Helikarier T.A.R.C.Z.Y. Tony miesza substancje. Wlewa na
lód, który powoli topnieje. Otwierają się drzwi. Wchodzi Fury.
Fury: Jak idą prace?
Tony: Chemia podziałała. Lód bardzo szybko się rozpuszcza
Fury: Widać. Dobra robota
Tony: Dziękuję
Sięga po kubek kawy. Wypija i odstawia ją pustą. Bryła
rozpływa się. Geniusz sprawdza temperaturę ciała bohatera. Jest wysoka.
Nagle dochodzi do eksplozji. Chłopak pada na podłogę. Chroni
rękami głowę. Z resztek lodu wyłania się postać. Do środka wchodzą agenci z
generałem. Celują. Nastolatek powoli wstaje. Jest w szoku. Widzi Kapitana
Amerykę.
Fury: Witamy wśród żywych, Kapitanie
Kapitan: Kim wy jesteście?! Pracujecie dla Hydry?!
Wskakuje i zabiera swoją tarczę. Atakuje ludzi Fury’ego.
Nokautuje ich jednym uderzeniem. Padają na podłogę. Tony podchodzi do niego z
podniesionymi rękoma do góry.
Tony: Proszę, uspokój się. Nikt nie chce cię skrzywdzić
Kapitan: A skąd mam mieć taką pewność? I gdzie jest Bucky?!
Tony: Bucky?
Kapitan: Co mu zrobiliście?!
Tony: Kapitanie Ameryko, jesteśmy…
Nie dokańcza. Obrywa w głowę. Ląduje przy ścianie.
Tony: Dość tej zabawy
Uzbraja się w zbroję. Nadal próbuje go uspokoić. Strzela raz
z rękawic. Broń Steve’a odbija promień.
Tony: Kapitanie, przestań! Nikt tu nie jest z Hydry
Kapitan: Tak? A powiedz mi, dla kogo pracujesz?
Tony: Jestem Iron Manem
Odsłania twarz. Zbroja chowa się do plecaka. Ostrożnie
podchodzi do niego. Nick tłumaczy.
Fury: Mówi prawdę. Jest bohaterem tak samo, jak ty,
Kapitanie
Kapitan: A skąd mogę mieć pewność, że to nie jakaś sprawka
Red Skulla? Ktoś was kontroluje!
Fury: Ty nic nie rozumiesz! Wojny już nie ma. Wygraliśmy!
Kapitan: Co?! Przecież… Przecież nadal…
Fury: Byłeś pod lodem kilkanaście lat i on ci pomógł
Wskazuje na blaszaka.
Kapitan: A Bucky? Gdzie go przetrzymujecie?!
Fury: Steve, przykro mi. On nie żyje
Kapitan: Nie. Nie wierzę wam! To kłamstwa!
Tony: Ej! Poczekaj!
Taranuje ich i ucieka. Tony chce lecieć za nim. Szef
T.A.R.C.Z.Y go zatrzymuje.
Fury: Daj mu czas. Musi zrozumieć. On tu wróci
Tony: Kim był Bucky?
Fury: Bucky Barnes walczył z Kapitanem Ameryką przeciwko
Hydrze w czasie drugiej wojny światowej. Podczas jednej z ich misji Barnes
zginął, ale jego ciała do dzisiaj nie odnaleziono
Tony: Czyli jest szansa, że żyje?
Fury: Niewielka i on w to wierzy
Tony: Mogę pomóc
Fury: Ty już swoją robotę skończyłeś. Miałeś go jedynie
odmrozić i tyle. Resztą zajmie się agencja. Na pewno masz coś do roboty,
prawda?
Tony: Taa… Coś tam mam
Znowu zakłada pancerz. Wraca do zbrojowni. Ląduje tam. Widzi
Pepper i Rhodey’go, co patrzą w ekran.
Tony: Coś mnie ominęło? Nie było mnie z jakąś godzinę. Eee…
Halo? Żyjecie?
Podchodzi do nich. Nadal patrzą w ten sam punkt. Lekko ich
szturcha w ramię. W końcu witają się z nim.
Rhodey: No cześć. Trochę ci zleciało, wiesz? Pepper już
chciała polecieć cię szukać
Tony: Przesadzacie. Byłem tylko na helikarierze. Nie
uwierzycie, co zrobiłem
Pepper: Wszyscy już wiedzą, geniuszu. A myślisz, że czemu
się tak gapimy w monitor, co? Wiem, że odmroziłeś Kapitana Amerykę. Gratulacje,
ale on uciekł i nic z tym nie robisz. Och! To nie fair, wiesz? Ja też chciałam
poznać legendarnego bohatera, a tylko ty miałeś szansę
Rhodey: Media już mówią o jego powrocie. Zrobiło się niezłe
zamieszanie
Pepper: Na pewno Fury chciał tego uniknąć, lecz jak widać,
nic nie zrobił. Znowu wszystko spada na nas
Tony: On chce odnaleźć Bucky’ego, a generał każe nam się nie
mieszać
Pepper: Serio? No okropność!
