Part 340: Fotografia dla pamięci


**Pepper**

Po tym, co nas spotkało, trudno komuś powierzyć swoje zaufanie. Nawet własnemu mężowi, dla którego wierność i uczciwość powinna być ważna w związku małżeńskim. Próbowałam skupić się na planie. Mamy zahaczyć o piramidy i wrócić do domu, gdzie na pewno Ultimates planują wykonać kolejny ruch.
Kiedy weszliśmy do zbroi, polecieliśmy w stronę Doliny Królów. Z góry widzieliśmy osady ludności, bazary, a do tego wielbłądy na pustyni.

Tony: Mario, masz aparat? Możliwe, że taka wycieczka może się nie powtórzyć
Maria: No dobra... Już się biorę za robienie zdjęć. Uśmiech, tatku!

Pierwsze zdjęcie było latającej zbroi Tony'ego. Potem obiektem zainteresowań okazały się zwierzęta, wędrujące po Saharze. Zdołała też wykonać fotografię naszej trójki.

Maria: I to będzie najlepsze
Pepper: Śliczne
Tony: Mogę zobaczyć?
Maria: Później
Tony: Według mapy, jesteśmy nad Doliną Królów. Gdzieś powinny być grobowce
Maria: Mam je!

Pstryknęła kolejną fotkę, obrazującą naszą podróż. Cieszyłam się, widząc piękno tego kraju. Inaczej wygląda w czasie wojny, ale w tej części mieliśmy spokój.
Gdy minęliśmy ostatnią piramidę, Tony leciał coraz niżej. Co on planuje?

Pepper: Tony, słyszysz mnie? Co się dzieje?
Tony: To... nic... Nie czekajcie... na mnie
Pepper: Jeśli źle się czujesz, to powiedz. Nie lubię być okłamywana
Tony: Dołączę... do was... później... Lećcie
Maria: Mamo, co się stało tacie?
Pepper: Sama nie wiem, córciu. Raczej nic dobrego

**Tony**

Przypomnienie o ładowaniu nie powinno się odezwać? Tak. To było coś innego. Pamiętałem o tym 90%. Poprosiłem JARVISA o pełny skan organizmu. Byłem przerażony, słysząc diagnozę

[[Implant coraz szybciej zużywa energię. Ładowania będą konieczne każdego dnia. Pozostało 10% do całkowitego zniszczenia mechanizmu]]

Tony: Niedobrze... Włącz autopilota

[[Autopilot włączony]]

Myślałem, że obejdzie się jeden dzień bez zmartwień. Nie udało się. Jedynie Maria zdołała zrobić kilka zdjęć, a i tak wakacje miały wyglądać o wiele inaczej. Nie mogłem okłamywać Pep, dlatego skontaktowałem się z nią przez komunikator.

Tony: Ach! Pepper... Pep, słyszysz... mnie?
Pepper: Tak. Głośno i powiedzmy, że wyraźnie
Tony: Muszę... naładować... implant
Pepper: Dlatego tak zniżyłeś lot?
Tony: Tak... Czy możesz... popchnąć mnie?
Pepper: Wiesz, że trzymam Marię
Tony: Daj... mi... ją
Pepper: Zgoda... I dziękuję
Tony: Za co?
Pepper: Za Egipt
Tony: Źle wyszło
Pepper: Nie dla mnie, bo byliśmy razem
Tony: Pep...
Pepper: Wracajmy do domu

Chwyciłem córkę, trzymając mocno w objęciach, by nie upadła. Komputer wiedział, jak sterować zbroją. Poprzez manewr orbitalny, do Nowego Jorku dotrzemy o dziesięć godzin szybciej. Oby starczyło czasu na naładowanie sztucznego serca.

Tony: JARVIS, o której... będziemy... na miejscu?

[[10 godzin, 30 minut oraz 10 sekund]]

Tony: Skąd... te dodatkowe... minuty?

[[Duży ruch w powietrzu i nie tylko przez samoloty]]

~*Pięć godzin później*~

**Rhodey**

Diana grała w jakąś grę na komputerze, a ja tylko przeglądałem najnowsze wiadomości. Powinienem powiedzieć Tony'emu, by nie pokazywał się w zbroi, bo zostanie zestrzelony. Wcześniej dzwoniłem do niego, lecz nie odbierał. Pora spróbować znowu. Po trzech sygnałach, odezwał się znajomy głos. Nie ten, który chciałem usłyszeć.

Pepper: Rhodey, jeśli nie masz nic ważnego do powiedzenia, to pogadamy, jak wrócimy
Rhodey: Nie mogę z tym czekać, bo tu chodzi o Tony'ego
Pepper: Znowu Ultimates?
Rhodey: Gdzie teraz jesteście?
Pepper: Lecimy nad oceanem. Wracamy z krótkich wakacji
Rhodey: Eee... Lepiej nie lećcie w zbrojach
Pepper: A to niby czemu? Masz z tym jakiś problem?
Rhodey: Nie ja, lecz wojsko
Pepper: Wojsko?
Rhodey: Mogą was zestrzelić, więc uważajcie na siebie... I w ogóle, co to za pomysł tak wyjeżdżać bez słowa?
Pepper: Chcieliśmy odpocząć, tak? Mamy do tego całkowite prawo i nie powinno cię to obchodzić!
Rhodey: Pepper, uspokój się
Pepper: Mam w nosie Ultimates! Chcę, żeby Tony dłużej żył!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X