Part 356: Nie dramatyzuj


**Tony**

Rzadko pokazywałem swoje poczucie humoru. Głównie zachowywałem powagę, bo większość misji mogła mieć ze sobą katastrofalne skutki. Śmierć lub kalectwo. Tym razem zagrożone było całe miasto przez brak prądu, a to główna elektrownia Nowego Jorku.

Tony: Gotowa?
Pepper: Bardziej, niż myślisz
Tony: No to przygotuj się. Mamy jedno podejście, bo jeśli się nie uda...
Pepper: Spróbujemy użyć czegoś innego
Tony: Co masz na myśli?
Pepper: Przeładujmy go
Tony: Wtedy będzie niestabilny... Dobra myśl. Chyba zastąpisz moje miejsce
Pepper: Hahaha! Niezupełnie, bo i tak jesteś naszym dowódcą

Wykorzystaliśmy moc ataków sonicznych w przeciwnika, aż zaczął tracić równowagę. Upadł na niższy poziom, lecz ponownie próbował dojść do źródła energii. Wspinał się wyżej, a my nadal atakowaliśmy w ten sam sposób.
Kiedy wkurzył się na nas, zaatakował swoją siłą, porażając nasze systemy.

Tony: Rescue! Aaa!

To był zaledwie ułamek sekundy, gdy odwróciła działanie jego mocy w stronę wroga. Od razu odczuł utratę sił, co widzieliśmy przy próbie włączenia elektryczności w ciele. Pep wiedziała, jak działać. Nie potrzebowała mojej pomocy. Jednak nie mogliśmy spocząć na laurach. Ponownie się uaktywnił, podłączając do linii wysokiego napięcia. Pobierał kolejną część światła. Ruda nic nie robiła. Czekała.

Tony: Musimy coś zrobić, bo będzie kiepsko
Pepper: Niech je, a potem nie wytrzyma i pęknie
Tony: Jesteś tego pewna?
Pepper: Chodząca, przeładowana bateria
Tony: Ej! Masz rację i to...
Pepper: Co? Dziwne? Już nie można być mądrym przy tobie?
Tony: Wystarczy jeden geniusz. Hahaha!
Pepper: Ale z ciebie żartowniś. Jak wrócimy do domu, rozliczymy się
Tony: Zgoda

Uśmiechnąłem się głupawo pod hełmem. Czekaliśmy na odpowiedni moment do araku. Szybko się przejadł, bo zaprzestał pożywiania się prądem. Wtedy uderzyliśmy pełną mocą z repulsorów, pokonując kreaturę. Poszło zbyt łatwo, lecz powstrzymaliśmy intruza. Wróciliśmy do bazy dopiero o dwudziestej, gdzie odłożyliśmy pancerze, a następnie poszliśmy do części domowej. Rhodey nadal leżał na kanapie, zaś u góry usłyszeliśmy dziewczęce śmiechy. Co je tak rozbawiło? Wkroczyliśmy bez ostrzeżenia do pokoju Marii.

Tony: Do łóżka spać. Koniec oglądania na dzisiaj
Maria: Tato, teraz nie możemy. Hahaha! To jest super. Uderzymy w kimę, jak obejrzymy do końca
Pepper: Najpierw zobaczymy, jak ojczulek Diany się trzyma
Lightning: Co mu się stało? Walczył? Znowu ma coś z nogą?
Pepper: Upił swoje smutki w alkoholu. Wam radzę tego nie robić
Lightning: Oj! Czyli będzie go męczył kac? I na co ci to było, tato?
Maria: Przynajmniej mój jest trzeźwy. Prawda, tatku?
Tony: Teraz już tak. Hahaha!
Pepper: No i znowu się śmiejesz. Ech! Chyba wolałam, jak byłeś poważny
Tony: Wygraliśmy walkę i nie ma ofiar. Powinniśmy się cieszyć
Pepper: O! A może uczcijmy nasze zwycięstwo?
Tony: Pep?
Pepper: No co? Chcę pić
Maria: Mamo, nie możesz
Pepper: Czemu? Odrobinkę się napiję
Maria: Schowałam kawę i wszystkie trunki daleko stąd
Pepper, Tony: CO ZROBIŁAŚ?
Lightning: Hahaha! Ona żartuje, ale mogę jej pomóc to zrobić. Wiecie, że potrafię wiele sztuczek
Tony: Niestety

Skapitulowałem, lecz żona zamierzała pójść po wino. Poszedłem za nią. Wolałbym nie taszczyć jej pijanej po domu.

**Pepper**

Tony nie potrafił mnie spuścić z oka. Nawet teraz pilnował, żebym nie przesadziła z piciem. Wzięłam tylko lampkę, a ten nieprzyjemny wzrok ukochanego lustrował moje odruchy, co nie należało do przyjaznych odczuć. Poprosiłam, by napił się ze mną. Odmówił. Z Rhodey'm piłby wszystko, a ze mną już nie. W czym niby byłam gorsza od histeryka? Niegrzecznie tak odmawiać swojej żonie jednej lampki.

Pepper: No weź. Ze mną się nie napijesz?
Tony: Nie mam smaka
Pepper: Och! Wykręcasz się
Tony: A może po prostu nie chcę? Pep, muszę coś sprawdzić
Pepper: Aha! Zostawisz mnie dla swoich zabaweczek!
Tony: Pep, nie dramatyzuj
Pepper: Ja dramatyzuję? JA DRAMATYZUJĘ?!
Tony: Jesteś pijana!
Pepper: Problem?
Tony: Lekki na pewno... Idź spać. Później do ciebie dołączę
Pepper: Teraz!
Tony: No to możesz popracować ze mną. O ile jesteś w stanie funkcjonować
Pepper: Co chcesz zrobić?
Tony: Poszukać pewnych informacji
Pepper: Nuda!
Tony: Jak uważasz

No i zostawił mnie. Musiałam napić się kolejny raz, żeby zatopić smutki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X