Part 275: Technovortex cz.1


**Tony**

FRIDAY bez problemu porozumiewała się z JARVISEM. Czułem, że będą świetnymi partnerami. Męska AI nie wykazywała żadnych uczuć. Miała skupiać się na wyznaczonym zadaniu, zaś cyfrowej wersji Pepper nie zamierzałem modyfikować. Skoro mowa o rudej, właśnie przekroczyła próg zbrojowni. Wyglądała na zdenerwowaną, a miałem zamiar ją odwiedzić.

Pepper: Tony, ja wiem, że mścisz się za kajdanki, ale po cholerę zespawałeś, aż trzy zamki?!
Tony: Kochana, uspokój się. Wszystko robię dla twojego dobra
Pepper: Tak? Ale nie musiałeś też blokować szafki z cukrem!
Tony: Musisz odżywiać się zdrowo, a swoją furią niszczysz jedynie spokój naszego maluszka
Pepper: A kawa?
Tony: W ciąży nie możesz, więc przerzuć się na herbatę... Pep, bardzo mi na tobie zależy, dlatego bądź dużą dziewczynką i nie rób wojny o nic

<<Lepiej posłuchaj się swojego męża. Naprawdę chce dla ciebie dobrze>>

Pepper: Poważnie? No to niech pozbędzie się zbroi. Żadnych misji! FRIDAY, zablokuj do niej dostęp

<<Nie mogę tego zrobić>>

Pepper: Czemu?!

<<Dzielę zbrojownię z JARVISEM>>

Pepper: Kim?! Tony, co ty zrobiłeś?!

Już chciałem odpowiedzieć, ale odezwał się alarm. Znowu Whiplash? Chyba nudzi mu się. No nic. Pora sprawdzić, czy stanowi spore zagrożenie.

Tony: Jest daleko?

<<Zostajesz z żoną, jasne?>>

[[Świat potrzebuje Iron Mana i ja zezwalam na misję]]

Tony: JARVIS, tylko mi bez takich. Nie kłóćcie się
Pepper: Tony?
Tony: Spokojnie, Pep. Wrócę
Pepper: Wolisz słuchać tego drugiego? Przecież wiesz, że nie możesz walczyć
Tony: Będę uważał
Pepper: Słowo?
Tony: Słowo

Odparłem niezbyt zdecydowany. Nie wiedziałem, czy wrócę. Przytuliłem ukochaną i poprosiłem, żeby czekała spokojnie na mój powrót, który mógł być moim ostatnim.
Gdy znalazłem się na miejscu, rozglądałem się za przeciwnikiem. Okolica była czysta. Żadnego wroga w centrum miasta. Może oddalił się do śródmieścia lub nadbrzeża.

Tony: Pusto... Zero... Ani jednego śladu

<<Wykryłam jedną sygnaturę, odpowiadającą Whiplashowi>>

Tony: JARVIS? Co ty widzisz?

[[Zbliża się i to bardzo szybko]]

Tony: Przyspiesz maksymalnie... Wyminę go i zaskoczę. Nie będzie się spodziewał ataku z tyłu

FRIDAY wykonała rozkaz. Jedynie AI, która została wgrana do zbroi jako pierwsza mogła działać. Na razie męska sztuczna inteligencja przydawała się jako wsparcie w razie awarii.
Nagle ominąłem biczownika. Znajdował się daleko ode mnie. Udało się. Zdecydowałem się wystrzelić rakiety, lecz nie mogłem tego zrobić. Co jest grane?

**Mr. Fix**

Pierwsza faza zadziałała. Whiplash znał różne sztuczki Iron Mana. Ominąć i zaskoczyć z drugiej strony? No błagam. Plan przedszkolaka. Wystarczył jeden celny strzał. Stark niczego nie zauważył, ale mój sługus rzucił w niego mini ładunek, uwalniając nanowirusa.

Mr. Fix: Iron Man zainfekowany. Możesz przejść do drugiej części
Whiplash: Wolę popatrzyć, co robi. Nie może atakować
Mr. Fix: Stał się bezbronny... Wiesz, co miało być dalej?
Whiplash: Atak na zbrojownię?
Mr. Fix: Nie, durniu. Musisz uderzyć w dom Ducha. Oni mają walczyć, rozumiesz?
Whiplash: Ech! Sam wolałbym go wykończyć... O! Przebił się przez ścianę. Hahaha!
Mr. Fix: Wykonasz rozkaz?
Whiplash: Zaraz... Mam tu świetną rozrywkę. Hahaha! A teraz w cysternę!
Mr. Fix: Daj znać, jak skończysz się bawić
Whiplash: Dobrze, szefie. Jeszcze minuta

**Pepper**

Tony nie reagował na nic. Nie mogłam połączyć się ze zbroją, a oba komputery wyświetlały mnóstwo błędów na ekranie. Próbowałam jakoś rozgryźć ten problem. Widziałam, jak zderzył się z kolejną cysterną. Jak tak dalej pójdzie, nie wróci w całości do domu. Myśl, Pepper. Myśl. Raz obeszłaś ten system. Zhakowałaś FRIDAY, ale JARVIS to inna działka.

Pepper: Włącz tryb ochronny!

<<Błąd... System nie działa prawidłowo>>

Pepper: Cholera! JARVIS, a ty?

[[Szereg komend został błędnie użyty]]

Pepper: No widzę, jak wlatuje na wszystko, co ma na swojej drodze! Masz jakiś pomysł? Może restart?

<<Uwaga. Moc spadła do 40%>>

Pepper: No dalej. Dalej! O! Już mam!

Włączyłam ręcznie blokadę zbroi. No i po problemie. Chyba, bo już nie uderzał w nic. Leżał w centrum miasta. Nie wstawał. Usiłowałam ponownie nawiązać kontakt z mężem. Nadal nie odpowiadał.

**Natasha**

Wykorzystałam wolną chwilę na spędzenie czasu z Clintem. Właśnie jedliśmy największą pizzę w Nowym Jorku. Podzieliliśmy się na pół, ale i tak nie myślałam, że zdołamy zjeść ją całą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X