**Pepper**
Gdy pojawiliśmy się pod domem Roberty, Lily zemdlała i teraz oboje potrzebowali pomocy. Zapukałam do drzwi. Wiedziałam, że było trochę późno na wizyty, ale sprawy SHIELD nie mogły czekać, zaś oni nie powinni zostać sami w tak kiepskim stanie. Na szczęście otworzyła drzwi. Nie wiedziała, co ma powiedzieć, lecz wzięła ją z podłogi, zanosząc do salonu. Ja wzięłam Matta, kładąc na sąsiedniej kanapie.
Pepper: Przepraszam, że zjawiam się z nimi nie w porę, ale...
Roberta: Co się stało?
Pepper: Lily chciała wyzdrowieć
Roberta: Rozumiem... Zajmę się nimi... A mogę wiedzieć, gdzie idziesz? Wolę później nie szukać cię po całym mieście
Pepper: Helikarier SHIELD
Roberta: W porządku
Pepper: Lily musi mieć naładowany implant. Zapomniałam wziąć ładowarki. Przepraszam, ale... Jakoś dzisiaj jestem pogubiona w tym wszystkim
Roberta: Nie martw się. Chyba znajdę jakąś starą od Tony'ego
Pepper: Dziękuję
Roberta: Rodzina powinna sobie pomagać, prawda?
Pepper: Prawda
Ucałowałam dzieci w czoło i wsiadłam do samochodu, jadąc do Fury'ego.
~*Dwie godziny później*~
**Tony**
Lekarz sprawdził, jak funkcjonuje implant i zbadał stabilność kylitu. Wszystko wskazywało na to, że wrócę kolejnego dnia do domu. Jednak musiałem pomyśleć, co im powiem. Co powiem Pepper? Dzieciom? Przez szopkę z listami będą zagubieni tak, jak ja przy przebudzeniu w grobie.
Dr Yinsen: Następnym razem możesz nie mieć tyle szczęścia
Tony: Coś nie tak, doktorze? Wydawało mi się, że wszystko gra. Żyję i nie mam żadnego ataku, a kylit działa z implantem
Dr Yinsen: Masz rację, ale musisz się zmienić. Musisz, jeśli chcesz dożyć ślubu swoich dzieci
Tony: Co? To... ja... umieram?
Dr Yinsen: Nie powiedziałem tego. Po prostu zadbaj w końcu o siebie. Przecież chciałeś pokazać swojej córce, jak ma żyć. Niech nie uczy się na twoich błędach. Skup się na swojej rodzinie. Umrzesz tak, jak każdy człowiek. W odpowiednim czasie
Tony: Tylko, że mogę zginąć w jakiejś walce
Dr Yinsen: Prawda, lecz wszystko możesz zmienić
Tony: Chcę dla nich żyć. Bardzo, ale jest jeden problem... Moja tożsamość, która sprowadza na nich jedynie zagrożenia
Dr Yinsen: Posłuchaj mnie, Tony. Wygrałeś z lękami i uratowałeś Lily od śmierci, poświęcając się dla niej. Żyj z balansem. Musisz zrównoważyć swoje życie. I nie mówię ci tego jako twój lekarz, lecz jako przyjaciel
Tony: Dziękuję. Będę o tym pamiętał
Leżałem spokojnie, przypominając sobie twarze moich bliskich. Tych, których opuściłem, raniąc boleśnie. Najbardziej ucierpiała Pep. Moja kochana Pep. Jak ty przeżyjesz mój powrót?
~*Następnego dnia*~
O dziewiątej otrzymałem wypis, ale musiałem uważać. Podziękowałem za pomoc, a radę, jaką mi dał, zachowam w sercu. Chciałem dotrzymać słowa, by nie robić żadnych głupot i zacząć dbać o swoje serce. Przecież chcę widzieć dorastanie moich dzieci.
