I Do końca swych dni

Anthony Edward Stark, którego świat znał jako Iron Mana leżał na łożu śmierci. Po raz ostatni mógł spojrzeć na swoją rodzinę. Żonę Patricię oraz syna o imieniu Matthew. Doskonale wiedzieli, że walki obciążały serce bohatera. W końcu ten moment musiał kiedyś nastąpić. Nie był w stanie mówić, zaś jego bliscy powstrzymywali się od płaczu. Wraz z powolnym uniesieniem się klatki piersiowej światło w implancie zaczęło gasnąć.
- Nie zostawiaj nas. Proszę. – Błagała jego żona, ściskając za rękę. Mężczyzna jedynie uśmiechnął się łagodnie. Siła w ręce osłabła, a oczy przepełniała pustka. Blask z mechanizmu zniknął, wydając przy tym nieprzyjemny dźwięk. Kobieta przytuliła syna, płacząc intensywnie. Straciła kogoś komu powierzyła życie.
Gdy oni wpatrywali się w ciało herosa, córka doktora Yinsena czuwała przy swoim ojcu. Miała pojęcie jak wiele musiał znieść, a przez ciągłe wezwania w szpitalu skatował swoje ciało. Pamiętała go jako niszczyciela jej rodziny. Mordercę matki, a mimo to… Przyjechała pożegnać się z nim. Jego serce przestało bić przed dwudziestą drugą. Zmarł o tej samej godzinie co Iron Man. Ktoś mógłby nazwać to przypadkiem. Jednak w tym kryło się przeznaczenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X