Rozdział 6: Miej odwagę w cierpieniu

**Duch**

Niewyczerpywalne źródło energii? Wolne żarty. Nie istniało coś takiego. Znałem wszczepiony rozrusznik Anthony’ego. Nie tak trudno znaleźć słaby punkt. Jednak wszyscy mieli wgląd do schematów. No i samej kontroli urządzenia. Słyszałem, jak się śmiali.

Duch: Co wy tam robicie?
Justin: A nic, nic. Bawimy się.
Whiplash: Ale z ciebie mięczak. Tak to się robi.

Widziałem, że uderzali wyładowaniami. Znowu plan legł w gruzach. Od razu zabrałem pilota.

Duch: Nie może nam tak szybko umrzeć. Miało być powoli, aż będzie błagał o śmierć.
Justin: Och! To nudne. Daj nam zaszaleć.
Duch: A ty lepiej milcz! Koniec tej zabawy! Dajmy mu jeszcze pożyć. Jeśli ruszycie pilota, urwę wam łeb, wykręcę flaki i połamię żebra. Wiecie, że jestem w stanie to zrobić.

Chyba moja groźba trafiła do nich. Zajęli się sobą. Miałem tylko nadzieję, że w porę zareagowałem. Nie pogodzę się z szybką śmiercią Iron Mana. Nie tak działam.

**Tony**

Znowu pojawiły się wyładowania. Jeden za drugim. Przecież nie walczyłem. Serce nie było przeciążone. Co się ze mną działo? Lekarka od razu zmieniła podejście. Błagam. Tylko nie łóżko.

Dr Yashida: Nie podoba mi się to, dziecko. Chciałam cię puścić, ale teraz nie mogę. Energia rozrusznika bardzo spadła.
Tony: Jak… to… się… dzieje?
Dr Yashida: Nie wiem. Tu mamy problem.

Nałożyła mi maskę tlenową na twarz. Byłem zmieszany. Nie rozumiałem, dlaczego to się działo. Zaraz… Będąc na mieście słyszałem Justina. Czy to jego sprawka? Nie. Niemożliwe.

Dr Yashida: Muszę wiedzieć wszystko o tym rozruszniku. Podasz mi namiary na tego lekarza?
Tony: Jest… na… wakacjach.
Dr Yashida: Rozumiem, że odpoczywa, ale muszę ci pomóc. Jeśli nie znajdziemy sposobu na powstrzymanie tego, twoje serce przestanie bić!
Tony: Ale… on… musi… odpocząć.
Dr Yashida: Teraz liczy się twoje życie. Postaram się tobie pomóc. Tylko współpracuj.

Kiwnąłem tylko głową i podałem telefon. Od razu spisała numery, wychodząc z sali. Może sam ten wyjazd był złym pomysłem. Wręcz nieodpowiednim.

**Pepper**

Czekałam niecierpliwie z Rhodey’m na jakieś informacje. Nie przywyknę do tego nigdy. Czekanie w nieskończoność, która się ciągnie bez końca. Bałam się, że faktycznie coś się stało Tony’emu. Przez lek? A może ktoś z nami się udał? Tylko kto?
Po chwili pojawiła się lekarka. Mina na jej twarzy była odpowiedzią na wszystko.

Dr Yashida: Na pewno chcielibyście wiedzieć co z waszym kolegą. Nie mam dobrych wieści.
Pepper: Czy… Czy to przez jego serce?
Dr Yashida: A raczej przez wadliwą technologię.
Rhodey: Niemożliwe! Miał wymianę miesiąc temu! Jak?
Dr Yashida: To właśnie próbuję ustalić. Jakieś dziesięć minut temu mógł wrócić z wami, ale…
Pepper: Ale?
Dr Yashida: Wszystko się zmieniło, dlatego spytam się jego lekarza czy mogły wystąpić jakieś usterki.
Pepper, Rhodey: USTERKI?

To nie mieściło się w głowie. Oboje byliśmy w tym zagubieni. Jakim cudem nowa technologia zaczęła nawalać? Coś tu się nie zgadza. Kobieta odeszła od nas, wykonując telefon. Wykorzystałam to na szczerą rozmowę z Rhodey’m.

Pepper: Mam pewne podejrzenia.
Rhodey: Ja tam nie wiem. To jest naprawdę dziwne.
Pepper: Ktoś chce mu zaszkodzić.
Rhodey: Wiesz co? Możesz mieć rację. Jednak poza Duchem nikt nie wie o jego drugiej tożsamości.
Pepper: Chyba, że komuś się pochwalił.
Rhodey: Przeklęta zjawa.

**Tony**

Ledwo mogłem nabrać powietrza do płuc. Czego nie zauważyłem? Byłem słaby. Praktycznie bez sił, więc sen był dobrym rozwiązaniem. Nawet nie walczyłem, odpływając.

**Victoria**

Leżeliśmy tak, spoglądając beztrosko, lecz odezwał się telefon. Najwidoczniej nasza sielanka szybko się skończyła. Ho jedynie zerknął na wyświetlacz.

Dr Yinsen: Nieznany. Pewnie pomyłka.
Dr Bernes: Możliwe.

Odłoży telefon, który ponownie zadzwonił. Przyjaciel szybko stracił cierpliwość i odebrał. Mówił dość poważnie, a potem nagle znieruchomiał. Chciałam zapytać skąd taka reakcja. On tylko włączył na głośnomówiący.

Dr Yashida: Podobno pani technologia jest wspomagaczem serca od Tony’ego Starka.
Dr Bernes: Zgadza się. Eee… Coś się stało?
Dr Yashida: Naomi Yashida. Można powiedzieć, że jesteśmy na tych samych dziedzinach.
Dr Yinsen: Mówi prawdę… Proszę przejść do sedna.

Nieco się bałam co usłyszę. Te same dziedziny? Lekarka? Zaciekawiło mnie to.

Dr Yashida: Bateria w rozruszniku wyczerpuje się.
Dr Bernes: To pomyłka! Nie ma takiej możliwości!
Dr Yinsen: Victorio, spokojnie… Wiadomo co to spowodowało?
Dr Yashida: Tutaj pojawia się problem. Nie wiadomo.

Na tę informację Ho zaczął śpiewać „Odę do radości”. Chyba już zwątpił w sens odpoczynku. Ten chłopak nas kiedyś zabije. Jednak musieliśmy coś wymyślić, aby mu pomóc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X