Stane rozgląda się. Widzi dwie postacie obok łóżka.
Duch: Witamy wśród żywych, Obi
Stane: Duch?
Whitney: Dobrze cię znów widzieć, tato
Przytula go. Jest rozkojarzony.
Stane: Czy ktoś mi wyjaśni, co się stało?
Whitney: Byłeś w śpiączce przez Iron Mana, ale Duch znalazł
lekarstwo dla ciebie. Wybacz, że go nie zabiłam, ale coś mnie powstrzymało
Stane: Dlaczego mam takie wrażenie, że nie mówisz mi
wszystkiego?
Whitney: Następnym razem skończę z nim i zrobię wszystko, by
to osiągnąć. Mogę znowu otruć jego ojca
Stane: Moment… Otrułaś Howarda? Postradałaś zmysły?! Poza
tym, on żyje?
Whitney: Długa historia
Duch: Przegracie, jeśli będziecie się skupiać na jednej
osobie
Whitney: Ty zrobiłeś to samo
Duch: Tak, bo był moim bankomatem. Za jego sekret mogłem
dostać mnóstwo szmalu… Czas na mnie. Powodzenia
Duch znika. Łysielec wstaje z łóżka. Córka pomaga mu.
Whitney: Powoli. Jeszcze nie wydobrzałeś
Stane: Spałem zdecydowanie za długo, Whitney. Muszę działać
Whitney: Jakiś konkretny plan?
Stane: Tak. Trzeba zniszczyć Iron Mana
Stark International. Tony chodzi w kółko. Myśli. Howard
zajmuje się papierami. Jednak słucha syna.
Howard: Co cię niepokoi? Przejmujesz się Hammerem?
Tony: Nim i Stane’m. Ostatnio dużo się dzieje. Hammer,
Punisher, a Pepper myśli, że Obadiasz wróci
Howard: Przecież jest w śpiączce
Tony: Fakt, ale musimy być przygotowani
Nagle odzywa się alarm.
Tony: Co się dzieje?
Howard: Ktoś się włamał do magazynu
Tony: Który dokładnie?
Howard: Tam, gdzie stoi Iron Monger
Tony: Polecę to sprawdzić
Zakłada zbroję. Leci na miejsce incydentu. Nie znajduje
intruza. Podchodzi do drzwi. Odsłania twarz. Drzwi otwierają się. Jest
przerażony.
Tony: Stane tu był. Nie jest dobrze
Wzbija się w powietrze. Zmierza do zbrojowni. Zostaje
odrzucony na ulicę.
Stane: Dawno się nie widzieliśmy, Stark. Czas dokończyć
porachunki
Tony odskakuje. W ostatniej chwili unika stopy kolosa.
Tony: Jakim cudem oszukałeś skaner tęczówki?
Stane: Ma się te sposoby. Zresztą, Duch nauczył mnie
prostego patentu
Tony: Duch… A, więc jednak on ci pomógł
Stane: Zaskoczony? To już nieważne, bo wkrótce cię zmiażdżę
Tony: Nie uda ci się
Używa Extremis. Iron Monger nadal działa.
Tony: To niemożliwe! Wcześniej działało!
Stane: Whitney powiedziała mi o twojej sztuczce i razem ze
zjawą tak pokombinowali, że zbroja jest odporna na serum. Przegrałeś, Iron
Manie
Tony: Aaa!
Mech przygniata go.
Stane: Jakieś ostatnie słowa?
Niebo przeszywają dwa błyski.
Tony: Tak, Stane... Nie jestem sam
Mężczyzna odwraca się. Dostrzega pancerze w powietrzu nad
nimi.
Pepper: Zostaw go w spokoju!
Strzela granatami laserowymi. Rhodey używa rakiet. Podlatują
do geniusza, który wstaje.
Tony: Skąd wiedzieliście?
