Czekaliśmy, aż Lily się obudzi. Oby mieszanka doktorka była skuteczna w walce z trucizną. Musiała to mieć po mnie, bo kiedyś Whiplash mnie zainfekował Vortexem i kilka kropel Extremis wystarczyło na pozbycie się wirusa z ciała. Jednak ona ma obie te substancje, co wskazują na to niebieskozielone żyły przy implancie.
Gdy minęła zaledwie godzina, Lily wciąż się nie obudziła, a zamiast tego odezwał się alarm.
Pepper: Nawet nie próbuj mi się stąd ruszać
Tony: Muszę. W końcu jestem Iron Manem
Pepper: Nigdzie nie lecisz sam!
Tony: Pepper, to moja sprawa i lepiej, żeby Rhodey się w to nie mieszał
Pepper: O co chodzi?
Tony: FRIDAY, znowu się uaktywnił?
<<Zgadza się. Jest daleko za miastem>>
Pepper: Ale kto?! Kto taki?! Gadać mi do cholery!
Matt: Mamo, nie denerwuj się. Niech robi, co chce
Pepper: Co?! Przecież mówiłeś, że ma się zmienić
Matt: Ma to zrobić, bo inaczej będzie miał kolejną osobę na sumieniu... Tak, tato. Wiem, co się stało w trakcie twojej akcji
Tony: Niby co wiesz? Że nie chciałem walczyć z moim przyjacielem?! Że starałem się go uratować?! Tyle wiesz, co nic
Włożyłem na siebie zbroję, lecąc na miejsce, gdzie znajdował się Whiplash. Poprosiłem, by wyłączyła komunikację.
<<Powinieneś się zająć swoją córką. Whiplash może poczekać>>
Tony: Wiem, że z Lily nie jest dobrze
<<Źle>>
Tony: No wiem, ale...
<<Bardzo źle>>
Tony: Dobra, skończ. Rozumiem to, ale muszę wiedzieć, czego ten drań szuka. Pep zajmie się nią. Będzie dobrze
<<Ona potrzebuje ciebie. Tylko ty wiesz, co się z nią dzieje>>
Tony: Bo dr Yinsen mi powiedział
<<Ale sam znasz skutki Vortexa i Extremis>>
Tony: Możliwe... Zajmijmy się Whiplashem, a później wrócimy do tej rozmowy
Biczownika dało się łatwo zauważyć. Dzięki maskowaniu, wylądowałem niezauważony w porcie. Obserwowałem, go, czekając na jeden ruch ze strony przeciwnika.
Whiplash: Nie ukrywaj się, Iron Manie. Wiem, że przyleciałeś tu za mną. W sumie, czekałem na ciebie
Tony: Chyba musiałeś się za mną stęsknić, skoro chcesz dostać niezłego łupnia. Nie wiem, jak przeżyłeś, ale teraz nie pozostawię ci szansy do odwrotu
Whiplash: Ciekawe. Miałem zamiar ci powiedzieć to samo
Tony: Więc, po co wróciłeś? Mandroidy nie dały tobie popalić?
Whiplash: Mr. Fix ulepszył mnie, że tak łatwo mnie nie zniszczysz. Jednak pytasz się, czemu wróciłem? Chyba najpierw ci muszę podziękować
Tony: Nie rozumiem
Whiplash: Mój szef śledził całą trasę twojego lotu i teraz wie, gdzie oni są
Tony: Kto?
Whiplash: Twoja rodzina
Cholera! Mogłem to przewidzieć. Tak łatwo dałem się podpuścić. Teraz Pep nie była jedynym celem, ale i też Matt z Lily. Nie mogłem tak stać i słuchać, co ma mi jeszcze do powiedzenia. Zacząłem mierzyć w niego z repulsorów.
Tony: Nie pozwolę ci skrzywdzić mojej rodziny!
