Part 193: Żywy lub martwy


**Matt**

Kobieta w masce zaczęła zmieniać twarz. Mogła być każdym, więc z łatwością weszła do zbrojowni. Pomogę tacie w ulepszeniach systemu, żeby już nikt nie próbował go skrzywdzić. Lekko sparaliżował mnie strach. Stała jako agentka, mierząc z broni. Nie wiedziałem, jak mam się obronić. Nie miałem przy sobie nic. Na stole roboczym znalazłem tylko rękawicę.

Matt: Odsuń się, bo strzelę!
Sąsiadka: Oj! Myślisz, że się ciebie boję? Przecież ty nawet nie wiesz, jak to działa
Matt: Nie jestem sam
Sąsiadka: Czyżby?

<<Specjalny system ochrony włączono. Czy zezwalasz na użycie broni?>>

Sąsiadka: Ech! Znowu gadasz, a już myślałam, że cię uciszyłam na dobre

<<Na chwilę mnie wyłączyłaś, ale znowu działam>>

Matt: FRIDAY, zezwalam na broń

<<Cel namierzony>>

Sąsiadka: Whoa! Moment... Naprawdę chcesz skrzywdzić biedną staruszkę? Co o tym pomyśli twoja mamusia?
Matt: Wkurwiasz mnie swoim gadaniem

<<Matt, schowaj się>>

Sąsiadka: I tak pierwsza cię zabiję, lecz najpierw pozbawię twojej obrony>>

Zaczęła ostrzeliwać komputer, który miał uaktywnione pole siłowe. Szybko skoczyłem przez kanapę, ukrywając się przed tą wariatką. Chciałem jakoś ją powstrzymać, bo pole zaczęło się kruszyć. Natychmiast wystrzeliłem kilka strzałów z ukrycia, lecz ta siła mnie odrzuciła na ścianę. Nie skalibrowałem odpowiednio mocy. Jednak nie poddawałem się. Wstałem na równe nogi, strzelając w maskę.

Matt: FRIDAY, teraz!
Sąsiadka: Nawet, jeśli mnie zabijesz, to przyjdą następni
Matt: Kto?!
Sąsiadka: Każdy pragnie śmierci Iron Mana. Hahaha!

Ostatni raz usłyszałem jej śmiech i moc promienia z systemu obronnego przepaliła wariatkę na wylot. Krzyczała z bólu przez chwilę, aż upadła. Odetchnąłem z ulgą, choć w jednym miała rację. Są inni, co chcą zabić tatę. Komputer chyba wiedział, jak go ocalić. Zaczęła kończyć naprawdę zbroi. Dość szybko się z tym uporała. Poprosiła, żebym wszedł do pancerza. Zgodziłem się i poleciałem do szpitala.

**Pepper**

Krótko byliśmy przy Tony'm, bo znowu jego organizm starał się walczyć o życie. Stało się najgorsze. Serce przestało bić. Byłam przerażona i płakałam, czekając przed salą na poprawę sytuacji. Rhodey starał się jakoś mnie podnieść na duchu. Rozrusznik też zawodził. Co teraz?
Nagle usłyszałam dźwięk metalowych stóp. Może jej nie widziałam, ale coś mi mówiło, że zbroja chciała pomóc swojemu stwórcy.

Matt: Mamo, wszystko gra?
Pepper, Rhodey: MATT?
Matt: Wiem, jak uratować tatę... Bardzo z nim źle?
Pepper: Jest bez implantu i serce nie może odpowiednio działać same
Matt: Dlatego FRIDAY wpadła na pewien pomysł
Pepper: FRIDAY?

<<Trzeba stworzyć nowe sztuczne serce na podstawie schematów implantu i reaktora łukowego. Powinno być odporne na impuls elektromagnetyczny i silniejsze od poprzedniego. Bateria energetyczna będzie musiała mieć jedno ładowanie w tygodniu, więc Tony przestanie w końcu narzekać>>

Pepper: Wow! To świetny pomysł
Rhodey: Jeśli nie jest jeszcze za późno, trzeba powiedzieć Yinsenowi
Matt: I po to mam zbroję... Działam na kamuflażu, by nikt nie widział pancerza
Rhodey: Dobrze robisz, Matt
Pepper: Jak się czujesz?
Matt: W porządku, choć wariatka z maską zrobiła sobie strzelnicę z komputera
Pepper: Kurwa! Sąsiadka tam była?! Na pewno jesteś cały?

<<Nie wykryłam poważnych obrażeń poza niewielkim urazem głowy>>

Matt: Heh! To moja wina. Nie wiedziałem, jak działa rękawica
Pepper: Zdejmij zbroję i niech zobaczy cię lekarz
Matt: Jeśli w ten sposób będziesz spokojniejsza, to zgoda

<<Mogę działać sama. Wyjaśnię mu cały plan>>

Gdy Matt wyszedł z pancerza, doktorek poinformował nas o stanie Tony'ego. Musiał go intubować i już samodzielnie nie oddycha. Powiedział, że w szpitalu nie jest w stanie nic więcej zrobić. Chciał się poddać, ale w porę zatrzymałam specjalistę.

Pepper: Jest pomysł, choć Matt z FRIDAY to wymyślili
Dr Yinsen: O co chodzi?
Matt: Trzeba zabrać tatę do SHIELD. Tam będzie mógł pan mu pomóc. Przecież oni wiedzą o Iron Manie
Dr Yinsen: Zgadza się... Zaraz zostanie przewieziony, a przy okazji ktoś mi wyjaśni, co chcecie zrobić?

<<Ja to zrobię>>


----***----

Widzę, że chyba już nikt tu nie zagląda, ale mimo wszystko nadal piszę. Może to nie ma sensu, ale chcę zakończyć wyzwanie z 366 notkami. Więc dodaję po dwie notki dziennie. Tak. Będzie spam z mojej strony. Przepraszam. Czy jest tu ktoś może, kto deklaruje się czytać tego bloga. Jeszcze mam wiele historii innych napisanych, które znikają z Wattpada. Mam nadzieję, że ktoś wytrwa do końca ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X