Part 205: Ten jedyny raz



**Pepper**

Wszelkie analizy oraz dodatkowe skany potwierdziły, że czasu było niewiele, a musiał dostać odtrutkę. System nadal poszukiwał Madame Mask poprzez sygnaturę maski. Ostatnia aktywność została wykryta dwie godziny temu w Nowym Orleanie. Trochę daleko, ale dla Tony'ego polecę wszędzie, gdzie trzeba.
Gdy planowałam swoją podróż, doktorek zauważył, jak mój mąż zaczął się budzić i dał mi o tym znać. Powoli otwierał oczy, trzymając się za klatkę piersiową.

Pepper: Tony... Tony, słyszysz mnie?
Tony: Pepper...
Dr Yinsen: Dobrze, że się obudziłeś, bo musisz wiedzieć, co możesz poczuć, jeśli nie otrzymasz antidotum na czas
Tony: Bardzo... źle?
Dr Yinsen: Masz dziewięć godzin, nim twój mózg dozna nieodwracalnych zmian
Tony: I to wszystko... wina... trucizny?
Dr Yinsen: Tak
Pepper: Jak się teraz czujesz?
Tony: Dobrze
Pepper: Nie próbuj ściemniać
Tony: Ech! To nic takiego. Efekty odstawienia... Nic groźnego
Dr Yinsen: Nic groźnego? Przy zatruciu, objawy moją wzrosnąć na sile, więc nie lekceważ tego
Tony: Doktorze, czy ja dziś umrę?
Dr Yinsen: Nie ma takiej opcji
Tony: Ale mogę?
Pepper: Nie przy mnie. Nie pozwolę ci na to
Dr Yinsen: No cóż... Pepper, muszę już uciekać, bo mam do przeprowadzenia operację. Gdyby coś się działo,Victoria jest w pogotowiu
Pepper: Dziękuję za wszystko
Dr Yinsen: Powodzenia

Uśmiechnął się i rozłączył połączenie wideo. Odczepiłam chorego od stołu, by mógł wstać. Ból nie przeszkadzał mu w ruchu. Ciągle przy sobie miałam paralizator. Dla bezpieczeństwa, choć FRIDAY też miała na niego oko.
Po wyjściu z pokoju medycznego, włożyłam zbroję, szykując się do lotu. Jednak znowu musiałam przystopować. Fury i Matt nabijali się na linię. Syn miał większy priorytet.

Pepper: Słucham cię, Matt... Już po lekcjach?
Matt: Eee... Tak, tak. No pewnie
Pepper: Byłeś na wagarach? Profesor Klein nie będzie zachwycony
Matt: Miałem ważniejsze sprawy... Mamo, dlaczego nie mogę wejść do zbrojowni?
Pepper: Musieliśmy odizolować twojego tatę od zagrożeń. Wejdź do domu od tylnego wejścia... Jesteś z Katrine?
Matt: Nie wraca do niego
Pepper: To lepiej niech wróci, bo tu był
Matt: Co?! Dlaczego?!
Pepper: Prowadzimy z nim wojnę i nie chce nawet myśleć, że ty ją kochasz
Matt: Więc ma problem! Nie pozwolę, żeby znowu zamknął Katty! Nie pozwolę!
Pepper: Matt, spokojnie... Idź do domu, ale ona ma wracać
Matt: A tata?
Pepper: Na razie jest sobą
Matt: Mamo...
Pepper: Nie pytaj i idź

Szybko zakończyłam z nim rozmowę. Nie chciałam mu mówić, jak bardzo było źle. Za kilka godzin, wszystko wróci do normy. Pocałowałam Tony'ego na pożegnanie, lecąc do Nowego Orleanu. Bazy Hydry.

**Matt**

Mama mówiła dosyć dziwnie. Chciała coś przede mną ukryć. Wiedziałem to, a prawdziwym problemem nadal pozostał Duch. Czy ich skrzywdził? Mam nadzieję, że nie. Katrine musiała o tym wiedzieć, więc chciałem wyjaśnić wszystko po przybyciu do domu.
Kiedy przekroczyłem próg drzwi, w salonie siedział wujek, oglądając mecz. Od razu do nas podszedł, witając się.

Rhodey: Hej, Matt. Widzę, że nie jesteś sam... Jak tam twoja dziewczyna?
Katrine: My nie jesteśmy parą
Rhodey: Oj! Przecież nie robicie nic złego
Katrine: Trochę robimy
Rhodey: Czemu? Ktoś wam zabronił?
Katrine: Mój ojciec
Matt: Wujku, co się dzieje z tatą? Widziałeś się z nim?
Rhodey: Słyszałem, że ma się nie najlepiej, ale ma przy sobie żonę, czyli jest okej
Matt: Są w domu?
Rhodey: Zostali w fabryce... Jesteście głodni?
Matt: Nie
Rhodey: No dobra... Gdybyście czegoś potrzebowali, wołajcie
Matt: Kto dziś gra?
Rhodey: Dopiero włączyłem, lecz patrzyłem na program i raczej nasi grają z Włochami
Matt: A! To nuda
Rhodey: Masz coś lepszego do roboty?
Matt: A mam

Puściłem Katty oczko, prowadząc ją do pokoju. Zdjęliśmy mokre skarpetki, kurtkę i położyliśmy się na łóżku, wpatrując w siebie. Pocałowałem ukochaną z taką namiętnością, że sama zaczęła błądzić rękami po mojej klatce piersiowej, aż pozbawiła mnie bluzki. Przewróciłem ją tak, by była pode mną. Nie traciłem z nią kontaktu wzrokowego, wędrując dłonią przy pasku od jej spodni. Powoli oddychałem, całując po raz kolejny, lecz w szyję. Znowu poczułem dreszcz na plecach, bo palce schodziły coraz niżej. Nie minęło zbyt wiele czasu, kiedy wyprzedziłem dziewczynę, rozpinając guzik oraz rozsuwając jednym pociągnięciem w dół. Bez problemu wyrzuciła dżinsy w kąt. Na chwilę zwolniliśmy, ciesząc się bliskością naszych ciał.
Kiedy przerwa dobiegła końca, nie spostrzegłem, jak szybko i moja dolna odzież spadła do kostek. Szybkim odruchem wylądowały tam, gdzie leżała reszta garderoby. Wróciłem na górę, masując piersi przez materiał koszulki. Zwinnie pozbyłem się przeszkadzającej warstwy, że jedynie pozostaliśmy w bieliźnie. Ponownie się pocałowaliśmy z tak wielkim pożądaniem, że pragnąłem dotknąć zakazanego owocu kobiety. Pragnąłem Katrine, a ona również tego chciała. Zdjąłem z niej stanik, miętosząc biust i zataczając na nim kółka. Jęczała, błagając o więcej. Pozbawiłem się bokserek, wchodząc delikatnie w jej ciało. Trzymała się moich pleców, oddychając głębiej z podniecenia, a to nie był koniec.

2 komentarze:

  1. ;-; No ładnie ładnie Matt i Katrine...Matt chyba idzie w slady swoich rodziców. HAHAH wyobraziłam sb scenkę jak Matt i Katrine się zabawiają a tu nagle wchodzi taki duch, albo Rhodey lub opętany tony XD i Tony by myślał że to Pepper z Andrew. Czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opętany Tony? Coś ty. Jeszcze takich cyrków nie było (chyba nie :D) Matt i Katrine musieli w końcu się do siebie zbliżyć.

      Usuń

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X