Odcinek 8: Przebudzenie

Stane rozgląda się. Widzi dwie postacie obok łóżka.

Duch: Witamy wśród żywych, Obi
Stane: Duch?
Whitney: Dobrze cię znów widzieć, tato

Przytula go. Jest rozkojarzony.

Stane: Czy ktoś mi wyjaśni, co się stało?
Whitney: Byłeś w śpiączce przez Iron Mana, ale Duch znalazł lekarstwo dla ciebie. Wybacz, że go nie zabiłam, ale coś mnie powstrzymało
Stane: Dlaczego mam takie wrażenie, że nie mówisz mi wszystkiego?
Whitney: Następnym razem skończę z nim i zrobię wszystko, by to osiągnąć. Mogę znowu otruć jego ojca
Stane: Moment… Otrułaś Howarda? Postradałaś zmysły?! Poza tym, on żyje?
Whitney: Długa historia
Duch: Przegracie, jeśli będziecie się skupiać na jednej osobie
Whitney: Ty zrobiłeś to samo
Duch: Tak, bo był moim bankomatem. Za jego sekret mogłem dostać mnóstwo szmalu… Czas na mnie. Powodzenia

Duch znika. Łysielec wstaje z łóżka. Córka pomaga mu.

Whitney: Powoli. Jeszcze nie wydobrzałeś
Stane: Spałem zdecydowanie za długo, Whitney. Muszę działać
Whitney: Jakiś konkretny plan?
Stane: Tak. Trzeba zniszczyć Iron Mana

Stark International. Tony chodzi w kółko. Myśli. Howard zajmuje się papierami. Jednak słucha syna.

Howard: Co cię niepokoi? Przejmujesz się Hammerem?
Tony: Nim i Stane’m. Ostatnio dużo się dzieje. Hammer, Punisher, a Pepper myśli, że Obadiasz wróci
Howard: Przecież jest w śpiączce
Tony: Fakt, ale musimy być przygotowani

Nagle odzywa się alarm.

Tony: Co się dzieje?
Howard: Ktoś się włamał do magazynu
Tony: Który dokładnie?
Howard: Tam, gdzie stoi Iron Monger
Tony: Polecę to sprawdzić

Zakłada zbroję. Leci na miejsce incydentu. Nie znajduje intruza. Podchodzi do drzwi. Odsłania twarz. Drzwi otwierają się. Jest przerażony.

Tony: Stane tu był. Nie jest dobrze

Wzbija się w powietrze. Zmierza do zbrojowni. Zostaje odrzucony na ulicę.

Stane: Dawno się nie widzieliśmy, Stark. Czas dokończyć porachunki

Tony odskakuje. W ostatniej chwili unika stopy kolosa.

Tony: Jakim cudem oszukałeś skaner tęczówki?
Stane: Ma się te sposoby. Zresztą, Duch nauczył mnie prostego patentu
Tony: Duch… A, więc jednak on ci pomógł
Stane: Zaskoczony? To już nieważne, bo wkrótce cię zmiażdżę
Tony: Nie uda ci się

Używa Extremis. Iron Monger nadal działa.

Tony: To niemożliwe! Wcześniej działało!
Stane: Whitney powiedziała mi o twojej sztuczce i razem ze zjawą tak pokombinowali, że zbroja jest odporna na serum. Przegrałeś, Iron Manie
Tony: Aaa!

Mech przygniata go.

Stane: Jakieś ostatnie słowa?

Niebo przeszywają dwa błyski.

Tony: Tak, Stane... Nie jestem sam

Mężczyzna odwraca się. Dostrzega pancerze w powietrzu nad nimi.

Pepper: Zostaw go w spokoju!

Strzela granatami laserowymi. Rhodey używa rakiet. Podlatują do geniusza, który wstaje.

