Okruchy życia, czyli 5 lat i ani roku dłużej



**TONY**
Rok pierwszy
Jedna szklanka, druga, trzecia i tak bez końca. Nie potrafiłem inaczej. Firma upada przez konkurencję, broń lepiej się sprzedaje, zaś technologię, którą tworzę dla ratowania życia... Nikt jej nie potrzebuje. Nawet Iron Man stał się zbędny. Pozostał jedynie problem, co zrobić z pracą. Już nawet zapomniałem, że pozostało mi zaledwie pięć lat nędznego życia. Nie mogłem zmienić swego losu. Musiałem jakoś istnieć z myślą, że będzie coraz gorzej. Na szczęście Rhodey mnie wspiera, choć czasem muszę pozostać sam i napić się jednej szklanki szkockiej.

Rok drugi
Przestałem liczyć, ile wypijam litrów trunku jednego dnia. Przestałem wpatrywać się w upływający czas. Nie chciałem wychodzić do ludzi. Wyglądałem,  niczym wrak człowieka, który stracił wszystko. Justin Hammer przejął moją firmę wraz z każdym moim wynalazkiem. I co zrobił? Stark Solutions stało się największą bombą zbrojeniową. Wojska się biły o każdą oręż do walki. W jaki sposób ten dzieciak dostał mój dorobek życia? Długo nie pojawiałem się w pracy, aż zarząd przejął władzę nad prowadzeniem biznesu. Nie chciałem zawracać Viki tym głowy. Powinna być szczęśliwa.

Rok trzeci
Alkohol mnie niszczył, ale był jedyną pożywką dla zapomnienia, co się wydarzyło w ostatnich latach. Jednak przez to, moje serce słabło. Nie pracowało, jak trzeba. Lekarka domyśliła się, czym zawiniłem. Zalecała uważać i wspomniała, że do końca pozostały mi dwa lata. Czy to dużo? Zbyt mało, żeby coś zmienić. Zbyt mało, by liczyć na jakąś ostatnią deskę ratunku. Raz przyszła do mnie Pepper. Widziała, jak wyglądałem. Było mi wstyd się pokazywać z tak ciężką kondycją. Kiedy znalazła w warsztacie puste flaszki szkockiej, nalegała na poznanie prawdy. Nie powiedziałem nic. Zażądała rozwodu.

Rok czwarty
W nocy dostałem silnego ataku serca. Nie potrafiłem oddychać. Jako, że mieszkałem sam przez zniszczone małżeństwo, musiałem wezwać pomoc. Chwyciłem ledwo za telefon, a dyspozytorka ledwo zrozumiała mój bełkot. Dobrze, że Rhodey zechciał wpaść z wizytą. I to on mi uratował życie. Zabrał do szpitala, gdzie przeszedłem zabieg. Cały ten stres, trudna sytuacja z Pepper i Viki oraz upływ czasu, były przyczyną zawału. Przyjaciel ciągle był przy mnie, wspierając w tak trudnej walce. Nalegał, żebym powiadomił je o tym, co się stanie. Umrzeć miałem dopiero za rok, choć siły życiowe odchodziły już teraz. Poprosiłem kobiety mego życia na przyjazd do szpitala. Tylko Viki się nie zjawiła.

Rok piąty
Byłem podpięty do różnych maszyn. Leżałem bez ruchu, wpatrując się w twarz Rhodey'go i mej ukochanej rudowłosej. Wiedziałem, że umierałem, dlatego chciałem przyznać się do wszystkiego, co się wydarzyło przez te wszystkie lata. Opowiedziałem jej, jak firma stała się czymś złym. Mówiłem, że przez alkohol próbowałem zapomnieć, ale to jedynie doprowadzało organizm do całkowitego wyniszczenia. Kiedy skończyłem swoją historię, usiłowałem podnieść rękę, by ścisnąć jej dłoń. Z pomocą Rhodey'go udało się. Ona jedynie powiedziała słabo moje imię, a po policzkach spłynęły łzy. Pragnąłem ją przytulić. Poprosiłem i tak zrobiła. Ostatni obraz, jaki pamiętałem, był uśmiech Pep. Uśmiech nadziei, która zgasła wraz z wybiciem końca czasu.

