Cisza. Nadal nikt się nie odezwał. Co się dzieje? No to chyba będę musiała się zapytać, skoro nie mają nic do powiedzenia. Odwróciłam głowę w stronę Matta.
Lily: Matt, co się dzieje?
Matt: Dobrze się czujesz?
Lily: Tak, ale nie wymiguj się i mi odpowiedz. Czemu mama płacze i wszyscy milczą?
Matt: Nie... Nie wiem
Lily: Oj! Ty doskonale wiesz. Mów. Przecież to nie może być nic strasznego
Matt: Właśnie, że może
Lily: Matt?
Pepper: Powiedz jej. Niech wie
Lily: Co się stało?
Pepper: Niewiele wiemy
Lily: Pani doktor, a pani coś wie?
Dr Bernes: Chyba twój tata znowu lekceważy zalecenia i w tej chwili ma robione badania
Lily: Nie jestem głupia! Przecież widzę, że to coś poważnego!
Dr Bernes: Lily, uspokój się. Nie powinnaś się denerwować
Lily: Czuję się dobrze. Dziękuję
Dr Bernes: Co nie znaczy, że masz lekceważyć swój stan. Ledwo pozbyliśmy się trucizny z twojego organizmu, ale musisz odpocząć
Pepper: Dr Bernes, można na chwilkę?
Dr Bernes: Tak, proszę
Głupia mama. Nie jest głupia, ale myślała, że nie będę słyszała ich rozmowy. Błąd. Mam bardzo dobry słuch. Mogę ich usłyszeć z daleka i przy zamkniętych drzwiach. Coś ukrywają.
Pepper: Dlaczego pani skłamała?
Dr Bernes: Lily musi nabrać sił, bo to, co wymyśliliśmy z Ho, było bardziej ryzykowne od kylitu. Na szczęście Vortex razem z Extremis zniknęły z jej ciała
Pepper: A kiedy może wrócić do domu?
Dr Bernes: Jutro, jeśli w nocy nie pojawią się "niespodzianki"
Pepper: Rozumiem... Czy mogę zobaczyć się z Tony'm?
Dr Bernes: To ty nie wiesz, że jest operowany?
Pepper: Wiem... Jednak chcę wiedzieć, jak się czuje
Dr Bernes: Prawdopodobnie walczy o życie. Nic dziwnego, skoro pozbawił się kylitu
Pepper: To samobójstwo! Jak on mógł?!
Dr Bernes: Spokojnie, Pepper. On chciał jej pomóc
Pepper: Ryzykując własnym życiem?
Dr Bernes: Chyba skądś mamy tego Iron Mana
Pepper: Tak
Nie mogłam w to uwierzyć, co usłyszałam. Tata jest operowany? Przeze mnie? Dlaczego nie mógł wymyślić innego sposobu? Albo po prostu pozwolić działać lekarzom.
~*Pięć godzin później*~
**Rhodey**
Jest już dwudziesta, a z bloku nikt jeszcze nie wyszedł. Siedziałem, jak na szpilkach. Bałem się o Tony'ego. Chciałbym go opieprzyć za ten pomysł z pozbyciem się kylitu, choć jego ryzyko opłaciło się. Lily nie ma już trucizny. Tylko jakim kosztem? Błagam cię, Tony. Bądź cały. Błagam... Bądź cały.
W końcu drzwi się otworzyły i wyszedł z nich dr Yinsen. Jego twarz nie dawała powodów do radości, ale chciałem uzyskać informacje.
Dr Yinsen: Robiłem, co się dało
Rhodey: Co to ma znaczyć?
Dr Yinsen: Jest w śpiączce. Cały organizm się zbuntował. Jedynie maszyny podtrzymują go przy życiu
Rhodey: Boże! Ale będzie żyć?
Dr Yinsen: Nie będę ci dawać złudnej nadziei. Może tak z tydzień się uda
Rhodey: Jaki tydzień?
Dr Yinsen: Tyle zdoła jeszcze przeżyć... Chcesz się z nim zobaczyć?