Tony: Skąd wiedzieliście?
Pepper: Długo nie wracałeś, a poza tym, wiedziałam, że Stane się pojawi
Rhodey: Musimy uciekać
Tony: Masz rację
Pepper: Dogonię was
Tony: Pepper, lecisz z nami
Pepper: Spokojnie. To zajmie chwilkę

Oddziela się od grupy. Stoi naprzeciw giganta.

Pepper: I co ja ci mówiłam, łysielcu? A! No tak! Jak będę miała własną zbroję, to strzelę cię repulsorem w…

Przerywa jej. Odpycha ręką, aż uderza o budynek.

Pepper: Oj! Nieładnie tak przerywać. Już ja ci pokażę

Strzela całą artylerią w przeciwnika. Wszędzie dym. Nie widzi wroga i dołącza do drużyny z powrotem.

Pepper: Teraz możemy wracać

Słyszą diaboliczny śmiech za sobą. Dym znika. Oni odwracają się. Widzą Stane’a bez zbroi, który zmienia się w dr Yinsena, Pepper, Tony’ego, a następnie w Madame Masque.

Tony: Whitney? Myślałem…
Whitney: Źle myślałeś. Mogłam z wami bawić się dalej, ale już wszystko wiecie
Pepper: Och! Dorwę cię! Nie uciekaj!
Tony: Pepper, nie!

Nie atakuje, bo cel ulatnia się.

Rhodey: Co teraz?
Tony: Zmiana planów. Lecimy do Stark International. Stane na pewno tam jest
Pepper: A jeśli to znowu będzie pomyłka?
Tony: Nie ma dwóch masek, a ona się nie rozdzieli. Chyba, że… O nie!

Przyspiesza lot. Leci z zawrotną prędkością. Przyjaciele doganiają go.

Pepper: Tony, stój!

Iron Man zatrzymuje się w połowie lotu.

Tony: Pepper, nie mamy czasu! Skoro Duch ich wyposażył we własną technologię, musimy się pospieszyć! Nie chcę stracić taty!

Ponownie maksymalizuje szybkość. Na ulicy zauważają Iron Mongera. Kroczy w kierunku firmy Starków.

Pepper: Ten na pewno jest prawdziwy
Tony: No nie wiem. Może to znowu Whitney
Rhodey: Eee… Mam rozwiązanie tej zagadki
Tony: Jakie?
Rhodey: Jest ich dwóch
Tony, Pepper: CO?!

Są w szoku. Widzą jeszcze jednego kolosa.

Tony: No dobra. Nie jest dobrze… Rhodey, zajmijcie się mechami, a ja polecę ostrzec tatę. Zabiorę go w bezpieczne miejsce
Pepper: Myślisz, że sami damy radę? To coś jest większe od nas, a  do tego, aż dwa giganty! Hahaha! Zero presji! Śmiało! Leć!
Tony: Dołączę do was, ale najpierw muszę zadbać, by nie stała się mu krzywda
Rhodey: Wiemy o tym, dlatego bądź ostrożny. Nie wiemy, czy Duch też z nimi nie działa
Tony: Dzięki. Będę o tym pamiętał

Leci najszybciej, jak potrafi. Dociera na miejsce. Chowa zbroję i wbiega po schodach. Znajduje się w biurze. Dostrzega Howarda.

Tony: Tato, musisz stąd uciekać. Stane chce…
Howard: Nadal myślisz, że może coś zrobić? Synu, nie bój się. Nic nam nie grozi
Tony: Ale ja… Ja widziałem go!

Biznesmen wstaje od biurka.

Howard: Musiało ci się wydawać. Wszystko gra. Uspokój się

Kładzie dłoń na ramieniu swej pociechy. Próbuje ukoić nerwy nastolatka. Jednak słyszą strzały. Oboje są przerażeni.

Tony: Padnij!

Odpycha mężczyznę. Klika w plecak. Ponownie uzbraja się w pancerz.

Stane: Nie chowaj się. Wystarczy, że poddasz się, Howard a nic nikomu się nie stanie
Howard: Obadiaszu, co ty wyprawiasz?!
Stane: Ja nie żartuję! Oddaj mi firmę po dobroci, a przyjaciele twojego syna będą wolni

Tony wpada w furię. Wylatuje przez okno. Obok mecha zauważa War Machine oraz Rescue.

Tony: Co ty im zrobiłeś?!
Stane: Nie są tacy silni, jak im się wydawało. To koniec. Poddajcie się
Tony: Niedoczekanie twoje!

Rzuca się do ataku.

Howard: Tony!

Zbroja uderza z mini rakiet. Kolos nadal stoi. Geniusz traktuje wroga płomieniami. Ten sam rezultat.

Stane: Moja kolej

Uderza repulsorem ze stopy w asfalt. Budynek Stark International drży. Właściciel firmy ukrywa się pod biurkiem. Mech wystrzeliwuje rakietę w pancerz.

Tony: Aaa!

Blaszak upada na ziemię. Pepper budzi się.

Pepper: Tony?

Włącza tryb maskujący. Atakuje z unibeamu. Rhodey również odzyskuje przytomność i używa tej samej broni.

Rhodey: Tony, dasz radę walczyć?
Tony: Już myślałem, że bardziej oberwaliście, ale dobrze was widzieć
Rhodey: Jakoś daliśmy radę
Tony: Gdzie Pepper?
Rhodey: Znowu użyła maskowania

Nagle cały mech zatrzymuje się w miejscu.

Rhodey: To twoja sprawka?
Tony: Nie działa na nim Extremis

Pepper dezaktywuje tryb. Podlatuje do członków drużyny.

Tony: Pepper?
Pepper: Teraz możemy działać

Używają pełnej mocy do rękawic. Mech pada na ziemię. Podchodzą do pokonanego, który wychodzi ze zbroi.

Stane: Jakim cudem wygraliście?! Przecież… Przecież Duch znał wasze sztuczki i nie mogliście zniszczyć jego technologii, która była dobrze ukryta
Pepper: Podczas, gdy ty się z nami bawiłeś i Whitney w tym uczestniczyła, znalazłam różnicę między wami, więc wystarczyło tylko działać z ukrycia i szukać tego ustrojstwa od zjawy. Strzał z unibeamu wystarczył. No i po krzyku
Tony: Brawo, Pepper… Stane, poddaj się. To już koniec
Stane: Nie. Mylisz się, Stark. To dopiero początek

Uśmiecha się złowrogo. Znikąd pojawia się zasłona dymna. Łysielec ucieka.

Pepper: Złapiemy go jeszcze, Tony. Możesz liczyć na naszą pomoc
Tony: Dziękuję wam
Pepper: Heh! Drobiazg. Ty byś zrobił to samo. Co teraz?
Tony: On wróci, a skoro połączył siły z Duchem, musimy być lepiej przygotowani
Rhodey: Masz rację, ale na razie nie przejmujmy się tym. Odstawmy pancerze i wracajmy do domu
Tony: Najpierw muszę coś sprawdzić

Chowa uzbrojenie do plecaka. Wbiega do biura ojca. Znowu siedzi spokojnie.

Howard: Tony, miałeś rację. Znowu się pomyliłem, co do Obadiasza. Myślałem, że nie zrobi nic głupiego
Tony: Każdy ma prawo do pomyłek, a najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie działa sam
Howard: Wzmocnię zabezpieczenia, by już nie wykradł mecha
Tony: Pomogę ci
Howard: Synu, a co z testem do MIT?
Tony: Jestem geniuszem. Poradzę sobie

Uśmiecha się głupawo, a następnie przytula rodzica.

Tony: Dobrze, że nic ci nie jest


Więzienie Vault. W placówce wyje alarm. Z budynku wychodzi jeden skazaniec pod eskortą pszczelarzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X