**PEPPER**

Rok pierwszy
Tony nic mi nie mówił. Mało kiedy się odezwał do mnie jakimś słowem. Nawet, kiedy Viki przyjeżdża w odwiedziny, nie potrafimy rozmawiać, jak prawdziwa rodzina. Coś musiało się stać, że staliśmy się dla siebie obcy. Unikaliśmy się, niczym woda ognia. Hammer próbował zdobyć Stark Solutions, więc pewnie stąd odcięcie mojego męża od nas. Jednak problemów było więcej. Czułam, że próbował ukryć coś przede mną. Nie wiedziałam, co mam zrobić. Starałam się z nim porozmawiać, ale on jedynie zamknął się warsztacie, prosząc o chwilę samotności.
Rok drugi
Firma upadła. Nie wiem, jak będziemy teraz żyć. Nic nie powiedzieliśmy naszej córce, choć w gazetach było głośno o sukcesie przedsiębiorcy Hammer Multinational, a Tony wyglądał, jakby miał gorączkę. Chciałam zmierzyć mu temperaturę, lecz nim się obejrzałam, ponownie zniknął za drzwiami warsztatu. Podejrzewałam kolejne prace nad zbroją. Jednak złoczyńcy zostali dawno powstrzymani. Musiał zajmować się innym zajęciem. Nie posądziłabym go nigdy o zdradę. Martwiłam się, że wpadł w jeszcze większe bagno, a ja byłam bezradna. Nie mogłam mu pomóc. Nie mogłam. Nie mogłam, ale chciałam.

Rok trzeci
Wykorzystałam nieobecność męża, by poszperać w jego sanktuarium. Chciałam znaleźć odpowiedź. Miałam niewiele czasu, bo od lekarki z pewnością szybko wróci. Raczej nie będzie chciała go zostawić w szpitalu. Przecież poszedł jedynie na badania kontrolne. Znalazłam na podłodze puste flaszki whiskey, rozrzucone narzędzia i jakieś niedokończone śniadanie  z bodajże kilku tygodni. Gdy wrócił do domu, nalegałam na rozmowę. Był wściekły, że grzebałam mu w rzeczach. Byłam na niego wściekła. Puściły mi nerwy. Chciałam się z nim rozwieść. I powiedziałam mu to.


Rok czwarty
Siedziałam w nocy przy oknie, rozmyślając nad tym, czy warto walczyć o małżeństwo, które już było w gruzach. Zerwałam z nim wszelkie kontakty, lecz numer nadal pozostawiłam. Jakaś część mnie pragnęła zacząć wszystko od nowa. Dać mu szansę. Tony Stark nigdy nie stałby się alkoholikiem. Rhodey do mnie zadzwonił, mówiąc, co się stało Tony'emu. Miał atak serca. Nie bardzo potrafiłam uwierzyć. Nie chciałam być brana na litość. Jednak wszystko się zmieniło, gdy usłyszałam jego słaby głos w słuchawce. Prosiła, żebym przyjechała razem z Viki. Jednak ona nie chciała go znać. Nie chciała mieć z nim nic wspólnego.

Rok piąty
Byłam przerażona diagnozą. Mój mąż umierał. Przez cały ten czas, gdy posądzałam go najgorsze. Okazało się, że przez alkohol pragnął zapomnieć o problemach. Wiedział, jakie będą tego efekty. Stąd był wcześniejszy zawał. Lekarka pozwoliła mi przy nim być w tych ostatnich minutach jego życia. Usiłował ścisnąć moją rękę. Był taki słaby, że Rhodey pomógł mu ją podnieść. Sama ścisnęłam dłoń. Wypowiedziałam jego imię i przytuliłam bo tego chciał. Z bezradności zaczęłam płakać, bo nic nie mogłam zrobić. Uśmiechnęłam się, dodając otuchy. Na przeprosiny również zabrakło czasu. Spóźniłam się.


