12. Zupełnie nowy początek



Roberta chciała znać sekret. Przez Rhodey’go wkopaliśmy się w niezłe bagno. No nie ukrywam, że ja też zawiniłam, ale Tony będzie się tłumaczyć, jak wydobrzeje. Na pewno szybko wróci do zdrowia, ale musieliśmy się dowiedzieć, co zaszło, że były takie uszkodzenia. Na razie nie mogliśmy do niego wejść. Wierzyłam, że wszystko się ułoży. Siły miałam dzięki kawie, choć zmęczenie zaczęło dokuczać głowie.


Rhodey: Wszystko gra?
Pepper: To nic. Zmęczona jestem
Rhodey: Nie chcesz wrócić do domu? Przecież widzisz, że już jest po wszystkim
Pepper: Lekarz powiedział, że to jeszcze nie koniec
Roberta: Pójdę porozmawiać z nim, jak długo Tony zostanie w szpitalu, a później sobie porozmawiamy
Rhodey: Dobrze


Kobieta poszła do gabinetu lekarza. Mogliśmy zakraść się na OIOM. Zrobiłabym cokolwiek, by zobaczyć Tony’ego i poznać też prawdę.


Pepper: Idziesz?
Rhodey: Nie możemy
Pepper: Jakbyś zauważył, nikogo tam nie ma. Chcesz wiedzieć, kto go tak urządził?
Rhodey: Tak
Pepper: To nie wlecz się i chodź


Otworzyłam drzwi, zamykając je ostrożnie, by nie zauważyli, że weszliśmy. Tony leżał i raczej spał. Lekko go szturchnęłam, szepcząc.


Pepper: Tony, obudź się
Rhodey: Jesteś pewna, żeby go budzić?
Pepper: A jak chcesz inaczej dowiedzieć się o ostatniej akcji? Nikt inny nam nie powie
Rhodey: No wiesz. Zawsze są inne metody. Powinien odpoczywać, a ty wolisz zatruwać mu głowę
Pepper: Tony, wstawaj. Musimy pogadać
Rhodey: Pepper, on jest bardzo słaby. Niemożliwe, żeby…
Tony: Pepper?


Lekko otworzył oczy. Chciałam jedynie dowiedzieć się, kto chciał, żeby wykitował. Nie pozwolę, żeby znowu się to powtórzyło.


Pepper: Tak, to ja. Możesz mi odpowiedzieć na jedno pytanie? Wiem, że jesteś słaby, ale powiedz. Czy walczyłeś z Whiplashem?
Rhodey: Tony, bez kłamstw. Spokojnie. Powiedz tylko, kto cię tak dobił? Pepper się nie myli?
Tony: Tak… To… on
Pepper: Kiedy przestaniesz być takim pieprzonym egoistą i myśleć o sobie?!
Rhodey: Pepper, cicho, bo się dowiedzą
Pepper: Nie obchodzi mnie to! Tony, słyszysz mnie?
Tony: Słyszę i… masz rację… Przepraszam
Pepper: To tylko puste słowa z tym twoim “przepraszam”, bo od razu, jak stąd wyjdziesz, będziesz robił to samo!
Rhodey: Ciszej mój, bo serio nas wywalą
Tony: Czemu?
Pepper: Dla ciebie złamaliśmy zasady i weszliśmy nielegalnie
Tony: Miło


Zdołał się uśmiechnąć, lecz wciąż czuł ból. Miałam ochotę mu przywalić za to ukrywanie walki. Nie chciałam już nic mówić i wybiegłam do łazienki, gdzie w spokoju uwolniłam łzy. Tyle dla niego robimy, a on ciągle ma to gdzieś. Poświęcamy się, martwimy, a czasem przez ten strach nie potrafimy myśleć racjonalnie. Może nie miał implantu, ale to nie zwalniało nas z tej zwykłej troski o jego zdrowie. Przecież jako Iron Man ciągle ryzykował i pewnie będzie robił to dalej, dopóki któryś z wrogów nie zabierze blaszaka do grobu. Nie zasypie go ziemią.
Kiedy poczułam się odrobinę lepiej, poszłam pod salę. Mój wzrok skupił się na dwóch mundurowych, którzy wyprowadzali w kajdankach… Niemożliwe. Yinsen został aresztowany? Byłam w szoku i nie tylko ja, bo Rhodey tez się zdziwił, ale Roberta chyba wiedziała, że tak będzie. Jako jedyna stała z powagą, odwracając wzrok w inną stronę.


