Rozdział 45: Iron Man to morderca



Nie mogłam patrzeć, jak Blizzard go zabija. Przeze mnie za niedługo zabraknie zleceniodawców, a potem i samych złoczyńców. Nie miałam innego wyjścia. Musiałam ratować Hummera, bo w końcu dla niego pracuję. Pomogłam mu wstać i pojechałam z nim do jego laboratorium. Nie był zadowolony z mojej pomocy. Widocznie chciał umrzeć.

-Powariowałeś kompletnie?! Co ci przyszło do głowy, by z nim walczyć?!- byłam wściekła na niego

-A po cholerę mnie tu zabrałaś, skoro umrę?!- przeklął głośno

-Nie możesz umrzeć! Potrzebuję cię!

-Tylko dla kasy, a tak byś mnie zostawiła na pastwę losu. I to Blizzard mnie zaatakował. Dalej chciał zemsty za swoich dawnych towarzyszy

Zaczęłam szukać zapasowego rdzenia po półkach i różnych zakamarkach. Przeszukałam każdy, najmniejszy element, ale nigdzie nie było generatora dla Titanium Mana. Nie! To nie może się dziać!

-Nie możesz mi tego zrobić!- krzyknęłam pełna złości

-Przykro mi- wydusił z siebie coraz to słabszym głosem

-Maggia mnie dorwie z Nefarią!- poczułam rodzący się niepokój, który chciał zamienić się w strach

Hummer patrzył na mnie, jakby z poczuciem zmieszania, jak i współczucia. Ledwo trzymał się na nogach, jednak rdzeń był uszkodzony i to się dzieje.

-Nie wiedziałem. Mogłaś... mi powiedzieć- upadł za ziemię, krztusząc się

Już nie potrafił wstać, ale zanim na dobre odszedł, poprosił mnie o coś.

-Masz... zniszczyć...Starka. Ten chip załatwi sprawę. Proszę cię... zrób to- wyciągnął ostatnie westchnienie, przestając oddychać

-Hummer- walnęłam pięścią w jego pancerz

Zniszczę Starka. Zniszczę Iron Mana i Pepper Potts, a Blizzard sam padł trupem. Teraz muszę poszukać kogoś, kto ma to samo zlecenie do podziału na zabójców. Przez chwilę jeszcze stałam nad jego ciałem, ale szybko zniknęłam,skacząc z okna. Bez trudu doszłam do swojej kryjówki i musiałam wymyślić, co dalej robić. Spełnię jego wolę wraz ze zleceniem i zemstą. Tylko, kto mi zapłaci?
Umyłam ręce i wyczyściłam rękawice z vibranium. Były prawie całkiem pokryte zieloną cieczą, która przyczepiła się do materiału. Jak na "zawołanie" musiał zadzwonić Nefaria. Mam dość.

-A ty znowu czego?!- spytałam wciąż z gniewem

-Pamiętaj o zapłacie i masz mnie nie wykiwać- ostrzegł Hrabia

-Dobrze o tym wiem, Nefario- rozłączyłam się

Musiałam zająć się sprawą Iron Mana. Wiem, że to też Stark, więc po zmuszeniu jego heroizmu, nie będzie w stanie chronić rudej. Wzięłam chip i w kostiumie zeskoczyłam z okna. Postanowiłam spowodować zamieszanie, by go wywabić. Żeby umieścić chip.






Siedziałem znudzony w zbrojowni. Dziwne było, że nic się nie działo. W dodatku, Tony nie wracał. Zaczynam się o niego martwić, bo po ostatnim ataku szaleństwa i ciągłym stresie, jego serce przestaje za nim nadążać.
Nagle odezwał się alarm, co oznaczało kłopoty w mieście. Przejrzałem raporty z ostatnich godzin i nikt nic nie zgłaszał. Powinienem go powiadomić, jeśli nie jest zajęty z Pepper. Raz kozie śmierć. Wybrałem numer i czekałem na połączenie. Jego błyskotliwa szybkość reakcji mi zaimponowała.

-Tony, co się z tobą dzieje? Czemu cię nadal nie ma?- spytałem dosyć zaniepokojony jego długą nieobecnością

-Jestem z Pepper. Czy coś się stało?- jego głos nie był zwyczajny

-Kłopoty w mieście, ale zajmę się tym. Spotkajmy się w zbrojowni

-Dołączę do ciebie, tylko daj mi czas. Mam Centuriona ze sobą, więc podaj mi tylko współrzędne- poprosił

Czułem, że mówił inaczej i coś musiało się stać. Może niepotrzebnie zaprzątam mu głowę? Wyślę mu współrzędne dla świętego spokoju. Wyleciałem ze zbrojowni do centrum ataku.Nikogo z ludzi tam nie było. Paliły się samochody, ale żadnej żywej duszy nie znalazłem. Tony szybko do mnie dołączył.

-Już jestem. Są jacyś ranni?- podleciał na ziemię

-Nikogo tu nie ma- stwierdziłem

-Przekonajmy się. Trzeba przeszukać okolicę- poszliśmy na zwiady, świecąc unibeamem przed siebie

Przeszliśmy po drodze pełnej części samochodowych. Gdzieś były spoilery, maski, koła, czy same silniki. Jednak nikogo z ludzi tam nie było. Zrobiłem skan otoczenia, ale nic nie wykryło. Niespodziewanie pojawiła się jakaś postać. Skoczyła na Centuriona i szybko zniknęła.

