Part 208: Specjalne zlecenie dla Madame Mask



**Rhodey**

Madame Mask nieźle namąciła mu w głowie. Nie potrafił uwierzyć, że rozmawiał ze mną. To chyba znaczy, że trucizna znowu atakowała układ nerwowy. Było coraz mniej czasu. Pepper o tym wiedziała. Przyszła do zbrojowni, odkładając zbroję i położyła się zmęczona na kanapie.

Pepper: Ech! Nabałaganiła, ale sama nie posprząta
Rhodey: Niech spróbuje się tu znowu pokazać, to jej nogi z dupy powyrywam
Tony: Zabiję ją! Zabiję!
Pepper: Tony, wyluzuj. Już zniknęła
Tony: Ale wróci! Muszę być gotowy! Muszę...
Rhodey: Tony!

Widziałem, jak chwycił się za klatkę piersiową, oddychając z trudem. Na pewno przyczyną były nerwy. Podbiegłem do niego, nim uderzył o podłogę. Nie reagował na nic. Próbowałem go doprowadzić do porządku. Był rozkojarzony i nie wiedział, co się wokół niego działo.

Tony: Kim jesteś?
Rhodey: Nie poznajesz mnie? To ja... Rhodey
Tony: Kim jesteś?!
Pepper: Co się z nim dzieje?
Rhodey: Nie wiem, ale chyba wariuje
Tony: Kim ty jesteś?!
Pepper: Tony, spokojnie. Jestem twoją żoną... Nie poznajesz mnie?
Tony: Pepper...
Pepper: Tak. Jestem tu. Jestem
Tony: Przez chwilę... zapomniałem...
Rhodey: Może wina leży przy truciźnie
Pepper: Albo ta akcja z Mask go doprowadziła do takiego stanu
Tony: Przepraszam

Wstał z ziemi i wyszedł. Tak po prostu wyszedł ze zbrojowni. Byliśmy rozkojarzeni. Co jest grane?

**Tony**

Nie wiem, skąd wpadł mi ten pomysł, żeby zobaczyć się z Robertą. Uznawała mnie za zmarłego. Już chciałem otworzyć drzwi, lecz szybko zmieniłem swój plan. Przeszedłem się po ulicy miasta w deszczu. Chciałem pozbierać myśli. Cała ta trucizna i wariatka niszczyły mnie od środka. Musiałem pobyć przez chwilę zupełnie sam.

**Pepper**

Udało się uruchomić FRIDAY. Powiedziałam, co się wydarzyło i odczytała utracone dane. Pokazała nagrania, gdy Madame Mask zmienia twarze, a potem zniknęła. Czas pasował do ostatnich godzin. No właśnie. Pozostało pięć godzin, aż trucizna uszkodzi trwale mózg. Nie mogłam dłużej nic nie robić. Pobiegłam szukać Tony'ego. Rhodey miał zająć się Mattem i Katrine, gdyby czegoś potrzebowali.
Gdy znalazłam się poza fabryką, zadzwonił telefon.

Pepper: Halo! Kto mówi?
Tony: Twój Tonuś
Pepper: Tony? Gdzie jesteś? Właśnie poszłam cię szukać
Tony: Nie musisz, bo nie wracam do domu
Pepper: Dlaczego? Co się dzieje?
Tony: Przeze mnie macie same problemy. Lepiej będzie, gdy zniknę
Pepper: Nie! Nie rób mi tego!
Tony: Przepraszam cię za wszystko
Pepper: Tony!

Krzyknęłam przez słuchawkę, słysząc dźwięk zderzenia z jakimś pojazdem. Tony, co ty zrobiłeś?

~*Godzinę później*~

**Katrine**

Obudziłam się w tym samym pomieszczeniu, gdzie ostatnio trafiłam po ataku Hydry. Matt również tam leżał, ale był nieprzytomny. Skupiłam swój wzrok na czarnoskórym mężczyźnie. Nie przypominam sobie, żebym go znała. Może ktoś z rodziny. Chciałam wstać, ale odradzał tego.

Rhodey: Nie bój się. Nie zrobię ci krzywdy. Jestem wujkiem Matta, więc zaufaj mi
Katrine: Eee... Dobra? Co się stało, że tu jesteśmy?
Rhodey: Madame Mask podłożyła bombę, która wybuchła
Katrine: Madame Mask? Niech to szlag trafi!
Rhodey: Znasz ją?
Katrine: Przeszła do Hydry, a oni chcą zniszczyć Iron Mana
Rhodey: Nic nowego
Katrine: To moja wina
Rhodey: Skąd taka myśl?
Katrine: Moja matka chce mnie odebrać siłą i musiała nasłać kogoś, kto może podszyć się pod każdego
Rhodey: Chyba miała własne zlecenie, bo mówiła o zemście
Katrine: Zemście? Nie, nie. Ona musi słuchać się szefów Hydry. Viper wydała rozkaz
Rhodey: Okej? To... dosyć skomplikowane
Katrine: A nawet bardzo

**Pepper**

Próbowałam namierzyć komórkę męża, lecz nie dałam rady. Zablokowana przez kanał prywatny. Jednak nie poddałam się tak łatwo i zlokalizowałam numer inną metodą. Był gdzieś przy Stark International. Weszłam do budynku, pytając się w recepcji, czy nie wchodził Tony Stark. Kobieta jedynie sprawdziła listę, która potwierdziła jego obecność w firmie. Pozwoliła mi na wejście do biura. Siedział tam. Od razu podeszłam do męża, lecz przy dotyku obraz znikł. Hologram?
Nagle zatrzasnęły się drzwi, a okna zostały zakryte żaluzjami. W pokoju rozległ się alarm.

Pepper: Ej! Przecież nic nie chciałam złego zrobić! Wypuśćcie mnie!
Tony: Na co ty liczysz, Patricio?
Pepper: Tony? Co ty wyrabiasz?! Przestań grać w te gierki i odblokuj te pieprzone drzwi!
Tony: Mógłbym to zrobić, ale nigdzie nie uciekniesz, Mask

2 komentarze:

  1. O Jezu co tu się wyprawia :o Tony myśli że Pepper to Mask? Ogarnie się czy zrobi jej coś? A z Mattem jest wszystko ok? O rany, ale sie dzieje czekam na nowy part ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm... Jest chory i ciężko o rozsądne myślenie. Matt chyba jest okej. W następnym parcie powinno się poprawić ;)

      Usuń

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X