Part 269: Twoje dni są policzone


**Pepper**

Dość krótko rozmawiałam z agentką, ale dowiedziałam się najistotniejszych rzeczy. Szkoda mi, Matta. Uratował Tony'ego, używając całej mocy. Musiał mieć poważne rany, skoro wykrwawił się.
Kiedy spakowałam ze sobą wszystko, co potrzebowałam, pojechałam na helikarier. Zdążyłam przed północą, choć Fury nie mógł znać mojego celu przybycia. Natasha już czekała na mnie przy wejściu. Pokazała mi, gdzie leżał mój mąż. Wystarczyło skręcić dwa razy w prawo, aż natrafiłam na skrzydło medyczne dla agentów SHIELD.

Natasha: Wciąż nie odzyskał przytomności. Gdyby się obudził, nie mów mu o śmierci syna
Pepper: Zabraliście jego ciało?
Natasha: Tak, ale już go nie ma
Pepper: Jak to?
Natasha: Po prostu rozpłynęło się w powietrzu
Pepper: Strażnik będzie się tłumaczył... I co mam zrobić?
Natasha: Trzymaj Tony'ego z dala od kłopotów. Pora, by Iron Man poszedł na zasłużoną emeryturę
Pepper: Nie zgodzi się
Natasha: Więc przekonaj męża dla dobra was wszystkich
Pepper: Mówiłaś, że nie jest z nim dobrze. Nadal chodzi o ten atak?
Natasha: Przekonasz się, jak sama zobaczysz

Otworzyła drzwi, a ja ostrożnie przez nie przeszłam. Nie wiedziałam, jaka reakcja będzie odpowiednia. Powinnam cieszyć się, że przeżył, ale z drugiej strony, coś tu nie pasowało. Implant miał sporo pęknięć, a światełko z niego było słabe. Wyglądał, jakby nie miał zamiaru nigdy się nie obudzić.

<<Przez cały czas mówiłam prawdę. On cię okłamał>>

Pepper: FRIDAY?

Dopiero później zauważyłam zbroję, stojącą obok łóżka. Tylko ona znała prawdę, jak bardzo Tony tym razem sobie zaszkodził.

Pepper: FRIDAY, liczę na wyjaśnienia

<<Pikadełko jest uszkodzone w tak dużym stopniu, że niebawem przestanie spełniać swoją funkcję>>

Pepper: A nie można tego naprawić?

<<Wcześniej można było coś zdziałać, ale teraz jest za późno na pomoc>>

Pepper: Czy on... Umrze?

<<Wystarczy jedna poważna akcja i go stracisz, dlatego niech zrezygnuje z bycia Iron Manem>>

~*Następnego dnia*~

**Viper**

Wciąż nie miałam żadnych wieści od męża oraz córki. W telewizji cały czas mówili o wybuchu Akademii Jutra. Miałam nadzieję, że Katrine nic się nie stało i wróci bezpiecznie do domu.
Nagle usłyszałam, jak ktoś chodził po korytarzu. O piątej rano? Chyba mu odbiło. Sprawdziłam, czy miałam rację, wyczuwając obecność Ducha. Tak. To był on.

Viper: Gdzie Katrine? Nie mogłeś zadzwonić, że tak późno wrócisz?
Duch: Wybacz, Viper. Musiałem przemyśleć kilka spraw, a Katrine...
Viper: Co z nią? Tylko nie mów, że znowu zadaje się z...
Duch: Ona nie żyje! Zabili ją i nie zdążyłem na czas! Chciałem zamordować jej chłopaka, lecz po jego ciele nie ma żadnego śladu
Viper: Moja córka... nie żyje? To wszystko wina Iron Mana! Zawsze on stoi za ofiarami! Zabiję go! Zabiję!
Duch: Kochanie, uspokój się
Viper: Jakie "uspokój"?! Kurwa! Tony Stark ma zdychać, jasne?!
Duch: Z tego, co wiem, nie jest w dobrej formie. Podsłuchałem część rozmowy Pepper
Viper: Duch?
Duch: Tak?
Viper: Jesteś genialny!
Duch: Nie rozumiem... Viper, coś ty wymyśliła?
Viper: Zemstę

**Pepper**

Nie mogłam zasnąć. Bezsilnie upadłam na podłogę. Lekko zakręciło mi się w głowie. Może to z tych wrażeń. Tych złych, choć prawda okazała się inna. Straciłam syna, a kolejne maleństwo rozwijało się w brzuszku. Lekarz SHIELD potwierdził, że byłam w ciąży. Leżałam w oddzielnej sali i nalegałam na bycie przy mężu bez przerwy. Uzyskałam zgodę pod warunkiem, żeby niczym się nie przejmować, bo dziecko silnie odczuwało emocje matki.

~*Dwie godziny później*~

**Tony**

Obudziłem się, otwierając leniwie oczy. Nie bardzo pamiętałem, jak znalazłem się na helikarierze. Czy Fury wiedział o moim pobycie? Jednak komuś zawdzięczam życie. Nie jemu.
Już chciałem wstać, ale Pep mocno trzymała mnie za rękę, a do tego ból w klatce piersiowej zaniechał odruchu ucieczki.

Pepper: Zostań tu, Tony. Jesteś w bardzo kiepskim stanie, ale dobrze cię znów widzieć
Tony: Pepper...
Pepper: Cii... Nic nie mów... Odpoczywaj
Tony: Dobrze się czujesz? Bardzo zbladłaś
Pepper: Maluch nie jest spokojny
Tony: Chwila... Jaki maluch?
Pepper: Matt będzie miał braciszka albo siostrzyczkę
Tony: Matt?

Byłem skołowany. Powinienem się cieszyć o zostaniu ojcem po raz drugi, lecz zareagowałem w dość dziwny sposób. Przypomniałem sobie, że on bardzo ucierpiał. Czy nadal żył?

Tony: Gdzie on jest?
Pepper: Odpoczywa po operacji
Tony: Operowali go?
Pepper: Oj! Chyba nic nie kojarzysz... Może przyjdę do ciebie później
Tony: Zaczekaj... Powiedz mi prawdę
Pepper: Naprawdę chcesz wiedzieć?
Tony: No mów!
Pepper: Ech! Matta już nie ma na tym świecie. Zginął, ratując ciebie
Tony: Co takiego?

---**---

No tak. Wrzesień i szkoła, ale ja mam jeszcze miesiąc czasu na wybranie szkoły wyższej, czy ogólnie jakiś studiów. Notki nadal będą się pojawiać. Już tak niewiele pozostało. Mniej niż 100 notek. Jeśli macie pytania, to pytajcie. Aha i mam prośbę, bo nie wiem, czy prosiłam was o to. Petycja w sprawie trzeciego sezonu IMAA. Ktoś chce pomóc? Kliknijcie tutaj . Dziękuję ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X