Tony ma nocny patrol. Rhodey siedzi w zbrojowni i monitoruje
sytuację. Geniusz jest zamyślony.
Rhodey: Wciąż dobija cię ta sprawa z Duchem, Stane’m i
Hammerem?
Tony: Najbardziej to ta z Duchem, bo jak się okazuje,
Kapitan Ameryka miał go za przyjaciela. Dziwactwo, nie?
Rhodey: Nie mówiłeś nam tego
Tony: Bo powiedzieliście o kradzieży, a poza tym, jutro
koniec roku
Rhodey: Wszyscy to pamiętają. I dlatego lepiej skończ szybko
te zwiady
Tony: Postaram się
Nagle słyszy strzał.
Rhodey: Co to było?
Tony: Polecę sprawdzić
Rhodey: Bądź ostrożny
Tony: Przecież zawsze jestem
Rhodey: Nie byłbym taki pewien
Iron Man dolatuje do ślepego zaułka. Przez chwilę widzi
strzelca.
Tony: Ej! Stój!
Biegnie w jego stronę, lecz on ucieka.
Tony: Niedobrze. Zwiał. Sprawdzę, czy jest gdzieś w okolicy
Komputer nie wykrywa przeciwnika.
Rhodey: Na pewno jest poszukiwany, skoro uciekł. Policja go
znajdzie, a ty wracaj
Tony: Moment… Tu ktoś jest
Podchodzi bliżej. Jest w szoku.
Tony: To… To Unicorn
Rhodey: I co z nim?
Tony: On… nie żyje
Następnego dnia, Akademia Jutra. Uczniowie stoją z
odebranymi świadectwami. Dyrektor Nara mówi pożegnalną mowę dla absolwentów.
Dyrektor Nara: Dzisiejszy dzień jest dla was ostatnim w
Akademii Jutra. Zabieracie ze sobą wspomnienia te dobre oraz złe, a szczególnie
wiedzę i zawarte przyjaźnie. Pamiętajcie, że chociaż opuszczacie szkolne mury,
to uczycie się całe życie. Życzę wam wszystkiego dobrego
Nastolatkowie klaszczą. Wybiegają z auli i krzyczą z
radości. Tony wymusza uśmiech, zaś Pepper rozpoczyna swój słowotok.
Pepper: No i jesteśmy wolni. Jupi! Nareszcie koniec szkoły!
Czy tylko ja się tak cieszę, jakby dziecko dostało lizaka, a może o czymś nie
wiem, co? Chłopaki, powiedzcie coś. Tony?
Tony: Powiem ci w zbrojowni
Pepper: Ej! Ale głowa do góry. Już nie będziesz musiał
nikomu wmawiać, że idziesz do łazienki na trzy godziny. Powinieneś się cieszyć,
bo przecież nie przepadałeś za Akademią, prawda?
Tony: W sumie, to tutaj wszystko się zaczęło. Cała ta nasza
przyjaźń i te wspólne walki ze złem
Rhodey: Fakt... No dobra, więc zanim pójdziemy do świątyni,
chodźmy na pizzę. Ja stawiam
Pepper: Jak zawsze głodny. Hahaha! Mi pasuje. A ty, Tony?
Tony: Nie mam nic przeciwko
Pepper: Albo wiecie, co? Jestem bardziej ciekawa, czy coś
działo się na patrolu
Tony: Czyli jednak zbrojownia
Pepper: Tak, a na pizzę pójdziemy innym razem
Cała trójka zgadza się. Po kilku minutach, są w bazie.
Chłopak natychmiast dorywa się do komputera. Przeszukuje dane oraz informacje
na temat aktywnych złoczyńców. Ruda patrzy mu przez ramię, a ich przyjaciel
szuka przekąski. Znajduje paczkę chrupek. Otwiera ją i zaczyna jeść. Podchodzi
do nastolatków. Widzi podobizny bandytów.
Tony: Robi się nieciekawie, bo wczoraj ktoś zabił Unicorna.
Jeśli zabójca atakuje tylko dawnych członków Maggii, to Killershrike będzie
następny
Pepper: Sytuacja się powtarza, ale wcześniej powodem było
szaleństwo Hammera, który szukał swego szantażysty, a teraz ktoś naprawdę
czyści miasto ze zbirów. Szczere? Nawet dobrze robi
Tony: Pepper, on zabija ich, a nie zaprowadza na policję.
