Zbrojownia. Pepper przeszukuje akta w bazie danych FBI.
Siedzi na fotelu i sprawdza poszukiwanych przestępców. Do świątyni wchodzi
Tony. Podchodzi do niej. Zakrywa jej oczy.
Pepper: Oj! Nie wydurniaj się. Wiem, że to ty, Tony
Tony: Cześć, Pep
Odsłania ślepia rudej. Cmoka w policzek, a następnie
przytula. Zerka przez ramię.
Tony: Nudzisz się?
Pepper: Trochę tak, bo nic się nie dzieje, a na razie nie
będę bawić się z twoją zabaweczką… Gdzie Rhodey? Myślałam, że przyjdzie.
Zresztą, chyba też zrobię sobie wolne. T.A.R.C.Z.A zajmie się wszystkim
Tony: I tu muszę cię rozczarować, bo będziesz potrzebna
Pepper: Nie rozumiem
Tony: Rhodey pojechał do Jersey, a ja muszę iść do Vault
pomóc w ulepszeniu zabezpieczeń. Czy mogę zostawić pod twoją opiekę całą
zbrojownię?
Wstaje z fotela wkurzona.
Pepper: Żartujesz sobie?! Mam być tutaj sama?! Nie zgadzam
się!
Tony: Gdyby coś się działo, zadzwonisz. Nie bój się.
Ostatnio pokazałaś, że potrafisz walczyć. Wierzę w ciebie, że podołasz
obowiązkowi
Pepper: Dzięki
Tony: Więc?
Pepper: Okej. Możesz być spokojny. Będę strzec tego miejsca,
jak oka w głowie
Uśmiecha się. Geniusz po raz ostatni przytula ukochaną.
Tony: Powodzenia
Pepper: Dzięki. Tobie również
Chłopak wychodzi z bazy. Dzwoni mu telefon. Odbiera, bo
widzi znany kontakt.
Tony: Hej, Rhodey. Nie bój się. Wszystko załatwione i lepiej
słuchaj się swojej mamy, bo będziesz miał przechlapane
Rhodey: I naprawdę Pepper można powierzyć takim zaufaniem?
Tony: Spokojnie. Będę cały czas pod telefonem, jeśli
potrzebowałaby pomocy
Rhodey: Kurczę. Wybacz, że to tak nagle wyszło. Długo
myślała nad tym wyjazdem
Tony: Spoko. Na jeden dzień mogę zostawić ją samą
Rhodey: Tylko, żeby nie spaliła świątyni przed naszym
powrotem
Tony: Oj! Ufam jej. Nie narobi szkód. Chyba
Rhodey: Hahaha! No dobra. Jak tam uważasz. Okej. Ja muszę
kończyć. Miej włączoną komórkę, jasne?
Tony: Zgoda
Rozłącza się.
Tony: Pepper da radę. Nie ma powodów do obaw
Kryjówka Madame Masque. Whitney zakłada maskę. Zabiera ze
sobą bombę. Chce wyjść, ale wołanie ojca ją zatrzymuje.
Stane: A ty dokąd, Whitney?
Whitney: Mam coś do załatwienia
Stane: Hmm… Niech zgadnę. Chcesz wysadzić bazę Starka w
powietrze?
Whitney: Taki mam plan. Jakiś problem?
Stane: Nie wolisz załatwić tego w inny sposób?
Whitney: Nie mogę, bo jeśli zniszczę miejsce, które
najbardziej strzeże i tam, gdzie tworzy swoją broń, to nie będzie mógł się już
bronić
Stane: Chyba, że szybko odbuduje i stworzy nową kryjówkę, co
raczej tak łatwo nie odnajdziesz
Whitney: Żaden problem
Pojawia się diaboliczny uśmiech. Wybiega z budynku.
Whitney: Szykuj się na swój koniec, Iron Manie
Więzienie Vault. Stark mija więźniów. Idzie do centrum
zabezpieczeń. Fury wyjaśnia mu, co ma do zrobienia.
