Part 326: Wrogowie nadal istnieją


~*Następnego dnia*~

**Tony**

W południe otrzymałem wypis, by wrócić do domu. Na początku lekarz miał, co do tego spore obawy, ale przekonałem go, że przy Pep będę uważał na siebie. Być może bez ignorowania zaleceń, choć wszystko zależało od obowiązków Iron Mana. Mimo braku wrogów na Ziemi, w kosmosie przekonaliśmy się, że nie jesteśmy sami. Planeta mogła być ponownie narażona z powodu ataku kosmitów. Któregoś dnia będziemy zmuszeni do walki w celu ochrony naszego świata, gdzie żyliśmy.
Kiedy znaleźliśmy się w części domowej, Roberta zostawiła nas i Rhodey musiał zrobić to samo. W salonie siedziałem z rudą oraz Marią.

Pepper: Nadal nie sądzę, że powinieneś dostać ten wypis, bo z tobą jest naprawdę kiepsko, Tony
Tony: Będzie dobrze. Przeżyłem tyle przygód, że śmierć jest niczym
Pepper: Ej! Nawet tak nie mów. Boimy się o ciebie
Tony: Nie musicie. Wkrótce rozwiążę problem z implantem
Pepper: Jak?
Tony: Extremis
Pepper: Co to jest?
Tony: Serum, które wyleczy moje serce. Nie będę potrzebował mechanizmu, by żyć. Będę zwykłym człowiekiem, ale...
Pepper: Wiedziałam, że coś się za tym kryje
Maria: Tato, co ty kombinujesz?
Tony: Kiedyś dr Yinsen z Victorią powiedzieli mi, że część serum została użyta do pozbycia się Vortexu. Jeśli jest jakaś szansa na lepsze życie, wykorzystam ją
Pepper: A jakieś są efekty uboczne?
Tony: Nie wiem. O tym nie wspomnieli. Jednak może zadziałać w dwie strony. Albo wyleczyć cały organizm...
Pepper: Albo cię zabić... Tony, nie ryzykuj. Znajdziemy inne wyjście
Tony: Ja już zdecydowałem
Pepper: Bez uzgadniania z nami? Nawet nie pomyślałeś o nas!
Tony: Pep, nie chcę umrzeć
Pepper: Też tego nie chcę!
Maria: Mamo, poczekaj

Pobiegła za swoją matką, a ja pozostałem sam. Już dawno nie doszło między nami do kłótni. Chciałem tylko poprawić sytuację, a nie ją pogarszać.

**Pepper**

Pobiegłam z salonu do sypialni, trzaskając drzwiami przez gniew. Nawet nie chciałam rozmawiać z córką, która nalegała na rozmowę. Czy Rhodey wiedział o planie z serum? Pewnie to był ich męski sekret. Byłam na nich wściekła. Najbardziej oberwie się przyjacielowi, bo go krył z kłamstwami.
Nagle usłyszałam wybuch w okolicy domu. Przerażona wybiegłam z pokoju, dochodząc do źródła hałasu. Okazało się, że w dawnej zbrojowni wybuchła bomba. Tony zaczął analizować, kto mógł ją podłożyć.

Tony: JARVIS, masz coś?

[[Nadal próbuję dopasować]]

Pepper: Tony, powinieneś odpoczywać
Tony: Wiem, ale próbowałem to zrobić. Tylko, że ktoś próbuje nas zabić
Pepper: Nikt z wrogów nie przeżył. Kto mógł być do tego zdolny?

[[Ukończono skan... Element pasuje do wynalazku Stark International]]

Tony: Z firmy? Dziwne
Pepper: Nawet zostawił wiadomość

To było tylko dla ciebie ostrzeżenie, Stark.
Jeśli chcesz, by nikt nie ucierpiał, 
radzę ci się zjawić samemu w Stark International. 
Mamy do pogadania.

Pepper: Tony?
Tony: Zrobię to
Pepper: Nie możesz! Masz zostać!
Tony: Pep! Ja muszę!
Pepper: Nikt ci nie każe
Tony: Nie mogę pozwolić, żeby ktokolwiek was skrzywdził, rozumiesz? Skoro ładunek wybuchł dzisiaj, to wieczorem tam pójdę
Pepper: Najpierw odpocznij
Tony: Dobrze
Pepper: Zgadzasz się?
Tony: Mam dość kłótni

Przytuliłam go, czując lekki przypływ spokoju. I tak martwiłam się o niego. Ten ktoś musiał zastawić pułapkę. Jaki miał w tym cel?

~*Godzinę później*~

**Rhodey**

Przez chwilę rozmawiałem z mamą, bo miała pilną rozprawę w sądzie. Postanowiłem udać się do fabryki, lecz cały zamiar został powstrzymamy przez telefon. Od Diany. Oby oddała pandę do zoo.

Rhodey: Hej, córciu. Coś się stało?
Lightning: Gadałam z opiekunem rezerwatu i powiedział mi, że mogę ją odwiedzać za darmo
Rhodey: Widocznie przywiązała się do ciebie
Lightning: Hahaha! Z winy jagód... A jak tam Iron Man?
Rhodey: Wrócił do domu. Będzie dobrze
Lightning: Cieszę się, ale mam do ciebie jedną sprawę
Rhodey: Jaką?
Lightning: Jacyś goście się kręcili w porcie
Rhodey: Nic nie rób, jeśli znowu ich zobaczysz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X