Tego nie możemy tolerować. Trzeba coś z tym zrobić
Rhodey: Tony ma rację. Musimy działać, zanim będzie więcej
ofiar
Pepper: Prawdziwy twardziel, a do tego ciągle ucieka glinom.
Hmm… A może to Duch?
Tony: Na pewno nie
Rhodey: Hammer?
Tony: Zostaje pod znakiem zapytania
Pepper: Chyba znalazłam odpowiedź
Włącza wiadomości.
Zginął kolejny bandyta. Policja twierdzi, że sprawca używa
tej samej broni, a jego ofiary giną od strzału w głowę. Jedni potępiają
działania “czyściciela”, jak nazywają go ci, którzy popierają mordowanie
kryminalistów. Prawdopodobnie sprawcą może być Frank Castle, znany też jako
Punisher.
Wyłącza przekaz. Tony zakłada zbroję. Żarłok odkłada
jedzenie.
Rhodey: A ty dokąd?
Tony: Szukać tego drania. Nie pozwolę, żeby kolejna osoba
zginęła, kiedy my mieliśmy szansę coś zrobić
Rhodey: Zrobił sobie z miasta strzelnicę. Nie dorwiesz go w
pojedynkę
Tony: Masz rację
Pepper: Lecę z tobą, a Rhodey zostaje
Tony: Oszalałaś?! To niebezpieczne!
Pepper: Jak każda misja. Poradzę sobie
Tony: Trzymaj się blisko mnie
Rhodey: Ej! A co ze mną?
Tony: Popilnujesz zbrojowni i będziesz obserwował całą
sytuację
Rhodey: Dobra. Zostanę
Tony: Pepper, gotowa?
Zakłada pancerz.
Tony: No to lecimy
Wylatują z bazy. Szukają strzelca.
Pepper: Złożyłeś już papiery do MIT?
Tony: Pewnie, lecz skupmy się na zadaniu
Pepper: Wybacz. Po prostu chciałam dobrze. Wiem, że Punisher
jest niebezpieczny, ale czasem ułatwia władzom zrobić porządek
Tony: Porządkiem nazywasz samosądy?
Pepper: Ech! To nie tak. Po prostu…
Tony: Chyba coś mam
Natychmiast przyspiesza.
Pepper: Och! Nigdy mnie nie wysłuchasz do końca
Dołącza do niego. Widzą uciekającego Killershrike’a. Lądują
przy nim. Jest przerażony.
Tony: Spokojnie. Nie zrobimy ci krzywdy
Killershrike: Błagam! Pomóżcie mi! Ja chcę jeszcze żyć!
Zabierzcie mnie do więzienia, żeby mnie nie dorwał!
Tony: Punisher cię goni?
Killershrike: Zgubiłem go, ale on nie odpuści. Błagam was!
Zróbcie coś!
Pepper: To nie będzie łatwe, ale może cię uratujemy
Tony: Pepper!
Pepper: No co? Castle jest szybszy od nas
Słyszą strzał niezbyt daleko od swego miejsca. Killershrike
leci najszybciej, jak potrafi. Blaszaki wzbijają się w powietrze i są za nim.
Nadal rozglądają się za zamachowcem. Tony kontaktuje się z Rhodey’m.
Tony: Rhodey, mamy duży problem. Znowu zaatakował, a teraz
śledzi Shrike’a. Spróbuj namierzyć Punishera
Rhodey: Chwila… Jest… Uważajcie!
Następuje wybuch w powietrzu. Wszędzie dym.
Tony: Pepper, gdzie jesteś?! Pepper!
Pepper: Żyję! Ach! Nie panikuj
Pokazuje się bez uszkodzeń zbroi. Geniusz oddycha z ulgą.
Tony: Całe szczęście. A gdzie nasza zguba?
Pepper: Nie wiem. Zniknął
Tony: Widziałaś, kto rzucił granat?
Pepper: Nie. Nic nie widziałam, ale spokojnie. Jeszcze
zdążymy go… ocalić
Słyszą kolejny strzał.
