Part 211: Trochę przegięłam


**Pepper**

Cała uwaga skupiła się na nas. Nic dziwnego, skoro krzyczałam na całe gardło, by ktoś przyszedł pomóc. Z jakiejś sali wyszła Victoria. Jeśli doktorek zdołał jej wyjaśnić, do czego doszło w bazie powietrznej SHIELD, będzie wiedziała, że czas się kończył. Sprawdziła stetoskopem bicie serca oraz oddech. Od razu chwyciła go, zabierając na OIOM.

Dr Bernes: Przygotujcie zestaw go intubacji! Natychmiast!
Pepper: Będzie żył?
Dr Bernes: Podobno został otruty, tak?
Pepper: Tak
Dr Bernes: Najpierw ustabilizuję jego stan, a wy poczekajcie
Pepper: Ja muszę tam być!
Rhodey: Pepper, odpuść
Dr Bernes: Zrobię, co się da, ale na razie nikt nie wchodzi

Zamknęła drzwi i nawet przez szklane drzwi nie mogłam zauważyć, co robiła. Bałam się o Tony'ego, ale skrywałam to w sobie. Rhodey próbował mnie uspokoić. Na marne, bo wkurwił mnie do takiego stopnia, że znowu zaczęłam się z nim kłócić.

Rhodey: Zdążyliśmy na czas... Teraz tylko czekać
Pepper: Ale musiałeś tak wolno jechać?! Gdyby nie ja, to szybciej udusiłby się w aucie! Gdzie ty miałeś oczy?! Miałeś obserwować Tony'ego, a ty kurwa odpierdalasz grę w policjanta! Chciałeś, żeby umarł?!
Rhodey: Pepper, uspokój się
Pepper: Nie przerywaj mi!
Rhodey: Wiem, że nawaliłem, ale wszystko przez wcześniejsze otarcie się o śmierć
Pepper: Co takiego?!
Rhodey: Mało brakowało, a nie pojechałbym po ciebie
Pepper: Teraz było tak samo! Kim oni są?!
Rhodey: Niezarejestrowane pojazdy. Myślę, że to Hydra
Pepper: Albo ta pieprzona żmija! Zabiję ją! Zabiję!
Rhodey: Pepper, cicho. Chorzy ludzie tu leżą
Pepper: Ona też jest chora i wsadziłabym ją na krzesło elektryczne na popieszczenie ciała prądem
Rhodey: Pepper?
Pepper: Co?
Rhodey: Twój telefon dzwoni
Pepper: Chcesz się mnie pozbyć?
Rhodey: Tak

Oberwał łokciem w brzuch za ten głupawy uśmieszek. Sprawdziłam osobę, która chciała pogadać. Świetnie. Zastrzeżony. Pewnie Fury. Cholera! Nie chcę gadać z tym patafianem, lecz odbiorę dla świętego spokoju. Znowu pytał o Tony'ego. Nie mogłam się powstrzymać i wygarnęłam mu wszystko, co ja myślę o SHIELD.

Pepper: Tak szybko z nim nie pogadasz, bo twoja "zajebista" załoga nie zauważyła szczura na pokładzie! Wiesz, czemu mnie wkurwiłeś?! Bo to wasza wina, że Tony został otruty przez Madame Mask! Jak kurwa można być tak ślepym?!
Generał Fury: Nie przeginaj, młoda panno
Pepper: Jestem mężatką! I nie odczepię się! Powinnam pozwać każdego agenta, co wtedy pilnował poziomu medycznego! Zrobiłabym ci taką jazdę, żebyś mnie popamiętał, Fury!
Generał Fury: Potts, jeszcze jedna taka odzywka, a stracisz uprawnienia agentki
Pepper: A więc tak grasz? Straszysz? Świetnie! Po prostu kurwa świetnie!

Rzuciłam telefonem o podłogę, choć faktycznie trochę przegięłam. Jacyś obcy ludzie, co również czekali na jakieś informacje na temat swoich bliskich, wbijali swoje ślepia we mnie. Zaśmiałam się i na chwilę usiadłam, chowając przed ich spojrzeniami.
Nagle zrobił się ruch w sali. Pojawiła się lekarka. Nie wyglądała, żeby miała dobre wieści.

Dr Bernes: Ustabilizowałam stan Tony'ego. Oddycha przez respirator i żyje. Jednak nie mamy odtrutki, więc jedyną opcją jest transfuzja
Pepper: Zgadzam się!
Rhodey: Pepper?
Pepper: Zrobię wszystko! Wszystko, by ocalić męża!

**Katrine**

Czułam się obserwowana, ale nadal musiałam pogadać z Mattem o naszej wpadce z dzieckiem. Żadna ze tron nie byłaby happy na becikowe w tak młodym wieku. Chodzimy do szkoły, więc na tym powinniśmy się skupić. Mimo czucia czyjegoś wzroku, przyznałam się do swoich obaw.

Katrine: Mój ojciec mnie zabije, jeśli wpadłam
Matt: Katty, nie musisz się martwić
Katrine: Przecież nie mieliśmy zabezpieczenia
Matt: Wiem o tym, ale prawda jest taka, że nadal jesteś dziewicą
Katrine: Czyli?
Matt: Mieliśmy wielkie szczęście, bo gdybym się przebił, to już mogłabyś panikować
Katrine: Och! Więc jest dobrze

Już chciałam go pocałować, lecz zauważyłam, że coś poruszyło się w rogu. Z cienia wyszedł mój ojciec. Wiedziałam, że ktoś nas podglądał. Chciałam mu wszystko wytłumaczyć, lecz nie dał mi dojść do słowa. Niebezpiecznie zbliżył się do Matta.

Duch: Dobrze słyszałem? Ośmieliłeś się zbliżyć do mojej córki?

----****----

Tak. Osobiście wiem, że przegięłam z wulgaryzmami. Chyba skądś jest oznaczenie na blogu, by czytać na własne ryzyko. Tak to już jest, jak coś cię mocno wkurwi i trzeba się na czymś wyżyć. Ja wykorzystałam tu emocje Pepper, więc tytuł też świadczy o moim szaleństwie. Sąsiadka jest kosmitką, jakieś auta próbują zabić Rhodey'go i Pepper, a do tego wszystkiego znowu mamy dramacik. Nie wiem, jak wy, ale to moje ulubione klimaty ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X