Part 235: Niszczę szczęście naszej córki


**Tony**

Pep była zajęta rozmową z jakimś agentem. Pan Rhodes dołączył do Rhodey'go tak samo, jak Roberta z Yinsenem. Ivy też chciała wejść do sali, lecz nie mogła. Przez zasady, czy czegoś tam. Raczej nie powinienem zbytnio się przejmować stanem przyjaciela. Znajdował się w odpowiednich rękach, choć bałem się, że ktoś mu zrobi krzywdę.
Z zamyśleń wyrwał mnie dźwięk telefonu. Spojrzałem na wyświetlacz. No tak. Generał Fury. Postanowiłem odebrać, choć byłem na niego wściekły za to, co się stało. Nie dopilnował helikariera.

Generał Fury: No nareszcie ktoś z was odebrał ten pieprzony telefon!
Tony: Ciebie też miło słyszeć, Fury... Czego chcesz?
Generał Fury: Ty i twoja żona macie się natychmiast zjawić w bazie powietrznej. Zrozumiano?!
Tony: Nie
Generał Fury: Stark!
Tony: Mamy swoje sprawy na głowie, więc będziesz musiał uzbroić się w cierpliwość
Generał Fury: Pepper może pożegnać się z tytułem agentki, a ty pilnuj lepiej swoich zabawek!
Tony: Posłuchaj mnie, Fury... Mam przyjaciela w szpitalu, prawie umarłem przez tę wariatkę, a Pep ryzykowała dla mnie życie, bo wy nie potrafiliście dopatrzyć się oszustki... I co? Masz jeszcze jakieś skargi, generale?
Generał Fury: Daj ją do telefonu
Tony: Jest zajęta
Generał Fury: A tak, mówiąc o niej, nie musicie się przejmować Madame Mask. Nie stanowi już zagrożenia
Tony: Mam w to uwierzyć?
Generał Fury: Ona nie żyje

**Viper**

Katrine długo spała. Pewnie przez odniesione rany. Zdołałam pozbyć się kuli, lecz straciła sporo krwi. Na szczęście nie na tyle, żeby się wykrwawić na śmierć. Czuwaliśmy przy niej na zmianę. Duch nadal był wściekły za tę akcję. Nie mogłam wtedy zostawić jej w domu, bo mogła stać się lepszym celem.

Viper: Będziesz długo na mnie zły, że dostała broń? Nie wiedziałam, czy strzeli. Myślałam...
Duch: Co myślałaś?! Naraziłaś życie naszej córki!
Viper: Nie jesteś lepszy! Przez twoje interesy, Maggia ją porwała!
Duch: Oj! Przestań! Oni już nie stanowią zagrożenia!
Viper: Ale Iron Man już tak
Duch: Co masz do niego?
Viper: Matthew powinien zginąć, a Katrine nie powinna zakochiwać się na ślepo
Duch: No to masz problem, bo są bardzo ze sobą blisko
Viper: Jak bardzo?
Duch: Na tyle, by wesprzeć ich związek lub zrujnować szczęście naszego jedynego dziecka
Viper: Do czego zmierzasz?
Duch: Spali ze sobą
Viper: Co takiego?! Jak... Kiedy...
Duch: Niedawno
Viper: Ma szlaban! Nigdzie nie wychodzi! Koniec! Żadnych Starków! Osobiście zabiję jego ojca!
Duch: Ej! Opanuj się... Matt obiecał chronić Katrine i ja mu wierzę
Viper: Niemożliwe... Duch, ty przecież... Ty byłeś od początku przeciwny ich związkowi, a teraz? Co się z tobą stało?
Duch: Zmieniłem się
Viper: Właśnie widzę
Duch: Viper, stój! Dokąd idziesz?
Viper: Zniszczyć życie naszej córki

Wyszłam, trzaskając drzwiami. Byłam wściekła. Dlaczego nic o tym nie wiedziałam? Mogłam temu zapobiec. Pozostało tylko przemówić młodemu Starkowi do rozsądku. Pożałuje, jeśli nie zostawi Katrine. Wiedziałam, gdzie mieszkał i tam właśnie pojechałam motorem.

**Tony**

Nie mogłem w to uwierzyć. Słowa generała wydawały się być nieporozumieniem. Tyle razy ta wariatka ponownie atakowała. Jak mogła kopnąć w kalendarz? Kto był w stanie pociągnąć za spust? Słuchałem dalej z obawą, czy ktoś pragnął zemsty w jej imieniu.

Tony: Kto zabił Mask?
Generał Fury: Doszło do pewnego incydentu, a SWORD nie podało wszystkich szczegółów. Jednak wiemy, że zginęła, gdy wybuchł statek
Tony: Statek? Nie rozumiem
Generał Fury: Dziwne... Twoja własna żona ma przed tobą tajemnice... Wiem, że Natasha dzwoniła do niej i dowiedziała się na temat ostatniej Madame Mask... Skonfiskowaliśmy maskę, która nie wróci do sejfu, skąd została skradziona
Tony: To był wynalazek mojego taty. Czuję się za niego odpowiedzialny. Nie możecie go zatrzymać!
Generał Fury: Ależ możemy... Ostatnia oszustka okazała się kosmitką, więc tak trudno było zlokalizować tę technologię
Tony: Co? Kosmitką? Żarty jakieś?! Fury!
Generał Fury: Niech Pepper ci powie, skoro nie wierzysz
Tony: Gdybyście bardziej pilnowali bazy, Rhodey nie walczyłby o życie!
Generał Fury: Ofiary zawsze jakieś są, Stark. Nie uratujesz wszystkich. Taka prawda
Tony: Chcę... odzyskać... wynalazek... ojca
Generał Fury: Od teraz należy do SHIELD... Stark, słyszysz mnie? Anthony!

Upuściłem komórkę na ziemię, podtrzymując się ściany. Próbowałem się uspokoić, ale nie mogłem sobie uświadomić, że dawna sąsiadka nigdy nie miała ludzkiego DNA.

Pepper: Tony?
Tony: Daj spokój! Mam... dość... sekretów

Pobiegłem do łazienki, by tam ochłonąć. Przemyłem twarz wodą, lecz nadal po głowie chodziło jedno pytanie. Jak mogłem tego nie zauważyć? Jeśli wiedziałbym szybciej, zabrałbym z osiedla Rhodey'go i Pepper. Nie doszłoby do żadnej tragedii.

**Matt**

Błyskawicznie wróciłem do zdrowia. Widocznie mam silny organizm. Teraz pozostało jedynie zobaczyć się z Katrine. Potem planowałem odwiedzić wujka w szpitalu. Wszystkie plany zostały zmienione przez jedną osobę w pokoju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X