śniłem, a raczej wspomniałem walkę, gdy  przez sabotaż Katrine byłem oskarżony o wielokrotne morderstwa.

-Jesteś winny! Nic cię nie usprawiedliwia!- wykrzyczał Fury

-Iron Man to morderca!- krzyknęła jakaś kobieta zrozpaczona z zdjęciem swego męża, który zginął przez Centuriona

-Chciałeś zabić swego najbliższego ci przyjaciela? Co się stało z Iron Manem?-  pojawił się obraz Katrine z chytrym uśmieszkiem

-Nie! To kłamstwa! To nie byłem ja! Zostałem w to wrobiony!- krzyczałem, chwytając za głowę, a cała sala zamieniła się w czarną nicość, w którą wpadłem

Gwałtownie się wybudziłem, aż kardiomonitor zaczął wariować. Odczepiłem się od niego i przestał piszczeć. Powoli zacząłem wstawać, gdy nikogo nie było w pobliżu. Musiałem dojść do zbrojowni, by nawiązać kontakt z Rhodey'm. No chyba, że udobrucham moją żonę i mi odda komórkę, którą skonfiskowała bez mojego pozwolenia.
Podpierałem się ścian i szedłem powoli przez korytarz. Jednak nie znałem zbytnio drogi do wyjścia, więc błądziłem, jak ślepiec po szpitalu. Musiałem, jak najszybciej stąd zniknąć, bo świat potrzebował ocalenia.
Gdy znalazłem drogę do wyjścia, znowu osłabłem i upadłem. Już nie potrafiłem wstać i znowu zamknąłem oczy. Nic mi się nie śniło. Tylko czarny obraz. Wszystko się zatrzymało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X