Part 274: FRIDAY, poznaj JARVISA


**Tony**

Wymknąłem się po cichu z sypialni, by nie obudzić Pep. Nie mogła wiedzieć, że wstałem. Od razu zrobiłaby niezłą zadymę, bo mam odpoczywać, a nie pracować. Jednak nie byłem w stanie nic nie robić. Musiałem zrobić nowy system komputerowy. Może wtedy FRIDAY przestanie słuchać mojej żony. Mógłbym zmienić oprogramowanie, ale z tym byłoby za dużo roboty.
Gdy znalazłem się w zbrojowni, usiadłem do laptopa, tworząc sztuczną inteligencję.

<<Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz>>

Tony: Aaa! FRIDAY, myślałem, że cię wyłączyłem!

<<Nie możesz tego zrobić>>

Tony: Mogę... Za twoje ostatnie wybryki zasłużyłaś na karę

<<Dlatego tworzysz inną AI?>>

Tony: Będziesz bardziej wydajniejsza, mając dodatkową głowę do współpracy

<<Chciałeś, żebym przypominała Pepper. Dlaczego mam ignorować jej prośby, które dotyczą ciebie? Musisz ją zabrać na wakacje. Ona teraz potrzebuje ciebie, a nie blaszaka>>

Tony: To ta sama osoba

<<Zakochała się w prawdziwym Tony'm Starku. Nie w Iron Manie>>

Tony: Chyba masz rację

<<Dlatego nie mówię, kto się uaktywnił>>

Tony: Co?! Nie możesz nic ukrywać przede mną! Kto to jest?!

<<Tony, nie denerwuj się>>

Tony: Jak mam się nie denerwować, skoro milczysz w tak ważnej sprawie?! Mów!

<<Wzrosło ryzyko ataku. Jeśli tobie ujawnię przeciwnika, narażę twoje życie>>

Tony: Jestem spokojny... Powiedz... Kto się pojawił?

<<Whiplash>>

Tony: Muszę... tam... lecieć

<<A nie wolisz zająć się chorą żoną? Co jest dla ciebie ważniejsze? Rodzina, czy kolejna walka z tym palantem? Lepiej przemyśl, nim popełnisz błąd>>

FRIDAY miała rację. Powinienem zająć się Pepper. Potrzebowała mnie, a będąc w ciąży, troska o nią przyjmowała największy priorytet. Zrezygnowałem z walki i wróciłem do pracy. Program był prawie gotowy. Gdy to skończę, zrobię dla ukochanej coś dobrego.

**Rhodey**

Ivy przygotowywała się do karnawału. Długo szukała odpowiedniej kreacji, a do tego jakiejś specjalnej maski. Nie mogłem jej powiedzieć o swoich zmartwieniach. Wtedy z łatwością odkryłaby, że złamałem umowę. Mieliśmy odpocząć, ciesząc się miesiącem miodowym. Martwiłem się o Tony'ego. Powinienem spotkać się z nim i jakoś mu pomóc. Pepper w ciąży, a on ma umrzeć. Cały czas chodziła mi ta rozmowa po głowie. Dopiero później zorientowałem się, jak Diana poplamiła część ubrań resztką sosu od pizzy. Jej rączki zrobiły mnóstwo stempli na mojej koszuli oraz białym staniku od żony. Śmiała się głupawo, klaskając.

~*Następnego dnia*~

**Pepper**

Spałam, aż do dziesiątej. Wiedziałam, że ta gorączka nie była przypadkowa. Nie powiedziałam Tony'emu o truciźnie. Na pewno wybuchłby furią i poleciałby dorwać Viper. I to raczej mogłaby być jego ostatnia podróż. Zorientowałam się, że męża nie było. Zostawił karteczkę.

Musiałem wstać szybciej.
Jajecznicę i grzanki masz w kuchni na stole.
Zrobiłem też dla ciebie herbatę. Musisz wyzdrowieć.
PS: Jesteś kochana, jak dbasz o mnie, dlatego
próbuję się odwdzięczyć tym samym ;)

Koniec świata, jeśli już robi takie rzeczy. Miłe, bo jeszcze pamięta, kim dla niego jestem. Pomaszerowałam do wskazanego pomieszczenia, gdzie znalazłam przygotowane śniadanie. Na sam widok, aż ślinka ciekła. Wolałam wypić kawę, niż herbatę, dlatego wyjęłam kubek z szafki. Jednak coś nie pasowało. Jedna szafka była niemożliwa do otwarcia, a właśnie tam miałam schowaną kofeinę. Mści się za kajdanki? O! Kolejna karteczka.

Domyśliłem się, że będziesz próbowała tam zajrzeć.
W pewnym sensie musisz odkupić swoje grzechy za zgubienie kluczyka.
I tę zabawę z kajdankami.
Nie oceniaj mnie źle, ale ja też dbam o ciebie.
 Pij herbatę. Jest zdrowsza ;)

I znowu ten głupawy uśmieszek na końcu wiadomości. Czym jeszcze zaskoczy? No nic. Musiałam wypić to, co zrobił. Jajecznica szybko zniknęła z talerza tak samo, jak grzanki. Próbowałam wziąć łyk napoju, lecz był zbyt gorzkawy. Chciałam wziąć cukier. Ty kretynie! Tę szafkę też zablokowałeś?! Oj! Miarka się przebrała. Pora odwiedzić pana kawalarza w jego świętym miejscu.

**Tony**

Byłem zmęczony. Tak długo siedziałem nad programem, ale było warto. Uruchomiłem drugi system, łącząc go z FRIDAY. Oby w ten sposób nabrała więcej rozumu. Nie zniósłbym dłużej elektronicznej niańki. Wszelkie funkcje działały prawidłowo.

[[Witam. Nazywam się JARVIS. Jestem sztuczną inteligencją pana Starka. W czym mogę pomóc?]]

Tony: Przywitaj się grzecznie, FRIDAY... Przedstawiam ci twojego partnera

<<Mów mi FRIDAY>>

Tony: No to wy sobie pogadajcie, a ja idę ujarzmić żywioł żony

<<Niepotrzebnie zespawałeś tyle zamków>>

Tony: A właśnie, że tak było trzeba

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X