Tony: O nie! Tylko nie to!
Maksymalnie przyspiesza. Szuka śladów po przestępcy.
Komputer namierza słabą sygnaturę. Dawny członek Maggii leży bez ruchu przy
koszu na śmieci. Nie widzą napastnika. Sprawdza parametry życiowe.
Tony: Słaby puls, ale oddycha. Pancerz wezwie pogotowie
Pepper: Tony, na dziś wystarczy. On się z nami bawi.
Potrzebujemy jakiegoś planu
Tony: Brzmisz, jak Rhodey, a on raczej też jest bezradny
Rhodey: Ja wszystko słyszę!
Tony: Cieszymy się
Rhodey: Zgadzam się z tym, że brakuje nam strategii.
Opracujemy ją i wtedy będziemy mogli działać
Tony: Więc wycofujemy się?
Rhodey: Tylko na razie
Niechętnie zgadza się. Oboje wracają do świątyni. Zdejmują
pancerze. Geniusz podchodzi do komputera, gdzie stoi Rhodey. Pepper
zaciekawiona patrzy na odkrycie przyjaciela.
Rhodey: Czekałem, aż wrócicie. Dobrze, że nic wam się nie
stało. Już po tych strzałach chciałem do was polecieć, ale z drugiej strony, to
i tak musiałem czekać
Tony: O mały włos, a byłaby kolejna ofiara
Rhodey: No niestety, lecz tu muszę cię zmartwić
Tony: Co się stało?
Włącza kanał informacyjny.
Punisher znowu zaatakował. Świadkowie mówią, że słyszeli
strzały, a Iron Man z Rescue próbowali złapać strzelca. Niestety, lecz ponownie
uciekł. Wiadomo też, iż druga ofiara Castle’a zmarła kilka minut po dotarciu do
szpitala. Nawet nasi bohaterowie nie są w stanie go powstrzymać. Czy ktoś jest
w stanie dorwać samowolnego sędziego?
Wyłącza program. Tony jest wściekły. Zbroja okrywa jego
ciało. Nic nie mówi i wylatuje z kryjówki.
Rhodey: Wiem, co chce zrobić. Będzie działał bezmyślnie i
wtedy…
Pepper: No to na co jeszcze czekasz?! Leć za nim!
Czarnoskóry bierze swoje uzbrojenie i leci przez miasto.
Pepper siada na fotel. Szuka Iron Mana. Znajdują go na dachu jednego z
wieżowców Manhattanu. War Machine podchodzi do niego. Próbuje uspokoić.
Rhodey: Myślałem, że będziesz szukał Punishera
Tony: Sam się znajdzie, ale… Rhodey, ja tak nie mogę. Mam
dość przelanej przez niego krwi! Mam dość tego, że mimo naszych starań, nic nie
idzie po naszej myśli! Zaraz zacznie strzelać przy zwykłych ludziach, a my
będziemy daleko!
Rhodey: Tony, nie możemy działać pochopnie. Poza tym, on ma
plan
Tony: Nie rozumiem
Rhodey: Działa schematycznie. Chce dojść do jednego celu,
likwidując przy tym innych
Tony: Tylko kto jest celem?
Podchodzi do krawędzi dachu. Odsłania twarz i patrzy w dal.
Tony: Co mamy zrobić?
Rhodey: Może T.A.R.C.Z.A coś na niego ma
Tony: Faktycznie. Nawet o tym nie pomyślałem
Z sąsiedniego budynku mierzy Punisher w głowę Tony’ego.
Rhodey: Wracajmy. Jutro pomyślimy nad tym, a zrobiło się
dość późno
Tony: No dobra. Niech ci będzie
Po sekundzie następuje strzał. Jednak coś odbiło pocisk.
Bohaterowie od razu zakładają maski.
Tony: Co to było?!
Rhodey: Nie wiem. Już nie jest bezpiecznie. Wracajmy
Lecą do bazy. Snajper chowa broń.
Punisher: Znowu mi przeszkadzasz, ale nie przejmuj się. Mój
cel mi tak łatwo nie ucieknie
Spogląda przez lornetkę na Hammera w biurze. Zabójca
uśmiecha się diabolicznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi