Part 341: Tak postępują bohaterowie


**Rhodey**

Serce stanęło mi w gardle, słysząc niepokój rudej o Tony'ego. Czy naprawdę z nim było tak źle? Rozłączyła się, gdy chciałem poznać więcej informacji. Zdecydowałem, by im pomóc, gdyby zostali zaatakowani. Diana skończyła walkę wirtualną i razem pojechaliśmy do zbrojowni. Możliwe, że jej moce mogą się przydać.
Po dotarciu do celu, wpisałem kod. Weszliśmy do środka, zabierając pancerz War Machine, który stworzyli agenci SHIELD. Córka nie musiała brać skafandra, bo swoje umiejętności mogła wykorzystać do lotu. Poza tym, mogłem ją podrzucić. Polecieliśmy w stronę sygnału pozostałych kombinezonów.

Lightning: Dziwne, że mnie zabrałeś na tę akcję
Rhodey: Przyda się każda para rąk do pomocy
Lightning: Ultimates mogą nas zaatakować?
Rhodey: Mogą, bo naszym celem jest ochrona Rescue i Iron Mana
Lightning: No dobra. A mogę zabić tych złych?
Rhodey: Nie, córciu. Tak nie działają bohaterowie
Lightning: Ech! Wielka szkoda. Chciałam tylko wiedzieć, czy moje moce mogą odebrać komuś życie
Rhodey: Masz nikogo nie zabijać, jasne?
Lightning: Nawet, jak sytuacja będzie poza kontrolą?
Rhodey: Nawet wtedy

~*Trzy godziny później*~

**Pepper**

Nie miałam kontaktu ze zbroją męża. Widocznie stracił przytomność lub nie był w stanie mówić. Musiał mieć coraz większy problem z oddychaniem, skoro nie reagował na nic. Z drugiej strony, przydałoby się bronić przed wrogiem. Rhodey się nie mylił. Pojawią się nam na drodze.

Pepper: Mario, trzymasz się?
Maria: Nie mogę go obudzić. Co się dzieje?
Pepper: Musisz być blisko mnie, dobrze? JARVIS, podaj mi moją córkę i włącz zasilanie zapasowe

[[Uruchomiłem protokoły obronne. Włączono zasilanie zapasowe]]

Pepper: Dobra, a War Machine? Jest gdzieś blisko?

[[Potwierdzam obecność Rhodey'go Rhodesa w obszarze 5 kilometrów]]

Pepper: W porządku. Połącz mnie z nim

[[Łączenie...]]

Nagle zbroja Tony'ego oberwała w plecy. To Ultimates! Cholera! Natychmiast włączyłam pole siłowe, chroniąc Marię przed niebezpieczeństwem.

[[Osłony spadają do 30%]]

Pepper: Długo nie wytrzymają... Rhodey, gdzie jesteś?!
Rhodey: Za tobą
Pepper: Jak to?

Spojrzałam za siebie, dostrzegając przyjazny pancerz. Nie był sam. Towarzyszyła mu Diana. No w samą porę, paranoiku.

Pepper: Co tak długo?!
Rhodey: Były małe korki
Lightning: Tatku, nie ściemniaj. Powiedz, że byliśmy zajęci
Pepper: Witaj, Diano
Lightning: Hejka! Jak się trzymacie?
Pepper: Zabierz Marię do domu, dobrze?
Lightning: Wolę sobie powalczyć
Rhodey: Lightning, proszę
Lightning: O! W końcu nazwałeś mnie, jak należy i za to mogę to zrobić
Pepper: Dzięki

Oddaliły się bezpiecznie od pola bitwy, zostawiając nas samych z kilkoma zbrojami, co nie wyglądały zbyt groźnie.

Rhodey: Co z Tony'm?
Pepper: Potrzebuje ładowania
Rhodey: Na pewno tylko tego?
Pepper: Oj! Na pewno. Przestań być taki nieufny i dokopmy im!
Rhodey: Z przyjemnością

Wymierzyliśmy całą artylerię w wrogie jednostki, powodując spore obrażenia pancerzy. Ostatecznie użyliśmy unibeamu, by ich dobić. Piloci zdołali się ewakuować, nim doszło do eksplozji.

Pepper: Zabierz go do zbrojowni, a ja muszę coś załatwić
Rhodey: Co takiego?
Pepper: Odbić firmę z rąk tych naukowców
Rhodey: Poradzisz sobie sama?
Pepper: Muszę... No leć już!

Chwycił zbroję swojego brata, przyspieszając, gdy poleciałam w innym kierunku. Przy okazji zdołałam załatwić niedobitków, docierając do Stark International. Walczyłam z naukowcami do ostatniej iskry energii. Muszę wygrać. Dla Tony'ego.

~*Dwie godziny później*~

**Maria**

Dziewczyna bardzo mi pomogła. Byłam jej wdzięczna za ratunek, choć przejmowałam się stanem taty. Ciągle leżał w lecznicy z podłączonym implantem do ładowania. Na szczęście nie był sam, a mama wróci. Może ten wyjazd do Egiptu był naszym ostatnim, ale cieszyłam się, że ta jedna chwila wzmocniła więzy rodziny.

Maria: Dziękuję za ratunek
Lightning: Spoko. Nic wielkiego. Tacy są bohaterowie
Maria: I jak ci się żyje? W taki sposób?
Lightning: Eee...  No jakoś daję radę. A ty? Masz ciekawe życie, wiesz?
Maria: Czasami wolę mieć zwyczajnych rodziców. Wtedy strach byłby mniejszy o nich

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X