Pepper: Długo nie wracałeś, a poza tym, wiedziałam, że Stane
się pojawi
Rhodey: Musimy uciekać
Tony: Masz rację
Pepper: Dogonię was
Tony: Pepper, lecisz z nami
Pepper: Spokojnie. To zajmie chwilkę
Oddziela się od grupy. Stoi naprzeciw giganta.
Pepper: I co ja ci mówiłam, łysielcu? A! No tak! Jak będę
miała własną zbroję, to strzelę cię repulsorem w…
Przerywa jej. Odpycha ręką, aż uderza o budynek.
Pepper: Oj! Nieładnie tak przerywać. Już ja ci pokażę
Strzela całą artylerią w przeciwnika. Wszędzie dym. Nie
widzi wroga i dołącza do drużyny z powrotem.
Pepper: Teraz możemy wracać
Słyszą diaboliczny śmiech za sobą. Dym znika. Oni odwracają
się. Widzą Stane’a bez zbroi, który zmienia się w dr Yinsena, Pepper, Tony’ego,
a następnie w Madame Masque.
Tony: Whitney? Myślałem…
Whitney: Źle myślałeś. Mogłam z wami bawić się dalej, ale
już wszystko wiecie
Pepper: Och! Dorwę cię! Nie uciekaj!
Tony: Pepper, nie!
Nie atakuje, bo cel ulatnia się.
Rhodey: Co teraz?
Tony: Zmiana planów. Lecimy do Stark International. Stane na
pewno tam jest
Pepper: A jeśli to znowu będzie pomyłka?
Tony: Nie ma dwóch masek, a ona się nie rozdzieli. Chyba,
że… O nie!
Przyspiesza lot. Leci z zawrotną prędkością. Przyjaciele
doganiają go.
Pepper: Tony, stój!
Iron Man zatrzymuje się w połowie lotu.
Tony: Pepper, nie mamy czasu! Skoro Duch ich wyposażył we
własną technologię, musimy się pospieszyć! Nie chcę stracić taty!
Ponownie maksymalizuje szybkość. Na ulicy zauważają Iron
Mongera. Kroczy w kierunku firmy Starków.
Pepper: Ten na pewno jest prawdziwy
Tony: No nie wiem. Może to znowu Whitney
Rhodey: Eee… Mam rozwiązanie tej zagadki
Tony: Jakie?
Rhodey: Jest ich dwóch
Tony, Pepper: CO?!
Są w szoku. Widzą jeszcze jednego kolosa.
Tony: No dobra. Nie jest dobrze… Rhodey, zajmijcie się
mechami, a ja polecę ostrzec tatę. Zabiorę go w bezpieczne miejsce
Pepper: Myślisz, że sami damy radę? To coś jest większe od
nas, a do tego, aż dwa giganty! Hahaha! Zero presji! Śmiało! Leć!
Tony: Dołączę do was, ale najpierw muszę zadbać, by nie
stała się mu krzywda
Rhodey: Wiemy o tym, dlatego bądź ostrożny. Nie wiemy, czy
Duch też z nimi nie działa
Tony: Dzięki. Będę o tym pamiętał
Leci najszybciej, jak potrafi. Dociera na miejsce. Chowa
zbroję i wbiega po schodach. Znajduje się w biurze. Dostrzega Howarda.
Tony: Tato, musisz stąd uciekać. Stane chce…
Howard: Nadal myślisz, że może coś zrobić? Synu, nie bój
się. Nic nam nie grozi
Tony: Ale ja… Ja widziałem go!
Biznesmen wstaje od biurka.
Howard: Musiało ci się wydawać. Wszystko gra. Uspokój się
Kładzie dłoń na ramieniu swej pociechy. Próbuje ukoić nerwy
nastolatka. Jednak słyszą strzały. Oboje są przerażeni.
Tony: Padnij!
Odpycha mężczyznę. Klika w plecak. Ponownie uzbraja się w
pancerz.
Stane: Nie chowaj się. Wystarczy, że poddasz się, Howard a
nic nikomu się nie stanie
Howard: Obadiaszu, co ty wyprawiasz?!
