Part 276: Technovortex cz.2


**Natasha**

Clint chyba miał zamiar zjeść kolejną pizzę. Bekał, jak świntuch, ale nadal chciał dokładkę. Mi wystarczył kawałek. Czułam się pełna, a popicie colą jedynie zgasiło pragnienie. W jednej chwili nabrałam chęci na dość poważną rozmowę o przyszłości. Mój facet jedynie chował gębę w jedzeniu.

Natasha: Clint, na dziś już wystarczy
Clint: Nie moja wina, że to takie dobre. Mmm... Chcesz trochę?
Natasha: Raczej wolę z tobą szczerze porozmawiać
Clint: Mhm... O czym?
Natasha: Planowałam zajść w ciążę
Clint: Ekhm... Co?

Prawie się udławił kawałkiem mięsa od pizzy, lecz zdołał przełknąć jedzenie.

Clint: Chyba nie mówisz poważnie?
Natasha: A nie chciałbyś mieć potomstwa ze mną? To źle, że myślę o takich planach?
Clint: Natasho, jesteśmy agentami. Nie będziemy w stanie założyć rodziny
Natasha: Jakoś Pepper może mieć
Clint: Oni mają tu bliskich. Jest Rhodey i jego rodzice
Natasha: No tak, ale jest mam też drugą sprawę. Chcę odejść
Clint: Przecież... Przecież nie jesteśmy nawet ze sobą dwa lata
Natasha: Chodziło mi o SHIELD. Nie chcę dłużej być agentką na posyłki Fury'ego
Clint: Natasho...
Natasha: Odejdę sama lub z tobą
Clint: SHIELD płaciła nam wiele na jedną misję... I naprawdę chcesz złożyć wypowiedzenie?
Natasha: Nic nie będę składać. Niech sam się domyśli, że zrezygnowałam na stałe... Clint, zgadzasz się?
Clint: Obyśmy tego nie pożałowali... Robię to ze względu na ciebie. Ja mogę uczyć strzelania, a ty... Ty też coś znajdziesz
Natasha: Bezrobocie odpada
Clint: Nie usiedzisz w jednym miejscu

Zaśmiał się, ale przestał, gdy zagroziłam mu palcem. Zapłaciliśmy za zamówienie i wyszliśmy na ulicę. Podeszliśmy na parking, gdzie mąż zaparkował auto. Jednak bardziej swoją uwagę skupiłam na ogromie ludzi, patrzących się w dziurę asfaltu.
Gdy Hawkeye wystrzelił ostrzegawczo, zbiorowisko gapiów uciekło. Chyba po raz trzeci ratujemy jego skórę.

Natasha: Iron Man
Clint: Trzeci raz, co?
Natasha: Miał wycofać się, a dalej działa
Clint: Uparciuch z niego... Kurde! Mocna blacha. Nie zdejmę hełmu
Natasha: Tony, słyszysz mnie? Iron Manie, jesteś cały?
Clint: Wdowo, padnij!

Znienacka wyskoczył na nas Whiplash. Och! Nie znoszę tego złomu! Zawsze sprawia te same kłopoty. Teraz wiedzieliśmy, kto tak dowalił Starkowi.

**Mr. Fix**

Sługus nie słuchał rozkazów. Kazałem mu zostawić blaszaka i zająć się prawdziwym zadaniem. Jeszcze brakowało agentów w pobliżu. Technovortex powinien do tego czasu zainfekować główny komputer w zbrojowni, ale coś tu nie pasowało. Zbroja ani drgnęła. Była sparaliżowana. Hmm... Ktoś psuje nam plan. Kto? Whiplash pomiatał Iron Manem, uderzając z biczy. Diabolicznie się śmiał i mało brakowało, a Black Widow oberwałaby z bicza.

Mr. Fix: Głupku, odczep się od nich i leć do Ducha! To rozkaz!
Whiplash: Ale ja chcę tylko się zabawić
Mr. Fi: Whiplash, starczy!
Whiplash: Oj! No dobra

Rzucił zbroję, porażając cały system i użytkownika w środku. Podałem współrzędne kryjówki prawdziwego celu i od razu tam poleciał. Niech nie liczy, że zapomnę o tej sytuacji. Kiedyś mu to wypomnę, gdy będzie chciał mieć nową rękę.

~*Trzy godziny później*~

**Pepper**

Powinnam cieszyć się, że Natasha z Clintem byli blisko Tony'ego. Nawet próbowała ze mną się połączyć. Odebrałam, lecz baza została zamknięta. Włączyły się protokoły bezpieczeństwa. Jeśli oni nam nie pomogę, to może być koniec wszystkiego, co znałam i kochałam.

Natasha: Nie mogę odblokować zbroi, a bardzo oberwał, bo pojawił się Whiplash... Pepper, jak mam ją otworzyć?
Pepper: Musisz rozwalić łomem! Użyj czegoś mocnego!
Natasha: Pepper, nie słyszę cię. Halo?
Pepper: Natasho, mówię o łomie!
Natasha: Pepper, jesteś tam?

Mówiłam dosyć głośno oraz wyraźnie. Widocznie miałam wyciszony głos. Kiedyś wezmę i rozwalę to miejsce w drobny mak. Wpadłam na pewien pomysł. Wykorzystałam swój telefon, by wysłać SMS-a z treścią, którą próbowałam jej przekazać. To powinno wystarczyć.

**Natasha**

Otrzymałam wiadomość od Pepper. Nie była w stanie wyjść z części roboczej, a jedyny sposób na otworzenie zbroi był... łom? Chyba zadaję się z niewłaściwą rudą. Nie mieliśmy żadnych narzędzi do rozwalenia pancerza. Z pomocą Clinta zabraliśmy zbroję na tylne siedzenie w aucie.

Natasha: Jedziemy do zbrojowni
Clint: No domyśliłem się, a czegoś się dowiedziałaś?
Natasha: Mamy rozwalić łomem zbroję i nie martwić się o uszkodzenia
Clint: Ale Tony jest w środku, tak?
Natasha: Zgada się, dlatego musi szybko znaleźć się w bazie... Chodzi o jego serce
Clint: Dziwne... Już rezerwy spadają?
Natasha: Whiplash w tym pomógł... Musimy się spieszyć
Clint: Więc jedziemy na pełnych obrotach. Trzymaj się

Wcisnął pedał gazu, aż pojazd natychmiast przyspieszył na linii prostej. Musieliśmy dojechać na czas, żeby nie doszło do najgorszego. Skoro Pepper miała problem ze zwykłą rozmową, to komputer główny musiał być zawirusowany. Coś, jak Vortex?

2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Dzięki. Gdybyś chciała znać szczegóły, co do kolejnych notek, chętnie udzielę odpowiedzi na Hangout czy Skype lub pod komentarzem :)

      Usuń

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X