Whiplash: To w takim razie walcz
Wyjął swoje bicze, które były podwójne. Złączył je, że w rękach miał je po dwa, ale z większą mocą. Faktycznie Fix nie nudził się przez ostatni rok. Byłem gotowy go walki. Bez względu na to, jak wiele będzie mnie kosztowała. Chyba sobie zasłużyłem na cierpienie przez to, że Lily jest śmiertelnie chora.
**Lily**
Naprawdę? Po raz drugi zemdlałam? Może trzeci? Nieważne. Poczułam się pełna energii, aż gwałtownie zerwałam się z kanapy. Brat mi odradzał wstawania.
Matt: Leż i odpoczywaj
Lily: Spoko, Matt. Nic mi nie jest. A gdzie tata?
Pepper: Szybko nie wróci
Lily: Mamo, czy to moja wina? Nie chciałam na was krzyczeć, ale traktujecie mnie, jak jakąś kalekę
Matt: Lily, nie mów tak. Po prostu jesteś chora
Lily: Jakoś się tak nie czuję... Idziesz ze mną do parku?
Pepper: Lepiej nigdzie nie wychodźcie, skoro jeden ze złoczyńców lata po mieście
Lily: I on z nim walczy?
Pepper: Tak i nie chcę, by coś wam się stało. Lepiej zajmijcie się szkołą. Macie jakieś zadania na jutro?
Lily: Nie
Pepper: To zagrajcie w coś razem, ale nie wychodźcie z domu
Lily: A z kim walczy?
Pepper: Nie wiem, ale sądząc po spadku energii, to Whiplash
Lily: Jest bardzo groźnym przeciwnikiem?
Pepper: Tak, dlatego zostańcie
Mama wyglądała na bardzo zmartwioną. Założyłam bluzkę i razem z Mattem poszliśmy do mojego pokoju. Nie potrafiłam myśleć o niczym innym, jak o walce Iron Mana z Whiplashem. Chciałam go też przeprosić za moje zachowanie. Za oknami zrobiło się ciemno, aż zaczął padał deszcz i gdzieś w oddali było widać pioruny. Siedziałam tak, patrząc na nie, myśląc o ojcu. Wszyscy się mną martwią, a nie wiedziałam, co to za choroba.
Matt: Coś cię trapi. Mów
Lily: Przepraszam, że krzyczałam
Matt: Już to mówiłaś
Lily: A teraz boję się, że tata nie wróci
Matt: Ej! Nie mów tak. Pewnie nie jest to jego pierwsza walka. Jestem pewien, że wróci do nas
Lily: Może nie trzeba się martwić. W końcu jest w zbroi bezpieczny. On wróci. Musi wrócić
---**---
Hej. Muszę teraz podjąć poważną decyzję w sprawie tego opo i samego bloga. Nie mam myśli, by go usuwać. Nic z tych rzeczy, ale zastanawiam się, czy pisać kolejną fazę. Kolejne party i nowe wątki. Ktoś już zasugerował, że to opo zamienia się w telenowelę. Zgadzam się z tym. A wy? Uważacie, by kontynuować te opo, czy może zacząć inne. Jest jeszcze jedna opcja. Wrócić do Daredevila lub innej historii. Głos zostawiam wam, więc zagłosujcie w ankiecie lub w komentarzu, bo nie wszyscy korzystają z komputera. Czas do końca tego tygodnia. Liczę na was :)
Jest sens pisać dalej IMAA inaczej?
TAK czy NIE
Tak, tak, tak jest sens dalej pisać IMAA.
OdpowiedzUsuń~paulson
Nie mogę jakoś na tej ankiecie zagłosować, ale chyba komentarz też da radę ??? Ja chcem dalej IMAA inaczej ! I jest sens a szczególnie jak ma byś love story ^^. A jeżeli ktoś sądzi że to tenelowela (dobrze napisałam ?) to co z tego każdy lubi co innego :) i nie Daredevil bo ja kocham imaa <3
OdpowiedzUsuń