Part 213: Poważne morderstwo


**Rhodey**

Piekielny ból rozchodził się przy miejscach postrzału. Rany mocno krwawiły, lecz próbowałem wezwać pomoc, by naćpali tę wariatkę jakimiś prochami na nieziemski odlot. Powoli wstawałem, trzymając się za ranę. Szedłem po korytarzu, wołając po wsparcie. Jednak znowu w moją stronę poleciały strzały. Jęknąłem z bólu, padając, ale nadal krzyczałem.

Rhodey: Aaa! Pomocy!
Sąsiadka: Przykro mi, ale to już twój koniec. Oj! A tak byłbyś szczęśliwym tatuśkiem

Nie poddawałem się, wstając na chwiejne nogi, podtrzymując ściany. Działałem jej na złość przez silną chęć życia. Miałem cel do zrealizowania i nie mogłem dać się zabić jakiejś zmutowanej staruszce. Normalna raczej nigdy nie była.
Gdy chciałem chwycić za klamkę od drzwi, wrzasnąłem przez poczucie kolejnych dziur w klatce piersiowej oraz nodze. Zaśmiała się, znikając. Na szczęście ktoś mnie zauważył, jak straciłem równowagę, upadając z głośnym hukiem oraz jękiem. Nie mogłem oddychać. Panikowałem. Jednak nie byłem sam.

Dr Yinsen: Jasna cholera! Rhodey, co się tobie stało?!
Rhodey: Ach! Ona... tu... była
Dr Yinsen: Już nic nie mów... Wezwijcie cały personel medyczny! Natychmiast! Potrzebna pomoc do wszystkich rannych!
Rhodey: Doktorze?
Dr Yinsen: Tak?
Rhodey: Co... z nimi?
Dr Yinsen: Z kim?
Rhodey: Ekhm... Pepper... Tony
Dr Yinsen: Wszystko będzie dobrze, ale ty musisz walczyć
Rhodey: Będę

Uśmiechnąłem się blado, pogrążając w ciemności. Czułem, jak moje serce przestało bić. Umierałem. Nie! To nie mogło się tak skończyć!

**Ho**

Natychmiast zabrałem chłopaka na blok. Pierwszy raz miałem do czynienia z tyloma ranami postrzałowymi. Nawet domyślałem się, kto za tym stał. Serce zaprzestało pracy i nie oddychał. Cudem będzie, jeśli przeżyje.

**Pepper**

Obudziłam się, słysząc jakieś krzyki w szpitalu. Miałam nadzieję, że transfuzja się powiodła. Myślałam, by zobaczyć się z mężem, ale byłam podpięta do kardiomonitora i kroplówki. Przecież nie zemdlałam, choć czułam utratę sił. Spostrzegłam w sali znajomą lekarkę, która zapisywała coś na kartce.

Pepper: Czekolada
Dr Bernes: Co tam mruczysz pod nosem?
Pepper: Chcę zjeść czekoladę
Dr Bernes: No tak. Oddałaś sporo krwi dla swojego męża. To był szlachetny czyn, a teraz musisz odpoczywać
Pepper: Mogę do niego iść?
Dr Bernes: Nie
Pepper: To chociaż dostanę czekoladę?
Dr Bernes: Już idę po nią i tu czekaj
Pepper: Ech! Dobra
Dr Bernes: Mówię serio. Leż
Pepper: A obudził się?
Dr Bernes: Nie spieszy mu się

Na chwilę głupawo się uśmiechnęła, ale później spoważniała. Zaczęła z kimś nawijać szpitalne ploteczki. Na początku tak mi się wydawało, lecz usłyszałam coś niepokojącego. Bałam się, pojmując stan zagrożenia.

Dr Bernes: Chyba sobie kpisz. Urządziła sobie strzelnicę ze szpitala?! Mhm... Mam im powiedzieć?
Pepper: Co się dzieje?
Dr Bernes: Przytomna i tyko potrzebuje cukru... No dobra. Zaraz do ciebie dołączę. Damy radę

Rozłączyła się tak szybko, jak zaczęła rozmowę.

Dr Bernes: To chyba twoje szczęście... Muszę cię tu zostawić samą. Jest nagły kryzys
Pepper: W całym szpitalu? Słyszałam jakieś hałasy i pomyślałam, że coś się szykuje
Dr Bernes: Doszło do strzelaniny
Pepper: Wiem... Dużo rannych?
Dr Bernes: Są też ofiary. W tym...
Pepper: Proszę powiedzieć
Dr Bernes: Rhodey walczy o życie
Pepper: Boże! To nie może się dziać! Fakt, że na niego narzekam, ale jest moim przyjacielem! Kto mógł do tego dopuścić?!
Dr Bernes: Ty doskonale znasz tę osobę
Pepper: Kurwa! Znowu ona?!
Dr Bernes: Nie uciekaj, dobrze? Jesteś wyczerpana i później dopiero zobaczysz się z Tony'm
Pepper: Na pewno?
Dr Bernes: Tak

Więcej nie powiedziała, biorąc jakieś wiadro z ... krwią. Rhodey, nie umieraj! Co ci do głowy strzeliło, by się z nią bawić?!

**Ho**

Ledwo zdołałem przywrócić krążenie i znowu stan był niestabilny. Wezwałem Victorię i innych specjalistów do pomocy, ale z tym będzie dużo roboty. Ramię, klatka piersiowa oraz noga. Musieliśmy działać, nim organizm ponownie się zbuntuje, a brakowało leków.

2 komentarze:

  1. Ok więc... Pepper pójdzie do Tony'ego czy zaczeka aż będzie mieć pozwolenie? CO u Matta i Katrine? Rhodey przeżyje? Ivy się dowie o tym że Rhodey jest w szpitalu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba do niego pójdzie (kobieto, ja tu ie pamiętam, co wczoraj robiłam, więc nie pytaj czy pójdzie) Matt i Katrine mają się dobrze. Rhodey musi żyć i tak będzie. Tak. Dowie się.

      Usuń

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X