Part 212: Zamachowiec


**Katrine**

Ojciec wbijał wzrok w Matta, lecz nie chciał zrobić mu krzywdy. Lekko cofnął się do tyłu, zmieniając punkt obserwacji na mnie. Bałam się, co chciał powiedzieć. Jeśli usłyszał każde słowo z rozmowy, będę miała duży z nim problem.
Gdy skończył wbijać swoje ślepia, znowu się zapytał. Zadał pytanie, na które wciąż nie otrzymał odpowiedzi.

Duch: Jestem cierpliwy, ale to ma swoje granice, więc powiedzcie mi, czy naprawdę spaliście ze sobą
Katrine: Tato...
Matt: Zgadza się. Zrobiliśmy to
Katrine: Raz, lecz nic z tego nie będzie
Duch: Słyszałem wystarczająco wiele... Mam do ciebie jedno pytanie, Matthew. Jak facet do faceta
Matt: Jakie?
Duch: Jak bardzo kochasz Katrine? Czy byłbyś w stanie ją obronić nawet przed nią samą?
Matt: Nie rozumiem
Duch: Czy masz na tyle siły, żeby dbać o jej bezpieczeństwo, aż do utraty sił?
Matt: Chyba tak
Katrine: Czego od nas chcesz?
Duch: Chcę być pewny, że nie robię błędu
Katrine: Czyli?
Duch: Koniec z obserwacją. Bądźcie razem, jeśli tego chcecie
Katrine: Naprawdę?

To musiał być sen. Taki piękny sen. Zgodził się na naszą miłość? Podejrzane. Coś za tym się kryło. Przytuliłam go, piszcząc z radości. O mało nie udusiłam taty, ale czułam się najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.

Duch: Tylko mi się nie rozklejaj, Katrine. Nie tego cię uczyłem
Katrine: Dlaczego zgodziłeś się na...
Duch: Chciałem odnowić zaufanie, bo raczej twoja matka opuściła nas na zawsze
Katrine: Rozmawiałeś z nią?

Nie zdołałam usłyszeć odpowiedzi, bo zniknął. Cieszyłam się z zakopanego topora wojennego, choć nie powiedział, czy nadal walczy ze Starkami. Oby nie. Do szczęśliwego zakończenia potrzebuję tylko pogodzenia rodzin i powrotu matki z Hydry.

**Madame Hydra**

Rodzina. Duch pragnął tego, ale musiałam odciągnąć Katrine od niebezpieczeństw. Nienawidzi mnie, bo próbowałam zabić tego synka od Iron Mana. Z jednej strony chciałabym do nich wrócić, lecz musiałabym znaleźć zastępstwo na moje miejsce. Baron nie może zostać sam przy rządzeniu tak ogromną organizacją.
Nagle usłyszałam czyjeś krzyki, a potem ten diabelny śmiech Madame Mask. Nie miałam snu. To działo się naprawdę. Poszłam sprawdzić, co się dzieje. Na podłodze leżeli martwi agenci.

Madame Hydra: Mask! Dopadnę cię!

Przy jednym z ciał znalazłam jakąś kartkę. Nie rozumiałam słów. Czego ona chciała? Zemsty? Nie była człowiekiem, a i tak miała nierówno pod kopułą.

To dopiero początek

~*Dwie i pół godziny później*~

**Rhodey**

Pepper została zabrana do sali zabiegowej na oddanie krwi do transfuzji. Tak bardzo chciała uratować Tony'ego. Powinna już wrócić. Co się dzieje? Poszedłem do barku po kawę, bo dość długo siedziałem, czekając na informacje.
Gdy wróciłem z napojem, usłyszałem strzały na korytarzu. Ludzie uciekali w przerażeniu, zaś ochrona szukała sprawcy. Schyliłem się, dopatrując strzelca. Myślałem, że oszaleję. Madame Mask strzelała do wszystkich. Nie miałem zbroi, ale musiałem ją powstrzymać. Szybko pobiegłem, schylając nisko głowę, by nie oberwać.

Sąsiadka: O! War Machine
Rhodey: Cholera!
Sąsiadka: Nie zapomniałam o tobie. Hahaha!

Uciekałem, próbując ogłuszyć ją gaśnicą, którą znalazłem na korytarzu. Jednak przez chwilę stała się moją tarczą, aż musiałem wymyślić coś innego.

Sąsiadka: Akuku!

Nie spodziewałem się oberwać z tyłu. Teleportowała się, czy jak? Poczułem ból w ramieniu oraz klatce piersiowej. Oberwałem dwoma pociskami. Na pewno nie więcej? Niczego nie byłem pewny.

2 komentarze:

  1. Pepper oddaje krew Tony'emu to słodkie ♡ Ta suka Mask znów atakuje japiernicze co za zryte babsko! Matt i Katrine zostali zaakceptowano przez ducha hmmm i najważniejsze co sie dzieje z Rhodes'em? Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Mask już taka jest. Niebawem się okaże coś jeszcze lepszego. Duch akceptuje Matta, ale Viper już nie, więc będzie się działo. No Rhodey oberwie mocno. Pora, by ktoś inny ucierpiał poza naszym geniuszem bez rozumu ;)

      Usuń

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X