Rozdział 16: Słuchaj mojego głosu

**Naomi**

Podłączyłam chłopaka do maszyn i na zgodę Ho pozbyłam się rurki z przełyku. Tlen pozostał na masce. Na razie nie wpuszczaliśmy nikogo. Było zbyt niebezpiecznie.
Po ogarnięciu dzieciaka, podeszłam do drugiego łóżka.

Dr Yashida: Co z nią?
Dr Yinsen: Nie stwierdziłem nic niepokojącego. Niech śpi.
Dr Yashida: Ty też możesz. Ja wszystkim się zajmę.
Dr Yinsen: Przestraszył się twojej zabawki. Co to było?

Pokazałam mu metalową pałkę z energetycznym ostrzem.

Dr Yashida: Może uszkodzić każdą formę materii. Nawet niewidzialną.
Dr Yinsen: Jestem w szoku. Sama to wymyśliłaś?
Dr Yashida: Dostałam w prezencie i teraz go wykorzystuję do obrony.
Dr Yinsen: Dziękuję ci.
Dr Yashida: Drobiazg. Czas na sen, doktorku.

Uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie. Na dowód podałam kartkę z wynikami Tony’ego.

Dr Yashida: Czy to cię uspokoiło?
Dr Yinsen: Odrobinę na pewno.
Dr Yashida: Więc dobranoc. Śpij dobrze.
Dr Yinsen: Ty również.

Odeszłam od niego i wzięłam się za zbadanie krwi chorego. Musiałam być pewna, że nic nie przeoczyłam.

**Whitney**

Duch wrócił do nas bez słowa. Znikał i pojawiał się, aż usiadł, gapiąc się w okno. Usiadłam obok niego.

Duch: Nie będę z tobą rozmawiać.
Whitney: Nie musisz. Udawaj, że mnie tu nie ma.
Duch: Czego chcesz?
Whitney: Odratowali go, prawda? Stąd brak radości?
Duch: Nie w tym rzecz, ale… nieważne. Zajmij się swoimi sprawami.
Whitney: Chcesz czy nie, wszyscy się dowiedzą, co zrobiłeś.
Duch: O czym ty mówisz?

Zaczęłam mu szeptać do ucha, żeby nikt nie słyszał tych słów.

Whitney: Interesy z Mandarynem. Tak, Duchu. Wiem o tym.
Duch: Ty pieprzona cholero.

Przygwoździł mnie do ściany. Byłam bezbronna. Naprawdę się wściekł.

Duch: Jeśli piśniesz im jakieś słowo…
Whitney: Milczę, ale to nie będzie za darmo.
Duch: Nie dam ci kasy.
Whitney: Ale ja nie o tym mówię.
Duch: A o czym?

Szepnęłam kilka wyrazów. Nie wszyscy musieli znać moje najskrytsze pragnienia.

Duch: Chyba śnisz.
Whitney: Zrób to albo twój sekret nie będzie już taki tajny.
Duch: Nie wierzę, że to robię.

W ułamku sekundy nie został po nim żaden ślad. Oby nie kręcił nosem.

**Duch**

Zabawa z dzieciakami była już nie do zniesienia. Jednak nasze interesy nie mogły przyciągnąć ciekawskich typów. Taki Hammer z pewnością chciałby spróbować.
Gdy dotarłem do punktów teleportacyjnych, przekupiłem jednego ze strażników. Bez zawahania przyjął łapówkę. Pokazałem mu wygląd dzieciaka. Anthony nie mógł wrócić do domu.

Duch: Miło się robi z panem interesy.

**Tony**

Ociężale otworzyłem oczy. Białe ściany, dźwięk maszyn… Cholera! Szpital!
Gwałtownie się podniosłem, aż tego pożałowałem. Od razu ktoś do mnie podszedł. Lekarka z Japonii.

Dr Yashida: Uspokój się, Tony. Inaczej cię uśpię.
Tony: Tata… Pepper… Oni… Oni… nie…
Dr Yashida: Musisz być w szoku, co? Nie wiem co z twoim tatą, a jeśli chodzi o nią, to jest tutaj. Rudzielec z piegami? Wyszczekany w mowie?
Tony: Tak.
Dr Yashida: Nic jej nie jest, ale ty miałeś operację. Dużo się działo, więc odpoczywaj.
Tony: Co… się… działo?
Dr Yashida: Później ci powiedzą. Przeszedłeś naprawdę wiele… Jednak bez obaw. Dostaniesz wypis jutro, jeśli będziesz grzeczny.
Tony: Będę.

Tylko tyle zdołałem powiedzieć, gdyż ciało zmusiło do odpoczynku.

**Rhodey**

Pepper zaczynała przysypiać, więc okryłem ją kurtką. Nie zamierzałem zmrużyć oczu do snu. Nie mogłem pozwolić, aby im stała się krzywda.

Dr Yashida: Spać, dziecko.
Rhodey: Nie mogę.
Dr Yashida: Owszem. Możesz. Sytuacja opanowana.
Rhodey: Ale Tony…
Dr Yashida: Obudził się i zasnął. Nie panikuj.

Łatwo było jej mówić. Szczególnie, że nie widziała go po wypadku. Tego dnia nie dało się wymazać z pamięci.

Dr Yashida: Wstawaj. Już cię tu nie ma.
Rhodey: Nie mogę, pani doktor.
Dr Yashida: Na razie proszę. Potem może być jeszcze gorzej.

Niechętnie się zgodziłem. Poszedłem za nią. O dziwo nie szliśmy w stronę drzwi. To była jakaś sala. Położyłem na łóżku przyjaciółkę, dziękując za pomoc. Wiele dla nas zrobiła. Może uda się przed powrotem w jakiś sposób się jej odwdzięczyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X