Tony: Pepper, co ty chcesz zrobić?
Pepper: Znaleźć Kapitana
Rhodey: W ten sposób jedynie narażamy się T.A.R.C.Z.Y
Pepper: A przypomnij mi, kiedy tak nie było?
Tony: Ma rację, dlatego i tak będziemy działać
Reszta członków drużyny wchodzi do zbroi. Wylatują z bazy.
Pepper: I jak mamy go znaleźć?
Tony: Dzięki jego tarczy, która zawiera stop adamantium i
vibranium
Pepper: Okej, a pomyślałeś o tym, gdyby ją porzucił?
Tony: Nie jest na tyle głupi, by pozbywać się swej broni.
Nadal myśli, że jest na wojnie, więc nie zostawi jej
Po kilku minutach, ekipa znajduje uciekiniera. Stoi na molo.
Powoli podchodzą do Steve’a.
Tony: Kapitanie, jesteśmy po dobrej stronie. Chcemy ci pomóc
Kapitan: Tak? Jakoś nie mam powodu, by wam ufać
Pepper: Pomożemy ci odnaleźć twojego druha tylko chodź z
nami
Rhodey: Gdybyśmy byli tymi złymi, od razu zaczęłaby się
walka
Kapitan myśli. Uspokaja się. Odkłada tarczę na plecy.
Kapitan: To ma sens, ale jeśli spróbujecie mnie zaatakować,
nie zawaham się oddać mocniej
Tony: W porządku. Rozumiemy
Zgadzają się. Pepper chwyta Kapitana i lecą do Fury’ego do
bazy powietrznej T.A.R.C.Z.Y. Szybko znajdują się na miejscu. Nadal zachowuje
ostrożność. Patrzy na agentów, bazę i wciąż nie potrafi im zaufać.
Kiedy trafiają na mostek, widzą jednookiego i agentkę Hill.
Tony: Zguba odnaleziona
Fury: Mówiłem, że więcej masz nic nie robić, Stark? Jak tak
dalej będziesz robił, zamknę cię w więzieniu na długie lata. Czy wyraziłem się
jasno?
Tony: Pomagam ludziom i tyle. Nie łamię żadnych zasad
Fury: Policzyć twoje włamania albo walkę z dyktatorem Latverii?
Pepper: W sumie, to też i moja wina
Fury: Twoje przewinienia też mamy zapisane
Rhodey: Przynajmniej ja jestem czysty
Fury: Niestety, ale jesteś w błędzie, War Machine
Rhodey: Co?! Pan sobie żartuje!
Fury: Nie ma nikogo bez winy, ale do tego wrócę później…
Kapitanie, wiele się wydarzyło podczas twojej hibernacji. Jeśli chodzi o
Barnesa, to niewiele wiemy. Nie odnaleźliśmy ciała, dlatego mógł przeżyć
Kapitan: Chcę mieć dostęp do wszystkich akt. Chcę go
odnaleźć, bo przyjaciół się nie zostawia!
Tony: Jesteśmy z tobą, Kapitanie. Pomożemy
Niespodziewanie odzywa się alarm.
Maria Hill: Mamy intruza na pokładzie! Przeszukać każdy
zakamarek bazy!
Pepper: To raczej nie będzie konieczne. Jest na najniższym
poziomie
Maria Hill: Czyli, gdzie?
Pepper: Laboratorium
Tony: Lecimy tam
Generał chce coś powiedzieć. Za późno. Szybko się ulatniają.
Cała czwórka herosów biegnie na sam dół. Tony jest wściekły. Widzi Ducha.
Pepper natychmiast atakuje, co też robi Rhodey. Rogers wspiera w walce z
wrogiem.
Tony: Ile razy będziemy na ciebie wpadać? Tak bardzo kochasz
dostawać od nas lanie?
Duch: To samo chciałem powiedzieć, Anthony. Jednak mam pewne
zlecenie, które nie może czekać
Chwyta za fiolkę. Chowa ją.
Duch: Do zobaczenia może kiedyś
Kapitan: Stój!
Rzuca tarczą. Przeciwnik przenika przez podłogę. Wskakuje na
lotnię. Ucieka.
Kapitan: Podrzucisz mnie?
Tony: No dobra, ale raczej nie ukradł nic cennego, skoro
Fury nic nie mówi
Kapitan: A jeśli to broń biologiczna?
Tony: Wtedy trzeba działać… Okej. No to hop
Chwyta Steve’a za rękę. Lecą za Duchem. Są nad nim.
Kapitan: Dziękuję
Tony: Kapitanie, co pan wyprawia?!
Kapitan: To, co trzeba
Zeskakuje na lotnię.
Duch: Co jest? Teraz ty mi utrudniasz życie?
Kapitan: Nie pozwolę ci skrzywdzić ludzi
Duch: Ej! Zostaw to! Nie wiesz, jak tym się steruje!
Strzela z pistoletów. Kapitan chroni się tarczą. Napastnik
znowu wystrzeliwuje serię pocisków. Blaszak nie widzi ich przez dym.