Nick Fury: Masz tylko poprawić system ochrony. Nie możesz
rozmawiać ze skazańcami, bo będą próbowali cię skłonić, żebyś im pomógł uciec.
A! I jeszcze jedno. Kiedy skończysz, nie mów mi. Po prostu wyjdź, jasne?
Tony: Eee… No dobrze. Rozumiem, że to dla bezpieczeństwa
Nick Fury: Powiedzmy
Generał wychodzi z placówki. Zostawia nastolatka samego.
Tony: No to do roboty
Bierze do ręki narzędzia. Rozpoczyna proces ulepszeń.
Gdy on zajmuje się pracą dla agencji, Pepper przegląda
poradnik z T.A.R.C.Z.Y. Czyta. Zaczyna ziewać.
Pepper: Rany! Ale to nudne! Mogłam zostać w domu. Dlaczego
nic się nie dzieje?!
Nagle włącza się alarm. Zrywa się z fotela i rozgląda się
uważnie.
Pepper: Czysto. Fałszywy alarm
Już chce wrócić na poprzednie miejsce, ale za plecami
słyszy, jak ktoś skacze. Rozpoznaje intruza. Masque celuje z broni.
Whitney: Gdzie Stark? Tylko ty jesteś? Dziwne. Raczej nie
wiedział, że się pojawię
Podkłada ładunek. Ustawia odliczanie. Uruchamia się bomba.
Pepper: Co ty robisz?! Nie możesz… Aaa!
Zostaje zaatakowana paralizatorem. Upada na podłogę, ale
nadal jest przytomna.
Whitney: Za minutę cała zbrojownia wyleci w powietrze, a ty
razem z nią
Odchodzi bez pośpiechu. Rudzielec podpełza od komory ze
zbroją.
Pepper: Nie pozwolę ci odejść!
Napastniczka odwraca się. Przygotowuje do ataku. Pepper
zakłada pancerz. Rozpoczyna się walka. Whitney rzuca granat dymny. Bohaterka
nic nie widzi. Znienacka wróg wykonuje półobrót w powietrzu. Zbroja blokuje
atak przez utworzenie blokady z rąk. Ruda używa repulsorów, lecz oponent
sprytnie je omija. Zegar nadal odlicza czas do wybuchu. Wyświetla się
dwadzieścia sekund na ładunku.
Whitney: Nawet, jeśli ze mną wygrasz, to i tak bomba
wybuchnie na czas
Pepper: Nie wydaje mi się
Włącza tryb maskujący. Jednak Masque wie, gdzie się
znajduje. Łatwo lokalizuje pancerz i strzela armatą energetyczną.
Pepper: Aaa!
Upada na plecy. Szybko podnosi się.
Pepper: Dosyć tego! Czas z tobą skończyć!
Przekierowuje moc do napierśnika. Strzela z unibeamu, aż
blondyna uderza w ścianę i upada. Nastolatka szybko podbiega do bomby. Dziesięć
sekund.
Pepper: Pamiętam. Przecież to wiem. Pepper, skup się!
Sześć sekund.
Zdejmuje pokrywę. Zastanawia się nad przecięciem
odpowiedniego przewodu. Decyduje się strzelić z rękawicy w kable. Czasomierz
zatrzymuje się na dwóch sekundach. Oddycha z ulgą.
Kiedy cieszy się ze zwycięstwa, wróg wstaje i rusza do
ataku. Strzela pistoletami w nią.
Pepper: Co jest? Ty nadal chcesz walczyć? Proszę bardzo!
Wykonuje prawy sierpowy. Trafia w jej twarz, lecz maska
nadal znajduje się na swoim miejscu.
Whitney: Osz ty!
Oddaje tym samym ciosem. W porę blokuje rękę i przewraca
intruza na plecy. Córka Stane’a ponownie przygotuje się do ataku. Wymachuje
pięściami, na co gaduła odpowiada kopniakiem w brzuch. Pokonana nie rusza się.
Traci przytomność. Pepper zakuwa ręce, żeby nie próbowała uciec.