Rhodey: Tak... Proszę
Byłem zdenerwowany, a strach nie opuścił mojego ciała. Zaprowadził mnie na OIOM, gdzie Tony leżał podpięty do każdej możliwej maszyny. Nie wiedziałem, co mam powiedzieć. Nigdy nie widziałem go w tak krytycznym stanie.
Dr Yinsen: Pozwolę ci przy nim być, ale pod warunkiem, że mnie zawołasz, jeśli coś, by się działo... Rhodey?
Rhodey: Tak... Na pewno... zawołam
Dr Yinsen: Bądźmy dobrej myśli, że wyjdzie z tego
Rhodey: Jakie są szanse, że się obudzi?
Dr Yinsen: Bardzo nikłe. Ledwie 5%
Rhodey: Jak dla mnie, to dużo
Dr Yinsen: Rhodey, on będzie walczył
Rhodey: Wiem o tym. Tym razem powinien
Dr Yinsen: Znalazłem przy nim jakieś koperty. Nie otwierałem ich, ale pewnie chciał wam coś przekazać. Dam Pepper i dzieciom, a ta należy do ciebie
Rhodey: Dobrze
Lekarz sprawdził odczyty z urządzeń i wyszedł z sali. Byłem ciekawy, jaką Tony pozostawił dla mnie wiadomość. Jednak otworzę ją później. Będę czekał, aż się obudzi.
**Katrine**
Jadłam kolację z rodzicami, ale wolałabym uniknąć wzroku ojca. Po tym, czego się dowiedziałam, nie chciałabym narażać Matta na jego gniew. Skupiłam się na jedzeniu tostów z syropem klonowym. Za wszelką cenę próbowałam nie patrzeć w jego stronę.
Viper: Jakoś oboje jesteście cicho. Czy coś się stało?
Duch: Nefaria znowu przekłada zlecenie
Viper: Nie przejmuj się. W końcu je skończysz
Duch: Mam nadzieję... Jak w szkole?
Katrine: Dobrze. Wygrałam dziś w zbijaka
Nadal patrzyłam na zawartość talerza. Narażam się na gniew taty.
Duch: To świetnie. Ty nie dasz nikomu się pokonać. Widać, że jesteś z naszej rodziny
Katrine: No... Tak
Viper: Katrine, może powiesz coś tacie?
Katrine: Skończyłam jeść. Dziękuję za kolację. Idę do pokoju przygotować się do szkoły
Duch: Poczekaj chwilę
Już wstałam od stołu, ale musiał mnie zatrzymać. Co teraz? Nie miałam już ochoty z nikim gadać.
Duch: Nie pójdziesz stąd, dopóki się nie dowiem... Mów, co się dzieje?
Katrine: Zakochałam się! Czy taka odpowiedź ci wystarczy?!
Wybiegłam szybko, mijając go i zamknęłam się w pokoju. Dlaczego moje życie musi być takie skomplikowane?
Whoa ile tego się narobiło. Co Tony ma tylko tydzień?! Jak to, to nie może się tak skończyć!!! Jestem ciekawa jak tam Matt do Katrin i jak to będzie po tej informacji Katrin że jest zakochana a szczególnie co w tym wypadku zrobi :-) Będzie perspektywa Matta gdzie będzie musiał lub gadał o Katrin. Może Lily zauważy że Matt nie wie co ma robić no przecież z jednej strony jest zakochany a z drugiej ojciec mu umiera no niezły bigos :/ To ja się nie mogę doczekać kiedy kolejna notka :) heh jak zawsze zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńimaa-z-mojego-pokrenconego-zycia.blogspot.com
Tak. Tony ma tydzień. O ile jego stan się nie zmieni. Oczywiście na jego śmierci opo się nie może skończyć. Jeszcze tyle wątków, a nasze młode gołąbki mają się ku sobie. Jednak oboje poznają prawdę,że Katrine to córka Ducha, a Matt jest synem blaszaka. Eee Lily nie zauważy problemów brata, bo się obwinia za tragedię. Ok. Dzięki za koma Ja do cb wpadam zawsze. Nawet bez zapowiedzi, czy zaproszenia :)
Usuń