Stane: Ja nie żartuję! Oddaj mi firmę po dobroci, a
przyjaciele twojego syna będą wolni
Tony wpada w furię. Wylatuje przez okno. Obok mecha zauważa
War Machine oraz Rescue.
Tony: Co ty im zrobiłeś?!
Stane: Nie są tacy silni, jak im się wydawało. To koniec.
Poddajcie się
Tony: Niedoczekanie twoje!
Rzuca się do ataku.
Howard: Tony!
Zbroja uderza z mini rakiet. Kolos nadal stoi. Geniusz
traktuje wroga płomieniami. Ten sam rezultat.
Stane: Moja kolej
Uderza repulsorem ze stopy w asfalt. Budynek Stark
International drży. Właściciel firmy ukrywa się pod biurkiem. Mech
wystrzeliwuje rakietę w pancerz.
Tony: Aaa!
Blaszak upada na ziemię. Pepper budzi się.
Pepper: Tony?
Włącza tryb maskujący. Atakuje z unibeamu. Rhodey również
odzyskuje przytomność i używa tej samej broni.
Rhodey: Tony, dasz radę walczyć?
Tony: Już myślałem, że bardziej oberwaliście, ale dobrze was
widzieć
Rhodey: Jakoś daliśmy radę
Tony: Gdzie Pepper?
Rhodey: Znowu użyła maskowania
Nagle cały mech zatrzymuje się w miejscu.
Rhodey: To twoja sprawka?
Tony: Nie działa na nim Extremis
Pepper dezaktywuje tryb. Podlatuje do członków drużyny.
Tony: Pepper?
Pepper: Teraz możemy działać
Używają pełnej mocy do rękawic. Mech pada na ziemię.
Podchodzą do pokonanego, który wychodzi ze zbroi.
Stane: Jakim cudem wygraliście?! Przecież… Przecież Duch
znał wasze sztuczki i nie mogliście zniszczyć jego technologii, która była
dobrze ukryta
Pepper: Podczas, gdy ty się z nami bawiłeś i Whitney w tym
uczestniczyła, znalazłam różnicę między wami, więc wystarczyło tylko działać z
ukrycia i szukać tego ustrojstwa od zjawy. Strzał z unibeamu wystarczył. No i
po krzyku
Tony: Brawo, Pepper… Stane, poddaj się. To już koniec
Stane: Nie. Mylisz się, Stark. To dopiero początek
Uśmiecha się złowrogo. Znikąd pojawia się zasłona dymna.
Łysielec ucieka.
Pepper: Złapiemy go jeszcze, Tony. Możesz liczyć na naszą
pomoc
Tony: Dziękuję wam
Pepper: Heh! Drobiazg. Ty byś zrobił to samo. Co teraz?
Tony: On wróci, a skoro połączył siły z Duchem, musimy być
lepiej przygotowani
Rhodey: Masz rację, ale na razie nie przejmujmy się tym.
Odstawmy pancerze i wracajmy do domu
Tony: Najpierw muszę coś sprawdzić
Chowa uzbrojenie do plecaka. Wbiega do biura ojca. Znowu
siedzi spokojnie.
Howard: Tony, miałeś rację. Znowu się pomyliłem, co do
Obadiasza. Myślałem, że nie zrobi nic głupiego
Tony: Każdy ma prawo do pomyłek, a najgorsze w tym wszystkim
jest to, że nie działa sam
Howard: Wzmocnię zabezpieczenia, by już nie wykradł mecha
Tony: Pomogę ci
Howard: Synu, a co z testem do MIT?
Tony: Jestem geniuszem. Poradzę sobie
Uśmiecha się głupawo, a następnie przytula rodzica.
Tony: Dobrze, że nic ci nie jest
Więzienie Vault. W placówce wyje alarm. Z budynku wychodzi
jeden skazaniec pod eskortą pszczelarzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi