Odcinek 10: Madame Masque vs Rescue

Zbrojownia. Pepper przeszukuje akta w bazie danych FBI. Siedzi na fotelu i sprawdza poszukiwanych przestępców. Do świątyni wchodzi Tony. Podchodzi do niej. Zakrywa jej oczy.

Pepper: Oj! Nie wydurniaj się. Wiem, że to ty, Tony
Tony: Cześć, Pep

Odsłania ślepia rudej. Cmoka w policzek, a następnie przytula. Zerka przez ramię.

Tony: Nudzisz się?
Pepper: Trochę tak, bo nic się nie dzieje, a na razie nie będę bawić się z twoją zabaweczką… Gdzie Rhodey? Myślałam, że przyjdzie. Zresztą, chyba też zrobię sobie wolne. T.A.R.C.Z.A zajmie się wszystkim
Tony: I tu muszę cię rozczarować, bo będziesz potrzebna
Pepper: Nie rozumiem
Tony: Rhodey pojechał do Jersey, a ja muszę iść do Vault pomóc w ulepszeniu zabezpieczeń. Czy mogę zostawić pod twoją opiekę całą zbrojownię?

Wstaje z fotela wkurzona.

Pepper: Żartujesz sobie?! Mam być tutaj sama?! Nie zgadzam się!
Tony: Gdyby coś się działo, zadzwonisz. Nie bój się. Ostatnio pokazałaś, że potrafisz walczyć. Wierzę w ciebie, że podołasz obowiązkowi
Pepper: Dzięki
Tony: Więc?
Pepper: Okej. Możesz być spokojny. Będę strzec tego miejsca, jak oka w głowie

Uśmiecha się. Geniusz po raz ostatni przytula ukochaną.

Tony: Powodzenia
Pepper: Dzięki. Tobie również

Chłopak wychodzi z bazy. Dzwoni mu telefon. Odbiera, bo widzi znany kontakt.

Tony: Hej, Rhodey. Nie bój się. Wszystko załatwione i lepiej słuchaj się swojej mamy, bo będziesz miał przechlapane
Rhodey: I naprawdę Pepper można powierzyć takim zaufaniem?
Tony: Spokojnie. Będę cały czas pod telefonem, jeśli potrzebowałaby pomocy
Rhodey: Kurczę. Wybacz, że to tak nagle wyszło. Długo myślała nad tym wyjazdem
Tony: Spoko. Na jeden dzień mogę zostawić ją samą
Rhodey: Tylko, żeby nie spaliła świątyni przed naszym powrotem
Tony: Oj! Ufam jej. Nie narobi szkód. Chyba
Rhodey: Hahaha! No dobra. Jak tam uważasz. Okej. Ja muszę kończyć. Miej włączoną komórkę, jasne?
Tony: Zgoda

Rozłącza się.

Tony: Pepper da radę. Nie ma powodów do obaw

Kryjówka Madame Masque. Whitney zakłada maskę. Zabiera ze sobą bombę. Chce wyjść, ale wołanie ojca ją zatrzymuje.

Stane: A ty dokąd, Whitney?
Whitney: Mam coś do załatwienia
Stane: Hmm… Niech zgadnę. Chcesz wysadzić bazę Starka w powietrze?
Whitney: Taki mam plan. Jakiś problem?
Stane: Nie wolisz załatwić tego w inny sposób?
Whitney: Nie mogę, bo jeśli zniszczę miejsce, które najbardziej strzeże i tam, gdzie tworzy swoją broń, to nie będzie mógł się już bronić
Stane: Chyba, że szybko odbuduje i stworzy nową kryjówkę, co raczej tak łatwo nie odnajdziesz
Whitney: Żaden problem

Pojawia się diaboliczny uśmiech. Wybiega z budynku.

Whitney: Szykuj się na swój koniec, Iron Manie

Więzienie Vault. Stark mija więźniów. Idzie do centrum zabezpieczeń. Fury wyjaśnia mu, co ma do zrobienia.

