Part 127: Ukryte uczucia


**Lily**

Cisza. Nadal nikt się nie odezwał. Co się dzieje? No to chyba będę musiała się zapytać, skoro nie mają nic do powiedzenia. Odwróciłam głowę w stronę Matta.

Lily: Matt, co się dzieje?
Matt: Dobrze się czujesz?
Lily: Tak, ale nie wymiguj się i mi odpowiedz. Czemu mama płacze i wszyscy milczą?
Matt: Nie... Nie wiem
Lily: Oj! Ty doskonale wiesz. Mów. Przecież to nie może być nic strasznego
Matt: Właśnie, że może
Lily: Matt?
Pepper: Powiedz jej. Niech wie
Lily: Co się stało?
Pepper: Niewiele wiemy
Lily: Pani doktor, a pani coś wie?
Dr Bernes: Chyba twój tata znowu lekceważy zalecenia i w tej chwili ma robione badania
Lily: Nie jestem głupia! Przecież widzę, że to coś poważnego!
Dr Bernes: Lily, uspokój się. Nie powinnaś się denerwować
Lily: Czuję się dobrze. Dziękuję
Dr Bernes: Co nie znaczy, że masz lekceważyć swój stan. Ledwo pozbyliśmy się trucizny z twojego organizmu, ale musisz odpocząć
Pepper: Dr Bernes, można na chwilkę?
Dr Bernes: Tak, proszę

Głupia mama. Nie jest głupia, ale myślała, że nie będę słyszała ich rozmowy. Błąd. Mam bardzo dobry słuch. Mogę ich usłyszeć z daleka i przy zamkniętych drzwiach. Coś ukrywają.

Pepper: Dlaczego pani skłamała?
Dr Bernes: Lily musi nabrać sił, bo to, co wymyśliliśmy z Ho, było bardziej ryzykowne od kylitu. Na szczęście Vortex razem z Extremis zniknęły z jej ciała
Pepper: A kiedy może wrócić do domu?
Dr Bernes: Jutro, jeśli w nocy nie pojawią się "niespodzianki"
Pepper: Rozumiem... Czy mogę zobaczyć się z Tony'm?
Dr Bernes: To ty nie wiesz, że jest operowany?
Pepper: Wiem... Jednak chcę wiedzieć, jak się czuje
Dr Bernes: Prawdopodobnie walczy o życie. Nic dziwnego, skoro pozbawił się kylitu
Pepper: To samobójstwo! Jak on mógł?!
Dr Bernes: Spokojnie, Pepper. On chciał jej pomóc
Pepper: Ryzykując własnym życiem?
Dr Bernes: Chyba skądś mamy tego Iron Mana
Pepper: Tak

Nie mogłam w to uwierzyć, co usłyszałam. Tata jest operowany? Przeze mnie? Dlaczego nie mógł wymyślić innego sposobu? Albo po prostu pozwolić działać lekarzom.

~*Pięć godzin później*~

**Rhodey**

Jest już dwudziesta, a z bloku nikt jeszcze nie wyszedł. Siedziałem, jak na szpilkach. Bałem się o Tony'ego. Chciałbym go opieprzyć za ten pomysł z pozbyciem się kylitu, choć jego ryzyko opłaciło się. Lily nie ma już trucizny. Tylko jakim kosztem? Błagam cię, Tony. Bądź cały. Błagam... Bądź cały.
W końcu drzwi się otworzyły i wyszedł z nich dr Yinsen. Jego twarz nie dawała powodów do radości, ale chciałem uzyskać informacje.

Dr Yinsen: Robiłem, co się dało
Rhodey: Co to ma znaczyć?
Dr Yinsen: Jest w śpiączce. Cały organizm się zbuntował. Jedynie maszyny podtrzymują go przy życiu
Rhodey: Boże! Ale będzie żyć?
Dr Yinsen: Nie będę ci dawać złudnej nadziei. Może tak z tydzień się uda
Rhodey: Jaki tydzień?
Dr Yinsen: Tyle zdoła jeszcze przeżyć... Chcesz się z nim zobaczyć?
Rhodey: Tak... Proszę

Byłem zdenerwowany, a strach nie opuścił mojego ciała. Zaprowadził mnie na OIOM, gdzie Tony leżał podpięty do każdej możliwej maszyny. Nie wiedziałem, co mam powiedzieć. Nigdy nie widziałem go w tak krytycznym stanie.