-Co to było?- odwróciłem się rozkojarzony

-Nie wiem. Widocznie fałszywy alarm- odetchnął z ulgą

-To wracamy do zbrojowni?- spytałem

-Zgoda- odparł zgaszony

Tony dziwnie się zachowywał. Czyżby coś ukrywał? Po powrocie do zbrojowni zapytałem go o to wprost. Był blady i ledwo trzymał się na nogach. Z nikim nie walczyliśmy, a tu wygląd trupa.

-Tony, co się stało? Źle się czujesz?- byłem bardzo zmartwiony, widząc go w takim stanie

-To nic. Rozmawiałem z Pepper i jej ojciec ma się dobrze, ale jeden z agentów dalej walczy o życie. Dlaczego nie dostaliśmy powiadomienia wcześniej o ataku? Gdybyśmy zdążyli na czas, bomba by nie wybuchła- podparł się ściany i wyżalił z tego, co go trapi

-Nie obwiniaj się. Nie da się być w każdym miejscu. Nigdy nie zdołamy ocalić wszystkich

-To nie fair! Tak nie powinno być- rzucił plecakiem w kąt

Wziąłem go do domu, by odpoczął. Już po schodach miał problem wejść. Gdy już miał upaść, podtrzymałem go i zabrałem do pokoju.






Chip został zarejestrowany. Czas na zabawę. Teraz świat zobaczy, kim naprawdę jest Iron Man. Przestaną go uznawać za bohatera. Stanie się mordercą. Otworzyłam swój laptop i wpisałam  koordynaty chipu. Na ekranie pojawił się schemat zbroi i jeden komunikat.

<<Zbroja Centurion została włączona. Wybierz cel lotu>>

Wpisałam współrzędne krajów, gdzie panuje otwarty konflikt wojenny. W ten sposób posądzą go o zdradę.

<<Wybrano: Wietnam. Rozpoczęto drogę do celu>>

-Świetnie. Żegnaj, Iron Manie- skomentowałam z uśmiechem pod nosem

Na komputerze wyświetliła mi się mapa. Miałam też podgląd widoku oczami zbroi. Widziałam, jak leciała nad wyznaczonym krajem. Czekała na działanie. Wpisałam do programu: zlikwidować.

<<Potwierdź: Tak lub Nie>>

-Tak- wstukałam w klawiaturę

W kilka sekund rozpętała się eksplozja. Jedna po drugiej wybuchały różne budynki, niszcząc bronią każdego człowieka, którego napotkała na drodze. Na ekranie widziałam, jak błagają o litość, ale procesu eliminacji nie mogłam przerwać. Nie byłam informatykiem i to był skomplikowany algorytm.

<<Eliminacja zakończona. Centurion wraca>>

Program moich marzeń. Robi wszystko za mnie.

-Może zniszczę Maggię i problem będzie rozwiązany? - pomyślałam głośno

To był w sumie dobry plan, ale jest mały haczyk.To zbyt łatwe, a na życie muszę też coś mieć, a przez brak największych wrogów, został Nefaria. Może zacznę od niego zlecenie jako inna osoba? Hmm... to może się udać. W łazience ścięłam swoje długie włosy do granicy policzków. Kaptur zmieniłam na kolor czarny, a wyposażenie trochę uległo zmianom. Sztylety nadal były schowane w rękawach, ale przy mnie dodałam pistolet i małe strzykawki z trucizną. Spojrzałam na siebie w lustro.

-Jestem gotowa. Zdobędę kasę, zabiję Starka i panienkę Potts- złowieszczo uśmiechnęłam się do odbicia

Kiedy byłam przygotowana, skoczyłam z okna i pobiegłam po schodach do starego magazynu, gdzie trzymałam swój stary, czarny motocykl. Po wyjechaniu z magazynu, udałam się na przedmieście, gdzie Maggia z Nefarią mieli swoją bazę. To była oczywista lokalizacja, bo nigdy nie zmieniali miejsca gangu. Przez nich, to Tong miało większe kłopoty z prawem, a oni na tym korzystali.
Pewnym krokiem podeszłam do ich kryjówki. Na szyję rzuciło się dwóch facetów w masce z karabinami. Natychmiast zrobiłam salto nad nimi, trzymając ich głowami, które po chwili padły na ziemię wraz z ciałami terrorystów. Pojawił się Nefaria.

-Jeśli ktoś atakuje moich towarzyszy, ma ze mną do czynienia. Mów, czego chcesz?- podszedł oparty o laskę

Moje umiejętności aktorskie i językowe mogły mi posłużyć do manipulacji. I właśnie to zrobiłam.

-Może najpierw się przedstawię. Katarina Umijanova z Wietnamu. Przyszłam po zlecenie. Chcę zabić Iron Mana, Muszę pomścić moją rodzinę!- udawałam, jak mogłam swoją rozpacz i widać, że chwycił za przynętę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam pisać dalej ?
Skomentuj co sądzisz o tej notce. Każda twoja opinia jest warta mojej uwagi

© Mrs Black | WS X X X