Part 181: Pora się pożegnać po raz ostatni

**Matt**

Strażnik przygotował wszystko, co było potrzebne do rytuału. Razem z siostrą przenieśliśmy się na wyznaczone miejsce. Jeszcze mieliśmy czas się pożegnać. Wolałbym, żeby nie traciła życia. Może jedynie o niej zapomnę? Przynajmniej nie popełnię zbrodni. Ostatnia szansa na wycofanie się. Nie zrobiłem tego, upierając się dalej przy rezygnacji z dziedzictwa Makluan.

Lily: Dlaczego powiedziałeś, że mogę umrzeć? Zabijesz mnie?
Matt: Podobno taka jest cena odrodzenia w poprzednim wcieleniu... Lily, ja nie chcę tak żyć. Wolę być śmiertelnikiem
Lily: Czyli widzimy się po raz ostatni?
Matt: Na to wygląda... Jesteś zła?
Lily: Już nie, bo wiem, dla kogo jesteś w stanie tyle poświęcić
Matt: Byłaś kochaną siostrą
Lily: A ty moim bratem, który zawsze ratował mi życie
Matt: Raz mogłaś je stracić przez...
Lily: Skończ się obwiniać, Matt
Matt: Już niczego nie cofnę
Lily: Życie tobie powodzenia z Katrine
Matt: Dzięki

Przytuliłem ją, żeby definitywnie się z nią pożegnać. Kilka łez wypłynęło z naszych oczu. Czy będę w stanie żyć bez Lily? Warte jest poświęcenie do powrotu bycia człowiekiem? Nie byłem w stanie nic więcej powiedzieć. Rytuał został rozpoczęty.
Oboje leżeliśmy na podłodze oddaleni od siebie. Jaszczur dotknął mojego ciała, wysysając moc wraz z energią życiową. Nie potrafiłem powstrzymać się od krzyku. To trwało zaledwie kilka minut, aż poczułem się, jak nieboszczyk. Umarłem na chwilę, bo znowu się obudziłem. Lekko otwierałem oczy, widząc zanik łusek i pazurów. Powoli odzyskiwałem życie, a w pomieszczeniu rozległ się inny krzyk. Lily też cierpiała. Zauważyłem, że Opiekun dał jej całą noc, którą mi odebrał. Ona nie była w stanie tego znieść. To ją zabijało.
Nagle uniosła się w powietrzu, a wokół niej była błękitna aura. W jednej chwili dostrzegłem, jak pęka od środka.

Matt: Lily, nie!
Strażnik: Ofiara była konieczna

Gdy upadła, podszedłem sprawdzić, czy nadal oddycha. Skóra pokryła się bladym kolorem, zaś oczy zrobiły się czerwone. Zdołała wypowiedzieć kilka pojedynczych słów.

Lily: Żegnaj... Matt. Dawny... bracie
Matt: Nie, Lily! Nie możesz odejść! Walcz!
Strażnik: Na to już za późno

Później całkowicie się rozpadła na fragmenty. Straciłem siostrę, którą kochałem. Dbałem o nią, a dla własnych celów ją zabiłem. I to była wyłącznie moja wina, że zginęła. Płakałem nad resztkami ciała i zacząłem żałować podjętej decyzji.
Gdy chciałem o coś zapytać, poczułem czyjś dotyk na ramieniu, później na głowie, aż na sercu. Nie mogłem się ruszyć.

Strażnik: Musisz zapomnieć, kim dla ciebie była, a o Maklu-4 i moich przodkach nic nie wiesz

Ścisnął bardziej moje serce, aż straciłem przytomność. Pogrążyłem się w ciemności, tracąc wspomnienia.

**Pepper**

Położyłam Tony'ego na kanapie. Chwycił za ładowarkę i przez chwilę zaczął się nad czymś zastanawiać. Pewnie myślał, by lecieć na jakąś wariacką misję. Dzieci nadal nie wróciły. Martwiłam się, że nigdy do nas nie wrócą.
Kiedy chciałam sprawdzić, czy mogły być w swoich pokojach, zauważyłam błysk. Z ładowarki poszło spięcie, a Tony od razu padł, nie dając żadnych oznak życia.

Pepper: Tony, ocknij się! Proszę cię... Powiedz coś!

Odsunęłam szybko kabel i wtedy zauważyłam prawdziwą przyczynę porażenia prądem. Wina leżała przy implancie. Sprawdziłam wszelkie odczyty z bransoletki. Słaby puls, ale oddychał. Szybko wyjęłam adrenalinę z apteczki, gdyby serce mogło się zatrzymać. Na razie obserwowałam.
Jednak spokój nie potrwał długo. Jego organ bił zbyt szybko, że mogło dojść do zaprzestania działania. Nie mogłam dłużej zwlekać z zadzwonieniem po lekarza. Na szczęście miał czas.

Dr Yinsen: Słucham cię, Pepper. Co się dzieje?
Pepper: Skąd pan wiedział, kto dzwonił?
Dr Yinsen: Zgadywałem
Pepper: "Zgadywałem"... No jasne
Dr Yinsen: Chodzi o Tony'ego, czy ktoś inny ucierpiał?
Pepper: Tony doznał porażenia prądem przez implant. Coś z nim robił i...
Dr Yinsen: Czekaj... Możesz powtórzysz? Jak to porażenie? Jest przytomny?
Pepper: Nie, a serce w każdej chwili może przestać pracować. Mam adrenalinę w pogotowiu
Dr Yinsen: Czy on zwariował?! Czemu szperał przy implancie?!
Pepper: Został ranny podczas ostatniej walki
Dr Yinsen: Słyszałem o tym w telewizji
Pepper: Musiał naładować implant i go "kopnął" prąd
Dr Yinsen: Jeśli naprawiał mechanizm, to pod żadnym pozorem nie używaj ładowarki
Pepper: To w jaki sposób mam zasilić...
Dr Yinsen: Nie rób tego
Pepper: Przecież...
Dr Yinsen: Nic się nie stanie. Zaufaj mi... Gdyby serce przestało bić, wbij adrenalinę. W razie kłopotów, dzwoń

Podziękowałam, a on sam rozłączył się. Czuwałam przy nim, siedząc obok kanapy. Gdyby bardziej mu się pogorszyło, od razu wzywam tu doktorka lub sama zabiorę Tony'ego do szpitala. Mam nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby. Zawsze jakoś dawał radę, bo walczył. Walczył dla nas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X