**RHODEY**

Rok pierwszy
Ukrywanie tajemnic bywa trudne, choć ja potrafiłem trzymać dziób na kłódkę. Jednak wolałbym powiedzieć Pepper, dlaczego Tony tak dziwnie się zachowuje. Nie wiedziała o diagnozie, a obiecałem przyjacielowi o dotrzymaniu tego sekretu. Nie chciał je martwić, ale i tak to robił. Myślałem, że nie wpadnie w żadne kłopoty. Myliłem się. Podczas ostatniego spotkania, zauważyłem niesprzątniętą flaszkę po szkockiej. Zaczynałem go podejrzewać o problem alkoholowy. Próbowałem się upewnić, iż błędnie sądzę. Niestety, ale sam przyznał się do spożywania trunków w szkodliwych ilościach.

Rok drugi
Tony wpadł w gorsze tarapaty. Nie wiem, dlaczego zaniedbał pracę. Przecież specjalnie siedział dłużej w pracy, by Pepper z Viki nie brakowało pieniędzy na nic. Nie potrafiłem uwierzyć, że tak po prostu oddał swój dorobek życia w ręce Justina Hammera. Z dnia na dzień wyglądał coraz gorzej. Czasem było trudno mi go rozpoznać po nieogolonym zaroście na twarzy. On nie stracił wszystkiego. Ciągle miał mnie i swoją rodzinę. Jednak mówienie mu o tym nie poprawiało sytuacji. Sięgał po kolejny kieliszek alkoholu. Teraz byłem przekonany, że stał się alkoholikiem.

Rok trzeci
Czekałem na jakiś znak od przyjaciela. Mieliśmy się spotkać, ale on zmienił plany. Dopiero wieczorem odebrałem od niego telefon. Mówił zrozpaczonym głosem. Powiedział, że Pepper zażądała rozwodu. Nie chciała z nim żyć pod jednym dachem, a córka się nie odezwała już po tej awanturze. Współczułem mu. Prosiłem, żeby walczył o swoje małżeństwo. Żeby nie poddawał się. Jednak miał już dość. Nalegałem na wyrzucenie każdej flaszki szkockiej, jaka pozostała na półce. Krzyczał, że to mu pomaga zapomnieć. Zapomnieć? A od czego miał mnie? Jestem jego przyjacielem, ale i też bratem. Chyba o tym nie pamięta.

Rok czwarty
Nie mogłem zasnąć. Coś mi mówiło, by zobaczyć się z Tony'm. Nie odbierał telefonu, a jeszcze tak późno nie było. Ledwo dwudziesta. Postanowiłem pojechać do niego, by upewnić się, że nic mu nie jest. Ostatnio bardzo zaniedbał swoje zdrowie przez ciągle picie. Nie raz dostał ataku. Na szczęście niegroźnego, ale i tak się martwiłem. Kiedy pojawiłem się na miejscu, usłyszałem niepokojący huk, jakby coś spadło na ziemię. Natychmiast otworzyłem drzwi, a na ziemi leżał mój przyjaciel, trzymając się za serce. Nie potrafił oddychać.
Prosiłem, żeby powiadomił Pepper. I zrobił to. Zabrałem go do szpitala, bo to był silny atak serca.

Rok piąty
Nie chciałem słyszeć żadnych złych wieści. Jednak miał ostatnie godziny na powiedzenie tego, czego nie zdołał przekazać przez te kilka poprzednich lat. Lekarka nie dawała żadnych szans na wyleczenie. Przyznał się swojej żonie, co robił i dlaczego tak dziwnie się zachowywał. Milczałem, bo miałem o tym wszystkim pojęcie. Mogliśmy jedynie się z nim pożegnać. Pomogłem mu podnieść rękę, by uścisnął jej dłoń. Tylko jego córki nie było. Pewnie bardzo przeżyła, jak ich skrzywdził. Pepper lekko się uśmiechnęła, ale płakała. Potem zamknął oczy i sam uroniłem łzy, wiedząc, czego byłem świadkiem. Straciłem brata.

**VICTORIA**
Rok pierwszy
Próbowałam się usamodzielnić, mieszkając osobno od rodziców. Nadszedł czas posmakować życia. Jednak na weekendy przyjeżdżałam w odwiedziny. Cieszyłam się, że znalazłam chłopaka. Pomagał mi, kiedy go potrzebowałam i zawsze mogłam liczyć, że mnie wysłucha. Właśnie byłam na rodzinnym obiedzie. Zwykle każdy z nas coś powiedział. Śmialiśmy się, lecz teraz z niewiadomego powodu pozostała tylko cisza. Nawet mama, która potrafiła mówić wiele rzeczy na raz, milczała. Podejrzewałam jakieś kłopoty między nimi lub sprawa firmy bardzo przytłaczała ojca przez konkurencję.

Rok drugi
Nigdy nie zwierzałam się chłopakowi z problemów rodzinnych. Nie chciałam go nigdy tym przytłaczać, ale miarka się przebrała. Nie potrafiłam być spokojna. Zwłaszcza, kiedy Stark Solutions wpadło w ręce Justina Hammera. Chciałam porozmawiać z mamą, więc przyjechałam wcześniej się z nimi zobaczyć. Problem w tym, bo tata nas unikał i mogłam jedynie pogadać z moją rodzicielką. Była zagubiona. Nie wiedziała, co powiedzieć. Ja sama nalegałam na jakiekolwiek wyjaśnienia. Musiałam jakoś odkryć prawdę, co się z nim działo. Niestety, ale nie potrafiłam z nim nawiązać kontaktu.

Rok trzeci
Akurat chciałam pobyć trochę sama z moim chłopakiem. Pragnęliśmy miło spędzić czas. Zaaranżował przepyszną kolację, a wino wybrał idealne na ten wieczór. Już mieliśmy przejść do drugiej części, jaką była namiętna noc, lecz została przerwana przez telefon mamy. Poprosiłam, by mi wybaczył. Nie był zły i rozumiał, że to może być coś ważnego. Wyszłam na chwilę z pokoju, a on szykował się do seksu. Miałam nieodebrane połączenie, więc zadzwoniłam ponownie pod ten sam numer. Usłyszałam płacz przez słuchawkę. Dowiedziałam się o planie rozwodu.

Rok czwarty
W końcu mogłam spędzić upojny wieczór z ukochanym. Nic nam nie przerwało. Specjalnie wyłączyłam telefon. Szybko doznałam rozkoszy, aż upadliśmy zmęczeni całym stosunkiem, wtulając się do siebie. Ponownie złożył pocałunki na moich ramionach, szepcząc, że mnie kocha i nigdy nie miałby zamiaru mnie pozostawić. Pragnęłam spędzić z nim życie. Kiedy miałam zamiar iść do łazienki, on uklęknął przy mnie i poprosił o rękę. Zgodziłam się, rzucając się na szyję. Płakałam ze szczęścia. Jednak w głowie pojawiły się zmartwienia. Włączyłam telefon. Zauważyłam wiadomość. Tata miał zawał.


Rok piąty
Odwiedziłam ojca w szpitalu, choć nie miałam odwagi przekroczyć progu sali. Sama dowiedziałam się od lekarki, ile mu czasu pozostało. Miał tej nocy skonać, ale nie chciałam, by na mnie patrzył swoim bladym spojrzeniem. Wolałam obserwować wszystko zza szyby razem z narzeczonym. Było mi trudno powstrzymać łzy, gdy mama zaczęła płakać, a wujek również nie potrafił się powstrzymać. Pragnęłam tam wejść, lecz coś mnie powstrzymywało. Szepnęłam jedynie, że się z nim żegnam i życzyłam mu wiecznego spokoju. Po powrocie do domu, padłam na łóżko, płacząc bez opamiętania. Poczułam utratę kogoś bliskiego. Utratę ojca.
KONIEC

----**---

Pierwszy raz pisałam w takiej formie, jak tu widzicie. Po prostu czasem rozmyślamy nad sensem własnego istnienia. Stąd taka, a nie inna notka. Zalicza się do dramatów, bo nasi bohaterowie nie kończą szczęśliwie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X