Part 336: Zaćmienie


**Rhodey**

Zadałem dosyć kłopotliwe pytanie. Pepper miała mętlik w głowie. Uważałem, że warto podjąć ryzyko, jeśli istnieją szanse na całkowite wyleczenie. Najpierw musieliśmy skupić się na Ultimates. Pewnie coś planują. Nie uwierzą w szybką śmierć. Wyślą jakiś zespół do oględzin, a gdy dowiedzą się, że przeżyliśmy, przylecą do zbrojowni dokończyć dzieła.
Gdy wyszedłem z pokoju medycznego, odezwał się alarm. Znowu w porcie.

Rhodey: JARVIS, co mamy?

[[Wykryłem potężną energię w tamtym obszarze]]

Rhodey: Diana wróciła?

[[Jest pan w błędzie. Pojawił się nowy Inhumans]]

Rhodey: Ultimates mogą na niego polować... PEPPER, ZOSTAŃ Z TONY'M
Pepper: CHCĘ WALCZYĆ
Rhodey: NAJPIERW MU POMÓŻ. MARIA NIE DA SOBIE RADY
Pepper: EJ!
Rhodey: ZARAZ WRÓCĘ

Uzbroiłem się w pancerz, śledząc źródło mocy. Przemieszczało się, zmieniając swoje położenie. Jednak ktoś mnie wyprzedził, walcząc z oprychami. Nie mogłem w to uwierzyć.

Rhodey: Diana?

**Lightning**

Och! Kiedy on się nauczy mojej ksywki? Tak trudno zapamiętać? Lightning! Lightning, do cholery! Medusa prosiła, żebym pomogła nowej przemienionej dziewczynie z mojej drugiej rodziny. Bez taty dawałam sobie radę, smażąc obwody w broni. Teraz tak łatwo mnie nie pokonają. Nahrees nauczyła kolejnych sztuczek, co z pewnością przydadzą się podczas walki.
Gdy odrzucałam ich na sporą odległość, nastolatka uciekała w popłochu. Jeszcze nie znałam jej mocy. Była przerażona przemianą.

Lightning: Tatku, zajmiesz się nią?
Rhodey: A nie lepiej rozprawić się z Ultimates?
Lightning: Kim?
Rhodey: Taką mają nazwę
Lightning: Eee... Mów, jak chcesz. Najważniejsze, by polegli
Rhodey: Wiadomo

Wystrzelił z repulsorów, rozpraszając wrogów od nas, zaś ona nadal biegła w tym samym kierunku. Próbowałam ją złapać, lecz ciągle przybywało więcej ludzi z tej tajemniczej organizacji. Cóż... Pora pokazać nową sztuczkę. Wytworzyłam w dłoniach kulę energii, która rosła coraz bardziej, aż wybuchła, porażając elektronikę.

Rhodey: Diana, coś ty zrobiła?!
Lightning: Ups?

No tak. Zbroja padła, jak zużyta bateria. Przynajmniej powstrzymałam tych złych, tak? Medusa pojawiła się z Lockjaw i Blackboltem przy nowej Inhumans. Królowa uspokajała ją, zabierając do Attilanu. Misja wykonana. Uratowałam nieludzkie życie. Może zaczną mnie nazywać, jak powinni? Podeszłam do ojca, dając mu energię do uruchomienia tej puszki.

Lightning: Żyjesz?
Rhodey: Ech! Tak... Już zniknęli?
Lightning: Teraz będą musieli jej pomóc w poznaniu mocy
Rhodey: Dobrze cię widzieć, córciu. Martwiłem się, że zrobili ci krzywdę
Lightning: Taa... Te gnojki spróbują kogoś dotknąć, a spalę im wnętrzności w pył!
Rhodey: Ej! Lightning, spokojnie. Nie tak nerwowo
Lightning: Sorki
Rhodey: Zaczynasz mi przypominać Pepper
Lightning: Hahaha!
Rhodey: To nie jest śmieszne
Lightning: Oj! Przecież żartowałam
Rhodey: Naprawdę? Jakoś nie mogę w to uwierzyć
Lightning: Dzwoniłeś do mamy?
Rhodey: Byłem zajęty, a ona też się nie odezwała
Lightning: Trenowanie idiotów pochłania czas i cierpliwość
Rhodey: Hahaha! Ze mną nie miała problemu
Lightning: O! Więc tak ją poznałeś? Opowiesz mi?
Rhodey: Innym razem. Wracam do zbrojowni
Lightning: Lecę z tobą
Rhodey: Okej. Lepiej trzymaj się mocno
Lightning: Potrafię sama

Uśmiechnęłam się głupawo, uderzając w podłoże. Chyba mu szczęka opadła. Nie odezwał się ani jednym słowem.

Lightning: Co? Zatkało kakao?

**Tony**

To był sen. Prawdziwy koszmar. Pragnąłem się z niego obudzić. Moje prośby zostały wysłuchane, bo otwierałem oczy. Jedna osoba pochylała się nade mną. Kim ona była? Miała na palcu obrączkę, więc ożeniła się. Kto był tym szczęściarzem? Dziwnie się czułem. Niby ją kojarzyłem, ale słabo.

Pepper: Tony, nareszcie się obudziłeś!
Tony: Dlaczego płaczesz? Ktoś umarł?
Pepper: Ty, głupku. Mało brakowało, wiesz? Cudem cię odratowaliśmy
Tony: Chwila... Jakie "my"? Czy ja cię znam?
Pepper: Tony...
Tony: Skąd znasz moje imię?
Pepper: JARVIS, przeskanuj go! Co jest z nim nie tak?!
Tony: JARVIS? Do kogo ty mówisz?

[[Pan Stark doznał tymczasowej amnezji, co może być spowodowane sennym koszmarem]]

Pepper: Długo to potrwa?

[[Zależy od długości snu]]

Tony: Gadasz do komputera? Jesteś chora!

--***---

No i kończymy kolejną fazę. Pozostały nam dwie ostatnie. Teraz zrobię coś, na co chyba wszyscy czekają. Tony całkowicie będzie zdrowy. Tak. Odważyłam się na ten krok, choć lubię go męczyć. Historia będzie zataczać koło. Pamiętajcie ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X