Wujek już siedział na fotelu, lokalizując źródło alarmu. Coś mi mówiło, że Katrine ma kłopoty. O dziwo zlokalizowałem jej telefon w miejsce kłopotów. Komputer coś mówił, że to kryjówka Maggii. Kimkolwiek oni są, potrzebuje mojej pomocy.
Matt: Kim jest Maggia?
Rhodey: Tacy terroryści w maskach. Ich szefem jest Nefaria, więc niedobrze
Matt: Ojciec dałby z nimi radę?
Rhodey: Raczej tak. Są mniej groźni od Whiplasha
Matt: Jeśli oni ją skrzywdzili... Nie! Ja muszę jej pomóc!
Rhodey: Znacie się?
Matt: Pożyczysz mi zbroję?
Rhodey: Komu chcesz pomóc?
Matt: To przyjaciółka... Proszę cię, wujku. Muszę do niej lecieć. Na pewno jest w wielkim niebezpieczeństwie
Rhodey: Nie mogę ci pożyczyć zbroi. W ten sposób sam ryzykujesz. Twój ojciec, by nie chciał, żebyś walczył
Matt: Nie wiem, czego chciał! Jeszcze nie przeczytałem tego cholernego listu!
Uderzyłem pięścią w stół roboczy. Zacząłem tak walić mocno, aż wszystkie narzędzia znalazły się na podłodze. Byłem wściekły. Nie chciałem słuchać, czego "mój ojciec, by nie chciał". Teraz nie ma go tu! Nie będę siedział bezczynnie, gdy Katrine wpadła w poważne tarapaty. Wiedziałem, że robię źle, ale musiałem zabrać zbroję War Machine. Wszedłem do pancerza, czego mi kategorycznie zabronił.
Rhodey: Matt, nie możesz...
Matt: Właśnie, że mogę. Muszę uratować moją przyjaciółkę. Zrobiłbyś to samo na moim miejscu
Rhodey: Matt!
Wyleciałem z fabryki, próbując namierzyć sygnał z komórki Katrine. Może nie potrafiłem posługiwać się pancerzem, lecz FRIDAY była pomocna. Jednak z początku nie chciała się w to mieszać. Namierzyła ją w opuszczonym magazynie na nadbrzeżu.
Matt: Daleko do celu?
<<Radziłabym ci wrócić do domu. Jest już późno, a jutro masz szkołę>>
Matt: Przestań udawać mamę. Chcę ją uratować... Pomożesz?
<<Jeśli zostaniesz ranny...>>
Matt: Nie martw się. Potrafię o siebie zadbać
<<Cel znajduje się godzinę drogi stąd>>
Matt: Można przyspieszyć?
<<Można>>
Matt: FRIDAY?
<<Tak?>>
Matt: Dziękuję, że się zgodziłaś
<<Po prostu chcę, żebyś wrócił w jednym kawałku>>
Matt: Kiedy to się skończy, zwrócę zbroję
Przyspieszyłem prędkość w butach, aż trasa skróciła się o pół godziny. Musiałem wymyślić jakiś plan. Przecież nie będę strzelał, jak szaleniec do facetów w maskach. Myśl, Matt. Myśl. Jak to rozegrać? Zadzwonić do jej tatuśka? A może on już wie?
**Lily**
Dłużej nie potrafiłam spać. Słyszałam jakiś alarm, ale ignorowałam go. Pomyślałam, by wziąć się za list. Wcześniej tak nakrzyczałam na nich, żeby dali mi spokój. Wzięłam głęboki wdech, sięgając po kopertę. Powoli otwierałam jej zawartość. Jednak czułam się z tym źle. Tata poświęcił się dla mnie, a teraz okaże się, czym się usprawiedliwi. Co mi przekaże? Wyjęłam kartkę i zaczęłam czytać w myślach treść listu.
Kochana
Lily,
Przepraszam,
że do tego doszło. Nie mogłem dłużej patrzeć, jak nikt nie jest
ci w stanie pomóc. Za długo cierpiałaś. Wybacz, że dawałem ci
zły wzór, ale jako Iron Man trudno jest pogodzić obowiązki ojca i
kochającego męża twojej matki. Starałem się zapewnić wam
bezpieczeństwo, lecz teraz musicie jakoś dać sobie radę beze
mnie. I nie obwiniaj się, bo chciałem ci uratować życie.
Zrobiłbym to znowu, jeśli zaszłaby taka potrzeba. Wiem, że kylit
mógł ci pomóc, dlatego uzyskałem go z mojego implantu dla ciebie.
Jeśli
to czytasz, to będę się cieszył, że żyjesz, choć długo się
nie zobaczymy. Pamiętam, jak cierpiałaś przez Matta, ale później
mu wybaczyłem. Teraz tego oczekuję od ciebie. Wybacz mi. Chyba
zawiodłem jako twój ojciec. Często misje w mieście były
ważniejsze dla mnie, niż twoje problemy. Czasami miałem ochotę
się poddać, bo nie potrafiłem pogodzić tylu ról na raz. Jednak
dzięki temu, że urosłaś ze swoim bratem na mądre dzieci, wiem,
że sobie poradzicie.
Będę
tęsknić za naszymi chwilami, które spędziliśmy razem jako
rodzina. Jednak nie pozostawiam cię bez niczego. Cała zbrojownia
należy do ciebie. Wiem, że jesteś bardzo inteligentna, jak na swój
wiek, dlatego ufam ci, że zrobisz z niej dobry użytek. Stworzysz
wynalazki, pomagające ludziom.
Kocham
cię
Twój
tata
Co to ma znaczyć? On wiedział, że będę się obwiniać? Na kartkę spadło kilka łez. Nie potrafiłam się powstrzymać. Ledwie go straciłam. Nie wierzę, że dał mi całą zbrojownię na własność.
Lily: Kochałam cię, tato. Kochałam... A ty musiałeś... odejść! Musiałeś?
Płacz był nie do powstrzymania. Opadłam na łóżko, łkając do poduszki. Jak pogodzę się z prawdą? On już nigdy nie wróci. Musiałam spróbować zasnąć, ale ten list przywrócił wspomnienia. Miałam wrażenie, że jest obok mnie i czuję jego ciepło. Jednak to było złudzenie, które nie mogło być prawdziwe.
---****--
Bardzo was przepraszam, że w tygodniu nie pojawiają się notki. Naprawdę straciłam ten wolny czas, ale ja tego opo nie porzuciłam. Nie porzuciłam tego bloga i dalej piszę. W zeszycie mam już sporo napisane i wystarczy jedynie przepisać. Listy były czasochłonne, ale z pomocą melodii "Healing", współpracy z Tośką, Agatą i Donią udało się je skończyć. Czekają nas jeszcze trzy listy. Jakieś pytania, co do notki? Zaspoileruję jedynie kawałek końca fazy szóstej. Będziecie zaskoczeni :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi