Odcinek 6: W stylu Punishera

Tony ma nocny patrol. Rhodey siedzi w zbrojowni i monitoruje sytuację. Geniusz jest zamyślony.

Rhodey: Wciąż dobija cię ta sprawa z Duchem, Stane’m i Hammerem?
Tony: Najbardziej to ta z Duchem, bo jak się okazuje, Kapitan Ameryka miał go za przyjaciela. Dziwactwo, nie?
Rhodey: Nie mówiłeś nam tego
Tony: Bo powiedzieliście o kradzieży, a poza tym, jutro koniec roku
Rhodey: Wszyscy to pamiętają. I dlatego lepiej skończ szybko te zwiady
Tony: Postaram się

Nagle słyszy strzał.

Rhodey: Co to było?
Tony: Polecę sprawdzić
Rhodey: Bądź ostrożny
Tony: Przecież zawsze jestem
Rhodey: Nie byłbym taki pewien

Iron Man dolatuje do ślepego zaułka. Przez chwilę widzi strzelca.

Tony: Ej! Stój!

Biegnie w jego stronę, lecz on ucieka.

Tony: Niedobrze. Zwiał. Sprawdzę, czy jest gdzieś w okolicy

Komputer nie wykrywa przeciwnika.

Rhodey: Na pewno jest poszukiwany, skoro uciekł. Policja go znajdzie, a ty wracaj
Tony: Moment… Tu ktoś jest

Podchodzi bliżej. Jest w szoku.

Tony: To… To Unicorn
Rhodey: I co z nim?
Tony: On… nie żyje

Następnego dnia, Akademia Jutra. Uczniowie stoją z odebranymi świadectwami. Dyrektor Nara mówi pożegnalną mowę dla absolwentów.

Dyrektor Nara: Dzisiejszy dzień jest dla was ostatnim w Akademii Jutra. Zabieracie ze sobą wspomnienia te dobre oraz złe, a szczególnie wiedzę i zawarte przyjaźnie. Pamiętajcie, że chociaż opuszczacie szkolne mury, to uczycie się całe życie. Życzę wam wszystkiego dobrego

Nastolatkowie klaszczą. Wybiegają z auli i krzyczą z radości. Tony wymusza uśmiech, zaś Pepper rozpoczyna swój słowotok.

Pepper: No i jesteśmy wolni. Jupi! Nareszcie koniec szkoły! Czy tylko ja się tak cieszę, jakby dziecko dostało lizaka, a może o czymś nie wiem, co? Chłopaki, powiedzcie coś. Tony?
Tony: Powiem ci w zbrojowni
Pepper: Ej! Ale głowa do góry. Już nie będziesz musiał nikomu wmawiać, że idziesz do łazienki na trzy godziny. Powinieneś się cieszyć, bo przecież nie przepadałeś za Akademią, prawda?
Tony: W sumie, to tutaj wszystko się zaczęło. Cała ta nasza przyjaźń i te wspólne walki ze złem
Rhodey: Fakt... No dobra, więc zanim pójdziemy do świątyni, chodźmy na pizzę. Ja stawiam
Pepper: Jak zawsze głodny. Hahaha! Mi pasuje. A ty, Tony?
Tony: Nie mam nic przeciwko
Pepper: Albo wiecie, co? Jestem bardziej ciekawa, czy coś działo się na patrolu
Tony: Czyli jednak zbrojownia
Pepper: Tak, a na pizzę pójdziemy innym razem

Cała trójka zgadza się. Po kilku minutach, są w bazie. Chłopak natychmiast dorywa się do komputera. Przeszukuje dane oraz informacje na temat aktywnych złoczyńców. Ruda patrzy mu przez ramię, a ich przyjaciel szuka przekąski. Znajduje paczkę chrupek. Otwiera ją i zaczyna jeść. Podchodzi do nastolatków. Widzi podobizny bandytów.

Tony: Robi się nieciekawie, bo wczoraj ktoś zabił Unicorna. Jeśli zabójca atakuje tylko dawnych członków Maggii, to Killershrike będzie następny
Pepper: Sytuacja się powtarza, ale wcześniej powodem było szaleństwo Hammera, który szukał swego szantażysty, a teraz ktoś naprawdę czyści miasto ze zbirów. Szczere? Nawet dobrze robi
Tony: Pepper, on zabija ich, a nie zaprowadza na policję. Tego nie możemy tolerować. Trzeba coś z tym zrobić
Rhodey: Tony ma rację. Musimy działać, zanim będzie więcej ofiar
Pepper: Prawdziwy twardziel, a do tego ciągle ucieka glinom. Hmm… A może to Duch?
Tony: Na pewno nie
Rhodey: Hammer?
Tony: Zostaje pod znakiem zapytania
Pepper: Chyba znalazłam odpowiedź

Włącza wiadomości.

Zginął kolejny bandyta. Policja twierdzi, że sprawca używa tej samej broni, a jego ofiary giną od strzału w głowę. Jedni potępiają działania “czyściciela”, jak nazywają go ci, którzy popierają mordowanie kryminalistów. Prawdopodobnie sprawcą może być Frank Castle, znany też jako Punisher.

Wyłącza przekaz. Tony zakłada zbroję. Żarłok odkłada jedzenie.

Rhodey: A ty dokąd?
Tony: Szukać tego drania. Nie pozwolę, żeby kolejna osoba zginęła, kiedy my mieliśmy szansę coś zrobić
Rhodey: Zrobił sobie z miasta strzelnicę. Nie dorwiesz go w pojedynkę
Tony: Masz rację
Pepper: Lecę z tobą, a Rhodey zostaje
Tony: Oszalałaś?! To niebezpieczne!
Pepper: Jak każda misja. Poradzę sobie
Tony: Trzymaj się blisko mnie
Rhodey: Ej! A co ze mną?
Tony: Popilnujesz zbrojowni i będziesz obserwował całą sytuację
Rhodey: Dobra. Zostanę
Tony: Pepper, gotowa?

Zakłada pancerz.

Tony: No to lecimy

Wylatują z bazy. Szukają strzelca.

Pepper: Złożyłeś już papiery do MIT?
Tony: Pewnie, lecz skupmy się na zadaniu
Pepper: Wybacz. Po prostu chciałam dobrze. Wiem, że Punisher jest niebezpieczny, ale czasem ułatwia władzom zrobić porządek
Tony: Porządkiem nazywasz samosądy?
Pepper: Ech! To nie tak. Po prostu…
Tony: Chyba coś mam

Natychmiast przyspiesza.

Pepper: Och! Nigdy mnie nie wysłuchasz do końca

Dołącza do niego. Widzą uciekającego Killershrike’a. Lądują przy nim. Jest przerażony.

Tony: Spokojnie. Nie zrobimy ci krzywdy
Killershrike: Błagam! Pomóżcie mi! Ja chcę jeszcze żyć! Zabierzcie mnie do więzienia, żeby mnie nie dorwał!
Tony: Punisher cię goni?
Killershrike: Zgubiłem go, ale on nie odpuści. Błagam was! Zróbcie coś!
Pepper: To nie będzie łatwe, ale może cię uratujemy
Tony: Pepper!
Pepper: No co? Castle jest szybszy od nas

Słyszą strzał niezbyt daleko od swego miejsca. Killershrike leci najszybciej, jak potrafi. Blaszaki wzbijają się w powietrze i są za nim. Nadal rozglądają się za zamachowcem. Tony kontaktuje się z Rhodey’m.

Tony: Rhodey, mamy duży problem. Znowu zaatakował, a teraz śledzi Shrike’a. Spróbuj namierzyć Punishera
Rhodey: Chwila… Jest… Uważajcie!

Następuje wybuch w powietrzu. Wszędzie dym.

Tony: Pepper, gdzie jesteś?! Pepper!
Pepper: Żyję! Ach! Nie panikuj

Pokazuje się bez uszkodzeń zbroi. Geniusz oddycha z ulgą.

Tony: Całe szczęście. A gdzie nasza zguba?
Pepper: Nie wiem. Zniknął
Tony: Widziałaś, kto rzucił granat?
Pepper: Nie. Nic nie widziałam, ale spokojnie. Jeszcze zdążymy go… ocalić

Słyszą kolejny strzał.

Tony: O nie! Tylko nie to!

Maksymalnie przyspiesza. Szuka śladów po przestępcy. Komputer namierza słabą sygnaturę. Dawny członek Maggii leży bez ruchu przy koszu na śmieci. Nie widzą napastnika. Sprawdza parametry życiowe.

Tony: Słaby puls, ale oddycha. Pancerz wezwie pogotowie
Pepper: Tony, na dziś wystarczy. On się z nami bawi. Potrzebujemy jakiegoś planu
Tony: Brzmisz, jak Rhodey, a on raczej też jest bezradny
Rhodey: Ja wszystko słyszę!
Tony: Cieszymy się
Rhodey: Zgadzam się z tym, że brakuje nam strategii. Opracujemy ją i wtedy będziemy mogli działać
Tony: Więc wycofujemy się?
Rhodey: Tylko na razie

Niechętnie zgadza się. Oboje wracają do świątyni. Zdejmują pancerze. Geniusz podchodzi do komputera, gdzie stoi Rhodey. Pepper zaciekawiona patrzy na odkrycie przyjaciela.

Rhodey: Czekałem, aż wrócicie. Dobrze, że nic wam się nie stało. Już po tych strzałach chciałem do was polecieć, ale z drugiej strony, to i tak musiałem czekać
Tony: O mały włos, a byłaby kolejna ofiara
Rhodey: No niestety, lecz tu muszę cię zmartwić
Tony: Co się stało?

Włącza kanał informacyjny.

Punisher znowu zaatakował. Świadkowie mówią, że słyszeli strzały, a Iron Man z Rescue próbowali złapać strzelca. Niestety, lecz ponownie uciekł. Wiadomo też, iż druga ofiara Castle’a zmarła kilka minut po dotarciu do szpitala. Nawet nasi bohaterowie nie są w stanie go powstrzymać. Czy ktoś jest w stanie dorwać samowolnego sędziego?

Wyłącza program. Tony jest wściekły. Zbroja okrywa jego ciało. Nic nie mówi i wylatuje z kryjówki.

Rhodey: Wiem, co chce zrobić. Będzie działał bezmyślnie i wtedy…
Pepper: No to na co jeszcze czekasz?! Leć za nim!

Czarnoskóry bierze swoje uzbrojenie i leci przez miasto. Pepper siada na fotel. Szuka Iron Mana. Znajdują go na dachu jednego z wieżowców Manhattanu. War Machine podchodzi do niego. Próbuje uspokoić.

Rhodey: Myślałem, że będziesz szukał Punishera
Tony: Sam się znajdzie, ale… Rhodey, ja tak nie mogę. Mam dość przelanej przez niego krwi! Mam dość tego, że mimo naszych starań, nic nie idzie po naszej myśli! Zaraz zacznie strzelać przy zwykłych ludziach, a my będziemy daleko!
Rhodey: Tony, nie możemy działać pochopnie. Poza tym, on ma plan
Tony: Nie rozumiem
Rhodey: Działa schematycznie. Chce dojść do jednego celu, likwidując przy tym innych
Tony: Tylko kto jest celem?

Podchodzi do krawędzi dachu. Odsłania twarz i patrzy w dal.

Tony: Co mamy zrobić?
Rhodey: Może T.A.R.C.Z.A coś na niego ma
Tony: Faktycznie. Nawet o tym nie pomyślałem

Z sąsiedniego budynku mierzy Punisher w głowę Tony’ego.

Rhodey: Wracajmy. Jutro pomyślimy nad tym, a zrobiło się dość późno
Tony: No dobra. Niech ci będzie

Po sekundzie następuje strzał. Jednak coś odbiło pocisk. Bohaterowie od razu zakładają maski.

Tony: Co to było?!
Rhodey: Nie wiem. Już nie jest bezpiecznie. Wracajmy

Lecą do bazy. Snajper chowa broń.

Punisher: Znowu mi przeszkadzasz, ale nie przejmuj się. Mój cel mi tak łatwo nie ucieknie


Spogląda przez lornetkę na Hammera w biurze. Zabójca uśmiecha się diabolicznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X