Nick Fury: Masz tylko poprawić system ochrony. Nie możesz rozmawiać ze skazańcami, bo będą próbowali cię skłonić, żebyś im pomógł uciec. A! I jeszcze jedno. Kiedy skończysz, nie mów mi. Po prostu wyjdź, jasne?
Tony: Eee… No dobrze. Rozumiem, że to dla bezpieczeństwa
Nick Fury: Powiedzmy

Generał wychodzi z placówki. Zostawia nastolatka samego.

Tony: No to do roboty

Bierze do ręki narzędzia. Rozpoczyna proces ulepszeń.
Gdy on zajmuje się pracą dla agencji, Pepper przegląda poradnik z T.A.R.C.Z.Y. Czyta. Zaczyna ziewać.

Pepper: Rany! Ale to nudne! Mogłam zostać w domu. Dlaczego nic się nie dzieje?!

Nagle włącza się alarm. Zrywa się z fotela i rozgląda się uważnie.

Pepper: Czysto. Fałszywy alarm

Już chce wrócić na poprzednie miejsce, ale za plecami słyszy, jak ktoś skacze. Rozpoznaje intruza. Masque celuje z broni.

Whitney: Gdzie Stark? Tylko ty jesteś? Dziwne. Raczej nie wiedział, że się pojawię

Podkłada ładunek. Ustawia odliczanie. Uruchamia się bomba.

Pepper: Co ty robisz?! Nie możesz… Aaa!

Zostaje zaatakowana paralizatorem. Upada na podłogę, ale nadal jest przytomna.

Whitney: Za minutę cała zbrojownia wyleci w powietrze, a ty razem z nią

Odchodzi bez pośpiechu. Rudzielec podpełza od komory ze zbroją.

Pepper: Nie pozwolę ci odejść!

Napastniczka odwraca się. Przygotowuje do ataku. Pepper zakłada pancerz. Rozpoczyna się walka. Whitney rzuca granat dymny. Bohaterka nic nie widzi. Znienacka wróg wykonuje półobrót w powietrzu. Zbroja blokuje atak przez utworzenie blokady z rąk. Ruda używa repulsorów, lecz oponent sprytnie je omija. Zegar nadal odlicza czas do wybuchu. Wyświetla się dwadzieścia sekund na ładunku.

Whitney: Nawet, jeśli ze mną wygrasz, to i tak bomba wybuchnie na czas
Pepper: Nie wydaje mi się

Włącza tryb maskujący. Jednak Masque wie, gdzie się znajduje. Łatwo lokalizuje pancerz i strzela armatą energetyczną.

Pepper: Aaa!

Upada na plecy. Szybko podnosi się.

Pepper: Dosyć tego! Czas z tobą skończyć!

Przekierowuje moc do napierśnika. Strzela z unibeamu, aż blondyna uderza w ścianę i upada. Nastolatka szybko podbiega do bomby. Dziesięć sekund.

Pepper: Pamiętam. Przecież to wiem. Pepper, skup się!

Sześć sekund.

Zdejmuje pokrywę. Zastanawia się nad przecięciem odpowiedniego przewodu. Decyduje się strzelić z rękawicy w kable. Czasomierz zatrzymuje się na dwóch sekundach. Oddycha z ulgą.
Kiedy cieszy się ze zwycięstwa, wróg wstaje i rusza do ataku. Strzela pistoletami w nią.

Pepper: Co jest? Ty nadal chcesz walczyć? Proszę bardzo!

Wykonuje prawy sierpowy. Trafia w jej twarz, lecz maska nadal znajduje się na swoim miejscu.

Whitney: Osz ty!

Oddaje tym samym ciosem. W porę blokuje rękę i przewraca intruza na plecy. Córka Stane’a ponownie przygotuje się do ataku. Wymachuje pięściami, na co gaduła odpowiada kopniakiem w brzuch. Pokonana nie rusza się. Traci przytomność. Pepper zakuwa ręce, żeby nie próbowała uciec.
Po unieruchomieniu kończyn górnych, słyszy telefon, który dzwoni. Szuka gadżetu w torebce. Odbiera.