Nagle bohater przebija dyskiem powierzchnię pojazdu. Pali
się. Jest więcej dymu. Rozbijają się. Nastolatek dostrzega, jak nadal walczą.
Nie wtrąca się. Czeka.
Duch: No i widzisz, co narobiłeś?! Przynajmniej tu nikt cię
nie znajdzie… Poza nim
Dostrzega obecność Starka.
Kapitan: Iron Manie, to moja walka. Nie mieszaj się w to
Tony: Nawet nie zamierzam, ale w razie czego, jestem gotowy
na walkę
Siada na kamieniu. Obserwuje pojedynek. Zjawa używa
soligramów. Rogers jest rozkojarzony. Szuka oryginału, lecz obrywa w plecy od
jednej z kopii. Obraca się na stopie, rzucając swym orężem. Hologramy z
twardego światła znikają. Zostaje prawdziwa postać przeciwnika. Atakuje
pięściami po twarzy. Wróg robi uniki.
Tony: Jak to możliwe? On zna odpowiedź na każdy jego atak
Kapitan: Jesteś niezły, ale nie przypominam sobie, żebym z
tobą kiedyś walczył
Teraz i on unika ciosu. Są dobrze zsynchronizowani.
Duch: Widocznie masz za dużo szczęścia. Zaraz to zmienię
Ponownie strzela z pukawki, ale bezskutecznie. Heros szybko
chwyta za tarczę i odbija kule. Wróg traci cierpliwość. Włącza niewidzialność.
Duch: Teraz mnie nie trafisz
Zbliża się niebezpiecznie do Iron Mana. Kapitan słyszy jego
kroki. Rzuca się na niego, a chłopak robi unik.
Tony: Co jest?!
Wciąż wymieniają się ciosami. Steve uderza ostatni raz.
Kapitan: To koniec. Przegrałeś. Nie masz, dokąd uciec
Duch: Mylisz się. Ja zawsze znikam
Kapitan: Nie tym razem. Oddaj fiolkę, a nic ci się nie
stanie
Duch: Nie mogę. Jest niezbędna do wykonania zadania
Kapitan: Hydra, tak? Oni cię nasłali?! W takim razie
pogadamy sobie inaczej
Chwyta go za gardło. Idzie nad krawędź klifu.
Kapitan: Odpowiadaj! Kto cię wynajął?!
Duch: Nie twoja sprawa
Podnosi wyżej Ducha. Czuje strach.
Kapitan: Nadal będziesz milczał?
Duch: Nie znasz tych ludzi
Kapitan: Naprawdę? Przekonajmy się
Chce coś powiedzieć, ale ziemia się osuwa. Spadają. Iron Man
podlatuje do nich i łapie w ostatniej chwili. Spada kaptur zjawy.
Kapitan: B… Bucky?
Duch: Nie jestem nim. On zginął
Rzuca granat dymny. Ulatnia się. Stark podchodzi do bohatera
z drugiej wojny światowej.
Tony: Kapitanie?
Kapitan: Właśnie… Właśnie odnalazłem mojego druha. To… To
był on, a ja mu groziłem śmiercią
Tony: Nie wierzę. Ten Duch, co zawsze zrobiłby wszystko dla
pieniędzy? Niemożliwe
Kapitan: Ta twarz… To na pewno był on
Tony: No dobra. Powinniśmy już wracać… Kapitanie?
Kapitan: Muszę pobyć sam
Tony: Rozumiem, ale na helikarierze Fury znajdzie ci miejsce
dla odpoczynku
Rogers zgadza się. Lecą do bazy T.A.R.C.Z.Y. Agentka Hill
zabiera go do jednego z pokoi przeznaczonych dla agentów. Nastolatek chowa
zbroję do plecaka. Szuka swoich przyjaciół. Znajduje członków drużyny w
laboratorium.
Pepper: Nareszcie wróciłeś. I jak? Dorwaliście Ducha?
Tony: Prawie, bo uciekł
Pepper: Wszystko mu uchodzi na sucho
Tony: Niestety… Znaleźliście coś?
Pepper: Rhodey, powiedz mu
Tony: To bardzo złe
Rhodey: Zależy, jak na to spojrzysz
Tony: Eee… No dobra, więc słucham
Rhodey: Z laboratorium zniknęła próbka jednej z wersji serum
superżołnierza
Tony: Ale komu chciałby to oddać?
Rhodey: Pepper, dokończ, bo on chyba dostanie szału
Pepper: Oj! Zgoda. Mamy podejrzenia, że Duch ponownie
nawiązał kontakt z Masque, by pomógł jej znaleźć sposób na przebudzenie Stane’a
ze śpiączki
Tony: Faktycznie, bardzo złe wieści
Rhodey: Ale pocieszę cię, bo jutro mamy koniec roku
Tony: Taa… No właśnie. Szkoła
Przyjaciele lecą do zbrojowni. Okładają pancerze i idą do domów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi