Part 3: Test



**Pepper**


Dość wcześnie wstałam. Nadal czułam zdenerwowanie, jak pójdzie mi na teście, a bardzo mi zależało, by zostać agentką SHIELD. To był jeden krok. Jednak musiałam myśleć optymistycznie. Przecież kiedyś będą mnie czekały gorsze rzeczy, jak śmierć, atak zombie, czy poród pierwszego dziecka, czy… Ej! Pomyślałam o tym, tak? Nieważne. Dobrze, że żaden geniusz nie wymyślił ustrojstwa do czytania myśli. Ogarnij się, Pepper. Wszystko będzie dobrze.
Po porannym rytuale, jak umycie twarzy, zjedzenie jednej kromki w pośpiechu, wyszłam na egzamin. Pamiętałam, gdzie znajdowała się placówka. Często tam przechodziłam, a przed ukończeniem Akademii Jutra, ciągle dopytywałam, co muszę zrobić, by stać się agentką.
Bez problemu zostałam wpuszczona do budynku. Udałam się wraz z agentką Hill do sali testowej. Dostaliśmy po arkuszach. No to do roboty


**Tony**


Siedziałem w swojej zbrojowni, czyli zwykłej piwnicy. Może nie, aż tak zwykłej, bo musiałem ukrywać dość ciężką zbroję przy rowerach. Musiałem nad nią jeszcze pracować, ale tym razem przyszedłem w innym celu. Moje serce jest uszkodzone na zawsze i muszę ładować implant, który utrzymuje mnie przy życiu. Trudno w to uwierzyć, ale taki słabiak, jak ja, co często spada ze schodów, jest Iron Manem. Tak jakoś wyszło, a Rhodey jako jedyny wie, co ukrywam. Powinienem być ostrożny, by Pepper tego nie zdołała się dowiedzieć, skoro jej ojciec to agent FBI.
Okazało się, że nie byłem jedyny, skrywający tajemnicę. Kilka dni temu przyjechał jakiś chińczyk, który często przesiaduje w piwnicy, chowając w niej jakieś pudełko, emanujące światłem.
Moje myśli przerwało pojawienie się Rhodey’go.


Rhodey: Myślałem, że walczysz z AIM
Tony: Jak widzisz, mam inne rzeczy do roboty
Rhodey: Chociaż dbasz o siebie. A powiesz mi, czemu zemdlałeś wczoraj?
Tony: Rhodey, czy ja muszę ci o wszystkim mówić?
Rhodey: Wiem, że mieszkamy osobno, ale i tak się martwię
Tony: Rozumiem cię, tylko, że ja doskonale dobrze wiem, co mam robić. Eee… trochę głupio wyszło z Pepper
Rhodey: Powiedziałbym to samo. Chyba ci się naskarżyła, że na nią nakrzyczałem?
Tony: Hahaha! Mówiła, a ja za to miałem najgorszą wtopę świata
Rhodey: No gadaj
Tony: Tak się natrudziła, by przygotować kawę,  ja jej odmówiłem
Rhodey: Oj! Źle zacząłeś
Tony: No wiem, ale… Eee… nieważne. Mam nadzieję, że zda test
Rhodey: Da radę. A na co zdaje?
Tony: Nie pytałem, ale to pewnie coś ważnego


**Pepper**


Uff. Ostatnie minuty. Mam nadzieję, że zdam. To naprawdę jeden, mały krok. Tak bardzo bym chciała latać plecakiem odrzutowym, strzelać granatami laserowymi i zwalczać Maggię, Tong… Z każdym świrem chętnie zadarłabym nosa.
Po godzinie, test dobiegł końca. Mogliśmy opuścić salę i wrócić do domu. Nie bardzo mi się spieszyło, więc poszłam do kafejki coś przekąsić. Rogaliki z waniliowym nadzieniem, a do tego sok pomarańczowy. Mmm… pychotka.
Usiadłam przy stoliku przy oknie, gapiąc się bezcelowo przez nie. Znowu myślałam o tym, co się wczoraj wydarzyło. Uratowałam mu życie. To wiele znaczy. Może coś się rozwinie między nami? Czy chciałabym się z nim zaprzyjaźnić? No pewnie. Tylko, czy on też tego chce?
Po zjedzeniu rogalika i wypiciu soku, zapłaciłam i poszłam powoli do domu. Nie spodziewałam się, że trafię na znajomą twarz przy skrzynce pocztowej. Wyjmował listy. Co? Nie wierzę! Czy on… Chwila! Może nie będzie tak źle? KURWA! PRZEKLĘTE MYŚLENIE! AAAA! A ona, co tu robi? Jasna cholera! Chciałam zacząć wszystko na nowo, a starzy “przyjaciele” poszli za mną. Pierdolę! Spakuję swoje rzeczy i już mnie tu nie ma! Chyba zrobiłam wielki błąd, przeprowadzając się na te osiedle.

----***---

Notka dosyć specjalna, bo wypadła w moje urodziny.Taki przypadek :)

6 komentarzy:

  1. No to wszystkiego naj i duzo weny :) W co do notki to super. Jestem ciekawa jak tam test jej poszedł. Hah super zbrojownia xD Oj nie ładnie tak odmawiać, ale chociaż nie chcemy by geniuszowi pikawa staneła. I ja sie pytam czy na świecie istnieje tylko sok pomarańczowy ?! Czekam co dalej i zapraszam do mnie
    http://imaa-z-mojego-pokrenconego-zycia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju. Dzięki jeszcze raz za życzenia. Heh. Co ci przeszkadza w soku pomarańczowym? Akurat taki był i już :) I nasza zbrojownia to piwnica. To jest IMAA w moim życiu, Kolejna notka jutro :)

      Usuń
  2. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego życzy Black Widow. Dużo zdrowia, szczęścia...spalonych kotów. Co jest gorsze poród, czy apokalipsa zombie. Jak to, że żaden sianogłowy geniusz nie wymyślił jeszcze ustrojstwa do czytania w myślach. A Mandarynkejszyn nie ma tej mocy? Nie ma jak zbrojownia w piwnicy, tera pytanie gdzie się podziały okoliczne żule? Melina u Iron Man'a zaprasza... Chińczyk w piwnicy to czyste zło, ale nie gorsze niż Wdowa.A jak tak przypomnę sobie te kawę to mogła mu ją na ryja wylać. No przecież nie wypił to coś trzeba było z nią zrobić...Pep nie wyjeżdżaj przypierdol starym przyjaciołom z półobrotu. Wdowa życzy weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zwykle twoje komentarze są oryginalne. Jeszcze raz dziękuję za życzonka :)

      Usuń
  3. Myśle Pepper boskie hahaha boskie nic dodać nic ująć

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurcze bardzo podoba mi się to jak odzwierciedliłaś charaktery bohaterów :D są wręcz takie same jak w kreskówce co jest naprawdę niesamowite. Naprawdę potrafisz pisać i z całego serca życzę Ci dalszej weny do pisania ff. Niekoniecznie muszą to być ff z Imaa ale naprawdę fajnie by było gdybyś tworzyła dalej i nie marnowała swojego daru ^^

    OdpowiedzUsuń

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X