Part 334: Samobójcza misja


**Tony**

Próbowałem nawiązać kontakt z drużyną. Wciąż cisza. Musieli zagłuszać każdy sygnał przy użyciu EMP, chociaż zbroje jakoś były na chodzie. Niestety, lecz to może szybko się zmienić. Nawet zmieniłem kanał, lecz ciągle zanikało połączenie z War Machine oraz bazą.
Nagle dostrzegłem eksplozję jednego z budynków. Później zapalił się następny. To pułapka.

Tony: Rhodey, uciekaj! Rhodey!

Nie był świadomy zagrożenia. Musiałem coś zrobić. Użyłem pola siłowego, co raczej długo nie zniesie potężnego wybuchu. Fala zbliżała się nieuchronnie, wysadzając trzeci wieżowiec. Pozostały dwa obok Stark International.
Gdy miała podpalić się kolejna konstrukcja, zepchnąłem Rhodey, by nie oberwał.

[[Uwaga, Wyczerpywanie się energii zbroi. Stan poniżej 20%]]

Tony: Ach! Cała moc... do pola siłowego!

[[Wykonuję...]]

Na kilka sekund mieliśmy ochronę, aż wybuchł ostatni budynek, odrzucając nas daleko. Poczułem ból w plecach, a do tego towarzyszyły mi zawroty głowy. Straciłem kontrolę nad zbroją. Rozbiłem się.

[[Uwaga. Spada konstrukcja]]

Tony: Widzę. Ach! Muszę... wytrzymać...  Rhodey, słyszysz mnie? Rhodey!
Rhodey: Tony? To ty? Co się stało?!
Tony: Długo... nie wytrzymam... Zaraz nam... spadnie na łeb... Przydałaby się... twoja pomoc. Aaa!

[[Przypomnienie. Zalecane naładowanie implantu]]

Tony: Poczułem... Dzięki

Ból rozprzestrzenił się po całym ciele, zaś moc w pancerzu spadła do stanu krytycznego. Dłużej nie mogłem utrzymać ścian. Zostałem przygnieciony.

Tony: JARVIS... Ile mocy?

[[Tylko 15%]]

Zanim całkowicie opadłem z sił, zdołałem uderzyć raz z repulsora w niebo. Oby zobaczył znak.

**Rhodey**

Mogłem domyślić się, że nie wszystko pójdzie, jak po maśle. Teraz większość wieżowców stała w gruzach. To było coś w rodzaju reakcji łańcuchowej. Widocznie podłożyli bomby, synchronizując czas do wybuchu. Jeden istniał pozytyw. Wrócił kontakt z bazą. Krzyków rudej nie można ignorować.

Pepper: Rhodey, błagam! Odezwij się! Jesteś mi potrzebny!
Rhodey: Pepper, coś nie tak?
Pepper: Znajdź szybko Tony'ego! Kończy mu się energia w zbroi i implancie, a do tego nie odpowiada!
Rhodey: Zaraz go znajdę
Pepper: Chciałam was ostrzec, ale straciłam kontakt
Rhodey: Wiem, bo myśmy ledwo nawiązaliśmy ponownie rozmowę, a potem znowu zniknął sygnał
Pepper: Proszę cię! Znajdź Tony'ego!
Rhodey: Nie bój się. Wrócę z nim

Zacząłem przeszukiwać gruzy z nadzieją na odnalezienie przyjaciela w dobrym stanie. Jednak jego żona sugerowała złe prognozy. Musiałem, jak najszybciej odnaleźć Iron Mana, bo będzie kiepsko.
Kiedy odrzuciłem większość skał, zobaczyłem element napierśnika. Reaktor ledwo świecił. Niedobrze.

Rhodey: Znalazłem go, Pepper!
Pepper: Jak się trzyma?
Rhodey: Zaraz zobaczę... Tony, słyszysz mnie?
Tony: R... Rhodey?
Rhodey: Nie ruszaj się. Już cię stamtąd wyciągam

Wyrzuciłem bloki, dokopując się do nóg. Pozostałe odłamki odsłoniły resztę elementów zbroi. Pomogłem mu wstać, skoro nieźle oberwał. Od razu poleciał na autopilocie.

~*Dwadzieścia minut później*~

**Pepper**

Zdjęłam zbroję Tony'ego, podłączając mechanizm do ładowania. Był ledwo przytomny. Wyglądał bardzo źle. Na szczęście nie umarł, a mało brakowało.
Gdy on odpoczywał, próbowałam dowiedzieć się, na czym polegała porażka planu. Histeryk niewiele powiedział. Tylko o zakłóceniach i tych wybuchach.

Pepper: Jakim cudem znali nasze zamiary?
Rhodey: Są nieźli. Można powiedzieć, że to zbiorowa organizacja
Pepper: Ultimates
Rhodey: Słucham?
Pepper: Opis pasuje. Zobacz, co było w bazie SHIELD
Rhodey: Znowu zhakowałaś do nich dostęp?
Pepper: I tak już nie istnieją. Nie pamiętasz inwazji?
Rhodey: Trudno zapomnieć
Pepper: Okej... Przejdę do sedna. Bogacą się, tworząc repliki technologii AIM, Hydry plus kilka broni od Mr. Mixa. Głównie nienawidzą nas za to, że wykończyliśmy ich przyjaciół w wojnie z obcymi
Rhodey: Ultimates... Kiedy zabiją swój cel, zaprzestaną swoich działań?
Pepper: Znajdą nowych wrogów lub po prostu rozpadną się
Rhodey: Wolę drugą wersję
Pepper: Ja też

Wróciłam do ukochanego, sprawdzając jego stan w pomieszczeniu medycznym. Maria rozmawiała z nim, a raczej usiłowała nawiązać kontakt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X