Dr Yinsen: Pozwolę ci przy nim być, ale pod warunkiem, że mnie zawołasz, jeśli coś, by się działo... Rhodey?
Rhodey: Tak... Na pewno... zawołam
Dr Yinsen: Bądźmy dobrej myśli, że wyjdzie z tego
Rhodey: Jakie są szanse, że się obudzi?
Dr Yinsen: Bardzo nikłe. Ledwie 5%
Rhodey: Jak dla mnie, to dużo
Dr Yinsen: Rhodey, on będzie walczył
Rhodey: Wiem o tym. Tym razem powinien
Dr Yinsen: Znalazłem przy nim jakieś koperty. Nie otwierałem ich, ale pewnie chciał wam coś przekazać. Dam Pepper i dzieciom, a ta należy do ciebie
Rhodey: Dobrze

Lekarz sprawdził odczyty z urządzeń i wyszedł z sali. Byłem ciekawy, jaką Tony pozostawił dla mnie wiadomość. Jednak otworzę ją później. Będę czekał, aż się obudzi.

**Katrine**

Jadłam kolację z rodzicami, ale wolałabym uniknąć wzroku ojca. Po tym, czego się dowiedziałam, nie chciałabym narażać Matta na jego gniew. Skupiłam się na jedzeniu tostów z syropem klonowym. Za wszelką cenę próbowałam nie patrzeć w jego stronę.

Viper: Jakoś oboje jesteście cicho. Czy coś się stało?
Duch: Nefaria znowu przekłada zlecenie
Viper: Nie przejmuj się. W końcu je skończysz
Duch: Mam nadzieję... Jak w szkole?
Katrine: Dobrze. Wygrałam dziś w zbijaka

Nadal patrzyłam na zawartość talerza. Narażam się na gniew taty.

Duch: To świetnie. Ty nie dasz nikomu się pokonać. Widać, że jesteś z naszej rodziny
Katrine: No... Tak
Viper: Katrine, może powiesz coś tacie?
Katrine: Skończyłam jeść. Dziękuję za kolację. Idę do pokoju przygotować się do szkoły
Duch: Poczekaj chwilę

Już wstałam od stołu, ale musiał mnie zatrzymać. Co teraz? Nie miałam już ochoty z nikim gadać.

Duch: Nie pójdziesz stąd, dopóki się nie dowiem... Mów, co się dzieje?
Katrine: Zakochałam się! Czy taka odpowiedź ci wystarczy?!

Wybiegłam szybko, mijając go i zamknęłam się w pokoju. Dlaczego moje życie musi być takie skomplikowane?

2 komentarze:

  1. Whoa ile tego się narobiło. Co Tony ma tylko tydzień?! Jak to, to nie może się tak skończyć!!! Jestem ciekawa jak tam Matt do Katrin i jak to będzie po tej informacji Katrin że jest zakochana a szczególnie co w tym wypadku zrobi :-) Będzie perspektywa Matta gdzie będzie musiał lub gadał o Katrin. Może Lily zauważy że Matt nie wie co ma robić no przecież z jednej strony jest zakochany a z drugiej ojciec mu umiera no niezły bigos :/ To ja się nie mogę doczekać kiedy kolejna notka :) heh jak zawsze zapraszam do siebie

    imaa-z-mojego-pokrenconego-zycia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Tony ma tydzień. O ile jego stan się nie zmieni. Oczywiście na jego śmierci opo się nie może skończyć. Jeszcze tyle wątków, a nasze młode gołąbki mają się ku sobie. Jednak oboje poznają prawdę,że Katrine to córka Ducha, a Matt jest synem blaszaka. Eee Lily nie zauważy problemów brata, bo się obwinia za tragedię. Ok. Dzięki za koma Ja do cb wpadam zawsze. Nawet bez zapowiedzi, czy zaproszenia :)

      Usuń

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X