Nie powinienem tak krzyczeć na przyjaciółkę, ale potrzebowałem ją w pełni sił. Przy tak skomplikowanej ingerencji chirurgicznej łatwo można spieprzyć jednym błędem. Nie była do końca funkcjonalna przez dodatkowe dyżury na pediatrii. Teraz pewnie wzięła nadgodziny na innym oddziale.
Gdy wstrzyknęła specjalną mieszankę, serce wariowało.
Dr Yinsen: Poczekaj... Zaraz się poprawi
Dr Bernes: Skąd wiesz? Te leki są przeznaczone dla osób, które mają ledwo żywy organ
Dr Yinsen: Wiem, ale adrenalina się skończyła
Dr Bernes: Dobra... Mamy go
Dr Yinsen: Pozostał ostatni odłamek. Wytrzymasz? Victorio?
Kiwnęła głową, mdlejąc na podłogę. Musiałem zabrać lekarkę z sali operacyjnej. Chirurdzy powiedzieli, że zajmą się zszywaniem ran i gdyby coś się działo, zostanę poinformowany. Wziąłem Victorię do swojego gabinetu, gdzie przygotowałem dla niej zwykły posiłek. Herbata i kanapka z pomidorem oraz sałatą. To powinno pomóc.
Kiedy ona odpoczywała na kanapie, zadzwoniłem do Roberty. Powinna wiedzieć, co się dzieje z Rhodey'm.
Roberta: Halo! Kto mówi?
Dr Yinsen: Znamy się dość długo
Roberta: Dr Yinsen? Czy... Czy wszystko gra? Słyszałam o strzelaninie
Dr Yinsen: To prawda, dlatego dzwonię... Chodzi o twojego syna
Roberta: Rhodey?
Dr Yinsen: W tej chwili jeszcze kończy się operacja... Chciałem powiedzieć, że jego stan jest ciężki i powinnaś o tym wiedzieć
Roberta: Boże! Jak do tego doszło?
Dr Yinsen: Został postrzelony w wielu miejscach przez sporą ilość kul
Roberta: Gdzie potem będę mogła się z nim zobaczyć?
Dr Yinsen: Jeśli nie wyzionie ducha, znajdzie się na intensywnej terapii
Roberta: Na pewno przyjadę
Dr Yinsen: Wszystko będzie dobrze, Roberto
Uspokoiłem ją, choć pewnie wiele rzeczy mogło ulec zmianie, kiedy zostawiłem ich samych z tym problemem. Jednak martwiłem się o partnerkę z pracy. Nie mogła zostać sama, ale zamknąłem gabinet, by nie próbowała ucieczki. Postanowiłem zajrzeć do Pepper, czy dobrze przeżyła oddanie krwi.
**Pepper**
Niepotrzebnie mu mówiłam o Madame Mask. Przeze mnie ma drugi atak tego samego dnia. Chciałam jakoś uspokoić Tony'ego, bo jego ból narastał. Nie mógł nawet normalnie oddychać. Miał z tym problemy. Nie wiedziałam, co robić. Czekałam na ustąpienie objawów. Nie chciałam pozwolić, żeby mi tu zjechał.
Pepper: Tony, uspokój się. SHIELD na pewno ją dorwie i zginie w pierdlu
Tony: Ona... Ona musi... zginąć
Pepper: Nie myśl o tym. Rhodey nie pewno przeżyje
Tony: Nic... nie zrobiłem! To ja... miałem umrzeć! Ja... miałem tam być! Ach!
Pepper: Tony, przestań! Zwalanie na siebie winny tylko pogarsza sytuację! Musisz oddychać spokojnie, dobrze? Oddam ci resztę krwi, jeśli będzie taka konieczność, rozumiesz? A to wszystko dlatego, bo kocham cię nad życie
Tony: Pepper...
Przytuliłam męża, płacząc. Nie chciałam przeżywać gorszego koszmaru. War Machine nigdy się nie poddał, więc teraz też nie zamierza, a Tony musi to sobie uświadomić. On ciągle walczy.
Nagle zauważyłam, jak ktoś wszedł do sali. O! Nasz doktorek. To dobrze, a lekarka? Chciałam czekoladę! Chwila... Czy to na pewno ten od implantu?
Pepper: Nie ruszaj się! Idź stąd!
Dr Yinsen: Pepper, chciałem sprawdzić, jak się czujesz i chyba widzę, że przyszedłem nie w porę
Pepper: Chcesz nas zabić, tak?!
Dr Yinsen: Co? Nie! Nie jestem Mask!
Pepper: Udowodnij, bo inaczej oberwiesz paralizatorem
Dr Yinsen: Gdybym chciał was zabić, zrobiłbym to od razu, kiedy wszedłem
Pepper: Przepraszam... To... To dosyć dziwny dzień
Dr Yinsen: Nie da się zaprzeczyć... Tony, co się dzieje?
Tony: To... nic. Przejdzie mi
Pepper: Przez stres ma drugi atak
Dr Yinsen: Drugi?
Pepper: Pierwszy raz pikadełko pomogło, ale teraz nie działa
Dr Yinsen: Musi mieć czas na uzupełnienie energii. Podłączę je do ładowania i powinno być dobrze
Pepper: Doktorze?
Dr Yinsen: Tak?
Pepper: Gdzie jest dr Bernes?
Dr Yinsen: Musi odpocząć, a operacja nadal trwa. Przeciągnęła się przez pewne komplikacje
Pepper: Przeżyje?
Tony: Rhodey... On... musi... żyć
Dr Yinsen: Bądźmy dobrej myśli
Pepper: A mogę zapytać o coś jeszcze?
Dr Yinsen: Słucham
Pepper: Mogę dostać czekoladę?
Dr Yinsen: Możesz, ale najpierw zajmę się nim, dobrze?
Pepper: Poczekam
Doktorek robił swoje, a Tony upierał się, że nic mu nie jest. Był w poważnym błędzie.
~*Godzinę później*~
**Roberta**
Nie mogłam ukrywać przed Ivy, co się stało z Rhodey'm. Ryzykowała zbyt wiele, jadąc ze mną do szpitala. Stres źle wpłynie na dziecko, ale nie byłam w stanie zabronić zobaczenia się z narzeczonym.
---***---
Koniec kolejnej fazy. Fakt, to była bardzo dziwna część, ale niebawem zrobimy coś happy. Będzie becikowe, Rhodey weźmie ślub i być może Pep znowu zajdzie w ciążę. Zobaczymy ;)
PS: Blog nie został jeszcze odwieszony, ale fazę trzeba zakończyć.