Po unieruchomieniu kończyn górnych, słyszy telefon, który
dzwoni. Szuka gadżetu w torebce. Odbiera.
Pepper: Halo?
Tony: Czy mój rudzielec daje sobie radę?
Pepper: Heh! Masz świetne wyczucie czasu, Tony. Jednak nie
potrzebuję niczyjej pomocy. A co u ciebie? Zbiry grzecznie siedzą w celi i nie
uciekną, czy musisz dopracować coś jeszcze?
Tony: Skończyłem przed chwilą, dlatego dzwonię. Mam
nadzieję, że zbrojownia nie stoi w ogniu
Pepper: Mało brakowało…
Tony: Pepper?
Pepper: To nie moja wina! Zresztą, opowiem ci, jak się
spotkamy
Tony: Mam się bać?
Pepper: Raczej nie. A Rhodey?
Tony: Chyba też wróci. Miał tylko odwiedzić wujka w Jersey i
przyjechać z powrotem
Pepper: Chyba, że jego mama coś wymyśliła
Tony: Oj! Coś w tym jest. No to do zobaczenia
Pepper: Czekam
Uśmiecha się i rozłącza połączenie.
Pepper: No dobra. To trzeba się tobą… zająć?
Zauważa zniknięcie przeciwniczki. Jest w szoku.
Pepper: Dziwne. Jak ona to zrobiła? Och! Tony nie będzie
zachwycony
Zdejmuje zbroję. Siada na fotel. Wraca do czytania książki.
Drzwi zbrojowni otwierają się. Wchodzi Tony z Rhodey’m. Przyszła agentka jest
tak zaczytana, że ich nie zauważa. Chłopak zakrywa jej oczy, jak poprzednio.
Tony: Zgadnij, kto to?
Pepper: Jakoś szybko wróciłeś
Sama zdejmuje jego ręce z twarzy i wstaje. Zaczyna
opowiadać, co się stało.
Pepper: Trochę was ominęło, ale niewiele, bo tylko Whitney
próbowała wysadzić zbrojownię w powietrze, a udało mi się do tego nie dopuścić,
choć ona uciekła i trzeba ją znaleźć, zanim wymyśli coś gorszego
Uśmiecha się głupawo. Czeka na ich wypowiedź. Patrzą na nią
z niedowierzaniem.
Pepper: Co się tak gapicie? Nie wierzycie mi?
Tony: Wierzymy, ale mogłaś do nas zadzwonić. Nie chciałem,
żebyś walczyła sama. Miałaś tylko pilnować świątyni
Pepper: I tak zrobiłam
Rhodey: A mówiła coś?
Pepper: Zdziwiła się na brak Tony’ego. No i chyba tylko
tyle, bo nie lubię jej słuchać
Tony: Jesteś naszą bohaterką, Pep
Przytula ukochaną. Lekko się rumieni.
Pepper: Przecież zawsze nią byłam
Rhodey: Co teraz?
Tony: Ja muszę sprawdzić, czy gdzieś się nie kręci w
okolicy. Poszukam sygnatury
Pepper: O! Pomogę ci
Tony: Pepper, zrobiłaś na dzisiaj dość. Wiele ci
zawdzięczamy
Pepper: Ale i tak muszę potrenować walkę… Rhodey?
Rhodey: Co ja? Nie będziesz mnie bić!
Pepper: Hahaha! Chciałam jedynie zapytać. Co ty masz zamiar
robić?
Rhodey: Muszę wrócić do domu. Obiecałem pomóc mamie z
obiadem
Pepper: Heh! Ty jej tak pomożesz, że połowę składników
wsadzisz do buzi
Śmieje się niepohamowanie, aż się dusi.
Pepper: To pa, Rhodey
Rhodey: Jak coś odkryjesz, to powiedz
Prosi przyjaciela.
Tony: Spoko. Na pewno tak zrobię
Żegnają się. Ruda ponownie zakłada Rescue na siebie, a geniusz przegląda ostatnią aktywność przestępców. Na chwilę odrywa wzrok i patrzy, jak dziewczyna walczy. Uśmiecha się łagodnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi