Part 353: Wysoka stawka


**Pepper**

Ledwo coś zrozumiałam z jego bełkotu. Prawie, że nic. No poza jednym, czy dwoma słowami. Do moich uszu doszedł tylko taki komunikat. Tony wyszedł. Gdzie? Nie wiedział. Pewnie Maria powiedziałaby to samo. Zresztą. miała lepsze zajęcie, niż pilnować tych dwóch młotków. Nawet pozostała bez wiedzy, że schlali się w trzy dupy. Nie powinna znać prawdy.

Pepper: Przyjdź, jak wytrzeźwiejesz, Rhodey
Rhodey: Ale no czego tu nie rozumiesz? Poszedł gdzieś w cholerę i go nie ma
Pepper: Sprawdzałeś w sypialni?
Rhodey: Tak
Pepper: Widocznie poszedł się przewietrzyć
Rhodey: Nie martwisz się?
Pepper: Poradzi sobie, a ty lepiej wracaj do salonu leżeć. Diana gra dalej z Marią, więc nie musisz jej pilnować, jasne?
Rhodey: Gdzie byłaś?
Pepper: Nie twoja sprawa
Rhodey: A właśnie, że moja. Nie znoszę sekretów
Pepper: Chociaż sami jakoś macie przede mną... No dobra. Powiem ci, lecz zostajesz
Rhodey: Zgoda, więc opowiadaj
Pepper: Odkryłam jakąś arenę w podziemiu metra i nie uwierzysz. kogo tam widziałam
Rhodey: Elfa?
Pepper: Och! Sam jesteś elf, Rhodey! Widziałam Gene'a, Mask i Ducha z Viper
Rhodey: Chyba ci się śniło
Pepper: Nie wierzysz? Jak wytrzeźwiejecie, zaprowadzę was tam
Rhodey: Niech będzie
Pepper: Poczekam tu na niego, a ty marsz na kanapę
Rhodey: Nie musisz powtarzać. Przecież wiem
Pepper: Dobrze, że wiesz

**Tony**

Mdłości powoli przechodziły, co pewnie spowodowało serum w ciele. Dzięki niemu szybciej doszedłem do siebie po tej pijackiej zabawie. Nikomu nie powiedziałem, dokąd poszedłem. Potrzebowałem pobyć sam i przemyśleć kilka spraw. Najlepsze miejsce na to było tam, gdzie leżały martwe ciała naszych bliskich. Zapaliłem znicze nad grobem rodziców.

Tony: Spoczywajcie w pokoju

Przez chwilę miałem wrażenie, jak w głowie włącza się taśma dawnych wspomnień, kiedy dorastałem. Pierwsze kroki na świecie, odkrycie swojej pasji oraz nauka wielu pożytecznych rzeczy do życia. Byłem przekonany, że któregoś dnia również dołączę do nich. Ostatnio, gdy tu stałem, myślałem o tym samym, lecz z niewielką różnicą. Czułem nadchodzącą śmierć.
Gdy odszedłem z cmentarza, poszedłem w stronę domu. Chyba Pep nie będzie się gniewać po tym wyjściu bez słowa.

~*Pół godziny później*~

**Pepper**

Nie musiałam zbyt długo czekać na księcia. Zjawił się przed dziewiętnastą, więc nie było, aż tak źle. Jednak wyglądał, jakby czymś się przejął. Nie umiera, a wrogów nie ma. O co chodzi? Odważyłam się zapytać wprost.

Pepper: Wywiało cię i dziwne, że nie męczy cię kac
Tony: Extremis potrafi zdziałać cuda
Pepper: Ale na pewno dobrze się czujesz? A tak w ogóle, gdzie byłeś?
Tony: Pep, byłem tylko na cmentarzu. Tak trudno zrozumieć, że potrzebowałem chwili samotności?
Pepper: Mogłeś powiedzieć
Tony: Wybacz, ale spieszyłem się
Pepper: Jeśli coś cię gryzie, dlaczego nie chcesz się wyżalić własnej żonie, czy chociaż przyjacielowi? Od tego przecież jesteśmy, Tony. Zgodzisz się z tym?
Tony: Tak
Pepper: Idź do łóżka, a ja zobaczę, czy jest coś do zrobienia w papierach
Tony: Mogę to zrobić za ciebie
Pepper: Nie trzeba. Zresztą, muszę ci coś powiedzieć
Tony: Kolejna ciąża? Przecież nie sypialiśmy ostatnio ani razu ze sobą!
Pepper: Spokojnie, panikarzu. Mam dla ciebie inną wiadomość
Tony: Przejdź do sedna, bo zwariuję
Pepper: Odkryłam coś
Tony: Co?
Pepper: Sam zobacz... JARVIS, wyświetl nagranie

[[Wyświetlam obraz]]

Pepper: I co ty powiesz na to?
Tony: Co... do... cholery?

Zdziwił się na tyle, że nie mógł się poprawnie wypowiedzieć. Jąkał się. Najbardziej wpadły mu w oko sylwetki dwóch postaci. Wskazał palcem na Ducha i Gene'a.

Tony: Jak... Jak oni żyją?
Pepper: To próbuję ustalić. Przypominają ich, ale nimi nie są
Tony: Skąd taka pewność?
Pepper: Bo martwi nie wstają z grobu, zaś zombie występują tylko w kinach
Tony: O kosmitach można powiedzieć ten sam argument

Już miałam podać kolejny dowód, lecz rozległ się alarm. Kolejny skok energii w podziemiu. Trzeba to zbadać, jak najszybciej. Jeszcze nie ma ofiar, a należy się pospieszyć.

Pepper: JARVIS, te same źródło?

[[Zgadza się, lecz wzrasta na sile. W takim tempie może spowodować wiele trzęsień ziemi oraz zniszczenie elektrowni]]

Pepper: Auć! Przerąbane

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X