Pepper: Halo?
Tony: Czy mój rudzielec daje sobie radę?
Pepper: Heh! Masz świetne wyczucie czasu, Tony. Jednak nie potrzebuję niczyjej pomocy. A co u ciebie? Zbiry grzecznie siedzą w celi i nie uciekną, czy musisz dopracować coś jeszcze?
Tony: Skończyłem przed chwilą, dlatego dzwonię. Mam nadzieję, że zbrojownia nie stoi w ogniu
Pepper: Mało brakowało…
Tony: Pepper?
Pepper: To nie moja wina! Zresztą, opowiem ci, jak się spotkamy
Tony: Mam się bać?
Pepper: Raczej nie. A Rhodey?
Tony: Chyba też wróci. Miał tylko odwiedzić wujka w Jersey i przyjechać z powrotem
Pepper: Chyba, że jego mama coś wymyśliła
Tony: Oj! Coś w tym jest. No to do zobaczenia
Pepper: Czekam

Uśmiecha się i rozłącza połączenie.

Pepper: No dobra. To trzeba się tobą… zająć?

Zauważa zniknięcie przeciwniczki. Jest w szoku.

Pepper: Dziwne. Jak ona to zrobiła? Och! Tony nie będzie zachwycony

Zdejmuje zbroję. Siada na fotel. Wraca do czytania książki. Drzwi zbrojowni otwierają się. Wchodzi Tony z Rhodey’m. Przyszła agentka jest tak zaczytana, że ich nie zauważa. Chłopak zakrywa jej oczy, jak poprzednio.

Tony: Zgadnij, kto to?
Pepper: Jakoś szybko wróciłeś

Sama zdejmuje jego ręce z twarzy i wstaje. Zaczyna opowiadać, co się stało.

Pepper: Trochę was ominęło, ale niewiele, bo tylko Whitney próbowała wysadzić zbrojownię w powietrze, a udało mi się do tego nie dopuścić, choć ona uciekła i trzeba ją znaleźć, zanim wymyśli coś gorszego

Uśmiecha się głupawo. Czeka na ich wypowiedź. Patrzą na nią z niedowierzaniem.

Pepper: Co się tak gapicie? Nie wierzycie mi?
Tony: Wierzymy, ale mogłaś do nas zadzwonić. Nie chciałem, żebyś walczyła sama. Miałaś tylko pilnować świątyni
Pepper: I tak zrobiłam
Rhodey: A mówiła coś?
Pepper: Zdziwiła się na brak Tony’ego. No i chyba tylko tyle, bo nie lubię jej słuchać
Tony: Jesteś naszą bohaterką, Pep

Przytula ukochaną. Lekko się rumieni.

Pepper: Przecież zawsze nią byłam
Rhodey: Co teraz?
Tony: Ja muszę sprawdzić, czy gdzieś się nie kręci w okolicy. Poszukam sygnatury
Pepper: O! Pomogę ci
Tony: Pepper, zrobiłaś na dzisiaj dość. Wiele ci zawdzięczamy
Pepper: Ale i tak muszę potrenować walkę… Rhodey?
Rhodey: Co ja? Nie będziesz mnie bić!
Pepper: Hahaha! Chciałam jedynie zapytać. Co ty masz zamiar robić?
Rhodey: Muszę wrócić do domu. Obiecałem pomóc mamie z obiadem
Pepper: Heh! Ty jej tak pomożesz, że połowę składników wsadzisz do buzi

Śmieje się niepohamowanie, aż się dusi.

Pepper: To pa, Rhodey
Rhodey: Jak coś odkryjesz, to powiedz

Prosi przyjaciela.

Tony: Spoko. Na pewno tak zrobię


Żegnają się. Ruda ponownie zakłada Rescue na siebie, a geniusz przegląda ostatnią aktywność przestępców. Na chwilę odrywa wzrok i patrzy, jak dziewczyna walczy. Uśmiecha się łagodnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X