Pepper: Co się stało?
Roberta: Ktoś na niego doniósł. Słyszałam, że złamał kodeks etyki zawodowej lekarzy
Pepper: Przecież, jeśli chodzi o czyjeś życie, czasem trzeba zrobić coś poza prawem
Roberta: Uczestniczyłam w takich przypadkach. Niestety większość spraw kończyła się wyrokiem, skazującym na więzienie
Pepper: To nie fair! On nie może pójść do więzienia!
Rhodey: Nie może. Tylko on potrafi zrobić coś niemożliwego
Roberta: Nie martwcie się. Jak wyznaczą termin rozprawy, spróbuję mu pomóc wrócić do pracy
Rhodey: Nigdy nie wątpiłem w twoje możliwości
Roberta: I mam nadzieję, że tak pozostanie


Nagle usłyszałam hałas maszyny na OIOMie. Coś złego się stało. Miałam nadzieję, że nie chodziło o Tony’ego. Od razu jakaś młoda dziewczyna tam wbiegła. Nie wiedzieliśmy, czy była lekarzem. Bałam się o mojego chłopaka, mimo że byłam na niego zła.


Roberta: Ona mu pomoże
Pepper: Skąd taka pewność?
Roberta: Zanim Ho został aresztowany, wspomniał o lekarce, która była wyszkolona przez niego, by w razie nagłej sytuacji, mogłaby pomóc. Wszystko będzie dobrze
Rhodey: Ale dlaczego go oskarżyli?
Roberta: Ktoś dał próbki jakiś leków, które były mieszanką innych substancji, więc oskarżenie padło pod kątem oszustwa, co też zostało zakwalifikowane do narażenia zdrowia i życia przez eksperymentowanie i stosowanie metod uznane za szkodliwe przez naukę
Rhodey: No to spore zarzuty


Podeszłam pod okno, gdzie mogłam zobaczyć, czy to faktycznie z Tony’m się pogorszyło. Niestety, ale tak. Serce biło szybciej z strachu, bo pisk dochodził z kardiomonitora. Nowe serce i już atak? Nie mogła pozwolić mu umrzeć.
Za długo to trwało. Byłam tak zniecierpliwiona, więc wparowałam do sali, krzycząc. Nie potrafiłam opanować emocji.


Pepper: Co się z nim dzieje?! Ratuj go!
Dr Bernes: Uspokój się, Już jest dobrze, a ty nie powinnaś tu być
Pepper: Przepraszam. Po prostu się martwię eee…
Dr Bernes: Dr Victoria Bernes. Na czas nieobecności dr Yinsena, będę go zastępować. Niczym się nie martw, ale musisz stąd wyjść
Pepper: Dobrze, a kiedy będzie mógł wrócić do domu?
Dr Bernes: Miał być wypisany za tydzień i tak zostanie


Uśmiechnęła się i zaprowadziła mnie do wyjścia. Nie wyglądała na zbyt doświadczoną, ale odchodząc zauważyłam, że były oznaki życia i udało jej się uratować Tony’ego.


Rhodey: Ha! Wywaliła cię!
Pepper: Cicho! Nie żartuj sobie. Nie mam ochoty się z tobą droczyć. Inny razem, Rhodey
Rhodey: Znowu płaczesz?
Pepper: To okropne. Już z nim nie pogadamy
Rhodey: Czemu?
Pepper: Bo umiera

Płakałam, bo znowu przeżywałam ten ból. Płakałam, bo znowu trafił na granicę między życiem a śmiercią. Płakałam, bo blada twarz, niczym trupa, będzie mnie prześladować. I będę płakać tak długo dopóki Tony nie uśmiechnie się bez przymusu. Dopóki nie nadejdzie lepsze jutro.

3 komentarze:

  1. Auu to boli i to nie wiesz jak bardzo. Mam nadzieję że z Tonym będzie dobrze. Biedna Pepper musi to strasznie przeżywać. Czekam co dalej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No znasz mnie. Dramatyczka :D Nie martw się. Wkrótce wszystko się ułoży :)

      Usuń
  2. Tyle tu smutku i płaczu mogło byś tak pięknie hahaha <3

    OdpowiedzUsuń

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X