Włożyłem zbroję, lecąc w stronę zbrojowni. FRIDAY w międzyczasie sprawdzała, czy ktoś za mną nie leci. A ten "ktoś", mam na myśli Whiplasha.
<<W końcu stanąłeś na nogi. I co im powiesz?>>
Tony: Prawdę, choć dziwnie to będzie wyglądało
<<Wracasz z martwych. Jesteś pewny, żeby im dzisiaj się pokazać?>>
Tony: Tak... Jestem
Wzniosłem się wyżej w powietrze, przyspieszając. Nagle zauważyłem Whiplasha. Natychmiast włączyłem tryb zwiadowczy, by mnie nie zauważył. Ledwo wstałem na nogi, a już miałbym walczyć z tym draniem? Naprawdę chciałem się zmienić, więc próbowałem go uniknąć za wszelką cenę. Ominąłem biczownika, lecz ten uderzył we mnie piłą tarczową. Nie szukałem kłopotów.
Whiplash: Dałem się nabrać, ale zaskoczyłeś mnie, Stark. Ciągle żyjesz, a Mr. Fix mi wmawiał, że jesteś martwy. Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że cię widzę... Teraz mogę dokończyć z tobą porachunki
Tony: Nie chcę z tobą walczyć
Whiplash: A szkoda, bo ja właśnie na to oczekuję
**Pepper**
Fury wyjaśnił, jak poważna była sytuacja, skoro najtrudniejszy system zabezpieczeń został w łatwy sposób rozpracowany. Po skończeniu spotkania, co skończyło się dosyć późno, bo o dziesiątej, wróciłam do Roberty i dzieci. Nadal były nieprzytomne. Zaczynałam się na poważnie martwić.
Roberta: I jak było?
Pepper: Muszę znaleźć Blizzarda. Taką misję otrzymał każdy agent w okolicy
Roberta: Dobrze wiedzieć, że panują nad sytuacją
Pepper: Dalej się nie obudziły?
Roberta: Lily przez chwilę, ale implant ma naładowany... Nie martw się o nią, choć z Mattem chyba wygląda gorzej
Pepper: To znaczy?
Roberta: Wygląda, jakby ktoś zabrał mu energię do życia. Czy to w ogóle możliwe?
Pepper: Chciał użyć swojej mocy, by ją wyleczyć, więc pewnie stracił energię... Tyle zaryzykował
Roberta: Jest silny. Da radę, a ona już dochodzi do siebie
Pepper: Coś mówiła?
Roberta: Nic
Pepper: Naprawdę dziękuję za pomoc
Roberta: Proszę bardzo
Uśmiechnęła się, a ja podeszłam do dzieci. Wyglądały na takie spokojne, ale nie potrafiłam być taka. Sprawdziłam, co się z nimi dzieje. Implant Lily działał, więc wszystko grało, ale Matt był bardzo blady. Jednak zaczął się nerwowo ruszać. Jakby miał niespokojny sen. Jakiś koszmar.
Żyć z balansem...hym... Skądś to znam, ale nie mogę przypomnieć sobie skąd. Ok mniejsza z tym. Toneczek żyje Martusia happy 😍😁 ale Whiplash nie jest dobrze 😣 Ooo Pep ma swoją pierwszą misję 😊 A co z Mattem ? A tak pobocznie to jestem ciekawa jak zareagują na widok Tonego...no chyba że Matt bd jeszcze nie przytomny. Hymm to chyba wszystko. Czekam na kolejną nn 😍
OdpowiedzUsuńYyy... Nie to nie wszystko chciała bym ci przedstawić pewną propozycję ale to w wiadomości 😃
UsuńHmm "Trzeba żyć z balansem". To mówił Howard w wiadomości hologram do Tony'ego. Roberta spełniła jego wolę, by mu to pokazać. Hmm... Matt się wyliże i wróci do zdrowia. No a Pep może ma misję, ale nie wiem, kiedy ją wykona. I ciekawe, co to za propozycja. Fajnie, że nadal czytasz :)
Usuń